Joyful - 2013-03-28 22:01:12

Nie zauważyłam takiej zabawy więc ja zaproponuję ;)

Propozycja jest taka: piszemy wiersz :)

Czyli przykład
Osoba 1 (zaczynająca) pisze jeden wers np

Za górami za lasami

Osoba 2 i każda kolejna po dwa wersy  (pierwszy ma rymowac sie z ostatnim z poprzedniego komentarza) np

za siedmioma dolinami
żyła sobie raz dziewczyna

Osoba 3:

Nazywała się Halina
I właśnie z powodu tego

Osoba 4:

Raz ze sklepu spożywczego
Ukradła kilo słoniny

Osoba 5:

Bo tak mają już Haliny ............ etc.... taki spontan :D

czyli rymy parzyste :) zaczynam

W pewnym mieście pod Lublinem...

strong50 - 2013-04-19 19:10:28

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego......

Justynka89 - 2013-04-19 20:10:49

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali

Joyful - 2013-04-22 16:30:18

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego

Justynka89 - 2013-04-22 21:14:28

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz

Joyful - 2013-04-24 21:44:20

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało

Justynka89 - 2013-08-04 12:55:02

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem

karolka_z_braniewa - 2013-08-16 00:57:06

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie

Joyful - 2013-08-16 13:33:19

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:

Justynka89 - 2013-08-20 16:47:39

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony

Joyful - 2013-08-22 21:18:12

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?

Justynka89 - 2013-08-22 21:29:02

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwilą w Londynie?
To musiały być jakieś czary

Carol25 - 2013-08-22 21:39:27

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwilą w Londynie?
To musiały być jakieś czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem wpatrywał

Justynka89 - 2013-08-23 14:42:22

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwilą w Londynie?
To musiały być jakieś czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew

Carol25 - 2013-08-23 22:19:56

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwilą w Londynie?
To musiały być jakieś czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyjąś krew
A do tego pod jego łapą

karolka_z_braniewa - 2013-08-27 12:05:31

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwilą w Londynie?
To musiały być jakieś czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyjąś krew
A do tego pod jego łapą
leży jakaś ręka z mapą.
Z daleka słychać dziwne dźwięki

Carol25 - 2013-08-27 12:39:38

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwilą w Londynie?
To musiały być jakieś czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyjąś krew
A do tego pod jego łapą
leży jakaś ręka z mapą.
Z daleka słychać dziwne dźwięki
I chyba tekst znajomej piosenki
Nagle słychać straszne krzyki

Justynka89 - 2013-08-29 21:12:27

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwilą w Londynie?
To musiały być jakieś czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyjąś krew
A do tego pod jego łapą
leży jakaś ręka z mapą.
Z daleka słychać dziwne dźwięki
I chyba tekst znajomej piosenki
Nagle słychać straszne krzyki
To jakiś murzyn z Afryki!
Biega wokół zamku szybko

Joyful - 2013-09-09 15:14:40

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwilą w Londynie?
To musiały być jakieś czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyjąś krew
A do tego pod jego łapą
leży jakaś ręka z mapą.
Z daleka słychać dziwne dźwięki
I chyba tekst znajomej piosenki
Nagle słychać straszne krzyki
To jakiś murzyn z Afryki!
Biega wokół zamku szybko
Woła: Mario, moja droga rybko!
Daj mi swój autograf swój, proszę!

Justynka89 - 2013-09-10 17:32:42

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwilą w Londynie?
To musiały być jakieś czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyjąś krew
A do tego pod jego łapą
leży jakaś ręka z mapą.
Z daleka słychać dziwne dźwięki
I chyba tekst znajomej piosenki
Nagle słychać straszne krzyki
To jakiś murzyn z Afryki!
Biega wokół zamku szybko
Woła: Mario, moja droga rybko!
Daj mi swój autograf swój, proszę!
Wiesz, że odmowy nie znoszę!
Lecz po Mario ani śladu

Joyful - 2013-09-13 15:25:09

W pewnym mieście pod Lublinem
Mieszkał Ojciec z synem.
Mieli wiele wspólnego,
nawet piłkarza ulubionego.
Pewnego dnia na mecz się wybrali
ale że kasy ze sobą nie brali
zaczepili po drodze dresa znajomego
ale nic nie otrzymali od niego.
Zrezygnowali więc z pójścia na mecz
I wrocili do domu, wstecz
Jednakze cos ich zatrzymało
bo strasznie zagrzmiało.
Schowali się pod drzewem
idąc za pięknym śpiewem.
Aż tu nagle niespodzianie
Mario Casas przed nimi stanie
A oni tak do niego:
Dawaj z nami, kolego!
Mario spojrzał zaciekawiony
i stanął jak wryty, zdziwiony
bo jak on sie znalazł w Lublinie?
Skoro był przed chwilą w Londynie?
To musiały być jakieś czary
Albo miał wielkie omamy
I gdy się tak w lwa pod Zamkiem
wpatrywał
Włosy z głowy sobie wyrywał!
Bo jak to możliwe, że ten lew
Ma na sobie czyjąś krew
A do tego pod jego łapą
leży jakaś ręka z mapą.
Z daleka słychać dziwne dźwięki
I chyba tekst znajomej piosenki
Nagle słychać straszne krzyki
To jakiś murzyn z Afryki!
Biega wokół zamku szybko
Woła: Mario, moja droga rybko!
Daj mi swój autograf swój, proszę!
Wiesz, że odmowy nie znoszę!
Lecz po Mario ani śladu
No bo uciekł do Bagdadu,
a w Bagdadzie same dziwy!

www.cabal-mix.pun.pl www.transgenderyzm.pun.pl www.niszcze.pun.pl www.6600.pun.pl www.galaktyczny-football.pun.pl