Nowicjusz
Carol Chciała iść pocieszyć Ivana.po drodze jak szła zobaczyła Dziwnego gościa który kręcił pod pokojem.Ale pomyślała może się zagubił... Jak doszła Do pokoju Ivana chwyciła za klamkę.Gdy otworzyła zobaczyła ściskających się Julię i Ivana. i powiedziała.:
-Gołąbeczki moje... Ivan jak się czujesz?
Julia odpowiedziała na niego:
-Chyba zle.i to na pewno minie trochę Czasu zanim dojdzie do Siebie.
-Ivan.-Ale Maa...Maria! ONA ŻYJĘ! musi żyć.
-Ivan połóż się!.
Zobaczymy się pózniej.I Carol i Julią wyszły z pokoju.
Offline
Zagłosuje teraz bo muszę lecieć, a najprawdopodobniej nie będzie mnie na posumowaniu.
Mój Głos: Carol (Powód ten sam co wczoraj czyli, że dziwnie się zachowuje)
Offline
Elsa czułą się coraz gorzej, po śmierci Marii objawy się nasiliły. Wciąż było jej niedobrze i bolał ją żołądek. Idąc korytarzem natknęła się na Carol i Julie
- Dziewczeta, jak czuje się Ivan
- Bardzo źle, obawiam się o niego- odparła Julia bliska łez
- Wszyscy bardzo to przeżyliśmy a co dopiero ten chłopak, dopiero odzyskał matkę i już ja stracił- powiedziała Elsa, trzymając się za brzuch- powiedzcie, nie podejrzewacie nikogo?- spytała je -moze ktoś się tu kręcił
- Widziałam takiego jednego pod pokojem, obcy, myślałam że się zgubił
- Carolina! Jak ktoś obcy mógł zgubić się w internacie odcietym od świata?! Dlaczego nic wcześniej nie powiedziałas? Trzeba to natychmiast powiedzieć Hectorowi!- wtem bardzo ja zemdliło- ale prosze zróbcie to wy, ja coś nie najlepiej się czuję- powiedziała i pospiesznie ukryła się w swojej sypialni.
Elsa podejrzewała, że mogła złapać wirusa grypy żąłądkowej dlatego na wszelki wypadek postanowiła nie wychodzić z łózka, by dojść do siebie i nie pozarażać innych.
P.S Ponieważ wyjezdzam na weekend jutro nie bede miała możliwości pisac, dziś jeszcze zagłosuje a póki co- Elsa leży chora i wymiotuje:P
Offline
Fermin pomyslal,ze przeciez nie kazdy wie o tym,ze do podziemi prowadza dwa wejscia,wiec wejscie przez las moze byc otwarte,a OTTOX jak to OTTOX z pewnoscia zadbal o wszystko,o bron tez...moze uda sie tez w jakis sposob otworzyc wejscie przez biblioteke.
Fermin: i co o tym myslisz?
Sandra: oby,warto sprobowac,mysle jednak,ze ten pomysl powinien zostac w dosc waskim gronie
Fermin:masz racje,kogo proponujesz?
Sandra: napewno Hector i Rebeca sa godni zaufania,Marcos tez,ale nie chce go w to mieszac.
Fermin:powiedzmy takze Martinowi,gdy pojdziemy do lasu bedzie pilnowal by nikt nas nie widziala.
Sandra:dobrze,mam nadzieje,ze wszystko bedzie dobrze,a jak sie czujesz po smierci ukochanej?
...Fermin tylko wzdechna i pominal ta kwestie.
Po godz. cala grupa ruszyla w strone lasu...
Ostatnio edytowany przez kaspers10 (2011-03-25 18:31:24)
Offline
Stały bywalec
W trackie nocy Lucasowi śniła się Maria...najpierw była uśmiechnięta potem jednak w śnie usłyszał nienaturalnie głośny huk wystrzału i szyderczy śmiech taki jak pojawia się tylko na horrorach, resztę nocy Lucas nie mógł zasnąć i spędził ją wyglądając za okno...miał dużą nadzieję, że nic się Marii nie stało. Keidy jednak rano schodził na śniadanie postanowił zejść do kuchni gdzie już siedziała Paula z JAcintą i obie płakały...okazało się że jednak Maria nie żyje...dla chłopca było to za dużo pobiegł więc do męskiej toalety zamknął się w jednej kabinie i zaczął płakać...po chwili coś sobie przypomniał...
Mój głos na: Nora ( W śnie Lucasa był huk pistoletu z tego co widział jedynie Nora ma broń)
Klieb raqda la tqajmux
Offline
Julia bardzo martwila sie o Ivana, bardzo przezywal śmierci Marii. "Gdybym tylko mogla zobaczyc ducha Marii,to moze poznalabym prawde o jej smierci" - myslala Julia, niestety duchy nie pojawiaja sie na zawalonanie. "Ivan podejrzewa Carol, moze cos w tym jest , ostatnio bardzo dziwnie sie zachowuje"
Mój glos na: Carol: od wczoraj bardzo dziwnie sie zachowuje, zalezalo jej na wyjedzie, byc moze chciala odwrocic nasza uwagę o siebie, do tego Ivan przeczuwa,ze to ona,a chodzi w koncu o smierc jego matki,wiec wielce prawdopodobne,ze jego przeczucie jest trafne
Ostatnio edytowany przez jenny (2011-03-25 19:24:32)
Offline
Vicky gdy padł strzał siedziała na strychu i szukała czegoś, za pomocą czego mogli by się połączyć ze światem zewnętrznym...
szybko zbiegła na dół i zobaczyła Ivana trzymającego Marię nie mogła uwierzyć, że ona nie żyje przecież to była Maria... mama Ivana, którą niedawno co odnalazł...
Chciała jakoś go pocieszyć, ale nie wiedziała jak... Zaprzysięgła z innymi detektywami, że znajdą mordercę za wszelką cenę...
Po rozmowie z Marcosem i Julią wróciła na strych i szukała dalej...
Znalazła tam sterowany samolot...
To musi być to!!! Może nam się uda... - Pomyślała
szybko pobiegła do chłopaków tam byli już wszyscy oprócz Caroll, która swoją drogą dziwnie się zachowywała...
Przekazała informacje o swoim znalezisku swoim przyjaciołom ...
- znalazłam to na strychu!! - Vicky
- i co niby chcesz z tą zabawką zrobić?! - odburknął przez łzy Ivan
- Jak to co? wzmocnie nadajnik i może uda nam się jakąś informacje w tym przesłać na zewnątrz...
- świetny pomysł, to może być nasza szansa. Może znajdzie to ktoś z zewnątrz- odparł Marcos
- oby nie Ci z Ottoxu - dodała Julia
- to ja biorę się za pracę z nadajnikiem, będę potrzebować jeszcze paru rzeczy, może Fermi mi pomoże...
- to ja pójdę do Fermina, tylko napisz mi co potrzebujesz ok ?- odparł Marcos
- tu masz listę najważniejszy jest przekaźnik, może być z jakiegoś radia, a ja się resztą zajmę.
Vicky wróciła do pokoju, mijając po drodze Camilo, który zmierzł ją wzrokiem i jej samolot... Nie miała ona ochoty z nim rozmawiać, bo niby o czym przecież on był kiedyś z Ottoxem, a może i nadal jest.
Nie mogła mu ufać, choć bardziej nie chciała i bała się zaufać komuś, kto wcześniej ich zdradził...
P.S. Wczoraj nie mogłam głosować i napisać posta ( napisałam MG co i jak ), bo musiałam sie chrześniakiem zająć a to niezły urwis z tego brzdąca a ma dopiero 13 m-cy. Teraz nadrobie zaległości
Ostatnio edytowany przez andzia119 (2011-03-25 19:21:45)
Offline
Widaomość o śmirci Marii dotarła do Noireta, gdy ten szedł do kuchni napić się kawy. Gdy tylko się dowiedział, ochota na kawę całkowicie mu przeszła. Zawrócił do swojego pokoju z zamiarem napicia się czegoś mocniejszego. Kiedy otwierał drzwi, ze swojego pokoju wyszedł Camilo.
- Wejdziesz na chwilę? - zapytał Jacques - chciałbym z tobą porozmawiać.
- Dobrze - odpowiedział nauczyciel łaciny - ale jeśli i ty zamierzasz mnie o coś oskarżać, powiedz od razu, zaoszczędzimy sobie czasu.
- Wejdź - Jacques otworzył drzwi i puścił Camilo przodem - na rzucanie oskarżeń jeszcze przyjdzie czas. Teraz musimy się zastanowić, co wiemy, a może wspólnie dojdziemy do prawdy.
Kiedy Camilo usiadł na fotelu, gospodarz wyjął z szafki butelkę, którą zawsze trzymał w pogotowiu.
- Ja dziękuję - powiedział gość - wybacz, ale w obecnej sytuacji wolałbym mieć trzeźwy umysł. Jak to mówią...
- Tylko mi tu nie wyjeżdżaj z łaciną! - przerwał Jacques, ale przyznał mu rację i sam też zrezygnował z otwarcia butelki. Będzie musiała poczekać na lepsze czasy.
- Naprawdę nie masz z tym wszystkim nic wspólnego? W takim razie kto za tym stoi?
- A ja niby skąd mam wiedzieć? Wszyscy patrzą na mnie jak na mordercę. Ale ty pewnie też coś o tym wiesz, sam nigdy nie byłeś niewiniątkiem.
- Było, minęło. Myślę, że obaj zasługujemy na drugą szansę. Masz jakiś pomysł jak się skontaktować ze światem, albo jak znaleźć mordercę? Może spróbujemy dostać się do podziemi? A może masz jakieś podejrzenia, o co naprawdę tutaj chodzi i kto za tym stoi?
Camilo zamyślił się i przez chwilę obaj siedzieli w milczeniu, analizując sytuację.
***
I jedna mała uwaga techniczna do głosowania. Jeśli ktoś naprawdę nie może pojawić się na forum pomiędzy poprzednim podsumowaniem a zamknięciem głosowania i przekaże swój głos MG, to taki głos powinien pojawić się na forum (napisany np. właśnie przez MG) przed zakończeniem głosowania. Szczególnie w dalszej części gry przy wyborze osoby na którą chce się głosować, ludzie mogą kierować się aktualnym stanem głosów, mylnie zakładając, że dana osoba głosuje na siebie.
Ostatnio edytowany przez Pablo (2011-03-25 19:32:20)
Offline
Pablo napisał:
***
I jedna mała uwaga techniczna do głosowania. Jeśli ktoś naprawdę nie może pojawić się na forum pomiędzy poprzednim podsumowaniem a zamknięciem głosowania i przekaże swój głos MG, to taki głos powinien pojawić się na forum (napisany np. właśnie przez MG) przed zakończeniem głosowania. Szczególnie w dalszej części gry przy wyborze osoby na którą chce się głosować, ludzie mogą kierować się aktualnym stanem głosów, mylnie zakładając, że dana osoba głosuje na siebie.
Masz rację Pablo nie pomyślałam o tym
Nie ma problemu następnym razem będę pisać w poście (nie w podsumowaniu a osobno, wcześniej, do ustalonej godziny), żeby wszyscy wiedzieli na kogo dana osoba głosuje
Offline
Nowicjusz
Zmiana głosu Fermin..
Ostatnio edytowany przez olii.podskocz mi. (2011-03-25 19:52:25)
Offline
VIP
Rankiem, lekkie klepanie obudziło Amelię.
Uniosła powieki i zobaczyła nad sobą Lucię.
- O mój Boże! – przeraziła się Amelia.
- Przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć.
Ale Amelia już spojrzała w stronę małej.
Spała jeszcze, bardzo blada.
- Co z nią?
Lucia westchnęła.
- Niestety mam dla ciebie złą wiadomość.
Amelia spojrzała na lekarkę.
- Co jest?
- W wymazach z żołądka małej odkryłam bardzo silna substancję trującą.
- Trującą?
Amelia przez chwilę sądziła, że się przesłyszała.
- Nie wiem, jakim cudem znalazła się w jej żołądku, ale to bardzo niebezpieczna i rzadka substancja.
- Co z nią będzie? – Amelia spojrzała na bezwładne ciałko swojej 9-cio miesięcznej córeczki.
- Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo, o ile będziesz ją bardzo pilnować. Przy kolejnej dawce, nie będzie miała szans na przeżycie.
Amelia rozpłakała się.
Najpierw zabito Marię, a teraz jej córka była bliska śmierci.
Marcos nie zajrzał do dziecka nawet na minutę.
- Idź, odpocznij – powiedziała Lucia. – Weź prysznic, przebierz się, zjedz coś.
- Ale…
- Ja z nią posiedzę – uśmiechnęła się Lucia. – I nikogo do niej nie dopuszczę.
Amelia uspokojona, poszła do swojego pokoju.
Prysznic, pomógł. Rozluźnił mięśnie i odpędził ponure myśli.
Wracając spotkała Camilo i Noireta, którzy szeptali między sobą.
- Spiskujecie? – zapytała Amelia.
- Teraz to my jesteśmy winni? – burknął Noiret. – Ty też z nami współpracowałaś.
Camilo milczał.
- Nie obchodzi mnie , co sobie myślicie. Maria nie żyje, moje dziecko zostało nafaszerowane trucizną – warknęła Amelia. – Jeśli się dowiem, że to któryś z was…
- Ktoś otruł dziecko? – zapytał Camilo i wymienił z Noiretem porozumiewawcze spojrzenia.
- Nie wasz interes – zawołała Amelia i ruszyła do sali chorych.
Łzy popłynęły jej po twarzy, gdy przypomniała jej się córeczka, leżąca bez życia na kozetce.
Idąc ze spojrzeniem wbitym w podłogę, zderzyła się z kimś biegnącym bardzo szybko.
- O matko, Amelio, przepraszam – to była Rebeca. – Przykro mi z powodu Marii, ja też ją kochałam – dodała widząc łzy Amelii.
- Wiem – wyszeptała Amelia.
– Muszę iść.
I Rebeca poszła dalej, tym razem wolno. Gdy zniknęła za rogiem, Amelia usłyszała tupot biegnących stóp.
Co to miało być?
Dokąd było jej tak śpieszno?
Mój głos:Rebeca
Uzasadnienie: Dokąd się tak śpieszyła?
Ostatnio edytowany przez Pysia141192 (2011-03-25 19:39:57)
Offline
Stały bywalec
Zmiana głosu: Camillo (Po dłuższym namyśle Lucas pomyślał, że Nora chyba nei może być zła, natomiast wszyscy wiedzieli że Camillo był w Ottoxie przez długi czas...i zawsze się go bał...przypomniało mu się w dodatku to co zawsze mówiła jego babcia - "Stare grzechy rzucają długie cienie"
Klieb raqda la tqajmux
Offline
Mój głos: Fermin (Jest jedną z dwóch osób, które podejrzewam. Bardziej intuicyjnie niż z jakiegoś konkretnego powodu, a jako że intuicja nie jest raczej domeną facetów, może się okazać, że to strzał kulą w płot , ale lepszego pomysłu nie mam).
Offline