Piotr, jeden z szantażowanych miał przed sobą nieprzyjemny dzień. Rano budząc się odebrał telefon w którym usłyszał głos Magnusa, dziwiąc się że znał on numer pod który mógł z nim się skontaktować. Z niechęcią odebrał go i usłyszał zarzuty obarczające go że rozmawiał on z osobą trzecią w sprawie szantażu. Magnus powiedział mu przez telefon że jeszcze dziś zginie ktoś z jego bliskich. Wiadomo było o kogo chodzi. Chodziło o jego żonę i małego syna. Piotr postanowił pojechać do swej żony ze względu że nie mieszkali oni razem ponieważ byli po rozwodzie. Piotr jadąc przekraczał prędkość i zignorował zatrzymujących go policjantów. Próbował prześcignąć samochody i wtedy jeden z kierowców krzyknął do niego : - Jak jedziesz kretynie?! Ten ze złości zbił mu przednie światło jego auta. Po tej szybkiej jeździe w końcu dotarł do domu. Zaskoczona żona otworzyła mu drzwi. - Co tutaj robisz? - Posłuchaj jesteś w wielkim niebezpieczeństwie. Zabieraj syna i wynoście się stąd. - Ty kompletnie oszalałeś! Podejrzewałam cię o to już wcześniej. Teraz mam na to dowody. - To nie są żarty! - Co ty ubzdurałeś? - Zamówiłem wam już bilety na lot. Musicie wyjechać z kraju. - Bilety? O czym ty mówisz? - Nie ma czasu! Przestań tyle mówić i chociaż raz mnie wysłuchaj! Wszystko wytłumaczę ci później. - To jakieś żarty! - Pojedziecie do moich rodziców w Bilbao. Zamieszkacie tam i będziecie czekali na kontakt ode mnie. Dalej wsiadajcie!
Piotr wraz z byłą żoną i dzieckiem pojechali na lotnisko. Obserwował już jak jego rodzina , gdyż dalej uważał ich trójkę za nią, zmierza w kierunku do wejścia do samolotu. Zauważył tam mężczyznę i nie miał wątpliwości że to Magnus go przysłał. Zaatakował go od tyłu prowadząc w kierunku toalet. Przyciskając podejrzanego do ściany zapytał go :
- Kim jesteś do cholery?! Ten zamiast odpowiedzieć opluł twarz Piotra. - Przysięgam że cię zabije! Po czym zaczął zadawać ciosy. Zmuszony był go zabić. Zaczął mówić sam do siebie.
- Strach pomyśleć co by się stało z moją rodziną gdybym cię nie znalazł bydlaku !
Teraz pozostało mu tylko zaprowadzić ciało do samochodu i wywieźć je tak aby ludzie Magnusa nie zauważyli jego samochodu wyjeżdżającego z terenu lotniska. Piotr wyjechał tylnymi uliczkami między których stały garaże. Sam także musiał pomyśleć nad planem ucieczki i o tym jak pozbyć się ciała. Musiał on uważać na prędkość ze względu na to że gdyby został złapany było by bardzo źle. Jadąc spojrzał w górę i westchnął. Nie zauważył nadjeżdżającego samochodu i zderzył się razem z nim.
Budząc się na bocznej drodze od autostrady ujrzał mężczyznę , który zapytał go :
- Co ci się stało? Nic ci nie jest?
Piotr nie wiedział co się dzieje i patrzał tylko na tego gościa. Tamten zapytał go ponownie.
- Jak się nazywasz? - Ja... Ja nie wiem ...
|