Stały bywalec
W pewnym mie¶cie pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sob± nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pój¶cia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
id±c za pięknym ¶piewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stan±ł jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwil± w Londynie?
To musiały być jakie¶ czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyj±¶ krew
A do tego pod jego łap±
leży jaka¶ ręka z map±.
Z daleka słychać dziwne dĽwięki
Offline
W pewnym mie¶cie pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sob± nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pój¶cia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
id±c za pięknym ¶piewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stan±ł jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwil± w Londynie?
To musiały być jakie¶ czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyj±¶ krew
A do tego pod jego łap±
leży jaka¶ ręka z map±.
Z daleka słychać dziwne dĽwięki
I chyba tekst znajomej piosenki
Nagle słychać straszne krzyki
Offline
Moderator
W pewnym mie¶cie pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sob± nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pój¶cia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
id±c za pięknym ¶piewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stan±ł jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwil± w Londynie?
To musiały być jakie¶ czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyj±¶ krew
A do tego pod jego łap±
leży jaka¶ ręka z map±.
Z daleka słychać dziwne dĽwięki
I chyba tekst znajomej piosenki
Nagle słychać straszne krzyki
To jaki¶ murzyn z Afryki!
Biega wokół zamku szybko
Offline
W pewnym mie¶cie pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sob± nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pój¶cia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
id±c za pięknym ¶piewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stan±ł jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwil± w Londynie?
To musiały być jakie¶ czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyj±¶ krew
A do tego pod jego łap±
leży jaka¶ ręka z map±.
Z daleka słychać dziwne dĽwięki
I chyba tekst znajomej piosenki
Nagle słychać straszne krzyki
To jaki¶ murzyn z Afryki!
Biega wokół zamku szybko
Woła: Mario, moja droga rybko!
Daj mi swój autograf swój, proszę!
Offline
Moderator
W pewnym mie¶cie pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sob± nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pój¶cia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
id±c za pięknym ¶piewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stan±ł jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwil± w Londynie?
To musiały być jakie¶ czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyj±¶ krew
A do tego pod jego łap±
leży jaka¶ ręka z map±.
Z daleka słychać dziwne dĽwięki
I chyba tekst znajomej piosenki
Nagle słychać straszne krzyki
To jaki¶ murzyn z Afryki!
Biega wokół zamku szybko
Woła: Mario, moja droga rybko!
Daj mi swój autograf swój, proszę!
Wiesz, że odmowy nie znoszę!
Lecz po Mario ani ¶ladu
Offline
W pewnym mie¶cie pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sob± nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pój¶cia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
id±c za pięknym ¶piewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stan±ł jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwil± w Londynie?
To musiały być jakie¶ czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyj±¶ krew
A do tego pod jego łap±
leży jaka¶ ręka z map±.
Z daleka słychać dziwne dĽwięki
I chyba tekst znajomej piosenki
Nagle słychać straszne krzyki
To jaki¶ murzyn z Afryki!
Biega wokół zamku szybko
Woła: Mario, moja droga rybko!
Daj mi swój autograf swój, proszę!
Wiesz, że odmowy nie znoszę!
Lecz po Mario ani ¶ladu
No bo uciekł do Bagdadu,
a w Bagdadzie same dziwy!
Offline