Julia nie moglas w to uwiezyc. Mariia zyje,to wspaniale! To dlatego nie mogla zobaczyc jej ducha. "Jakie to szczescie" myslala, przytulajac sie do Ivana. Widac bylo ,ze chlopak az promienieje z radosci. Jedna tylko rzecz macila ich radosc nigdzie nie bylo Carol. Fakt zachowywala sie ostatnio dziwnie,ale byla przeciez ich przyjaciolka. Julia spojrzala na smutnego Marcosa...
Ostatnio edytowany przez jenny (2011-03-26 16:34:30)
Offline
Maria postanowiła zabrać Amelie z Elisa oraz Sandre na spacer dla oderwania się od smutnych myśli, wychodząc z internatu spotkały Lukasa który siedział smutny na schodach nie mogąc nigdzie znaleźć Pauli i Evelyn.
-Wiesz co Lukas, chodź z nami na spacer! - zaproponowała Amelia
-Naprawdę mogę?
wszystkie panie pokiwały głowami i Lukas zadowolony chętnie się przyłączył do nich. Spacerowali, wygłupiali się..na chwile zapomnieli o przykrych rzeczach..w pewnym momencie Lukas zapadł się pod ziemie..dosłownie.. ziemia osunęła mu sie pod nogami i wpadł do jakiego dołu.Kobiety pomogły mu się wydostać i spojrzały na ten dziwny dol.
-Amelia zabierz lepiej dzieci do internatu i poproś żeby przyszli tu Hector i Martin..
Amelia się oddaliła a Maria z Sandrą popatrzały po sobie i z przerażeniem spojrzały na dol..
..a tam były ciała Nory i Carol..
Po chwili do pań dołączyli Hector i Martin wraz z Amelią.
-Trzeba to ukryć..nie może nikt przypadkiem wpaść do tego dołu, potem postanowimy co dalej..
Offline
sirdarius64 napisał:
Całe zamieszanie rozpoczęło się od nowa...
Maros nie mógł usiedzieć w jednym miejcu, za bardzo martwił się o Carol. Jasinta jako że była już starszą panią nic nie mogła zrobić niż pujść bo Else i Noreta, który tak zawsze chętnie pomagał. Wszyscy próbowali uspokoić Marcosa. Gdy wpadł Noiret krzyknął: SPOKÓJ!. Wszystko zorganizował, powiedział:
-Nie możecie wpadać w obłęd, Otoxowi na tym zależy. Trzeba trzeźwo myśleć!. Marcos, Ivan, Julia, Vici, wy pójdziecie poszukać jej w internacie, bo tylko tam jest bezpiecznie.
-Nie! Schodzimy do podziemi! - odparł Marcos. Ivan go uspokoił i namówił do zostania w internacie
- A wy(Reveca, Fermin, Elsa) pójdziecie ze mną do podziemi, tam musi coś być, jeszcze wsztstkiego nie zbadaliśmy.
Wszyscy zastosowali się do swojego planu
Fermin jako pierwszy skierował się w stronę wejścia do podziemi. Rebeca i Elsa musiały jeszcze wrócić po coś do swoich pokojów, a Jacques postanowił chwilę na nie poczekać. Kiedy się nie pojawiały, postanowił ruszyć w kierunku wejścia do podziemi i tam razem z Ferminem zaczekać na Rebecę i Elsę. Już z daleka zobaczył Marię i rzucającego się na nią z radości Fermina. Bardzo zdziwił go ten widok, ale także ucieszył. Teraz mają większe szanse w walce z Ottoksem.
kaspers10 napisał:
Gdy Fermin ujrzal Marie lzy radosci cisnely mu sie do oczu.
F: kochanie to cud,ja chyba snie,ty zyjesz.
M:tak,tesknilam,ale musialam sie ukrywac.
F:Boze,dziekuje/ucalowal Marie/ale jak to sie stalo,wiesz kto chcial Cie zabic?zabije skurw...
M:niestety.chcieli mnie pochowac w kapliczce gdy nagle odzyskalam przytomnosc.
nagle przez korytarz przeszedl Noiret:'o ty zyjesz jak to mozliwe?!' i jakos dziwnie sie usmiechnal
Kiedy przechodził obok nich, starał się zachować powagę, ale uśmiech sam mu się cisnął na usta. "Na razie on jest już dla nas stracony", pomyślał patrząc na Fermina, "na pewno zaszyją się w jakimś ustronnym miejscu, żeby się sobą nacieszyć". Rzucił tylko zdawkowe pytanie i poszedł dalej nie chcąc im przeszkadzać. Po chwili dogoniła go Rebeca.
- Widziałeś, że Maria wróciła?
- Widziałem - odpowiedział - gdzie Elsa?
- Znowu źle się poczuła. Nie może iść z nami.
- Idziemy we dwoje, czy dla bezpieczeństwa weźmiemy jeszcze kogoś ze sobą?
Mój głos: Fermin Nie zmieniam wczorajszego głosu, bo nie mam innego pomysłu. Poza tym to on mógł próbować się pozbyć Marii, żeby odwrócić uwagę, bo nikt by go nie podejrzewał.
Offline
niusia_88 napisał:
Elsa postanowiła, że tak dłużej być nie może i musi udać się na poważną rozmowę z Camillo. Nie myślała o nim w kategoriach zabójcy jednak czuła, że on może dużo wiedzieć i może im pomóc a tymczasem wciąż się chowa i ucieka...
Znalazła go dopiero po kilku godzinach, kiedy włuczył sie po dziedzińcu.
-Camilo! - krzyknęła - zaczekaj
Mężczyzna odwrócił się
- Była u Ciebie Nora?
- Może była, może nie...co za różnica?
- Mamy dziś zebranie, właściwie...za jakieś dwadzieścia minut...
- Zebranie? - mruknął- w sprawie...?
- Tu znowu dzieje się coś złego. Najpier odcięci od świata, teraz śmierć Marii...
-Tak, biedna dziewczyna. Ale co ja mam do tego?
- Camilo, będę szczera... - Elsa wzięła głeboki oddech, jakby na uspokojenie - Mój ojciec, jaki był, taki był, Ty wiesz to lepiej niż ja...
- Do czego zmierzasz?- Camilo poprawił sobie apaszkę
- Byliście przyjaciółmi....
- Przyjaciółmi? - nauczyciel łaciny zamyslił się- Nie wiem, w każdym razie znaliśmy się długo, wiele lat, poznałem go będa dzieckiem...
- W każdym razie, mimo Twojej przeszłości, mam takie wrażenie, że mnie nie skrzywdzisz...ze wzgląd na mego ojca...
-...tak, chyba byliśmy przyjaciółmi...
W tej chwili Camilo zobaczył drepczącą w ich stronę Jacintę i szybko odszedł
sirdarius64 napisał:
Jasinta jako że była już starszą panią nic nie mogła zrobić niż pÓjść po Elsę i Noreta,
Offline
Sandra bardzo ucieszyła się, ze Maria żyje.
-Tym razem udało nam się przechytrzyć OTTOX. -pomyślała. -Ale czy następnym razem tez będziemy mieli tyle szczęścia?
Kobietę niepokoił jeden fakt. Dlaczego udało im się tak szybko odnaleźć generator prądu? Czy ktoś chciał by go znaleźli? Chwilka, poszli tam w czwórkę, ona, Hector, Fermin i Rebecka. Czy to możliwe, żeby Rebecka była w mafii? Nie...Chociaż nigdy nie wiadomo, co tak na prawdę robi całymi dniami... A Fermin? Przecież to był jego pomysł, by zejść do podziemi. Tylko jak zdołał otworzyć wejście, skoro mechanizmy nie działały?
Sandra westchnęła. Tak, przecież w tej sytuacji każdy mógłby być podejrzanym...
Kobieta wiedziała, ze nie może działać bezczynnie. Postanowiła wybrać się nocą do podziemi, by poszukać jakiś śladów. Miała nadzieję, ze i tym razem jej brat i Lucia zgodzą się na nocną wyprawę. Wiedziała, że im zawsze może ufać...
-A co jeśli nie uda mi się powrócić żywą do szkoły? A co jeśli znów mnie tam uwiężą? -złowieszcze myśli tłukły jej się po głowie. Bała się o swojego malutkiego synka, Samuela, który został w domu z jej mężem, Manuelem. A Paula? Musi teraz bardzo tęsknić za matką... -Jakie szczęście, ze nie zgodziłam się, by dziewczynka poszła tutaj do szkoły... -pomyślała z ulgą.
Sandra poszła do kuchni, by coś przekąsić. Było już późno, a przez to całe zamieszanie nie miała czasu, by zjeść dobry obiad. zeszła na dół. W sali wejściowej było podejrzanie ciemno. Udała się w kierunku kuchni, już miała wejść, gdy zaniepokoił ją jakiś cień na tylnej ścianie. Odwróciła się powoli i dostałą w głowę czymś twardym.
-Moja głowa... -zajęczała kobieta. Powoli otworzyła oczy. Znajdowała się z jasnym pomieszczeniu a nad nią pochylała się przerażona Lucia.
-Sandra, jak się czujesz? -zapytała cicho.
-Dooobrze, tylko strasznie boli mnie głowa... Co się stało?
-Fermin znalazł cię pod drzwiami kuchni. Jakie szczęście, ze akurat zszedł po coś do picia. Zostałaś zaatakowana przez kogoś... ;Nie, nie stawiaj. -powiedziała widząc, ze kobieta się podnosi. -Zaraz podam ci coś przeciwbólowego.
Ostatnio edytowany przez Julia25 (2011-03-26 18:31:32)
Offline
Julia targaly sprzeczne uczucua - z jednej strony radosc,ze powodu Marii, a zdrugiej smutek spowodowany zniknieciem Carol. Usiadla na loz ku i raz jeszcze rozmyslala nad wydarzeniami z poprzedniego dnia. "Tak wiele osob zachowuje sie podejrzanie,ze trudno powiedziec ,kto moze byc w Ottox." rozmyslala Julia "Najdziwniej zachowuje sie chyba Camillo,a do tego byl w Ottox, wiec chyba nie mozna mu ufac."
Moj glos na:Camillo: zachowue sie podejrzanie ,byl w Ottox, do tego jest bardzo intekigentny ,wiec moze cale to jego zachowanie jest tylko gra - poza majaca na celu wyprowadzenie nas w pole
Ostatnio edytowany przez jenny (2011-03-26 19:27:55)
Offline
Stały bywalec
Lucas był bardzo szczęśliwy z powodu powrotu Marii, najpierw uściskał ją bardzo mocno, potem nie chcąc, żeby ktoś to widział poszedł do swojego pokoju i rozpłakał się ze szczęścia. Następnie zszedł na dół do kuchni gdzie zjadł mnóstwo słodkości danych mu przez Marię. Kiedy tak siedział wśród znajomych odgłosów i zapachów poczuł się prawie bezpiecznie...wciąż jednak miał świadomość, że giną ludzie...i nie mógł pozbyć się uczucia, które dręczyło go przez dłuższy czas..
Mój głos na: Camillo (Powód taki sam jak wczoraj)
Ostatnio edytowany przez Oranjezicht (2011-03-26 19:57:25)
Klieb raqda la tqajmux
Offline
VIP
Amelia wściekła wyszła z kuchni, ściskając w rękach kiełbasę.
Co za drań z tego Camila.
Chciał mi zeżreć kiełbasę.
No nic, ususzę ja sobie w pokoju.
Albo nie, zjem od razu, bo mi ktoś ją ukradnie.
Amelia schowała się za rogiem i zachłannie wepchnęła sobie kiełbasę w usta.
Gdy w końcu nie było już ani okruszka ruszyła do pokoju.
Nagle coś zakłuło ją w żołądku.
Coś było nie tak.
Z jej brzucha wydobył się dziwny pomruk.
No nic.
W pokoju była Elisa, która słodko spała.
Dobrze, że tak szybko doszła do siebie.
A ten tępy bubek Marcos nawet do niej nie zajrzał.
Ale stracił Carol – szepnął głosik.
Taaa, ale wcześniej jak ona była to też się nie pofatygował.
Nagle znów tym razem bardzo mocno zakłuło ją w żołądku…
- O nie! – jęknęła Amelia i popędziła do toalety.
No cóż nic się nie poradzi, jak się tyle kiełbasy zjadło.
Siedząc na sedesie rozmyślała o tym kto może za tym wszystkim stać.
Na myśl przyszła jej Rebeca, która o mały włos by ją przewróciła.
Dokąd się spieszyła?
- Auu!!! Ale boli!!!
- O mój Boże, jaki ból!!!
Amelia jęczała jak oszalała.
Na myśl przyszedł jej przystojny Chris, którego poznała po powrocie z Paryża. Lekarz.
- Niech cię szlag, że cię tu nie ma!!!!
- Ojej, auuua!!!!
Mój głos:Rebeca
Uzasadnienie: To co wczoraj
Ostatnio edytowany przez Pysia141192 (2011-03-26 20:58:19)
Offline
Vicky podczas przeszukiwania internatu, nie mogła uwierzyć, gdy zobaczyła Marię, że ona żyje.
Bardzo się ucieszyła, że tym razem Ottox-owi nie udały się ich niecne plany. Rozpromieniała, gdy zobaczyła Ivana ściskającego Marię.
Tylko szkoda, że Caroll nie było z nimi. Vicky miała wyrzuty sumienia, że straciła do niej zaufanie. Miała złe przeczucia co do zniknięcia Caroll, ale na razie nic nie chciała mówić.
Po przywitaniu i krótkiej rozmowie z Marią poszli dalej szukać przyjaciółki.
Gdy byli na piętrze zobaczyli przez okno Hectora i Marię przed internatem, jak pochylali się nad jakąś dziurą...
Zaraz postanowili tam pobiec,teraz już wszyscy mieli złe przeczucia...
Gdy dotarli na miejsce, Hector wziął ich na bok i wszystko wyjaśnił... Wszyscy zaprzysięgli zemstę...
- już tego za dużo - Marcos
- Trzeba zacząć działać - Vicky
- Co możemy zrobić, w czym wam pomóc? - spytała Julia z Vicky
- Teraz weźcie idźcie do internatu i postarajcie się nie wypuszczać dzieci, nie chcemy żeby się martwiły... - stwierdził Hector
Wszyscy razem poszli do internatu. Dziewczyny poszły do maluchów, a Marcos z Ivane poszli poszukać Elsy, bo dawno jej nie widzieli. Marcos zaczął się martwić o nią, ż mogło się jej coś stać.
Po rozmowie z Lucasem Vicky potwierdziła swoje obawy co do Camillo. Był bardzo przerażony, gdy rozmawiali na jego temat.
Mój głos: Camilo ( Julia i Lucas nie mają do niego zaufania, a to oni mają nadprzyrodzone zdolności, może Lucasowi coś się przyśniło... Był cały czas jakiś nieobecny. Być może cały czas współpracuje z Ottoxem)
Offline
Glosuje na Noireta-udaje,ze panuje nad sytuacja,chce dobrze wypasc,a nadal potajemnie utrzymuje kontakty z kolegami z ottoxu.
Offline
Maria szykowała się spać gdy do jej drzwi zaczął ktoś mocno pukać, otworzyła a tam Amelia
-Raaatuj mnie, najadłam się kiełbasy, tej co Camilo chciał zwędzić z kuchni i brzuch mnie mocno boli, nie chce budzić Lucii wiec przyszłam do Ciebie.
- Poczekaj mam gdzieś tabletki na biegunki wstrzymanie... proszę, pomogą Ci obżartuchu.. - powiedziała Maria dziwnym głosem
-Dzieki Maria! muszę lecieć! - prawie z płaczem powiedziała Amelia
Maria zamknęła drzwi i zaczęła się niepohamowanie śmiać. Po chwili stwierdziła ze skoro stoi przy drzwiach to zejdzie do kuchni po szklankę mleka.. Idac do kuchni zauważyła dwie osoby szeptajace ze sobą na korytarzu. Na jej widok jedna osoba uciekła, a druga sie przewróciła. Podeszła bliżej a to Rebeca..
-Co Ty tu robisz Rebecka?! i czemu uciekałaś?
-Ja ten..no.. wcale nie uciekałam.. ja..
-Dobra nie tłumacz sie..wszystko jasne..
Mój głos : Rebeca ( Podejrzane zachowanie wczoraj - Amelia mi opowiedziała, dziwne spotkanie z tajemniczą postacią na korytarzu i próba ucieczki)
Offline
zmiana głosu - Rebeca - Maria i Amelia ją podejrzewają, a Camilo jakimś cudem zaufał jednej osobie - właśnie Marii ....poza tym - trzeba się ratować
Offline
Mój głos: Camilo (Do nikogo się ni odzywa, dziwnie się zachowuje, a poza tym był w OTTOX'ie więc może i dalej jest.)
Offline
Mój głos: Camilo(Kiedyś był w OTTOXie, może ciągle z nimi współpracuje? Poza tym jako pierwszy chciał wejść na początku do podziemi. Zależało mu, by Amelia wierzyła,że jest niewinny)
Offline