menka333 napisał:

Przecież jak dzieciom się podaje leki to im się daje mniejszą dawkę niż dorosłym to dlaczego tu jest odwrotnie.

Poniewaz dzieci sa najwazniejsze ;]

Vampi napisał:

a mnie zastanawia czemu Fermin nie wypił połowy nie napełnił tego wodą i nie dał wtedy Lucasowi by wyszło że lucas dostał cały lek a Fermin pół tak jak tego chciano

Bo Fermin miał już rozcieńczony lek, ponieważ dorośli dostawali pół dawki.

Ragvien napisał:

AVIIA, Fermin nie mial zadnego leku. Gdyby mial, to nei mialby takich zawrotow glowy, poniewaz inni nie mieli (bynajmniej nie pokazali). Gdy Fermin dal lek Curro, to sam wzial jedna ampulke i schowal do kieszeni, po czym po tym jak Curro wymienil leki z Lucasem, to potem w lazience dal to lekarstwo chlopcu.

PS: No, to jutro kolejny odcinek

Chyba nie zrozumiałeś AVIIA napisała odpowiedź na pytanie dlaczego Fermin nie rozcieńczył swojego leku. Bo na początku miał lek jak sam napisałeś a potem dał je Lucasowi żeby on dostał całą dawkę. I przez to nie zażył leku.

kurczak7 napisał:

Ragvien napisał:

AVIIA, Fermin nie mial zadnego leku. Gdyby mial, to nei mialby takich zawrotow glowy, poniewaz inni nie mieli (bynajmniej nie pokazali). Gdy Fermin dal lek Curro, to sam wzial jedna ampulke i schowal do kieszeni, po czym po tym jak Curro wymienil leki z Lucasem, to potem w lazience dal to lekarstwo chlopcu.

PS: No, to jutro kolejny odcinek

Chyba nie zrozumiałeś AVIIA napisała odpowiedź na pytanie dlaczego Fermin nie rozcieńczył swojego leku. Bo na początku miał lek jak sam napisałeś a potem dał je Lucasowi żeby on dostał całą dawkę. I przez to nie zażył leku.

Dokładnie o to mi chodziło:)

Nieee, nie wierzę, biedna Amelia (((((((
Ale się wczoraj uryczałam, nawet nie miałam siły odpalić już komputera, żeby poczytać komentarze. Nie wierzę, że przeżyła bo on skręcił jej kark (((( I to jej wcześniejsze "pożegnanie" z Marcosem, jak tak z nim rozmawiała to nie sądziłam że to coś znaczy, a teraz ((( Nawet Caroliny mi tak nie było szkoda. Chciałam żeby Marcos był z Amelią, a nie z Caroliną, a teraz obie nie żyją

Odcinek strasznie ciekawe, a na końcu smutny. Mnie się nasunęło kilka myśli: po pierwsze wg mnie Amelia zobaczyła leki, czyli Hugo nie chce aby je znaleziono. Jest to logiczne (na razie nie jest zarażony, więc mu są niepotrzebne, ale jak już będzie to będą mu potrzebne), bo wiadomo że na razie nikt nie wyjdzie z zarażonej strefy. Moim zdaniem liczy, że jak skończy się zapas leków to wszyscy poumierają, zapas lekarstw zachowa dla siebie, gdzieś się ukryje, przeczeka aż armia sobie pójdzie i tak się uratuje. Po drugie mam wrażenie że on im pomaga odkopywać kamienie, ale nie dla lekarstw, tylko aby coś robić, bo wtedy wie że jest im potrzebny, nie siedzi zamknięty tylko sobie chodzi jak nigdy nic. Po trzecie myślę, że oprócz tego że on wcale nie chce odkopać tych kamieni zbyt szybko żeby nie wyszło że oszukuje, to on podmoczył dynamit, ale z drugiej strony mimo wszystko jest ktoś kto czyha na jego życie. I to go martwi. Mógł kazać RUbenowi wrobić Martina, ale raczej nie kazał mu zrzucać na siebie belek. Ech... tyle wątpliwości.

Co do następnego odcinka, to mam nadzieję iż tytuł mnie nie zawiedzie i rzeczywiście młodzi wreszcie dowiedzą się że to Roque. Bardzo na to liczę.

I jeszcze moja jedna prośba do Was. Wiem, że dużo osób po zlocie jest już po obejrzeniu odcinków, czytając dzisiaj Wasze komentarze kilka razy Bartek usuwał i przenosił jakieś wypowiedzi do działu ze spoilerami. Proszę nie spoilerujcie tutaj i nie psujcie zabawy innym. Mówicie o innych sępy, a spoilerowanie jest wg mnie dużo gorsze i szkodliwe dla wszystkich użytkowników. Nie mówię do nikogo personalnie, tylko tak na przyszłość. Proszę myślcie nad tym co piszecie.

Jasne, że nie wiem i właśnie chodzi o to, żebym się nie dowiedziała. Dzisiaj to jest banerek, innym razem słówko, a jeszcze innym coraz więcej. Stąd moja prośba. Nie wiem kto spoileruje i dlaczego i nie interesuje mnie to, nie chcę wiedzieć co będzie dalej i które z osób które się wypowiadają wiedzą, a które snują domysły, dlatego moja prośba nie była skierowana personalnie tylko do ogółu, tak po prostu na przyszłość.

Ech, szkoda słów... Martin nie jest święty - to fakt, ale już tyle razy udowodnił, że jest po stronie dobra, że dziwi nie jak tak łatwo mogli uwierzyć, że to Martin ;/
Przecież dobrze wiedzą, że Hugo jest bardzo sprytny, a mimo to z taką łatwością mu zaufali...
A Amelia... niby przez pewien czas była jakaś tak nijaka, ale wolałabym, żeby to np. Curro zginął, zwłaszcza, że tego typa nie lubię. Teraz jak Amelia się zmieniła i zaczęła im pomagać - ginie