Szef forum
W głośnikach rozległ się głos Hectora:
- Jest godzina 10. Tak jak obiecałem, o tej porze zaczynamy naszą bitwę na śnieżki. Wszyscy uczniowie, nauczyciele i inni pracownicy szkoły proszeni są o zejście na dół. Spotykamy się przy wyjściu. Tak, Jacinta, ciebie też to dotyczy.
"Już sobie wyobrażam jej minę" - pomyślał Hector - "No ale wszyscy, to wszyscy."
Ostatnio edytowany przez BarthezzLodz (2010-12-30 14:03:51)
Offline
Stały bywalec
Lucas odpowiednio przygotowany w grube rękawiczki szalik i czapkę czeka na Paulę i nie może sięjuż doczekać kiedy będzie mógł obrzucić Jacintę śnieżkami za te wszystkie razy kiedy przeganiała mnie z kuchni kiedy chciałem troche podjeść poza porami posiłków
Klieb raqda la tqajmux
Offline
Paula słysząc głos Hektora wyszła z kuchni i pobiegła do pokoju się ubrać. Nie miala ochoty na bitwe na śnieżki i nie zamierzała w niej uczestniczyć. To będzie dobry moment na wymknięcie się tak żeby nikt nie zauważył. Gdy wychodziła z internatu zobaczyła Noireta. Paula wybierasz się na wielką bitwę?-zapytał.Dziewczynka zawachała się ale odparła-Nie. Nie mam na nią ochoty idę na spacer nad lagunę.Poszukać krasnala.Paula nie ma żadnego krasnala wypad bo lasu to niebezpieczna sprawa, nie możesz iść sama. Żeby raz na zawsze wyjaśnić tą sprawę pójdę z tobą żebyś była bezpieczna. Myślałam że już nikogo nie obchodzę a tu się okazuję że mam w tobie przyjaciela uśmiechneła się dziewczynka wzięła Noireta za rękę i poszli w stronę laguny.
Offline
Wybiła godzina 10.00. Wszyscy uczniowie wraz z nauczycielami zagrzewali się do bitwy na śnieżki w holu Internatu. -To doskonały moment by wypełnić polecenia Saul'a i udać się do podziemi. Pomyślała Nora pakując pospiesznie plecak. - Mam nadzieję, że Fermin i Rebeka również robią swoje, a nie obściskują się po kątach z Marią i Martinem Po krótkiej analizie sytuacji, Nora skierowała się w stronę biblioteki by ukradkiem przedostać się do podziemi. Niestety, ku jej zdziwieniu, Marcos i jego banda również się tam wybrali. Nora zauważyła ich i postanowiła z ukrycia przyglądać się ich działaniom. -Sprawdzę co kombinują, a w razie czego pomogę, chociaż nie wiem po co pchają się znów wa tarapaty. Cała robota na mojej głowie. A miało być tak pięknie... rozmarzyła się Nora.
Ostatnio edytowany przez niesia00 (2010-12-30 14:54:12)
Offline
Podczas gdy większość uczestniczyła w bitwie na śnieżki, Paula i Noiret siedzieli nad Laguną. Rozmawiali..
- Paula dlaczego ciągle się smucisz?
- Bo Marcos i Hektor ciągle sprawiają, że jest mi smutno. Poza tym tęsknię za rodzicami.
- Zobaczysz na pewno wkrótce spotkasz się ze swoimi rodzicami.
- Obiecuje Pan?
Nagle z lasu wyłonił się wilk..
- Panie Noiret, Panie Noiret!! Wilk szedł w stronę Pauli.. Zaczęło robić się niebezpiecznie..
Wilk stał się coraz bardziej niebezpieczny, zaczął okropnie wyć i rzucił się w stronę Pauli..
- Pomocy!! Pomocy!! Nie, Panie Noiret!!..
Zapadła niepokojąca cisza.. Kto ucierpiał? Co z wilkiem? Gdzie nagle przepadł?
- Panie Noiret? Panie Noiret? krzyczała Paula.
Jak się okazało Jacques zasłonił Paulę, gdy tylko wilk rzucił się w jej kierunku i sam ucierpiał.
Wilk zranił go w nogę..
- Panie Noiret!!
- Już w porządku Paula. Nic mi nie jest.
Mimo że noga dawała się we znaki, Jacques nie dał poznać Pauli jak bardzo cierpi..
- Paula wracajmy do Internatu.
Paula z Noiretem ruszyli w stronę Internatu.
- Panie Noiret, Panie Noiret. Tam jest Marcos.. Ale co on robi w lesie? Zdziwiła się Paula.
Marcos ich nie zauważył, natomiast Noiret od razu spostrzegł dziwne zachowanie Marcosa..
Coś było nie tak..
Marcos, sam w lesie? Dziwnie się zachowywał.. Coś tu nie gra pomyślał Noiret..
Czyżby i Marcos coś ukrywał?? W końcu od jakiegoś czasu coś z nim było nie tak..
Offline
Stały bywalec
"Dlaczego tak mało ludzi przyszło na tą bitwę śnieżną? Czy każdy ma coś lepszego do roboty?" - zastanawiał się Lucas. "Nie ma nawet Pauli ani pana Noireta - to wydaje mi się trochę dziwne - czy znów poszedł do lasu? tylko po co?. Skoro tak to chyba dobry czas by rozejrzeć się po bibliotece gdzie zniknęła postać podsłuchująca naszą rozmowę z panem Noiretem." Po dojściu do biblioteki Lucas zauważył, że przed kominkiem znajduje się dużo kurzu i drobnych kamieni. "To dziwne czemu Maria nie sprząta tu tak jak w innych częściach internatu. No cóż posiedzę troche przeglądając internet a jak zjawi się ktoś dorosły to się go o to zapytam" Lucas usiadł przy komputerze znajdującym się najlbiżej kominka i zaczął przeglądac internet co chwilę jednak rzucając spojrzenia w kierunku brudu przed kominkiem...
Klieb raqda la tqajmux
Offline
Szef forum
Psujecie mi bitwę, nikt nie przychodzi
Gdy większość uczniów znalazła się już na dole, Hector poprosił wszystkich, aby zaczęli kierować się już w pobliże Czarnej Laguny. Nieopodal znajduje się duża polana, która byłaby w stanie pomieścić wszystkich mieszkańców internatu.
Hector dość szybko zorientował się, że brakuje kilku osób - dostrzegł brak Noireta, Pauli, Lucasa, Marcosa, Vicky, Ivana i Caroliny. Brakowało również Roque, Nory, Rebeci i Fermina. Dobrze, że zjawiła się chociaż Jacinta wraz z Marią i pozostałymi kucharzami.
Bitwa na śnieżki rozpoczęła się. Jedna z drużyn składała się z dorosłych mieszkańców internatu: Marii, Jacinty, Elsy, Martina, Amelii i innych pracowników szkoły. Hector również należał do tej drużyny. Zdecydowana większość należała do drużyny przeciwnej. Była tam między innymi Evelyn, Javier Holgado, ale też starsi uczniowie - na przykład Amaia i Ruben.
Zabawa była przednia - uczniowie mogli rzucać w na co dzień dręczących ich nauczycieli, oni zaś mieli również dużo radości z tego, że mogli trafiać kulkami śnieżnymi w uczniów.
Trudno ocenić, która z drużyn zwyciężyła, biorąc pod uwagę nierówne szanse na zwycięstwo. W końcu liczebność drużyny miała tutaj ogromne znaczenie.
Po zakończeniu tej bitwy drużyny wymieszały się. Największą radochę sprawiło Marii rzucanie śnieżkami w Jacintę. Jacinta, mimo swojego wieku, nie stała z założonymi rękami. Oberwało się od niej Hectorowi, Elsie, ale także Martinowi i kucharzom. Nie pozostała też dłużna Marii.
Po kilku godzinach dobrej zabawy trochę przemoczeni, ale bardzo uśmiechnięci mieszkańcy powrócili do internatu. Hector postanowił w końcu znaleźć Paulę. O dziwo spotkał ją nieopodal szkoły, ubraną w ciepłą puchową kurtkę, czapkę i rękawiczki.
- Dlaczego nie przyszłaś na bitwę na śnieżki? - zapytał Hector.
- Bo wolałam pójść z panem Noiretem poszukać Krasnala - odpowiedziała mu dziewczynka.
- Paula, co ja mówiłem ci na temat wypraw do lasu?
- Powiedziałeś, że pod żadnym pozorem nie mogę chodzić do lasu bez opieki dorosłych. A ja była z panem Noiretem - powiedziała Paula.
- Paula, ja uważam, że las jest bardzo niebezpieczny i nie powinnaś w ogóle do niego chodzić. Jedynie tylko wtedy, gdy idziecie tam całą klasą z Amelią lub na przykład tak, jak dziś - na śnieżkową bitwę.
- Hector, chciałam cię przeprosić, ale po prostu czułam się samotna, ty i Marcos nie odwiedzaliście mnie tak często, jak wcześniej, Evelyn wolała bawić się z Javierem Holgado, a ja po prostu potrzebowałam porozmawiać z przyjacielem. Dlatego szukałam Krasnala. Poza tym jestem pewna, że on żyje.
- Kochanie, już mówiłem ci, że możesz przychodzić do mnie w każdej sprawie. Mogłem z tobą porozmawiać, jeśli tego potrzebowałaś. Poza tym ja też cię długo szukałem, ale nie mogłem cię nigdzie znaleźć. Obiecaj mi jeszcze raz, że już więcej nie pójdziesz do lasu.
- Obiecuję - powiedziała Paula.
Dziewczynka postanowiła na razie zachować w tajemnicy to, co przydarzyło się jej i Noiretowi w lesie. "Jeszcze przyjdzie na to czas" - pomyślała Paula.
Ostatnio edytowany przez BarthezzLodz (2010-12-30 15:47:28)
Offline
Stały bywalec
Amaia siedziała sama w pokoju i czytała książkę. Wówczas zapukał ktoś do drzwi:
- Kto tam? - zapytała
- To ja Marcos - odpowiedział i wszedł do pokoju. Słuchaj muszę Ci coś powiedzieć. To bardzo ważne. Musisz iść dzisiaj z nami w pewne miejsce: ze mną, z Ivanem, z Caroliną, Victorią, Julią i Roque. Teraz nic więcej Ci nie mogę powiedzieć. Bądź gotowa po zmroku i czekaj na nas w bibliotece, dobrze?
- Jasne, ale powiedz o co chodzi?
- Teraz nie mogę. Wszystko Ci wyjaśnimy wieczorem.
Marcos wyszedł. Amaia została sama ze swoimi myślami. Ciekawe, co oni ode mnie chcę. Zresztą nieważne. Ważne że będzie tam Marcos. Że będę Marcos i ja. Chyba już nie jest z Carol, sama nie wiem. Po tej ostatniej kłótni. A może jednak mu się podobam ... swoją drogą ciekawe czemu go nie było podczas bitwy i reszty też, dziwne
Ostatnio edytowany przez Calineczka_j (2010-12-30 15:59:30)
Offline
Stały bywalec
Tym czasem jak bitwa na śnieszki przechodzila w decydującą faze Saul postanowił zadzwonić do Nory
-Nora tu Saul i jak sie mają sprawy znalazłaś coś ciekawego ? i czy widziałaś może Rebece i Fermina ?
Ostatnio edytowany przez el matador (2010-12-30 22:47:43)
Offline
Nie mam pojęcia co się z nimi dzieje. Nie widziałam ich od samego rana. Fermin gdzieś łazi, nic mi nie mówi, a z Rebecą ostatni raz widziałam się w nocy. Ciągle jestem w podziemiach, nie wiem co się tu dzieje, wcześniej były tu dzieciaki, coś węszyły, poszłam za nimi do lasu, a później odprowadziłam do Internatu. Idę teraz do laboratorium, może coś tam znajdę. Chwila... Coś widzę, ,ktoś tu jest... Zadzwonię poźniej!
Ostatnio edytowany przez niesia00 (2010-12-30 16:07:16)
Offline
Marcos z przyjaciółmi przez kominek w bibliotece poszli do lasu.
Marcos o czym Noiret nie wiedział nie był w lesie sam. Jedynie szedł z przodu, aby wybadać teren i w razie czego na czas ostrzec ich przed niebezpieczeństwem.
W lesie napotkali na dziwne wrota zasypane stosem mchu i gałęzi. Rozgarnianie tego potrwa strasznie długo. Postanowili, że zrobią to na dwa razy. Teraz i po zmroku.
Wracali zmęczeni z lasu. Nagle usłyszeli szelest. To była Nora, która szła za nimi.
- Co Ty tutaj robisz? - spytała zdenerwowana Vicky.
- Idę za Wami. Pilnuję, żeby nic Wam się nie stało. - odpowiedziała Nora.
- Ale dlaczego nas śledzisz? Jak nas znalazłaś? Co wiesz? - pytał Marcos.
- Nie mogę Wam wiele powiedzieć. Wiem jedynie, że jesteście w niebezpieczeństwie chodząc po lesie i interesując się nie swoimi sprawami. Wróćcie ze mną do Internatu.
- Właśnie tam zmierzamy. - odpowiedziała oburzona Carol.
W Internacie wszędzie było mokro. Dzieci, nauczyciele. Każdy w śniegu.
Nawet Jacinta wyglądała niczym bałwan.
Offline
Podczas gdy Paula rozmawiała z Hectorem do pokoju Lucii ktoś pukał do drzwi PUK, PUK
-Cześć Jack! O matko co ci sie stało? kto ci to zrobił?-pytała Lucia
-pomoz mi!
-Powiedz co sie stało, kto ci to zrobił?
-Byłem w lesie z Paula i nagle zaatakował nas wilk
-A Paula? Gdzie ona jest? Coś jej sie stalo?
-PAula ma sie dobrze obroniłem ja przed tym wilkim, a później uciekliśmy do Internatu
-pokaż mi ta noge musze opatrzec rany. Niewygląda to najlepiej ale nic ci nie bedzie. Ide zoapytać sie Hectora czy ktoś jeszcze jest ranny po tej bitwie śniegowej
Offline
Sandra powoli otworzyła oczy i ze zdziwieniem stwierdziła, ze jest już kolejny dzień, widząc smugi słońca, przebijające przez ściany jaskini. nie miała zegarka, toteż nie wiedziała która jest godzina. Zaczęła uważnie nasłuchiwać, powoli odsunęła głaz od wejścia i ostrożnie wyjrzała na zewnątrz. Pierwsze co rzuciło jej się w oczy to połamane gałęzie i ślady krwi na ziemi.
-Ktoś tu wczoraj był i na pewno nie miał dobrych zamiarów. Mam nadzieję, Saulowi udało się wczoraj uciec i dzisiaj mnie stąd wyciągnie. -Pomyślała kobieta.
Wróciła do jaskini i zamaskowała wejście. Wiedziała, ze za każdy, nawet najmniejszy błąd przyjdzie jej zapłacić życiem, toteż wolała sama nie zapuszczać się do Internatu. Wierzyła, ze Saul jej pomoże i wkrótce wszyscy będą już razem, ona, jej dzieci i ukochany brat.
Ostatnio edytowany przez Julia25 (2010-12-30 16:26:52)
Offline
Krisztian napisał:
Marcos z przyjaciółmi przez kominek w bibliotece poszli do lasu.
Marcos o czym Noiret nie wiedział nie był w lesie sam. Jedynie szedł z przodu, aby wybadać teren i w razie czego na czas ostrzec ich przed niebezpieczeństwem.
W lesie napotkali na dziwne wrota zasypane stosem mchu i gałęzi. Rozgarnianie tego potrwa strasznie długo. Postanowili, że zrobią to na dwa razy. Teraz i po zmroku.
Wracali zmęczeni z lasu. Nagle usłyszeli szelest. To była Nora, która szła za nimi.
- Co Ty tutaj robisz? - spytała zdenerwowana Vicky.
- Idę za Wami. Pilnuję, żeby nic Wam się nie stało. - odpowiedziała Nora.
- Ale dlaczego nas śledzisz? Jak nas znalazłaś? Co wiesz? - pytał Marcos.
- Nie mogę Wam wiele powiedzieć. Wiem jedynie, że jesteście w niebezpieczeństwie chodząc po lesie i interesując się nie swoimi sprawami. Wróćcie ze mną do Internatu.
- Właśnie tam zmierzamy. - odpowiedziała oburzona Carol.
W Internacie wszędzie było mokro. Dzieci, nauczyciele. Każdy w śniegu.
Nawet Jacinta wyglądała niczym bałwan.
Marcos nie uwazasz,ze to podejrzane ,ze Nora nas sledzi? O co moze jej chodzic?" szepnela Julia do Marcosa ,gdy tylko znalezli sie w Internacie - "Myslisz ,ze mozemy jej ufac?" spytala. "Wiesz,ze Ivan nie ufa takze Amai?Juz sama nie wiem co mam o tym wszystkim myslec" - dodala "Atemu co sie stalo?" - Julia spojrzala pytajaco wskazujac na utykajacego Noireta
Ostatnio edytowany przez jenny (2010-12-30 16:55:27)
Offline
Stały bywalec
"Julia czy to prawda, że jak widzisz duchy to widzisz też Marsjan?" - zapytał Lucas. "A pan Noiret został ponoć zaatakowany przez wilka jak był w lesie z Paulą" "I powiedz mi Julia jak to możliwe, żeby zniknąć z biblioteki bez śladu?"
Klieb raqda la tqajmux
Offline