Villa napisał:
- Lucia! Lucia! Poczekaj.
- Jack rozmawialiśmy już na ten temat. Mówiłam, ze Hugo..
- Wiem Lucia, wiem. Ja również nie do końca mu ufam, ale to on uratował mnie i naszego syna. Rozumiesz?
- Jak to..? Ale.. przecież to niemożliwe..
- Sam nie mogłem w to uwierzyć.. Ale jak tylko wyjechałaś w domu nagle zabrakło prądu, coś było nie tak.. Nie mogłem zostawić tak naszego syna.. Ma tylko nas..
- Ale co tam robił Hugo?!
- Już mówiłem uratował nas..
- ..
- Wiem, wiem, dziwne to trochę, ale ktoś próbował nas zatruć, otruć.. W powietrzu coś zaczęło się unosić.. Coś bardzo śmierdzącego.. Oddychać nie można było..
- Iii
- Wtedy zjawił się Hugo i nas stamtąd wydostał.. Sam byłem zdziwiony, skąd się tak nagle tam wziął.. I skąd o nas wiedział..
- Jak mówiłam.. On coś ukrywa.. Nie mówi nam wszystkiego..
- Wiem Lucia. Wiem..
- Tym bardziej, że jak wyjeżdżałam od was, zobaczyłam zakapturzoną postać..
- Może to był on?
- Nie wiem, nie widziałam dokładnie..
- Zajmiemy się tym później. Teraz musimy jak najszybciej wymyślić coś żeby nasz syn był bardziej bezpieczniejszy, bo to miejsce już do takich nie należy..
-to co proponujesz? Gdzie mamy go ukryć, Jack?
-jeszcze niewiem ale napewno cos wymysle, nie pozwole skrzywdzic naszego synka
-Posłuchaj nikt tam nie wejdzie, nikt nie zna kodu do jego pokoju a teraz przepraszam ale musze zajac sie Sandra i nie moge teraz z toba rozmawiac
Lucia powiedziawszy to Noiretowi wróciła do pokoju Martina, gdzie znajdowała sie Sandra, Hector i Martin
Offline
BarthezzLodz napisał:
- Co masz na myśli? - przerwał jej Hector.
- To, że ci, którzy wcześniej przetrzymywali Sandrę wpadli już na jej trop. Ona nie jest tu bezpieczna. Musi zniknąć.
Sandra spojrzała słabym wzrokiem na brata.
-Wiem, ze nie jestem tu bezpieczna, ale nie mogę wyjechać.
-Dlaczego? -Zdziwił się Hector. Wyjadę z wami, zaczniemy nowe życie z dala od tego piekła.
Sandra złapała Hectora za rękę, spojrzała mu głęboko w oczy i szepnęła.
Nigdzie nie jesteśmy bezpieczni, póki ci, którzy mnie porwali są na wolności. Tylko ja mogę tak naprawdę pomóc w schwytaniu tych drani. Nie chcę, by zniszczyli życie kolejnych osób.
-Rozumiem cię, siostrzyczko. Pomogę ci w tym. A kiedy to wszystko się skończy, zabiorę was i będziemy żyli szczęśliwie daleko stąd.
Nagle Lucia dostała SMS i wyszła z pokoju.
Ostatnio edytowany przez Julia25 (2010-12-31 12:44:05)
Offline
Julia25 napisał:
Nagle Lucia dostałą SMS i wyszła z pokoju.
Po przeczytaniu sms Lucia natychmiast wykreciła numer i dzwoni do pielegniarki
-Co sie stało? Jak to zniknął? Przecież on nie może wychodzić. Kto mogl zrobic cos takiego?
Lucia skonczyła rozmowe i zawolala Hectora Ktory siedział przy Sandrze
-Hector mozesz na chwilke?-spytala zdenerwowana Lucia
Hector bez zastanowienia wyszedl z pokoju i podszedl do Lucii
-Ktos porwał mojego synka, musze natychmiast tam jechac
-a co z Sandra?
-nie powinno zajac mi to duzo czasu, prosze badz przy niej caly czasu musisz dac jej teraz duzo wsparcia. Jak tylko wroce to do niej zajrze
Ostatnio edytowany przez paulax5 (2010-12-31 12:45:10)
Offline
Hector wrócił do siostry. Zostali teraz sami, gdyż Martin udał się na lekcje. Postanowił jej nie wspominać o porwaniu dziecka Lucii, gdyż nie chciał jej bardziej zamartwiać.
-Będę przy tobie czuć. -Powiedział. -Już nic nie stanie się ani tobie, ani Samuelowi. Marcos umie zadbać o Paulę, więc o nich się nie martwię. Marcos jest naprawdę wspaniałym chłopcem.
-Hektor, przecież ty też masz lekcje. -Powiedziała Sandra. -Nie martw się o mnie, zresztą jest tu teraz Saul. Wierzę, ze gdy on jest w pobliżu, oni nie zaatakują.
-Taaak. -Zamyślił się Hector. -Z tego co słyszałem, Saul to dobry agent pod przykrywką zwykłego nauczyciela. Wiesz co? To ja cię teraz zabieram na jakiś posiłek do stołówki, wyglądasz dość mizernie.
Sandra zgodziła się, gdyż od czasu, gdy opuściła podziemia, apetyt jej dopisywał. Wzięła małego Samuela na ręce i razem z Hectorem wyszli z pokoju.
Ostatnio edytowany przez Julia25 (2010-12-31 12:56:20)
Offline
-Skoro wiemy, że Noiret ma broń i wzioł coś z pokoju Pauli to może dzisiaj podczas śniadania przeszukamy jego gabinet? - zapytał Ivan
-dobrze ale bez Amai, ja jej nie ufam - Odpowiedziała Carol
-Ja też nie - powiedziała Julia
Mój Głos: Noiret
Ostatnio edytowany przez Shiift (2010-12-31 12:58:28)
Offline
Jack siedział w gabinecie kiedy zadzwoniła Lucia.
- No, co tam Lucia?
- Jack, Jack!! Ktoś.. ktoś.. Lucia ze zdenerwowania nie mogła wydusić z siebie słowa..
- Lucia, co się stało? Coś z naszym synem?
- Ktoś.. Ktoś go porwał!!
- Ale jak kto? Kiedy? Jak to się stalo?
- Nie wiem.. Boże Jack, co będzie z naszym synem?!
- Lucia już tam jadę, nie rozłączaj się, rozmawiaj ze mną.
Jack udał się w stronę samochodu nadal rozmawiając z Lucią..
- Lucia poruszę Niebo i Ziemię, ale znajdę naszego syna.
- Obiecujesz?
- Przyrzekam!
- pik pik pik...
- Halo? Lucia? Lucia? Jesteś tam?
- pik, pik, pik.. Połączenie przerwane..
I nagle zapadła głucha cisza..
Offline
Nie błagam w takim momencie juz nie miala kiedy mi sie ta durna komorka rozladowac. Co ja teraz zrobie?
Zastanawiala sie Lucia prowadzac samochod, kiedy nagle mijala inny samochod prowadzony przez zakapturzona postac i w ktorym ujrzala swojego synka
-nie Thomas nieeee...
Natychmiast zawrocila i jechala tuz za porywaczem
..... chwile pozniej .....
Nagle pojawił sie samochód Noireta, który zatrzymał porywacza
Lucia zabrała synka i wróciła z nim do domku
Ostatnio edytowany przez paulax5 (2010-12-31 13:28:36)
Offline
Shiift napisał:
-Skoro wiemy, że Noiret ma broń i wzioł coś z pokoju Pauli to może dzisiaj podczas śniadania przeszukamy jego gabinet? - zapytał Ivan
-dobrze ale bez Amai, ja jej nie ufam - Odpowiedziała Carol
-Ja też nie - powiedziała Julia
Mój Głos: Noiret
Zgadzam się z wami dziewczyny, nie powinniśmy jej ufać , coś czuję, że to ona ma związek ze śmiercią Amelii. Musimy się jej uważnie przyjrzeć. Carol może pójdę z tobą, co?? Nie chcę abyś jej jakąś krzywde zrobiła xD ;D
Ostatnio edytowany przez Nata_PL (2010-12-31 13:20:44)
Offline
Shiift napisał:
-Skoro wiemy, że Noiret ma broń i wzioł coś z pokoju Pauli to może dzisiaj podczas śniadania przeszukamy jego gabinet? - zapytał Ivan
-dobrze ale bez Amai, ja jej nie ufam - Odpowiedziała Carol
-Ja też nie - powiedziała Julia
- Dobra. Amaię zajmiemy czymś, np. zapytam się jej czy by się nie pobawiła z Paulą bo muszę gdzieś wyjść, a sami pójdziemy przeszukać gabinet tego drania. - odpowiedział Marcos.
Ostatnio edytowany przez Krisztian (2010-12-31 13:21:38)
Offline
Po dorwaniu porywacza Lucia wróciła do domu z synem, a Noiret po załatwieniu sprawy z porywaczem udał się do internatu..
Noiret wracał do internatu, w czasie gdy Marcos i reszta przeszukiwali jego gabinet.
- Tu coś musi być. Stwierdził Marcos.
- W końcu po co był u Twojej siostry, na pewno czegoś szukał.
- Zaraz zaraz.. Powiedział Marcos. To karmnik, który zrobiłem Pauli.. No to już wiemy, kto to jej go zepsuł..
- Znaleźliście, to co chcieliście?
Ku ich zdziwieniu ich oczom ukazał się nie kto inny jak sam Noiret!
- Hijo de puta! Odezwał się Ivan.
- Nawet karmnik musiałeś zespuć! Powiedział Marcos..
- Tak?! Ja go zepsułem, a przepraszam bardzo widzisz jak teraz wygląda?! Jest zupełnie jak nowy..
Kiedy Paula powiedziała mi o tym, poszedłem do niej wziąłem go i naprawiłem..
- Bo Ci uwierzymy. Odezwali się Marcos, Ivan, Roque..
- Nie musicie, mam gdzieś, co myślicie. I tak macie mnie za Hijo de puta..
- A tak a propos. Marcos, co robiłeś ostatnio sam w lesie? Tylko nie mów mi, że zbierałeś grzyby.. I że nie byłeś sam. Paula i ja widzieliśmy cię..
Wszyscy ze zdziwieniem spojrzeli na Marcosa..
Zapadła cisza..
Offline
Martin bardzo się cieszył, że mógł z rana biegać z Lucasem, a jego szczęście wynikało ze szczęścia syna. Ale doskonale wiedział, że póki co nie może to się więcej powtórzyć. Boi się, że astma Lucasa może znowu dawać we znaki co utrudniło by im życie. Od rana był jednak szczęśliwy. Ciągle myślał o promiennym uśmiechu Rebeci, czuł że między nimi od teraz będzie tylko lepiej. Nie mógł też nie myśleć o Sandrze, wiedział, że od teraz gdy są razem będzie trzeba być dwa razy ostrzezniejszym, ale też podwójnie będą mogli zdziałać więcej i doprowadzić do tego, że wszyscy winni zostaną ukarani. Ale tu też pojawiało się przygnębienie. Od dobrej godziny myślał o tym nowym nauczycielu, o Saul'u. Nie rozumiał dlaczego za każdym razem gdy tylko przechodzi obok niego ten Saul dziwnie się na niego patrzy. Martin nie wiedział czy może Saul jest nieśmiały i chce sie zapoznać czy może Saul coś ukrywa. W każdym bądź razie miał zamiar kogoś się o niego spytać.
Offline
Zmiana głosu: Jacinta
Ostatnio edytowany przez Julia25 (2010-12-31 14:04:50)
Offline
KONIEC TEMATU!!! I TYLE!! KAŻDY POWIEDZIAŁ, CO MIAŁ POWIEDZIEĆ I STARCZY!! PISZEMY TYLKO, TO CO ZWIĄZANE Z GRĄ, CZYLI DALSZE CZĘŚCI OPOWIADANIA..
JAK KTOŚ JESZCZE NAPISZE COŚ NIE NA TEMAT, TO NORMALNIE ZOSTANIE ZARAPORTOWANY!
MIŁEGO PISANIA
Offline
Szef forum
Hector poszedł na lekcje. Miał teraz zajęcia z literatury z klasą, do której chodzą między innymi Marcos i Ivan. Ich jednak tam nie było. Nie było także Carol, Vicky i Roque. Była za to Amaia. Hector zwrócił się do niej:
- Amaiu, wiesz może gdzie jest Marcos i reszta?
- Niestety nie, musieli wyjść gdzieś wcześniej, bo jak wróciłam do pokoju, żeby przygotować się do zajęć, ich już tam nie było.
- No nic, przejdźmy do tematu zajęć...
Offline
Stały bywalec
"Takie bieganie zaraz po śniadaniu i to z moją chorobą i po nieprzespanej nocy to nie był najlepszy pomysł" - pomyślał Lucas, który siedział teraz wyczerpany na łóżku po wzięciu prysznica. Po jakimś czasie wyszsedł z pokoju i postanowił popytać dorosłych o tą swastykę być może ktoś jeszcze ją widział albo zdradzi się z tym, że wie coś więcej. "Wiem, że to niebezpieczne ale muszę to zrobić bo podejrzewają mnie, i mojego tatę i Paulę też. Ciekawe czemu Amelia napisała aż tyle imion w swoim liście." Chodząc po korytarzu usłyszał Hectora który miał zamiar poprowadzić lekcję mimo, że miało ich nie być. "Ah ci nauczyciele" pomyślał. "Ale może on będzie wiedział coś więcej o swastyce w końcu to on założył tą szkołę"
Klieb raqda la tqajmux
Offline