crisfan - 2011-01-14 20:15:04

Witam wszystkich w III edycji mafii!
W III edycji Mafii mamy 1 detektywa, 1 zbawiciela i 3 mafiosów.


Pewnego dnia w stołówce:
- Drodzy uczniowie i nauczyciele pragnę przedstawić Wam dwie nowe osoby: Saula, który po odejściu Camilo będzie uczył łaciny oraz Sandrę, która będzie pomagała dyrekcji szkoły. Przed zakończeniem roku zawsze jest mnóstwo papierkowej roboty.  A teraz życzę wszystkim smacznego.

Dzisiejszy dzień wszystkim w Internacie dłużył się niesamowicie. Trudno się dziwić w końcu to ostatni dzień przed wyjazdem na wakacje.  Dlatego kiedy zadzwonił ostatni w tym roku dzwonek  zarówno uczniowie jak i nauczyciele poczuli się jak w niebie. Każdy był już myślami na wakacjach. Wieczór upłynął wszystkim na pakowaniu walizek.  Jeszcze tylko kilka godzin i błogie lenistwo przez 2 miesiące, o którym marzyli przez cały rok.
Było koło 2 w nocy kiedy mieszkańców Internatu obudził duszący dym i krzyki nauczycieli. Opuszczony pokój stał w płomieniach.  Wszyscy nauczyciele i uczniowie zmuszeni byli natychmiast opuścić Czarną Lagunę.  Gdy internat został ewakuowany straż pożarna wzięła się za gaszenie pożaru.  Na szczęście nie był zbyt poważny i udało się go szybko ugasić.
Mimo incydentu w nocy rano w internacie panował duży ruch: jedni żegnali się ze znajomymi, inni pakowali ostatnie rzeczy do walizek, ale zdecydowana większość tłoczyła się przed autokarami.
Autokary zaczęły powoli odjeżdżać i przed internatem ucichło.  W budynku powinni zostać nauczyciele, którzy mieli odjechać ostatnim autokarem.  Ale nie wszystko odbyło się tak jak to zostało zaplanowane.  Przed Internatem z walizkami czekali: Amelia, Hektor z Paulą,  Marcosem i Sandrą, Elsa,  Lucia, Rebeca,  Martin z Lucasem, Maria, Fermin , Jacinta, Saul oraz Evelin, Carol, Ivan, Viki i Julia.
Czekali w milczeniu na przyjazd autokaru, który ewidentnie się spóźniał. Postanowili wejść do budynku i tam zaczekać . Gdy weszli do środka zobaczyli, że na schodach leży zielona koperta. Ktoś ją otworzył…W kopercie znajdował się krótki list:
„Wierzycie w przypadki? Ja nie! Naszym życiem kieruje przeznaczenie… przeznaczenie, które zadbało o to żeby wasz autokar nie przyjechał. Jest dokładnie tak jak zostało to zaplanowane. Ci, którzy się tu znaleźli też nie są tu przypadkowo. Zapewniam was, że nic już nie będzie takie jak dawniej.  To lato będzie wyjątkowe i nie zapomnicie go do końca życia. Wczorajszy pożar był wstępem do tego co się jeszcze wydarzy.”
Wszyscy stali jak osłupiali.  Kto i dlaczego to napisał? Może to tylko żart któregoś z uczniów? No bo jak inaczej można wytłumaczyć to co przed chwilą przeczytali…


Życzę wszystkim powodzenia!
*************
Mafię i detektywa proszę o podanie swoich typów do jutra do ustalonej godziny. Głosowanie mieszkańców - pojutrze.

olkit - 2011-01-14 20:17:43


- Mierda, a chciałam być w mafii - Te zaskakujące słowa mógłby usłyszeć z ust Elsy ktoś, kto by akurat znajdował się w pobliżu jej pokoju. W związku z pozostaniem w internacie na wakacje, zrobiło się trochę nudno, więc dla rozrywki zorganizowano internatową wersję gry "mafia" i właśnie trafiło jej się zostać zwykłym mieszkańcem. Jej nieco wybujała duma i energia nie mogły znieść faktu, że przydzielono jej rolę najzwyklejszego ze zwykłych, gdy miała już przemyslaną strategię dla roli mafioza.
- Ciekawe kto wylosował jaką rolę... - zadumała się.
Tymczasem wróg nie spał i planował posunięcia, przy których emocje związane z grą zbladły i odsunęły się w niebyt. Szykowała się prawdziwa zbrodnia. Ale nie uprzedzajmy faktów...

BarthezzLodz - 2011-01-14 20:30:38

W tym internacie trzyma mnie jakaś niewidzialna siła. - pomyślał Hector. Zupełnie niedawno całkiem nas zasypało, teraz, gdy nastały wakacje, nasz autobus dziwnym trafem nie przyjechał. Ale najważniejsze, że jestem z moimi najbliższymi - Sandrą, Paulą i Marcosem. Mam nadzieję, że nikt nas teraz nie rozłączy.
Hector postanowił coś zrobić. W końcu nie mógł stać z założonymi rękami i czekać na jakiś cud. Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i przygotować wszystkim jakąś rozrywkę. Poza tym trzeba zrobić wszystko, aby przestać myśleć o tym przeklętym liście!
- Słuchajcie - zwrócił się do wszystkich czekających na ostatni autobus - jak wszyscy widzimy z internatu nie wydostaniemy się tak łatwo. Trzeba zaplanować, co mamy robić w ciągu najbliższych dni. Przecież nie będziemy siedzieć i się nudzić. Zwykłych lekcji, oczywiście, też nie będzie - po pierwsze: jest za mało osób, po drugie: są przecież wakacje. Proponuję, żebyśmy wybrali się jutro na piknik nad Czarną Lagunę. Co wy na to? - zapytał Hector. Trzeba będzie przygotować jakieś posiłki. Maria, Fermin, Jacinta, zajmiecie się tym?

Julia25 - 2011-01-14 21:01:08

Sandra zasępiła się. Wczoraj pożar, dzisiaj ta sprawa z autokarem. Hector zaproponował urządzenie pikniku dla osób pozostałych w szkole. To był wspaniały pomysł, tym bardziej ze będą tu uwięzieni przez jakiś czas. A zapowiadało się tak fajnie, ona, Hector, Marcos, i Pula na wspólnych wakacjach.
-Cóż, w Internacie tez można się świetnie bawić. -Pomyślała spoglądając na swoich bliskich.
Jednak jej niezawodna intuicja podpowiadała jej, ze wcale nie będzie tak różowo. Wydarzenia były ze sobą powiązane i nawet jej przez myśl nie przeszło, że są one zapowiedzią prawdziwego koszmaru.
-I o co chodzi z tym listem? Kto go mógł podrzucić? -Myślała gorączkowo Sandra. -Przecież to musiał być ktoś z terenu szkoły, nie widziałam, żeby ostatnio kręcili się tu jacyś obcy.
Spojrzała na Hectora. Udawał, ze wszystko jest w porządku, ale znała swojego brata i wiedziała, ze w głębi serca martwi się tym, co się ostatnio wydarzyło, nawet jeśli po nim tego nie widać.

Yon González - 2011-01-14 21:05:50

-Hector,stary wyluzuj, mamy wakacje! Dajmy dzieciakom troche luzu, nie organizujmy im czasu bo sie zbuntuja. Niech robia co chca, byle trzymali sie na terenie Internatu. A my sobie odpoczniemy troche, Jedyne co bedzie zaplanowane to sniadania,obiadki i kolacje - nie liczcie ze w innych porach pojawie sie w kuchni-mam zamiar wypoczywac - powiedzal usmiechniety Fermin a potem zakrecil w kolo Marie.
-Fermin!Nie wyglupiaj sie, postaw mnie na ziemi!

BarthezzLodz - 2011-01-14 21:12:24


- Muszę się z tobą nie zgodzić, Fermin. Znam te dzieciaki jak własną kieszeń i wiem, że jeżeli nie zorganizuje im się czasu, to zaraz coś nabroją. Zresztą zapytaj Jacinty, ona też coś o tym wie. - zwrócił się w kierunku Fermina.
- Wolałbym nie, wtedy jeszcze więcej roboty mi znajdzie. No nic, moje marzenia o drinkach z palemką legną, niestety, w gruzach. - odpowiedział Fermin - Idę już do kuchni, przygotujemy jakieś posiłki. Może twoja siostra chciałaby nam pomóc w przygotowaniach?
- Zapytam ją i w razie czego przyślę do kuchni.

Larita - 2011-01-14 21:12:28

Yon González napisał:


-Fermin!Nie wyglupiaj sie, postaw mnie na ziemi!

-macie obaj racje. Trzeba jakos zorganizowac czas, ale tylko tym mlodszym dzieciakom. Jakies zabawy czy wycieczki. Nasza mlodziez wydaje mi się, że da sobie świetnie sama rade. Niech odpoczną od narzucania im czegokolwiek. A co do piknika wydaje mi się dobrym pomysłem, poodpoczywamy sobię nad wodą. Popływamy sobię, poopalamy się - Fermin przydałoby Ci się troszkę koloru załapać ;) - puściła oko do Fermina i popatrzałą na reszte - A gdzie jest Elsa? dziwnie szybko uciekła nie ustalając nawet co dalej. Dziwne..i do tego ten list. Gdzie on jest?
-Chyba Elsa go zabrala, w koncu to ona go zauwazyla i odczytala..No i zniknela.. - powiedzial Fermin - ale zamiast zajmowac sie nie,moze zajmiemy sie soba-szepnal Marii na ucho.
Maria uderzyla lekko w ramie Fermina - Jestes niepoprawny! Idz lepiej jakis obiad ugotowac dla naszej gromadki;)
-Ide ide, nie rób za Jacinte :P

olkit - 2011-01-14 21:20:56


Od nadmiaru swobody i wolnego czasu młodzieży, za parę miesięcy liczebność może nam się powiększyć. Czyżby Maria chciała zostać trzydziestoletnią babcią? - zauważyła cierpko Elsa wracając z pokoju dyrektora, gdzie umieściła list w sejfie aby był bezpieczny na wypadek gdyby okazał się poważną sprawą

Julia25 - 2011-01-14 21:22:06

Hector podszedł do siostry.
-Sandra? -Zagadnął. Wiem, ze świetnie gotujesz. -Uśmiechnął się rozbrajająco. -Mogłabyś pomóc Ferminowi i Jacincie w kuchni? Ja zajmę się dalszą organizacją.
-Spokojnie braciszku. Już idę. Przecież trzeba przygotować jakąś kolację. Wmyślimy coś wyjątkowego na ten niezapowiedziany wieczór. -Kobieta uśmiechnęła się do brata i poszła za Ferminem do kuchni.

Larita - 2011-01-14 21:29:01

Fermin udal sie do środka zabierajac Hectora,Sandre z Paula,Evelin i lukasem. Za nimi ruszyla cala mlodziez.
-O widze, że jednak zaszczycilas nas swoja obecnoscia Elsa. Po pierwsze nie mialabym nic przeciwko zostania babcia- a tak apropo - boli Cie ze jestem taka mloda w porownaniu do Ciebie?, a po drugie - jestes taka glupia czy tylko udajesz? Myslisz, że w dzieciaki jak beda chcialy to nie znajda chwili by pobaraszkowac? A w ogole istnieja sposoby zabezpieczenia sie ;) Skad Ty sie urwalas?! Nic dziwnego, że jestes bezdzietna, starą panną i że Hector Cie zostawil. Zreszta z Lucia pasuja do siebie, nie sadzisz? - zajadliwie zapytala Maria po czym odwrocila sie i odeszla poszukac milosci swojego zycia:)

paulax5 - 2011-01-14 21:33:22

Lucia dowiedziawszy sie ze z jej wakacji nici, troszke sie zalamala miala tyle planow na te wakacje
-Ahh ale Jack miał szczęście ze wyjechał z internatu wczesniej- pomyslala.
Wsiadła do samochodu i pojechała poinformować swojego synka ze z nigdzie nie jada i ze niestety nie zobaczy sie on ze swoim Tata- Jaquesem w te wakacje
-ale mamo...
-Thomas, bardzo mi przykro ze nie zobaczysz sie z Tata ale to niestety nie zalezy ode mnie. Obiecuje ze jak tylko skancza sie wakacje i bede mogła stad wyjechac napewno odrazu pojedziemy do twojego Taty. Terza musze wrocic do Internatu ale wpadne jeszcze do Ciebie dzisiaj, dobrze?
-dobrze mamo, jedź
Lucia wrocila do Internatu, gdy tylko weszla do srodka przypomiala sobie ze miala zajrzec do Rebecki wiec udala sie w kierunku jej pokoju
.....puk......puk.....
-Rebecka? Jestes tam? To ja Lucia!

olkit - 2011-01-14 21:33:35


Nie zamierzam dyskutować ze służbą. Nie chcę zabierać Ci czasu który powinnaś poświęcić na sprzątanie i przygotowanie posiłku - Elsa nie wytrzymała i pozwoliła sobie na niezbyt wyrafinowaną uwagę

daglas89 - 2011-01-14 21:33:42

No cóż i znowu tu utknęliśmy. Dobry pomysł z tym piknikiem Hector. Ale moim zdanie przesadzasz z ta kontrola nad dzieciakami. Zaczęły się wakacje i każdy chce odpocząć od szkoły tak samo oni jak my.

Nie zgadzam się z tobą Elsa, nasz młodzież jest na tyle dorosła i odpowiedzialna że wiedzą co robią. Po za tym jest to 5 starszych dzieciaków i 3 maluchów. Marcosem, Carol, Ivanem, Viki i Julią nie będzie problemu. Gorzej z Paulą, Lucasem i Evelyn oni potrafią zawsze coś nabroić.

Larita - 2011-01-14 21:36:07

olkit napisał:


Nie zamierzam dyskutować ze służbą. Nie chcę zabierać Ci czasu który powinnaś poświęcić na sprzątanie i przygotowanie posiłku - Elsa nie wytrzymała i pozwoliła sobie na niezbyt wyrafinowaną uwagę

Maria odchodzac uslyszala jeszcze co Elsa powiedziala pod nosem - Jak byś nie zauważyła to mam wolne. Całe dwa miesiace. Wiec sama bedziesz musiala sprzatac, caly ten burdel jaki wiecznie masz w swoim pokoju. - Powiedziala Maria i odeszla zostawiajac Else sama. Jak zawsze zreszta. "W sumie to ona jest biedna..taka samotna i porzucona. Nie ma nikogo kto by się nią zainteresował"-POmyslala Maria

daglas89 - 2011-01-14 21:40:49

paulax5 napisał:


.....puk......puk.....
-Rebecka? Jestes tam? To ja Lucia!

Tak jestem.
-Chciałaś coś o de mnie ?
-Tak musimy poważnie porozmawiać.
-Wiedz siadaj i mów o co chodzi ?

olkit - 2011-01-14 21:43:28


Elsa popatrzyła chwilę na oddalającą się nerwowo Marię i spokojnie również udała się do swojego pokoju.
- Właściwie to mogłabym być trochę milsza dla Marii, w końcu nie spędza się paru lat w zakładzie psychiatrycznym bez szwanku. Tam z najzdrowszej osoby zrobią świra, a co dopiero z niedojrzałej nastolatki. Nie wiadomo co  może jej do głowy strzelić. Nawet lepiej że nie będzie zaglądać do mojego pokoju, jeszcze by coś popsuła albo ukradła...

Oranjezicht - 2011-01-14 21:46:09

Lucas był wyraźnie smutny, tak chciał pojechać razem z tatą gdzieś na wakacje i odpocząć po ciężkim roku i tych wszytskich wcześniejszych ucieczkach z miejsca na miejsce. "Najchetniej chcialbym pojechac na poludnie Hiszpanii razem z tatą..czemu ktoś tak zrobił, że zepsuł nam i wszystkim innym wakacje? Dobrze, że będę miał się chociaż z kim bawić" - myślał Lucas, który chodząc korytarzami natchnął się na stojącą Elsę. "Dios mio, dobrze, że ona nie ma kontaktu z dziećmi, bo na pewno wszystkie by wystraszyla i dlugo dlugo by plakaly  i mialy koszmary w nocy" - z tą myślą Lucas przyśpieszył i pobiegł dalej.

paulax5 - 2011-01-14 21:49:42

daglas89 napisał:

Tak jestem.
-Chciałaś coś o de mnie ?
-Tak musimy poważnie porozmawiać.
-Wiedz siadaj i mów o co chodzi ?

-jak myslisz kto za tym wszystkim stoi? Komu by tak moglo zalezec na tym zebysmy tu byli
-niewiem naprawde nie mam pojecia Lucia
-a jak sie czujesz? Pamiętaj ze cokolwiekby sie nie dzialo nie mozesz sie denerwowac
-dobrze, wporzadku. Naprawde staram sie nie denerwowac ale czasem w tym internacie niestety jest to nie mozliwe
-tak wiem, ale mimo wszystko musisz uwazac na siebie. Jakby cos sie dzialo to odrazu do mnie zadzwon nie wazna o jakiej porze dnia czy nocy

Larita - 2011-01-14 21:51:50

-Biedna Elsa, nic o mnie nie wie, a wymysla niestworzone historie. Mam nadzieje ze szybko zniknie z tej szkoly. Emeryturk czy cos w tym stylu..moze wybierze sie na jakas wycieczke na tamten swiat..zreszta nie raz juz probowala samobojstwa..Mimo ze spedzilam troszke czasu w zakladzie psychiatrycznym, mam bardziej poukladane w glowie niz ona..Ja w przeciwienstwie do niej mam dla kogo zyc..Fermin z ktorym planujemy sie pobrac..Ivan ktory zaakceptowal prawde o mnie - piekne zycie :)

Myslala Maria idac korytarzem w kierunku pokoji nauczycieli "Zajrze do Rebeci"
-puk puk puk - PROSZE!
-Hej Rebeca, nie przeszkadzam? oo Lucia! Mozna sie przylaczyc do was? Potrzebuje rozmowy z normalnymi kobietami - wiecie zaczepila mnie Elsa...brr az mam ochote na prysznic po rozmowie z nia..

daglas89 - 2011-01-14 21:58:38

paulax5 napisał:


-tak wiem, ale mimo wszystko musisz uwazac na siebie. Jakby cos sie dzialo to odrazu do mnie zadzwon nie wazna o jakiej porze dnia czy nocy

-Dziękuje za troskę, jak będzie się coś dziać nie ciekawego z moją ciąża to od razu cię poinformuje o tym. Najgorsze jeszcze prze de mną Muszę powiedzieć o tym Martinowi i Lucasowi a strasznie się boje ich reakcji.  No cóż muszę przez to przejść jakoś. Do odważnych świat należy. Co tam w ogóle u Thomasa słychać, pewnie nie zadowolony że nie jedzie na wakacje co? Jak ja zazdroszczę że Noiret wcześniej wyjechał od nas.

Larita napisał:

Myslala Maria idac korytarzem w kierunku pokoji nauczycieli "Zajrze do Rebeci"
-puk puk puk - PROSZE!
-Hej Rebeca, nie przeszkadzam? oo Lucia! Mozna sie przylaczyc do was? Potrzebuje rozmowy z normalnymi kobietami - wiecie zaczepila mnie Elsa...brr az mam ochote na prysznic po rozmowie z nia..


-Cześć Mario :) .Oczywiście że możesz się do nas przyłączyć, tak sobie rozmawiamy o wszystkim i niczym szczególnym.

paulax5 - 2011-01-14 22:00:36


-oo Czesc Maria! Widze ze zla jestes, cos sie stało? Wspolczuje mialas miec wolne a tu jednak praca dalej bedzie jakbys nie mogla sobie poradzic albo potrzebowala odpoczunku to chetnie Ci pomoge cos posprzatac lub ugotowac
Wiesz Rebecko Thomas nawet nie tyle ze jest nie zadowolony ze nigdzie nie jedziemy bo on i tak nie moze nigdzie wychodzic, tyle ze bylby w innym miejscu w domku we francji z Noiretem a tak niestety. On jest jedynie bardzo zły ze sie z nim tyle nie bedzie widziec. Ostatnio bardzo sie ze sobą zżyli.

Larita - 2011-01-14 22:05:19

-Dzieki Lucia, ale przy takiej malej gromadce raczej wiele pracy nie bedzie. Pomagasz mi rozmowa ze mna. Rebeca jak tam? Powiedziałas już Martinowi? Wiesz, że lepiej by sie dowiedział od Ciebie niz zeby ktos mu doniosl, a tutaj wszystko mozliwe.
- Troche się martwie jak zareaguje- odpowiedziala Rebeca.
-Bedzie szczesliwy! - powiedzialy razem Maria i Lucia, Wszystkie trzy popatrzały na siebie i wybuchnely smiechem.
- Ooo tak, tego mi trzeba bylo - powiedziala rozradowana Maria -Lucia, a odnosnie Thomasa, to moze mozna by zagrac Lukasa i dziewczynki do niego? Zdezynfekowalo by sie dzieciaki porzadnie i by mogli sie razem pobawic. Nie czulby sie tak samotny ze go tata nie odwiedza.

daglas89 - 2011-01-14 22:20:12

Może masz racje trzeba mu wreszcie powiedzieć o tym że zostanie ojcem, ale nie dzisiaj. Dzisiaj to ja chce odpocząć od wszystkiego i się zrelaksować. Wiesz co Mario nie wiem kto co kombinuje ale trzeba mieć się na baczności i uważać na siebie. Inaczej krucho z nami będzie.
-Lucio a nie najlepiej będzie gdy Noiret przyjedzie po małego a ty później ich odwiedzisz jak twierdzisz że się zżyli ostatnio - powiedziała Rebeca.
"-Lucia, a odnośnie Thomasa, to możne można by zabrać Lukasa i dziewczynki do niego? Zdezynfekowało by się dzieciaki porządnie i by mogli się razem pobawić. Nie czułby się tak samotny ze go tata nie odwiedza.-stwierdziła Maria w tym samym momencie co Rebeca "

paulax5 - 2011-01-14 22:22:32

Nie mam pojęcia Mario komu tak na tym zależy ale narazie starajmy sie o tym nie myśleć i postarajmy sie zorganizować sobie jakoś czas, Co wy na to? Masz racje co do Thomasa można by faktycznie zabrac dzieciaki zeby sie razem pobawiły.Thomas byłby w niebo wzięty!
-To świetny pomysł-odrzekła Maria - I Rebecka troszke odpocznie, a to napewno jej pomoze
-dobrze, ale co proponujecie?-pytała Rebecka
-Hmm... Ja mam domek w lesie zreszta Rebecka już o tym wie i mogłybyśmy sie tam spotkac pogadac tak na spokojnie, moze obejrzymy jakis film, a dzieciaki w tym czasie w cos pograja, co wy na to?

Oranjezicht - 2011-01-14 22:22:44

Lucas pobiegł do pokoju Rebeki i wpadł bez pukania do jej pokoju i zobaczył Lucie, Marie i Rebece śmiejące się serdecznie do siebie. "Czemu się tak śmiejecie? mam nadzieję, że nie ze mnie ani mojego taty?" Lucas bardzo lubił wszystkie trzy kobiety, Rebekę za to, że tato był z nią tak szczęśliwy, Marię, że zawsze go wysłuchała i pozwoliła podkradać bułeczki z kuchnii kiedy te ze śniadania już się skończyły, a Lucię za to, że nigdy nie bolało jak robiła zastrzyki

Larita - 2011-01-14 22:34:29

Lucas pobiegł do pokoju Rebeki i wpadł bez pukania do jej pokoju i zobaczył Lucie, Marie i Rebece śmiejące się serdecznie do siebie. "Czemu się tak śmiejecie? mam nadzieję, że nie ze mnie ani mojego taty?"

-Nie skarbie, nie smiejemy sie z Ciebie czy Twojego taty - powiedziala Rebeca sciaskajac Lukasa
- Cieszymy sie ze bedzie troche wolnego czasu, wreszcie troszke spokoju o ile ktoś nauczy sie pukac do drzwi - dopowiedziała smiejac sie Maria
- Ojj przepraszam, znow zapomnialem ze trzeba pierw zakupac - uderzyl sie w czolo Lukas - tata ciagle mi to powtarza! Nastepnym razem zapukam:)
- hehe to dobrze urwisie, cieszysz sie ze spedzisz jednak wakacje z Paula i Evelyn?
- Noo jasne, chociaz chcialem z tatą wyjechac na troche ale ciesze sie bo pewnie bym szybko zaczal tesknic za nimi. No i za wami tez :)

paulax5 - 2011-01-14 22:51:45

-Cześć Lukas! -odpowiedziały równo kobiety
-Coś sie stało Lukas? -spytała zmartwiona Rebecka i przytulia chłopca
-Nie ale nigdzie nie moge znaleźc Taty. Niewiesz gdzie jest?
-Niestety nie kochanie ale jak tylko go zobacze to powiem zeby do ciebie zajrzał dobrze?
-dobrze,
-O Lukas dobrze Cie widziec -odparła Lucia - mam dla Ciebie porpozycje pewnie sie tu troszke nudzisz co?
-troche ale mam przeciez Paule i Evelyn, a jaka propozycje?
-zamierzamy z Rebecka i Maria spedzic troche czasu u mnie w domku w lesie a moj maly synek bedzie sie troszke nudzil i moze chcailbys sie z nim troszka pobawic? On ma tam mnostwo zabawek i gier, co ty na to?

Larita - 2011-01-14 22:54:23

-zamierzamy z Rebecka i Maria spedzic troche czasu u mnie w domku w lesie a moj maly synek bedzie sie troszke nudzil i moze chcailbys sie z nim troszka pobawic? On ma tam mnostwo zabawek i gier, co ty na to?

-No pewnie! Bardzo chetnie, a Paula i Evelyn tez beda mogly pojsc?
- Oczywiscie ze tak- odpowiedziala Rebeca.
-Wy sie ladnie pobawicie, a my sobie zrobimy babskie popoludnie hehe - dodala Maria - a nasi panowie w tym czasie moze przygotuja razem jakas rozrywke?Moze jakis wieczor filmowy dla wszystkich po kolacji? a moze jakeis podchody, albo chowanego?

Oranjezicht - 2011-01-14 22:59:07

Lucas niezwykle się ucieszył na ten pomysł jaki usłyszał od Lucii. "Super, to bardzo fajny pomysł, w końcu jakiś chłopak do zabawy i mam nadzieję, że będzie milszy od Javiera Holgado, który ciągle mi coś zabiera, nie znoszę go... a czemu do tej pory nie widziałem go? ma złamaną nogę i nie może przyjść do szkoły? i muszę wam powiedzieć, że bardzo się cieszę na wizytę w domku w lesie zawsze chciałem tam pójść, ale tata nie pozwalał mi. Kiedys tam pójdziemy? Możemy iść już?" - dopytytwał się uszczęśliwiony Lucas

daglas89 - 2011-01-14 23:02:30

Larita napisał:

-Wy się ładnie pobawicie, a my sobie zrobimy babskie popołudnie hehe - dodała Maria- a nasi panowie w tym czasie może przygotują razem jakaś rozrywkę? Może jakiś wieczór filmowy dla wszystkich po kolacji? a może jakieś podchody, albo chowanego?

Właśnie babskie popołudnie. Lucas idź się spytać Pauli i Evelyn czy się na to zgadzają a ja porozmawiam z Sandra czy wyraża na to zgodę żeby Paula z nami poszła. A jak spotkasz tatę to powiedz mu że muszę z nim porozmawiać w ważnej sprawie. Rebeca odwróciła się do przyjaciółek, a oni w ogóle umią coś zaplanować ? Może jednać my coś zorganizujemy bo nasi panowie zanim się za to weżną minie dzień lub dwa...

Shiift - 2011-01-14 23:04:21

- No to znowu utkneliśmy w tym cholernym internacie - powiedział Ivan
- Nie przesadzaj Ivan przynajmiej mamy zajęcie. Pomyślimy kto zrobił taki kawał z Autobusem - powiedziała Carol.
- Ten ktoś wiedział, że autobus nie przyjedzie wiec napisał ten list po to żębyśmy się przestraszyli - powiedział Marcos
- Ten ktoś po prostu jechał autobusem i po drodze zobaczył, że jeden z autobusów jest zepsuty i wysłał sms'a do kogoś kto został w internacie aby napisał ten list - powiedziała Vici
- I na pewno jutro przyjedzie drugi bo dlaczego miał by nie przyjechać? - powiedziała Julia

Larita - 2011-01-14 23:08:17

daglas89 napisał:

Larita napisał:

-Wy się ładnie pobawicie, a my sobie zrobimy babskie popołudnie hehe - dodała Maria- a nasi panowie w tym czasie może przygotują razem jakaś rozrywkę? Może jakiś wieczór filmowy dla wszystkich po kolacji? a może jakieś podchody, albo chowanego?

Właśnie babskie popołudnie. Lucas idź się spytać Pauli i Evelyn czy się na to zgadzają a ja porozmawiam z Sandra czy wyraża na to zgodę żeby Paula z nami poszła. A jak spotkasz tatę to powiedz mu że muszę z nim porozmawiać w ważnej sprawie. Rebeca odwróciła się do przyjaciółek, A oni w ogóle umią coś zaplanować ?

- Ojj umia umia..juz widze jak Fermin cos powymysla, tak ze bedziemy mialy ubaw po pachy, bedzie w swoim zywiole

paulax5 - 2011-01-14 23:14:54

Oranjezicht napisał:

Kiedys tam pójdziemy? Możemy iść już?" - dopytytwał się uszczęśliwiony Lucas

daglas89 napisał:

  Lucas idź się spytać Pauli i Evelyn czy się na to zgadzają a ja porozmawiam z Sandra czy wyraża na to zgodę żeby Paula z nami poszła. A jak spotkasz tatę to powiedz mu że muszę z nim porozmawiać w ważnej sprawie.


Tak tak Lukas zaraz tam możemy pójśc ale Rebecka Cie o coś prosiła zebys się spytał Pauli i Evelyn ok i przyjdź do nas spowrotem z nimi lub bez dobrze? My tu na ciebie poczekamy!
Lucia skierowała sie do Marii
-moze wezmiesz jakies chipsy albo popcorn, co? bo ja tam niestety mam pusta lodówkę i spiżarnię
-dobrze to ide do kuchni cos zabrac

Oranjezicht - 2011-01-14 23:22:51

Lucas pobiegł ile miał sił w poszukiwaniu Pauli i Evelyn, niestety po niedługim czasie zmęczył się i pojawiły się jego trudności z oddychaniem i musiał skorzystać z inhalatora, po czym wolniejszym już krokiem poszedł do pokoju dziewczyn, których jednak tam nie było. "Ciekawe gdzie mogą się podziewać". Zszedł do kuchni lecz również tam ich nie zastał. "Pewnie są w babskiej toalecie, nie będę tracił czasu, chce poznać szybko nowego kolegę" - pomyślał Lucas po czym udał się z powrotem do pokoju Rebeki gdzie znalazł jedynie Marie . "Nigdzie nie mogę znaleść ani Pauli ani Evelyn nie mam pojęcia gdzie one są. Gdzie jest reszta?, ja już chce isc! bardzo chcę poznać nowego kolegę, który ma tak dużo zabawek i jest miły. Ale czemu on nie chodzi tutaj do nas do szkoły? na pewno byłoby mu lepiej niż siedzieć w domu samemu nie sadzisz?" zapytał Lucas, nie mogąc usiedzieć na miejscu

Larita - 2011-01-14 23:23:34

paulax5 napisał:

Oranjezicht napisał:

Kiedys tam pójdziemy? Możemy iść już?" - dopytytwał się uszczęśliwiony Lucas

daglas89 napisał:

  Lucas idź się spytać Pauli i Evelyn czy się na to zgadzają a ja porozmawiam z Sandra czy wyraża na to zgodę żeby Paula z nami poszła. A jak spotkasz tatę to powiedz mu że muszę z nim porozmawiać w ważnej sprawie.


Tak tak Lukas zaraz tam możemy pójśc ale Rebecka Cie o coś prosiła zebys się spytał Pauli i Evelyn ok i przyjdź do nas spowrotem z nimi lub bez dobrze? My tu na ciebie poczekamy!
Lucia skierowała sie do Marii
-moze wezmiesz jakies chipsy albo popcorn, co? bo ja tam niestety mam pusta lodówkę
-dobrze to ide do kuchni cos zabrac

I przy okazji powiem Ferminowi by cos na wieczor zorganizowal dobrze? Rebeca mzoe poszukasz Sandry i jej sie zapytaj czy Paula moze z nami isc.Wszystkie przyjaciolki wyszly razem z pokoju.Rebeca na poszukiwanie Sandry,Lucia by sie spakowac a Maria udala sie do kuchni. szybciutko popakowala do torby chipsy, jakies slodycze, napoje dla dzieciakow i sok dla siebie i dziewczyn, W pierwszym odruchu chciala wziasc butelke wina- ale trzeba myslec o malenstwie Rebecii- "a skoro ona nie pije to my tez nie!"
Skakowana i usmiechnieta podeszla do Fermina, przytulila sie do niego i powiedziala:
-Jak znikne na troche to bedziesz za mna tesknil?
- No jasne księżniczko, a gdzie masz zamiar uciec? i co tam upchalas do torby?
- Troche chipsow i slodyczy. Idziemy z Lucia i Rebeca do domku Lucii w lesie i zabieramy Paule,LUkasa i Evelyn zeby z synem Luci sie pobawily. A dla Ciebie mam zadanie. Razem z Hectorem i Martinem musicie wymyslec jakas rozrywke na wieczor. Moze zabawa w chowanego? Mozecie okreslic zasady czy jakies dodatkowe atrakcje ;)
- Nie ma problemu, lubie bawic sie w ciemnosciach - odrzekl Fermin skradajac Marii calusa

Maria usmiechnieta skierowala sie do wyjscia gdy zobaczyla Hectora rozmawiajacego z Jacinta, POdeszla do nich:
-Hector idziemy z Lucia, Rebeca i dzieciakami do domku w lesie, dla was mezczyzn mamy zadanie hehe, Fermin Cie wprowadzi we wszystko.
-Ok nie ma sprawy, milej zabawy;)
Maria udala sie do pokoju Rebecii gdzie mieli sie wszyscy spotkac. Nikogo jeszcze nie bylo, wiec usiadla i czekala. po chwili wpadl zniecierpliwiony Lukas.
"Nigdzie nie mogę znaleść ani Pauli ani Evelyn nie mam pojęcia gdzie one są. Gdzie jest reszta?, ja już chce isc! bardzo chcę poznać nowego kolegę, który ma tak dużo zabawek i jest miły. Ale czemu on nie chodzi tutaj do nas do szkoły? na pewno byłoby mu lepiej niż siedzieć w domu samemu nie sadzisz?" zapytał Lucas, nie mogąc usiedzieć na miejscu
-Spokojnie Lukas. Musimy poczekać na reszte. Zaraz pojdziemy ;) Wiesz Thomas nie chodzi tutaj do szkoly, poniewaz jest bardzo chory, nie moze wychodzic na zewnatrz, bo to go moze zabic. Dlatego mieszka w specjalnie zaprojektowanym dla niego pokoju i ma staal opieke.
- To dobrze ze pojdziemy do niego sie pobawic, nie bedzie tam sam siedzial, prawda?
- Jasne:)

Yon González - 2011-01-14 23:40:36

Gdy Maria wybiegła z kuchni Fermin podszedł do Hectora.
-No to mamy nasze kobity z głowy. Musimy zaplanować wieczór, wiec może usiądziemy gdzies z Martinem i po piwku strzelimy dla rozprężenia?
-Jasne, czemu nie. Mozemy u mnie za godzinkę się spotkać? Co Ty na to? zadzwonie do Martina.
- Ok to dozobaczenia.Juz pomyśle co można do tych podchodów, które sobie dziewczyny wymyśliły dodać specjalnego.

Villa - 2011-01-14 23:45:47

W czasie gdy Lucas siedział w pokoju Rebeci, rozmawiając z Marią, Martin zastanawiał się jakby mógł spędzić czas z Rebecą, sam na sam. W końcu jest między nimi coś naprawdę magicznego.
- I dlatego to musi być coś naprawdę wyjątkowego. Powiedział sam do siebie Martin.
- Co musi być takie wyjątkowe. Rozmyślania ojca Lucasa przerwała Rebeca.
- Ooo Rebeca, kochanie. A nie, nic. Tak sobie rozmyślam. Lucas za niedługo będzie miał urodziny i dlatego, to musi być naprawdę coś super ;)
-  Chętnie Ci pomogę, powiedziała kusząco Rebeca. W końcu co 2 głowy to nie 1 :D
- Ja znam lepsze sposoby, odrzekł Martin, śmiejąc się zawadiacko :D po czym zamknął drzwi od swojego pokoju na klucz..

Czyżby w Internacie szykowały się nowe niespodzianki :D ..

daglas89 - 2011-01-14 23:47:36

Rebeca skierował swoje kroki w kierunku pokoju Sandry ale po drodze spotkała dziewczynki. Cześć dzieciaki, spotkałyście Lucasa? -  Szukał was.
-Nie odpowiedziały naraz Paula z Evelyn. A o co chodzi? chciała wiedzieć Paula.
-Ja, Maria i Lucia chciałyśmy was i Lucas wziąć do domku w lesie żebyście się pobawiły z Thomasem synkiem Lucii. Właśnie idę do twojej mamy spytać się o pozwolenie czy możesz iść z nami.
-Bardzo chętnie się pobawimy z nowym kolegom chodźmy do mojej mamy.
Wiec poszły razem w stronę pokoju sandry. Puk Puk, Sandra mogę wejść ?
-Wchodź, stało się coś Rebeco?
-Nie nic się nie stało, chciałam się tylko ciebie spytać czy pozwolisz Pauli iść ze mną Marią i Lucią do jej domku w lesie wiesz że jej synek jest chory, miał jechać z nią na wakacje do Noireta ale okoliczności na to nie pozwoliły, wiedź postanowiliśmy go odwiedzić chcemy maluchy zabrać z sobą żeby się nie nudziły w Internacie.
-Oczywiście że się zgadzam przynajmniej będą mieć frajdę.
-Dzięki Sandro, Może poszła byś z nami?
-Nie dziękuje, mam inne plany.
-Okej. Miłego popołudnia życzę.
-Tobie też.
-Chodźcie dziewczynki do mojego pokoju tam czeka Lucas z Marią.
Po drodze przechodziły koło pokoju Martina. Rebeca usłyszała jak rozmawia sam do siebie wiec weszła do jego pokoju a dziewczyną powiedział: idźcie same do mojego pokoju zaraz was dogonię.
"- Co musi być takie wyjątkowe. Rozmyślania ojca Lucasa przerwała Rebeca.
- Ooo Rebeca, kochanie. A nie, nic. Tak sobie rozmyślam. Lucas za niedługo będzie miał urodziny i dlatego, to musi być naprawdę coś super
-  Chętnie Ci pomogę, powiedziała kusząco Rebeca. W końcu co 2 głowy to nie 1
- Ja znam lepsze sposoby, odrzekł Martin, śmiejąc się zawadiacko po czym zamknął drzwi od swojego pokoju na klucz.."

-To ci się nie uda kochanie- to mówiąc Rebeca przytuliła się do Martina i go pocałowała.
-Gdzieś się wybierasz?
-Tak.Idziemy z dziewczynami do Lucii, do jej  domku w lesie i zabieramy dzieciaki, nie masz nic przeciwko temu że zabieram Lucasa z sobą?
-Oczywiście że nie.
-Jesteś kochany. A teraz mnie wypuść bo dziewczyny na mnie czekają. A po drugie masz zadanie do wykonania.  Idz porozmawiać z Ferminem i Hectorem wszystko ci wytłumaczą o co chodzi,  a ja muszę już lecie. Rebeca poszła w stronę swojego pokoju ale kawałek dalej się odwróciła. Martin stał w progu drzwi i na nią patrzał tęsknym wzrokiem. A bym zapomniała muszę z tobą wieczorem o czymś porozmawiać. Kocham cię i do zobaczenia.
I poszła do dziewczyn, ale nie zastała ich w jej pokoju. Wiec musiały wyjść przed szkołę pomyslała i ruszyła w stronę frontowych drzwi.

paulax5 - 2011-01-15 00:17:12


na dole wszyscy juz czekali, doszła Rebecka
-gdzie byłaś dziewczynki juz tu chwile czekały- spytala Maria
-spotkalam po drodze Martina i chwile rozmawialismy
-i jak? powiedzialas mu? -
-nie, Lucia powiedzialam ze musze z nim wieczorem porozmawiac i wtedy zamierzam to zrobic
-to dobrze, powinien sie tego dowiedziec na spokojnie
Wiec wszyscy sa to mozemy jechac tylko ze jest nas niestety za duzo aby zmiescic sie do mojego samochodu- odparla Lucia
-to moze czesc osob pjedzie ze mna -zaproponowala Rebecka
-wiesz Rebecko moze lepiej zebys nie prowadzila co?
-to moze ja bede kierowac twoim samochodem dobrze? -spytala Maria
-no dobrze to ja pojade z toba i wezmiemy Lukasa a ty Lucia wez dziewczynki, co ty na to?
-Paula, Evelyn chodzie do mnie pojedziecie ze mna a Lukas z Rebecka i Maria
Dziewczynki podbiegly i wsiadły do samochodu
..........po kilku minutach.............
Wszyscy dojechali do domku
-Wchodzcie, czujcie sie jak u siebie
Dzieci chodzcie ze mna zaprowadze was do Thomasa. Lucia zaprowadzila ich do pokoju swojego synka i sama wrocila na gorę do dziewczyn

Larita - 2011-01-15 00:27:55

paulax5 napisał:


Wszyscy dojechali do domku
-Wchodzcie, czujcie sie jak u siebie
Dzieci chodzcie ze mna zaprowadze was do Thomasa. Lucia zaprowadzila ich do pokoju swojego synka i sama wrocila na gorę do dziewczyn

Dzieci bardzo sie polubimy i milo spedzily to populudnie, ciezko bylo im sie rozstac. Lucia musiała obiecac Thomasowi, że bedzie przywozila jego nowych znajomych czesto, żeby chlopiec sie uspokoił. Lucia, Rebeca i Maria rowniez milo spedzily ten wolny czas. Obejrzaly film i poplotkowaly, oczywiscie o facetach :)
Zblizał się wieczor wiec wszyscy wrocili do Internatu. Gdy tylko weszli do środka spotkali Jacinte - No nareszcie! Czekamy juz tylko na was z kolacja!
-Juz? tak szybko?
- Skoro mamy dzisiaj sie zabawic w chowanego to kolacja szybciej bedzie. No juz szybko maluchy myc rece i do stolow!
Wszyscy udali sie do jadalni, ktora przeszla male przemeblowanie. Wiekszosc stolow zostala usunieta na bok, a po srodku polaczonych bylo kilka stolikow tak by wszyscy mogli usiasc razem.
-Mmm jak ładnie pachnie! - zauwazyla Rebeca.
Dziewczyny usiadly prze stole i popatrzyly na wszystko:
-No no Fermin, postarales sie !
Wszyscy w dobrych humorach spozyli kolacje. Gdy kazdy sie najadl, postanowiono ze za pol godziny spotkaja sie na dole. Wszyscy poszli do swoich pokojów na chwile odpoczynku, oraz zeby przebrac sie w jakies ciemne stroje, aby latwiej bylo sie wtopic w tlo przyciemnionego na okazje zabawy Internatu.
Gdy Maria jako ostatnia udala sie do swojego pokoju zobaczyla Rebece i Martina wychodzacych na dwor " No nareszcie sa sami" pomyslala Maria i sie usmiechnela...

misteria7 - 2011-01-15 00:52:26

Amelię zszokował ten list. Już myślała, że w wakacje będzie mieć spokój od tych mrożących krew w żyłach wyzwań i historii z jakimi miała cały rok do czynienia. Bardzo źle się poczuła, więc opuściła towarzystwo udając się do łazienki w swoim pokoju. Było jej tak słabo, ze straciła przytomność. Ocknęła się po dłuższym czasie. Wyszła z pokoju i poczuła się jakby została sama. Przeszła się po korytarzu Internatu w poszukiwaniu żywej duszy martwiąc się przy tym o to co się dzieje z Lucasem, Evelyn i Paulą. Udała się więc w stronę ich pokoju. Ucieszyla się widząc dziewczynki całe i zdrowe. Dziewczynki na widok Amelii stęsknione do niej wołały..
- Amelia ! Amelia ! Poznałyśmy razem z Lucasem Thomasa ! Był w zaczarowanym pokoju pełnym zabawek. Bawiliśmy się tam razem. Spokojnie, Lucia, Rebecka i Maria się nami opiekowały. Tęskniłyśmy za Tobą. Mamy dla Ciebie bukiecik z zerwanych kwiatków.
Amelia odbiera od dziewczynek z uśmiechem podarunek i mówi:
-Bardzo ślicze :). A powiecie mi co teraz kombinujecie? Zrobiłyście niezły bałagan w swoich szafach.
-Przebieramy się w ciemne stroje żeby zabawa w chowanego była ciekawsza
Amelia zmartwiła się pomysłem maskowania i rozproszenia dzieci po Internacie gdzie jest tyle niebezpiecznych miejsc. Zwłaszcza że wcześniej otrzymali wszyscy tajemniczy list. Udała się do pokoju Marcosa żeby dowiedzieć się co o tym wszystkim myślą 'dzieciaki'

daglas89 - 2011-01-15 01:04:12

Larita napisał:


Gdy Maria jako ostatnia udała się do swojego pokoju zobaczyła Rebece i Martina wychodzących na dwór " No nareszcie są sami" pomyślała Maria i się uśmiechnęła...

Gdy Rebeca skończyła kolacje zaproponowała Martinowi spacer nad Lagunę. Gdy wychodziła na dwór odwróciła się i  zobaczyła Marię która wchodziło po schodach i się do niej uśmiechnęła. Rebeca odpowiedział ty samym i wzięła za rękę Martina i skierowała kroki w stronę wody. Gdy dotarli nad lagunę usiedli na kamieniu i przytulili się do siebie.
-Martin....?
-Tak kochanie?
-Mam ci coś ważnego powiedzenia.
-Co kotku.
-Jestem, jestem...
-Co ci jest - dopytywał się mężczyzna gdy Rebeca nie chciała dokończyć tego co zaczęła. Chodź zaczynał się domyślać powoli o co chodzi.
-Jestem w ciąży. Zostanie ponownie ojcem.
-Naprawdę?
-Tak, dowiedziałam się nie dawno że jestem w 4 miesiącu ciąży.
-Ale czemu mi od razu nie powiedziałaś, czemu to prze de mną ukrywałaś.
-Nic przed tobą nie ukrywałam sama dowiedziałam się o tym 2 dni temu i czekałam na odpowiednią chwile żeby ci o tym powiedzieć. Wiec robię to teraz - Rebeca zaczynała coraz bardziej się wkurzać że on tak to przyjął i zaczynała powoli żałować że mu to powiedziała.
W tym momencie Martin zerwał się z miejsca wziął kobietę w ramiona i zaczął okręcać wokół siebie.
-Uważaj na mnie wariacie - zaczęła krzyczeć Rebeca - To może zaszkodzić dziecku.
-Dobrze kochanie odparł Martin ale uśmiech szczęścia nie schodził mu z twarzy. Chwile później zaczął ją namiętnie całować. Chłopiec czy dziewczynka chciał wiedzieć.
-Nie wiem i nie chce wiedzieć, i Niech tak zostanie, niech to będzie niespodzianka dla nas.
-Oczywiście kotku, powiemy Lucasowi?
-Może nie dzisiaj, wiesz że ma zacząć się zabawa, wiedź wracajmy już do szkoły.
-Dobrze to mówiąc, wziął Rebece na ręce i skierował swoje kroki w stronę szkoły.

Po jakimś czasie dotarli do szkoły ale stwierdzili że zabawa zaczęła się bez nich, nie chcieli wszystkim psuć zabawy wiedź skierowali się w stronę pokoju Martina. Ale chwile postali koło schodów i zobaczyli że to na Marcosa spadł obowiązek szukania wszystkich w Internacie,  który do tej zabawy nadawał się idealnie. Lucas schował się za zasłona, Paula w łazience dla chłopców a Hector z Lucią skierowali swoje kroki w stronę kuchni. ...

Oranjezicht - 2011-01-15 01:04:45

Po niezwykle smacznej i przebiegającej w miłej atmosferze kolacji Lucas udał się do swojego i Martina pokoju, położył się na łóżku i odpoczywał po pełnym wrażeń dniu. Chłopiec był bardzo szczęśliwy, że udało mu się poznać nowego kolegę, którego ma nadzieję odwiedzać jak najczęściej. Zamrtwił się jedynie ciężką chorobą Thomasa i tym, że nie będą mogli bawić się na dworze. Lucas był również bardzo podekscytowany czekającą go zabawą w chowanego, która ma różnić się od przeciętnej gry ponieważ ma być dużo atrakcji. "Ciekawe co konkretnie dorośli wymyślą, mam nadzieję, że coś fajnego" - myślał Lucas. W pewnym momencie widząc uchylone drzwi do pokoju weszła Maria, która powiedziała mu żeby dobrze odpoczął i nabrał sił przed zabawą i żeby nie zapomniał inhalatora. Chłopiec ucieszony z takiej troski do jego osoby rzucił się Marii na szyje i mocno przytulił.

Wkrótce potem rozpoczęła się zabawa. Okazało się, że to Marcos będzie szukającym, Lucas stwierdził, że dobrym miejscem na kryjówkę przed Marcosem będzie zasłona w bibliotece. Po drodze jednak zszedł do kuchni chcąc zjeść czekoladową babeczkę. Kiedy tam był zobaczył uchylone drzwi od spiżarni i przypomniał sobie słowa Jacinty, żeby pod żadnym pozorem nie zostawiać ich otwartych. Nie namyślając się długo zamknął je więc na klucz, który zabrał ze sobą i postanowił po zakończeniu gry oddać o Jacincie albo Marii. Wkrótce potem Lucas ukrył się w wybranym przez siebie miejscu

Yon González - 2011-01-15 01:18:47

Zabawa była wyśmienita. Z chłopakami zrobili pare dodatkowych utrudniej w postaci porozlewanej wody na podłodze, prześcieradeł porozwieszanych na korytarzach itd
Fermin znał wszystkie zakamarki Internatu i wiedział, że nie będzie miał żadnego problemu z ukryciem się. Ze swojej kryjówki widział co jakiś czas przemieszczających sie ludzi ale nie był w stanie rozróżniac kto akurat przechodzi bo każdy był ubrany na czarno. Wszyscy się śmiali i uciekali przed Marcosem

anapaola - 2011-01-15 01:27:06

Powoli zbliżał się wieczór, Carol i reszta grupy rozmyślali o wakacjach które planowali spędzić. Carol było przykro w te wakacje miała zabrać Marcosa nad morze, ale jak na przekór nic nie wyszło.
-Już późno chodźmy zanimy wpadnie tu Jacinta- zachichotała Julia, dziewczyny kierowały się w kierunku wyjścia, Marcos wcisnął liścik Carol w dłoń.

"Dzisiaj nad Laguną, mam dla Ciebię niespodziankę. Marcos"

Victoria zajrzała przez ramię Carol..
-O amorki, tylko czy zdajesz sobie sprawę jak bardzo to jest niebezpieczne? - spojrzała Viki zaniepokojona
-przy nim wszystko jest bezpieczne, tym bardziej są wakacje i nikogo tu nie ma.. :)

paulax5 - 2011-01-15 01:33:55

daglas89 napisał:


Hector z Lucią skierowali swoje kroki w stronę kuchni. ...

-po co idziesz do kuchni? – spytala Lucia
-mam ochote na jakies ciastka podobno sa tu pyszne babeczki w spizarni
Hector wszedł do srodka a za nim Lucia
-chetnie sprobuje, uwielbiam babeczki
Nagle drzwi się zamkneły


Oranjezicht napisał:

Po drodze jednak zszedł do kuchni chcąc zjeść czekoladową babeczkę. Kiedy tam był zobaczył uchylone drzwi od spiżarni i przypomniał sobie słowa Jacinty, żeby pod żadnym pozorem nie zostawiać ich otwartych. Nie namyślając się długo zamknął je więc na klucz, który zabrał ze sobą i postanowił po zakończeniu gry oddać o Jacincie albo Marii.


-ale co się stało, Hector otwórz drzwi!
-ale ja nie mogę ktos…
-co?
-ktos je zamknął od zewnątrz!
-jak to? To nie możliwe! Jak my stad wyjdziemy?
Niewiem kochanie ale to dobry moment zeby się soba nacieszyc tak dawno razem nie spedzalismy czasu i wiesz tak troszke się za toba steskniłem
-naprawde?
-ale tylko troszke
-troszke? A ja za toba bardzo ale rozumiem ze ostatnio masz sporo spraw w zwizku z tymi nie planowanymi wakacjami i ze musisz zorganizowac jakos czas dzieciakom
-ale teraz jestesmy tu razem wiec może skorzystamy z mozliwosci. Tu na pewno jest jakies wino, co ty na to Lucia?
-a wiesz ze chetnie
Hector wyjął butelke wina i razem zaczeli je pic i rozmawiac. Po jakims czasie zaczeli się całować
-Hector ja niewiem czy…
-kochanie proszę nie mow ze nie masz na to ochoty
-nie to nie tak mam i bardzo tego chce wiesz przeciez jak bardzo Cie kocham ale niewiem czy ty tego na pewno chcesz i czy nie będziesz pozniej tego załował
-wiesz przeciez ze tez bardzo Cie kocham
Ta sytuacja w ktorej się znalezli bardzo ich do siebie zblizyla i z minuty na minute atmosfera robila się coraz bardziej gorąca. 
………….po dłuższym czasie…………..
Przytuleni do siebie
-Bardzo się ciesze ze jestesmy tu razem. –powiedziawszy to Lucia zasneła w ramionach ukochanego czekając az ktos przyjdzie im na pomoc i otworzy spiżarnię

Larita - 2011-01-15 01:40:58

Po jakims czasie zabawa zakonczyla sie. Marcos wszystkich poodnajdywal..No prawie wszystkich. Kilku osob brakowalo..Martina i Rebeci..Hectora z Lucia...
-Nie czekajmy na nich, napewno poszli juz spac - powiedziala Maria - sio wszyscy do łóżek, Chodz Lukas jako ze nie ma twojego taty odprowadze Cie. A tak w ogole nie boisz sie spac sam w pokoju? Moze sie przeniesiesz do dziewczynek?
-Tak, tak Lukas chodz do nas - zawolala Paula i Evelyn
- Naprawde Maria moge?
- No jasne, chodz wezmiemy Twoje rzeczy i przeniesiemy cie na czas wakacji do dziewczynek do pokoju.
Po chwili gdy rzeczy byly przeniesione, dzieci grzecznie w lozkach Lukasowi cos sie przypomnialo.
-Maria zapomnialem, bylem w kuchni i spizarnia byla otwarta. Zamknalem ja i wzialem klucz.
Podał Mari klucz ktora go schowala a Lukasa pochwalila.Powiedziała dzieciom dobranoc i poszla do pokoju Fermina. "Nooo nareszcie bedzie mozna odpoczac, dlugi i goracy prysznic i spac..albo i nie spac :P

Yon González - 2011-01-15 01:51:43

Po zakonczonej zabawie Fermin poszedł pod prysznic. Po chwili do pokoju przyszła Maria
-Wreszcie jesteś, cały dziń na Ciebie czekałem- Powiedział Fermin po czym pociągnął Marie na łóżko, ale nie miał zamiaru od razu iść spac...o ile w ogóle tej nocy pójdą spać..

Oranjezicht - 2011-01-15 01:52:48

Lucas ucieszył się z nowego miejsca, bo będzie mógł cały czas przebywać bliżej swoich przyjacółek. "A i nie będę przeszkadzał tacie i Rebece, którzy chyba chcą być sami tylko, że tata za bardzo mnie kocha, żeby mi to powiedzieć. Ciekawe czy się wtedy całują tak jak widziałem w telewizji? Będę musiał spytać się o to Marii ona mi powie, bo wstydzę się pytać tatę albo Rebekę. Cieszę się, że mój tato jest szczęśliwy. W ogóle, nie licząc tego listu to dzisiejszy dzień jest naprawdę niesamowity. Ciekawi mnie jak bedzie jutrzejszy dzień wyglądał, mam nadzieję, że tak samo fajnie" - zastanawiał się przed snem Lucas. "Po raz pierwszy od długiego czasu nie boję się zasnąć, mam nadzieję, że nic tego nie zmieni"

Larita - 2011-01-15 02:05:45

Po namietnie spedzonej nocy z Ferminem Maria wstala rano rześka i radosna. ZOstawila spiacego Fermina i udala sie do kuchni zaczac przygotowywac sniadanie dla wszystkich glodomorow. Gdy weszla do kuchni odrazu zabrała sie do roboty, po chwili uslyszala jakis halas w spizarni.Szybko otworzyla drzwi i....zobaczyla tam Hectora i Lucie. Obydwoje mieli ubrania w nieładzie, Lucia potargana, ale oczy im sie tak bardzo swiecily ze Maria jak tylko na nich spojrzala usmiechnela sie, Zobaczyla ze na podlodze leza butelki po winie,koldry, koce i poduszki i powiedziala ze smiechem:
-Noo widze ze mieli panstwo przyjemna i romantyczna noc, mam nadzieje ze komfort naszego hotelu panstwu odpowiada? Zapraszamy teraz na cudna i romantyczna kapiel a pozniej na sniadanie. Zycze milego dnia :P
- Maria Ty sobie nie zartuj, ktos nas tutaj zamknal!
-Wiem nawet kto - Lukas podczas zabawy zobaczyl otwarte drzwi to je zamknal i dal mi klucz, ale chyba nie narzekacie z takiego obrotu spraw? - poweidziala Maria smiejac sie i wyganiajac ich do pokojow
-Idzcie sie ogarnąc gołąbęczki ;) I zapraszam nie dlugo na sniadanie :)
- A w poludnie spacer nad lagune? Opalanie, plywanie i piknik? - zapytala Lucia
- ooj tak, opalanie- juz sie nie moge doczekac:)- zadowolona odpowiedziala Maria
- Ja rowniez, odpoczne troszke..-powiedziala Lucia
- NO tak bo chyba za duzo nie spalas:P?- psotnie zapytala Maria, uciekając przed lecącą w jej strone poduszka - Haha pudlo Lucia:P

W poludnie wszyscy udali sie nad lagune. Słonko mocno swiecilo od rana, tak wiec woda byla przyjemnie cieplutka. Dzieci na brzegu chlapaly siebie i wszystkich w poblizu woda, Rebeca z Martinem pływali łódka po Lagunie a reszta wypoczywałą na kocach.Kazdy się dobrze bawil.
-Oby tak bylo do konca wakacji, jest rewelacyjnie - powiedział Ivan
- Rewelacyjnie bo nie trzeba chodzic na lekcjie?Ojj Ivan Ivan :)
-Ojj Mamo a kto się lubi uczyc?
- Np Twoja mama. Od kiedy jest w internacie sama z siebie uczy sie wieczorami w blibliotece. Czasem jej pomagam- powiedzial Hector
- Naprawde? czemu nic mi nie mowilas? to teraz bedziemy sie razem uczyc!
- Jasne, jesli to cie zmusi do nauki to bedziemy razem sie uczyc synku:) Ale poki masz wakacje to korzystaj, jeszcze dam Ci spokoj.
Zblizala sie pora obiadu. Powoli zaczeli sie wszyscy zbierac do internatu. Maria z Ferminem udali sie jako pierwsi. Spacerowali sobie po lesie trzymajac sie za rece.
-Maria, myslisz ze moglibysmy zalozyc rodzine w trojke? Ty ja i Ivan? czy Ty bys tego chciala? czy Ivan by mnie zaakceptowal w roli ojczyma?
- Fermin, mowisz powaznie?
- Tak, myslalem o tym od jakiegos czasu. Teraz jest mala gromadka nas w internacie, prawie sami najblizsi, wiec moze odpowiednia to chwila? Maria czy wyjdziesz za mnie?- wyciagnal z kieszeni pierscionek i zalozyl go Mari na palec.
-Fermin! Tak! - Maria rzucila sie Ferminowi na szyje i zaczela go calowac..Objeci zaczeli isc w kierunku internatu gdy uslyszeli za soba ze ktos biegnie. Odwrocili sie i zobaczyli ze to Lukas..

Calineczka_j - 2011-01-15 02:26:49

Jaka cudowna pogoda, uwielbiam lato. I w ogóle bardzo się cieszę, że nie muszę spędzać wakacji z moją mamą, która wiecznie narzeka i opowiada mi o jakiejś nowej malowanej lali mojego taty.  Z tatą też by było bez sensu, i z tą jego nową koleżanką. Oni bez przerwy robią do siebie słodkie minki i się całują, fuu ... ohyda. Jak dobrze, że jestem tutaj z Tobą Paula. I jest też Lukas, to na pewno będą fajne wakacje.
A w ogóle to ja chyba nie zrozumiałam dlaczego ten chłopiec nie może wychodzić na dwór. Jego mama jest okropna, nie sądzisz Lukas? Skoro ona mu zabrania pływać, biegać i w ogóle. A może pójdziemy do niego i go zabierzemy ze sobą nad wodę. Wcale nie wyglądał na chorego, a poza tym jest ciepło, więc na pewno się nie przeziębi. To co Lucas, idziemy?

Oranjezicht - 2011-01-15 02:35:01

Lucas nie spał tak dobrze jakby chciał, śniły mu się cienie niewyraźne biegające po internacie, a caly sen był w dodatku czarno - biały. Lucas nie mógł znaleść wytłumaczenia dla swojego snu więc postanowił jak najszybciej o nim zapomnieć, tym bardziej, że wkrótce po przebudzeniu dowiedział się, że dzisiaj planowany jest wypoczynek i zabawa w wodzie nad Laguną. "Uwielbiam pływać" - ucieszył się Lucas.

W południe zbawa trwała w najlepsze Lucas pływał i chlapał się wodą z Paulą i Evelyn. Evelyn powiedziała, że chce zabrać Thomasa na zewnątrz. Lucas odpowiedział- "Nie można tego zrobić złośliwcze, nie pamiętasz co mówiła Lucia, że on jest ciężko chory i powietrze może być dla niego śmiertelnie niebezpieczne?"
Wkrótce zobaczył jak jego tato odpływał z Rebecą. "Pewnie znowu będą się całować. A właśnie miałem zapytać o to Marię" Jak tylko Lucas zobaczył Marię zaczął do niej biec krzycząc "Maria, Maria!" Kiedy do niej dobiegł zobaczył, że jest z Ferminem i też się całują! "Maria co robisz?, Powiedz czemu tak często dorośli to robią? czy to jest przyjemne? Powiedz mi prosze! - zasypywał pytaniami Marie Lucas. I wiesz, że Evelyn chciała zabrać Thomasa na dwór? powiedziałem jej że to dla niego niebezpieczne, mam nadzieję, że mnie posłucha bo nie chcę, żeby Thomasowi stała się krzywda" powiedział jednym tchem Lucas

Larita - 2011-01-15 02:43:57

"Maria, Maria!" Kiedy do niej dobiegł zobaczył, że jest z Ferminem i też się całują! "Maria co robisz?, Powiedz czemu tak często dorośli to robią? czy to jest przyjemne? Powiedz mi prosze! - zasypywał pytaniami Marie Lucas. I wiesz, że Evelyn chciała zabrać Thomasa na dwór? powiedziałem jej że to dla niego niebezpieczne, mam nadzieję, że mnie posłucha bo nie chcę, żeby Thomasowi stała się krzywda" powiedział jednym tchem Lucas

Gdy Lukas zasypał Marie pytaniami Fermin zaczal sie smiac
-Fermin dlaczego sie smiejesz?
-Nie patrz skarbie na Fermina. Hmm czy całowanie jest przyjemne? Dla doroslych napewno tak. Jak bedziesz starszy sam to zrozumiesz, kazdy dzieciak calowanie uwaza za cos obydliwego, ale to nie jest oblidliwe.
- Ale czemu ludzie sie caluja?
- Jak dwie osoby czuja cos w glebi serduszka i chca sobie okazac uczucie to sie przytulaja i caluja.
- ja cos czuje do taty to mam go calowac?
-Nie gluptasku. To co czujesz do taty to milosc syna do ojca. Kiedys bedziesz starszy i zakochasz sie w jakiejs piekniej dziewczynie, z ktora bedziesz chcial spedzic cale swoje zycie. To bedzie wlasnie taka milosc gdzie ludzie sie caluja. Tak jak np twoj tata z Rebeca.
-Aaaa to ja jeszcze nie chce nikogo calowac. Poczekam az sie zakocham.
-I prawidlowo hehe, a teraz chodzcie wracamy do internatu:)
Po powrocie do internatu Fermin udal sie do kuchni, Lukas do swojego pokoju sie przebrac a Maria zaczekala na podworku na reszte. Zobaczyla Lucie i podbiegla do niej:
-Lucia, posluchaj czy Thomas jest caly czas pod czyjas opieka?
-Tak, caly czas jest ktoras z pielegniarek przy nim, dlaczego pytasz?
-Lukas mi powiedzial, ze Evelyn miala pomysl by zabrac Thomasa nad wode skoro taka ladna pogoda, niby jej powiedzial ze jest powaznie chory i nie moze wychodzic ze swojego pokoju bo moze umrzec, ale lepiej byc ostroznym. Nie wiadomo co moze dzieciakom do glowy strzelic.
-Zadzwonie do pielegniarek by sprawdzaly czy drzwi sa dobrze zamkniete. Dobrze ze na dol mozna zejsc tylko po identyfikacji odciskow palcow. Dzieki Maria.

Calineczka_j - 2011-01-15 02:45:14

Oranjezicht napisał:

W południe zbawa trwała w najlepsze Lucas pływał i chlapał się wodą z Paulą i Evelyn. Evelyn powiedziała, że chce zabrać Thomasa na zewnątrz. Lucas odpowiedział- "Nie można tego zrobić lista, nie pamiętasz co mówiła Lucia, że on jest ciężko chory i powietrze może być dla niego śmiertelnie niebezpieczne?"

Rozumiem, ale i tak nie wierzę. No bo jak niby powietrze może Ci zrobić coś złego - złapie Cię i zabije?? Hahaha. A poza tym czym niby oddychasz? Powietrzem ... no to ono chyba jest dobre? Lucia musi być strasznie złą mamusią, ale nie chcesz to nie, pójdę zapytać Pauli. W ogóle to co ty tak ostatnio latasz za tą Marią. Zakochałeś się??
- Paula, Paula, gdzie jesteś? Lukas się zakochał, Lukas się zakochał!!! Zakochana para: Lucas i Maria!!! - krzyczała Evelyn, wystawiła Lukasowi język i pobiegła szukać Pauli.

Krisztian - 2011-01-15 02:58:27

anapaola napisał:


"Dzisiaj nad Laguną, mam dla Ciebię niespodziankę. Marcos"

Wybiła północ. Marcos nad Laguną czekał na Carol, która przyszła punktualnie.
- Witaj skarbie. - Marcos ucałował Carol.
- Oh, jakiś Ty słodki. - odparła Carol.

- Mam dla Ciebie niespodziankę. Czy... - zaczął Marcos.
- Aż nie mogę się jej doczekać. Doprawdy. - żartowała Carol.
- Daj mi skończyć ! - uśmiechnął się Marcos.
Carol gestem dała znać, że już będzie milczeć.
Marcos mówił dalej: - Carol, kocham Cię. Mija równo rok od naszego spotkania w studni, i pierwszego pocałunku. Jesteś kobietą mojego życia, dlatego.... - Marcos wyciągnął butelkę wina.
- Każdą musisz najpierw upić ? - zapytała się Carol.
- Nie, niektóre pijane już na spotkania przychodziły. - odpowiedział rozbawiony Marcos.
- Też Ciebie kocham. - odpowiedziała Carol.

Marcos i Carol spędzili piękną noc nad Laguną.

Larita - 2011-01-15 03:00:55

Calineczka_j napisał:

Oranjezicht napisał:

W południe zbawa trwała w najlepsze Lucas pływał i chlapał się wodą z Paulą i Evelyn. Evelyn powiedziała, że chce zabrać Thomasa na zewnątrz. Lucas odpowiedział- "Nie można tego zrobić lista, nie pamiętasz co mówiła Lucia, że on jest ciężko chory i powietrze może być dla niego śmiertelnie niebezpieczne?"

Rozumiem, ale i tak nie wierzę. No bo jak niby powietrze może Ci zrobić coś złego - złapie Cię i zabije?? Hahaha. A poza tym czym niby oddychasz? Powietrzem ... no to ono chyba jest dobre? Lucia musi być strasznie złą mamusią, ale nie chcesz to nie, pójdę zapytać Pauli. W ogóle to co ty tak ostatnio latasz za tą Marią. Zakochałeś się??
- Paula, Paula, gdzie jesteś? Lukas się zakochał, Lukas się zakochał!!! Zakochana para: Lucas i Maria!!! - krzyczała Evelyn, wystawiła Lukasowi język i pobiegła szukać Pauli.

Maria wchodzac do internatu uslyszala krzyczaca Evelyn.
-Evelyn skarbie, to nie tak ze powietrze moze zlapac i zabic Thomasa. On poprostu nie moze oddychac tym powietrzem, dostaje inne powietrze. i ono jest tylko w tym pomieszczeniu. Gdyby tylko Thomas wyszedl na dwor, na slonce na jego skorze porobily by sie bable jak po oparzeniach i nie mogl by zlapac oddechu.Mam nadzieje ze nie popelnisz zadnego gluptwa i nie bedziesz probowala sie dostac do Thomasa, chyba nie chcialabys go zabic prawda?
A co do Lukasa. Nie, nie zakochal sie. Lukas nie ma mamy, a moj syn juz jest na tyle duzy ze nie potrzebuje mojej ciagles pomocy dlatego nie mam nic przeciwko zeby Lukas do mnie z problemami przychodzil. Zreszta Paula i Ty czasem rowniez przychodzicie gdy chcecie czegos sie dowiedziec prawda?

Oranjezicht - 2011-01-15 03:01:32

"Evelyn złośliwcze" - krzyknął Lucas kiedy znalazł ją już po powrocie do internatu. "Nie rozpowiadaj kłamstw, bo Ci nos urośnie i uszy odpadną. Maria to dobra kobieta, która jest przyjaciółką mojej drugiej mamy i zawsze mi pomaga. Ile razy dała Ci dodatkową babeczkę na śniadaniu jak i poza nim? Wolisz Jacintę , albo pana Noireta ktorzy krzyczą? Nie bądź kłamczuchą i nie opowiadaj głupstw" wykrzyczał Lucas do Evelyn i pobiegł do Marii chcąc się dowiedzieć czy wsztsko w porządku z Thomasem

Calineczka_j - 2011-01-15 03:18:41

Dobrze Maria, to ja już wierzę i obiecuję, że do niego nie pójdę i nie zabiorę na dwór, chyba że tak jak ostatnio pójdziemy wszyscy razem i będziemy się bawić w pokoju. Co prawda nie ma żadnych lalek, ale i tak było fajnie :) To co, kiedy znowu idziemy?
- Niebawem Evelyn, ustalimy z mamą Thomasa kiedy, ale na pewno już niedługo.

Evelyn pobiegła do pokoju i zastała tam Lucasa:

Wcale nie jestem złośliwiec, a to wcale nie jest Twoja druga mama. Mamę się ma tylko jedną. Mój tata znalazł sobie drugą narzeczoną, tak jak Twój, ale to nie jest MOJA mama, tylko jakaś plastikowa lala. Rebeka jest fajna, ale Twojej mamie na pewno jest przykro, tak jak mojej - a ty jesteś strasznie dziecinny jeśli tego nie rozumiesz. I w ogóle to uszy nie odpadają i nos nie rośnie - chyba się Pinokia naoglądałeś :P A w ogóle to ja wcale nie chcę dodatkowych bułeczek, bo będę gruba i tłusta jak świnia (tak kiedyś mama mówiła do naszej sąsiadki, ale sama nie wiem dlaczego, bo świnki przecież są ładne, ale i tak nie chcę być tłustą świnią). A teraz leć już sobie do swojej Marii i się pożal, a o Thomasa to chyba powinieneś zapytać Lucię - to ona w końcu jest jego mamą - krzyknęła zazdrosna Evelyn. W ogóle gdzie ta Paula, ciągle mi gdzieś ucieka.

Oranjezicht - 2011-01-15 03:29:26

"Evelyn, to że nie miałaś szczęścia i Twój tato wybrał sobie plastikową lalę ze sztucznymi balonami, to mi jest przykro ale nie każdy jest taki sam. Rebeca bardzo dobrze zastępuje mi prawdziwą mamę, która przecież nie żyje i Ty o tym dobrze wiesz!" Lucas czuł, że łzy napływają mu do oczu. "Nie wiem czemu jesteś taka niedobra. Moze Paula będzie inna. A od Marii też się odczep. Kto Ci zawsze ładnie ścieli łóżko i zostawia cukierki pod poduszką jak nie Maria?" Chłopiec nie mógł dłużej powstrzymać łez więc się rozpłakał i wybiegł z pokoju. po krótkiej chwilo poczuł jednak,że z powodu stresu zaczyna się dusić i nie może nabrać powietrza. na szćzeście ma inhalator zawsze przy sobie. "Czemu ona jest taka niedobra? nie lubi mnie? Ja nie mogę się tak tym stresować" Myśląc o tym Lucas pobiegł do kuchni po kolejną czekoladową babeczkę

paulax5 - 2011-01-15 09:57:34

Larita napisał:

Zobaczyla Lucie i podbiegla do niej:
-Lucia, posluchaj czy Thomas jest caly czas pod czyjas opieka?
-Tak, caly czas jest ktoras z pielegniarek przy nim, dlaczego pytasz?
-Lukas mi powiedzial, ze Evelyn miala pomysl by zabrac Thomasa nad wode skoro taka ladna pogoda, niby jej powiedzial ze jest powaznie chory i nie moze wychodzic ze swojego pokoju bo moze umrzec, ale lepiej byc ostroznym. Nie wiadomo co moze dzieciakom do glowy strzelic.
-Zadzwonie do pielegniarek by sprawdzaly czy drzwi sa dobrze zamkniete. Dobrze ze na dol mozna zejsc tylko po identyfikacji odciskow palcow. Dzieki Maria.


Lucia natychmiast wyjela telefon i dzwoni do pielegniarki
-Hallo, Chciałam sie spytać jak Thomas sie czuje, wporzadku?
-Tak, tak wszystko w porzadku teraz czyta sobie książkę, o której Pani mnie dziś zwolni? 
-ja wlasnie wrocilam do Internatu wiec juz wsiadam do samochodu i zaraz tam bede
-dobrze to w takim razie bede czekac na Pania

Lucia wsiadła do samochodu i pojechała do domku w lesie.
-Czesc kochanie, jak sie czujesz?
-Mamo kiedy znow przyjda do mnie Lukas, Paula i Evelyn?
-niewiem skarbie, moze nie dlugo, a jak sie czujesz bo mi nieodpowiedziales
-dobrze mamo ale ja chce zeby oni znow mnie odwiedzili  tak fajnie sie razem bawilismy, mamo prosze...
-zobaczymy Thomas jak tylko bedzie jakas okazja i beda chcieli to czemu nie. Teraz musisz wziasc leki
-nie chce! Chce zeby mnie dzis odwiedzili
-kochanie wiesz przeciez ze musisz to wziasc, moge sie zapytac czy chcieliby cie odwiedzic ale nie mozesz byc takim samolubem dobrze?
-tak, ale zapytasz sie?
-Tak, synku jak pojade to sie spytam. To teraz moze cos Ci poczytam bo niestety zaraz musze wracac, chcesz?
-pewnie
Lucia spedzila troszke czasu z synem i wrocila do Internatu.

BarthezzLodz - 2011-01-15 10:51:28

Ostatnia noc minęła Hectorowi bardzo szybko. Spędził ją w spiżarni z Lucią, jednak nie był do końca przekonany czy dobrze robi. W końcu czuł coś także do Elsy. Mimo, że ma czasem swoje humory jest mu naprawdę bliską osobą.
- Muszę się zastanowić, co robić. Bardzo lubię zarówno Lucię jak i Elsę. Ale przecież nie mogę kochać i jednej, i drugiej. Może powinienem sobie na razie odpuścić? - zastanawiał się Hector.
Dyrektor internatu postanowił wybrać się do Sandry, która mieszkała dwa pokoje obok. Zapukał do drzwi.
- Jesteś tam? - zapytał.
- Jestem, wejdź proszę. - odpowiedziała mu Sandra.
Hector otworzył drzwi i wszedł szybkim krokiem do środka. Zobaczył swoją siostrę siedzącą w fotelu i czytającą podręcznik do nauki języka angielskiego.
- Co to? Moja kochana siostrzyczka uczy się angielskiego?
- No tak, w końcu to język, którym można porozumieć się prawie na całym świecie. How are you?
- I'm fine, thank you. - zaśmiał się Hector - Jeżeli chcesz, mogę ci pomóc. Na studiach uczyłem się języka angielskiego i jeszcze trochę go pamiętam. Jak minął ci wczorajszy dzień? - zapytał.
- Wieczór spędziłam całkiem przyjemnie. Ale martwię się tym listem. Kto mógł go napisać? Podobno trzy osoby są w to zaangażowane, to prawda? Hector, ja się boję.
Mężczyzna przytulił Sandrę.
- Kochanie, nie masz się czego bać. Jakoś rozprawimy się z tymi złymi ludźmi. W kręgu podejrzanych mam już dwie osoby...
- O kim mówisz? - przerwała mu nagle.
- Na chwilę obecną zachowam to dla siebie. Ściany mogą mieć przecież uszy.

Nata_PL - 2011-01-15 11:01:27

Vicki po wyjściu Carol wpadła na pewien pomysł. Wzieła ze sobą Julię i Ivana i poszli do biblioteki porobić kawały nauczycielom ;) Gdy Ivan i Julia myśleli jakie bzdury im powysyłać Vicki włamywała się na ich konta pocztowe.
- Napisz do Jacinty! - wpadł na pomysł Ivan.
- Lepiej do Elsy, podrobi się jeszcze jakieś oceny - stwierdziła Julia.
- Dobra, dobra, mamy całą noc aby coś wymyśleć.
;)

Villa - 2011-01-15 11:03:19

Nadeszła pora śniadania. Wszyscy byli już na dole. No prawie wszyscy ;)
Brakowało Rebeci i Martina, którzy spędzili miłą noc, rozmawiając nad swoją wspólną przyszłością. W końcu już za kilka miesięcy ich rodzinka się powiększy :D
- Martin.
- Słucham kochanie.
- Myślisz, że Lucas na pewno ucieszy się z tego, że będzie miał braciszka lub siostrzyczkę?
- Rebeca, kochanie. Oczywiście, że tak. Zawsze pragnął mieć rodzeństwo, a teraz jak jesteśmy w Internacie tym bardziej.
- Może masz rację. Za dużo o tym myślę. Boję się, że Lucas jak dowie się o dziecku może przestać mnie akceptować. Wie, że bardzo go kochasz, a po urodzeniu dziecka może pomyśleć, że już nie będziesz go tak bardzo kochał.
- Rebeca, co ty mówisz. Oczywiście, że tak nie będzie. Lucas to naprawdę mądre dziecko i wszystko zrozumie. Zawsze będę kochał tak samo swoje dzieci. Co więcej myślę, że nadeszła pora na powiedzenie Lucasowi, że zostaniemy rodzicami ;) Po śniadaniu? Co ty na to?
- Tak szybko, my, my się nawet nie przygotowaliśmy..
- Rebeco, kochanie nic się martw, wszystko będzie w porządku. Zobaczysz.
Mówiąc to Martin pocałował Rebecę, po czym oboje udali się na śniadanie.

Larita - 2011-01-15 12:54:52

Fermin chcial jak najszybciej podzielic sie dobra wiadomoscia ze wszystkimi, lecz Maria chciala porozmawiac pierw z Ivanem..
Poszla wiec do pokoju chlopcoa, zajrzala i ucieszyla sie ze jest sam w pokoju.
-Czesc synku mozemy porozmawiac?
-Cos sie stalo?
-Nie nie - cieplo usmiechnela sie Maria - Lubisz Fermina prawda?
-Kuchcika? heh Lubie go, to porzadny facet, zrobil Ci cos? to mu morde poprzestawiam!
- Nie skarbie, nie zrobil..chociaz zrobil..oswiadczyl mi sie a ja powiedzialam tak..i chcialam z Toba o tym porozmawiac..czy zaakceptujesz nasze malzenstwo?zaakceptujesz go jako ojca?
-Najwazniejsze bys ty byla szczesliwa, o mnie sie nie martw. Ale tak zaakceptuje go:) wole jego niz Noireta. No i przynajmniej Fermin nie bije swoich bliskich! Bo jestes  nim szczesliwa?
-Jestem Ivan. Baaardzo szczesliwa:)
-Ciesze sie mamo, to ja tez jestem szczesliwy - powiedzial Ivan po czym przytulil mocno Marie.

Wczesnym wieczorem, podczas kolacji para narzyczonych oglosila nowa wiadomosc. Wszyscy sie cieszyli z ich szczescia. Maria z Rebeca oraz Lucia zaczely planowac slub, ktory odbedzie sie w Internacie w najbizszym czasie..Atmosfera szczescia i radosci panowala dookola..Pytanie na jak dlugo?

misteria7 - 2011-01-15 13:24:11

Amelia zastała Marcosa samego w pokoju. Czekał tam aż wszyscy się schowają.
-Marcos, nie boisz się że coś stanie się Pauli?
-owszem, ale nie przejmuj się tym teraz. Są wakacje, niech mała ma coś z tego. Tobie też radzę się trochę zabawić. Ten list to jakiś głupi żart, nie ma się czym przejmować.
Powiedział to Marcos uspokajając Amelię.
-No dobrze, wygrałeś ;) daj mi trochę czasu

Zabawa się udała. [Marcos wyrobił się przed 24]. Amelia po tym dniu pełnym wrażeń poszła do pokoju spać. Rano obudziła ją wiadomość o wycieczce nad lagunę. Mieli iść wszyscy, więc też poszła. Wolała trzymać się grupy i mieć na innych oko. Nie wiadomo co się wydarzyć może. Czuła, że Marcos coś przed nią ukrywa.

Przyszedł czas śniadania.

BarthezzLodz - 2011-01-15 13:30:55

Hector postanowił porozmawiać z Lucią o tym, co miało miejsce wczoraj w spiżarni. Poszedł do jej pokoju, zapukał, a po chwili wszedł. Na szczęście była sama.
- Lucia, musimy porozmawiać. - zaczął poważnie.
- O co chodzi? - zapytała.
- Wiesz... to, co zdarzyło się wczoraj... to nie powinno mieć miejsca. Nie zrozum mnie źle, ja cię naprawdę bardzo lubię, ale...
- Wszystko jasne, wolisz Elsę. Nie ma tu o czym mówić. Byłam głupia.
- Lucia, to nie tak. Elsę też bardzo lubię, ale z nią też nie chcę być. Po prostu nie jestem jeszcze gotowy na żaden poważny związek. Przepraszam. Teraz najbardziej zależy mi na rodzinie. To bezpieczeństwo Sandry, Pauli i Marcosa jest najważniejsze. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe...
- Hector, ja naprawdę myślałam, że coś nas łączy.
- Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przeprosić. Pójdę już. - mówiąc to skierował się w stronę drzwi.


***



Wychodząc od Lucii, Hector pomyślał, że pójdzie do pokoju Pauli i Evelyn. W końcu dawno z nimi nie rozmawiał. Wszedł do ich pokoju, ale nikogo tam nie było.
- Pewnie bawią się gdzieś z Lucasem. - powiedział sam do siebie. - No nic, przyjdę następnym razem.

olkit - 2011-01-15 13:37:47


Elsa w swoim pokoju nie bardzo wiedziała czym się zająć.
- Jak oni wszyscy mogą się tym nie przejmować i organizować jakieś pikniki, zabawy w chowanego... Przecież w tym internacie działy się już dziwne rzeczy, tajemnicze zniknięcia... No chyba że to dowcip a ja przesadzam?
Przeszła do pokoju dyrektora. Po drodze zauważyła że młodzież jakoś dziwnie spłoszyła się na jej widok, a wyraźnie zajmowali się czymś na komputerach. Jednak chwilowo zignorowała to, przeliczyła ich tylko wzrokiem - żadnego nie brakowało i skierowała się do sejfu. Wyjęła ten nieszczęsny list i zaczęła go studiować, próbując dociec jego znaczenia. Był napisany poprawnym językiem, co eliminowało maluchy i ... no cóż... Marię. Ale biła z niego czysta złośliwość, tak jakby osoba, która go napisała była niezbyt dojrzała lub niespecjalnie zrównoważona psychicznie.
- Całe szczęście że Jacques już wyjechał, bo to on miewał kiedyś takie dziwne odzywki, musiałabym go podejrzewać. Ale wróćmy do faktów. Może ja zwyczajnie przesadzam? Autokar nie przyjechał, ale przecież jutro rano zadzwonię do firmy przewozowej i przyjedzie następny.
Jej wzrok zahaczył o kalendarz... No tak, przecież następnego dnia była sobota, nikt nie pracuje, potem niedziela, wyjazd z internatu odsuwał się do poniedziałku. Nic też dziwnego, że nikt tam nie odbierał po południu jej telefonów - po prostu wszyscy nieco wcześniej zaczęli weekend. Trzeba się zorientować w zapasach, nie wiadomo czy to co zostało w internecie wystarczy, muszę wysłać kogoś samochodem do najbliższego sklepu... Nagle przypomniała sobie, że w jej samochodzie brakuje paliwa, a Hektorowi nawala zapłon. Jedynym sprawnym samochodem był ten Lucii, widziała jak kobiety zabierały nim dzieciaki żeby odwiedzić Thomasa. Jednak Elsa nie chciała prosić Lucii o zrobienie zakupów. Chociaż do Hektora nie czuła już nic poza przyjaźnią, jakoś ciągle była lekko zazdrosna o każdą kobietę, którą się zainteresował.
- Pewnie to dlatego nie do końca ufam Lucii, bo przecież nie zrobiła mi nic złego...
A jednak myśl że wszyscy zgromadzeni w internacie są zależni transportowo od Lucii, wywołała zimny dreszcz na jej karku.
- To nic, po prostu zamówię zakupy przez internet i kurier nam przywiezie mimo weekendu.
Ale okazało się, że nie można połączyć się z żadną stroną.
- Mierda, dzieciaki musiały tymi swoimi wygłupami popsuć internet, a dopiero w poniedziałek może przyjechać informatyk z firmy dostarczającej sieć. Wszystko jakby się sprzysięgło przeciwko nam! Pozostaje wierzyć, że Fermin jakoś poradzi sobie z wykarmieniem tej małej gromadki...

Yon González - 2011-01-15 13:48:55

Elsa udała się do kuchni aby porozmawiać z Ferminem.
-Fermin jak stoimy z jedzeniem? Dopiero w poniedziałek ktos je nam dowiezie, starczy nam do tego czasu?
- Elsa skad Ty sie urwałaś. Mamy zapasy na kilka tygodni, jak nie miesięcy na właśnie taka ewentualność!

Fermin zostawił Else w kuchni samą, wychodząc kręcąc z niedowierzania głową
"W jakim ona świecie żyje, wiecznie nieobecna duchem..jakaś wariatka"

paulax5 - 2011-01-15 13:56:59


Lucia po rozmowie z Hectorem zalamala sie i poszla porozmawiac o tym z Maria
-Maria, moge?
-jasne, wejdz, Co sie stało?
-wiesz, po tym jak znalazłas nas w tej spizarni, bylo naprawde milo i myslalam ze cos z tego bedzie, a jednak sie pomylilam...
-ale... przeciez jak was znalazlam to byliscie tacy szczesliwi
-naprawde myslalam ze bedziemy razem bylo nam tak dobrze
-widziesz roznie bywa wydawalo by sie ze taki porzadny mezszczyzna a tu masz, a co ci w ogóle powiedział?
-ze nie chce byc teraz z nikim ze niewie czego chce ze takze bardzo lubi Else i ze chce sie teraz skupic na Sandrze i dzieciach.
a jak ty z Ferminem? Jak przygotowania do ślubu?

Larita - 2011-01-15 14:07:12

paulax5 napisał:


Lucia po rozmowie z Hectorem zalamala sie i poszla porozmawiac o tym z Maria
-Maria, moge?
-jasne, wejdz, Co sie stało?
-wiesz, po tym jak znalazłas nas w tej spizarni, bylo naprawde milo i myslalam ze cos z tego bedzie, a jednak sie pomylilam...
-ale... przeciez jak was znalazlam to byliscie tacy szczesliwi
-naprawde myslalam ze bedziemy razem bylo nam tak dobrze
-widziesz roznie bywa wydawalo by sie ze taki porzadny mezszczyzna a tu masz, a co ci w ogóle powiedział?
-ze nie chce byc teraz z nikim ze niewie czego chce ze takze bardzo lubi Else i ze chce sie teraz skupic na Sandrze i dzieciach. Z jednej strony go rozumiem ale z drugiej strony... ja go naprawde bardzo kocham :cry:
-spokojnie Lucia bedzie dobrze,

-spokojnie Lucia, bedzie dobrze. Hector najwidoczniej nie dorosł do zwiazku, niedojrzaly koles. Trudno olej go, wiem ze teraz cierpisz, ale nie martw sie. Masz mnie i Rebece, a wiesz ze na nas zawsze mozesz liczyc? Kiedys Hector zrozumie co stracil..Lucia dobrze sie czujesz? Jakas blada jestes?
-Nie wiem Maria, kreci mi sie w glowie.
-Poczekaj, napij sie wody - powiedziala Maria podajac Luci szklanke wody- Poloz sie moze na chwilke.
---Po paru chwilach---- I jak lepiej sie czujesz??
-Tak, dziekuje Maria. Karuzela ustala. To wszystko przez Hectora. Czuje sie wykorzystana. Przez kilka tygodniu czulam sie jak w niebie. Wiesz, to on zaczal ten nasz romans jakis czas temu. Teraz gdy chcialam sie w to na powaznie zaangarowac on sie wycofal..
-Najwyrazniej przestraszyl sie..co za facet. Podla swinia! Tak wykorzystac biedna istote! Nie martw sie, nie zostawimy tego tak!

paulax5 napisał:

-dziekuje za pocieszenia a jak ty z Ferminem? Jak przygotowania do ślubu?

-Och Fermin jest cudowny! Mam wielkie szczescie ze trafilam na porzadnego faceta. A tez mialam z nim poczatkowo problemy..mial zbyt wiele przede mna tajemnic i tez sie wycofywal z naszego zwiazku, az pewnego dnia chyba dorosl i opowiedzial mi wszystko o sobie, ja mu powiedzialam rowniez wszystko by miedzy nami nic nie bylo zatajone i zobacz, teraz jestesmy przeszczesliwi! Lucia, Ty tez jeszcze znajdziesz faceta ktory bedzie traktowal Ciebie tak jak na to zaslugujesz!!

paulax5 - 2011-01-15 14:23:06


Maria jestes kochana dziekuje ze tak mnie wspierasz, naprawde tego potrzebowałam
Ciesze sie ze Ci sie tak dobrze układa z Ferminem te przygotowania do ślubu to dobrze mi teraz zrobia skupie sie na tym i pomoge ci przy wszystkim
Mam nadzieje ze znajde kogoś choc narazie nie zamierzam nawet szukac i o tym myslec. Ciesze sie ze chociaz ostatnio dobrze mi sie z Noiretem układa tylke ze nie planujemy być razem, jestesmy przyjaciółmi i w zasadze tylko Thomas nas łączy ale ciesze sie ze mam w nim wsparcie tak jak w was i ze pomaga mi przy malym- jest naprawde wspaniałym ojcem!
Wiem co teraz powiesz ze dla Ivana nie był dobry ale ostatnio sie naprawde zmienil
-dobrze to moze wezmy sie do pracy, co dzis szykujemy na ślub?

BarthezzLodz - 2011-01-15 14:28:44

Hector poszedł do Sandry. Zdecydował, że musi powiedzieć komuś o swoich miłosnych problemach. Spotkał ją akurat na korytarzu.
- Słuchaj Sandro, mam małe problemy. Moglibyśmy porozmawiać?
- Ale co się stało?
- Zaraz ci wszystko opowiem. Chodźmy może do mojego pokoju.
Sandra z Hectorem poszli do jego pokoju. Nastawił wodę na kawę.
- Mam problemy miłosne. Wczoraj... wczoraj, gdy byłem zamknięty w spiżarni z Lucią do czegoś doszło...
- No to chyba dobrze, przecież kochasz Lucię.
- Bardzo ją lubię i naprawdę mi na niej zależy, ale ja chyba nie jestem jeszcze gotowy, żeby znów angażować się w jakiś związek.
- Ale chyba jej tego nie powiedziałeś?
- No właśnie, niestety, tak. I źle się z tym czuję. Ona mogła pomyśleć, że ja jej nie chcę, a to przecież nieprawda.
- Ale jak jej to wytłumaczyłeś?
- Powiedziałem, że teraz najbardziej zależy mi na najbliższych. Na tobie. Na Pauli. Na Marcosie. Może poszłabyś porozmawiać z nią? Bo od tej rozmowy ona stale mnie unika. Zrobisz to dla mnie?
- Dobrze. Już do niej idę.
Hector uścisnął bardzo mocno swoją siostrę.
- Hej, nie tak mocno, bo całą mnie połamiesz! - zażartowała Sandra.
- A co z kawą? Woda właśnie się zagotowała...
- Zrób dwie filiżanki, wezmę jedną dla mnie, a drugą dla Lucii. Z tobą napiję się później.
Sandra wyszła z pokoju Hectora z dwoma filiżankami parującej kawy z odrobiną mleka. Taką właśnie lubi najbardziej.
Hector został sam. W jego głowie kłębiło się pełno myśli.

Oranjezicht - 2011-01-15 14:37:19

Lucas kolejnej nocy nie spał spokojnie. Znów śniły mu się koszmary, w których czuł jakby oglądał pewną scenę przez okno lub szybę - dwie postacie się goniły, ta uciekająca była wyraźnie wystraszona ale i wyczerpana ucieczką po krótkiej chwili upadła i durga postać dobiegła do niej i zaczęła ją dusić aż tamta nie padła. Kiedy druga postać podniosła głowę widać było jedynie całkowicie białe oczy bez żadnego koloru, niestety nie dalo się rozróżnić rysów postaci. Lucas obudził się cały zlany potem. "Ciekawe czemu to mi się śniło? Czy to stres wywoałany wczorajszą kłótnią z Evelyn czy też to ten list tak mnie stresuje? Mam nadzieję, że to tylko głupi sen i nic poważnego się nie wydarzy." - myślał Lucas w trakcie gdy przygotowywał się do śniadania. "Ciekawe czemu Paula i Evelyn zeszły beze mnie? No trudno. Pauli to już dawno nie widziałem, może ona nie będzie dla mnie taka niedobra jak Evelyn.

Wkrótce po zejściu na śniadanie Rebeca i Martin zawołali Lucasa do siebie i po chwili wahania oznajmili mu, że będzie miał braciszka albo siostrzyczke, co niezykle ucieszyło chłopca. "Tyle radosnych chwil przez ostatnie dwa dni przeżyłem i teraz to. Nie wierzę, żeby mogło się stać coś złego, muszę zapomieć o śnie. Ciekawe czy pozwolą mi wybrać imię dla dziecka? Na pewno będę najlepszym bratem pod słońcem!" Z powodu silnych emojci chłopiec po raz kolejny dostał zadyszki i musiał użyć inhalatora. "Bardzo chciałbym pobawić się z Thomasem znowu" Z tą myślą chłopak pobiegł do Lucii i zaczął ją wręcz błagać, żeby zabrała go dzisiaj do Thomasa

Larita - 2011-01-15 14:41:30

paulax5 napisał:


jest naprawde wspaniałym ojcem!
Wiem co teraz powiesz ze dla Ivana nie był dobry ale ostatnio sie naprawde zmienil
-dobrze to moze wezmy sie do pracy, co dzis szykujemy na ślub?

Ze wzgladu na Thomasa ciesze sie ze sie zmienil, przynajmniej jesli chodzi o malego, bo dla Ivana nadal jest paskudny. Moze dlatego ze z Thomasem jednak laczy go krew..
Co do slubu to musimy pojechac do miasta po sukienke dla mnie, oraz dla moich druhen! Rozmawialam z Ferminem i wiem ze on z Martinem maja jechac Rebeci autem zalatwic ksiedza oraz podjechac do restauracji i zalatwic by przywiezli uczte dla nas na wesele.
-Swietnie, to poszukajmy Rebeci i jedziemy po sukienki!
- No i oczywiscie trzeba kwiaty zalatwic! Dobrze ze bedzie Rebeca z nami, ona zawsze jest taka poukladana i o niczym nie zapomni! heh
Lucia poszla do swojego pokoju po torebke i kluczyki i szybko zeszla na dol po drodze spotykajac Lukasa. Obiecala mu ze jak tylko wroci z miasta pojda na chwile zobaczyc sie z Thomasem.Dziewczyny juz czekaly na nia. Obie usmiechniete. Lucia na ich widok rowniez sie usmiechnela - "Jak dobrze ze chociaz im sie uklada!"
Dziewczyny pojechaly do miasta po zakupy i spedzic razem ostatnie chwile panienskie Marii

paulax5 - 2011-01-15 14:51:13

Wszystkie trzy pojechały na zakupy
...................Po kilku godzinach............................
-no uwazam ze sukienke masz swietna napewno bedziesz w niej rewelacyjnie wygladac- odparła Lucia
-tak tak Maria super sukienka
-dziekuje wam bardzo, wasze tez sa extra
-Dobrze ja musze isc poszukac Lukasa obiecałam mu ze jak tylko wroce zabiore go do Thomasa, wiec moze tam cos juz przygotuje?
Ide go poszukac jak bede wychodzic to zajrze do ciebie Maria i powiesz mi co mam przygotowac
......puk...........puk
-Lukas? moge?
-tak wlasnie gram z Paula i Evelyn
-Chciałeś jechac ze mna do Thomasa wiec jak chcesz to ja wlasnie sie do niego wybieram wiec mozesz jechac ze mna, chcesz?

Calineczka_j - 2011-01-15 14:54:16

Przy śniadaniu:
- Evelyn, a dlaczego nie chciałaś poczekać na Lukasa, i same poszłyśmy na śniadanie? - zapytała Paula
- Bo on mnie ostatnio strasznie denerwuje i ciągle lata za Marią. Już nas nie lubi, nie chce się z nami bawić, ciągle tylko Maria i Maria. I w ogóle to straszna z niego beksa.
Evelyn telefon do Ciebie - krzyknął ktoś z korytarza. Po pięciu minutach Evelyn wróciła cała w skowronkach. Paula nie uwierzysz co się stało: mój tata i moja mamusia znowu będą razem. Moja mama dzwoniła i powiedziała, że tatusiowi znudziła się już jego "dmuchana lala" i że znowu do Nas wrócił i że po mnie przyjadą i pojedziemy razem na wakacje (o ile nie znajdzie sobie nowej lali). Paula a co to jest "dmuchana lala"??
- Nie wiem, ale może Marcos będzie wiedział. On jest bardzo mądry i wie wszystko. Chodź go poszukamy i się zapytamy - zaproponowała Paula. W ogóle to bardzo się cieszę, że twoi rodzice się pogodzili, ale jak chcesz pojechać na wakacje, przecież musimy zostać tutaj.
- Jeszcze nie wiem, coś wymyślę, powiedziała Evelyn

Oranjezicht - 2011-01-15 15:06:09

"Ale fajnie, Lucia dotrzymała słowa i przyszła mnie zabrać jak będzie jechać do Thomasa. Wezmę jakieś swoje gry do niego, na pewno się ucieszy." Myśląc o spotkaniu spakował cały plecak różnych gier, żeby miło im się spędzało czas. Kiedy wyszedł przygotowany do drogi, ze swojego pokoju pobiegł wprost do samochodu Lucii i bardzo szczęśliwy usiadł na tylnim siedzeniu. Kiedy już dotarli do domku w lesie od razu pobiegł do pokoju Thomasa i zaczęli się razem bawić. Lucas bardzo dobrze dogadywał się z Thomasem co bardzo cieszyło Lucie, że jej syn mimo, iż tak ciężko chory znalazł sobie kolegę do zabaw. Pomimo iż mineło kilka godzin dla Lucasa ten czas minął jak jeden moment. W drodze powrotnej, z racji tego, że nie chciał znowu mówić o tym tacie, zapytał Lucię o swoje koszmary i po dokładnym opowiedzeniu swojego ostaniego zapytał Lucię czy wierzy, że takie koszmary mogą się spełniać?

Julia25 - 2011-01-15 15:12:24

Sandra zaśmiała się w duchu.
-Ah, ten mój braciszek. On zawsze musi się w coś pakować. A taka by była z nich fajna para. On nabroił a ja teraz muszę wszystko naprawiać.
Była w wyśmienitym nastroju. Wszystko się na razie ułożyło. Dzieciaki pojadą na wycieczkę. Marcos jest zaadsorbowany swoim życiem nastolatka. Ona nareszcie ma czas dla siebie.
Postawiła filiżanki na podłodze i zapukała do pokoju Lucii. Niestety, nie było jej tam.
-Pewnie pojechała na te zakupy, o których opowiadała. Albo z Lucasem do Thomasa. -Pomyślała Sandra.
Chcąc czy nie chcąc zaniosła kawę do kuchni i ją wylała, gdyż zdążyła już ostygnąć, po czym zrobiła sobie herbatkę. Zastanawiała się, co zrobić z wolnym popołudniem. Postanowiła porozmawiać z Hectorem o jego 'kłopotach'. Naprawdę bardzo lubiła Lucię i nie chciała by Hector rezygnował z miłości tylko ze względu na nią i dzieciaki.  W końcu byli razem i pod jego opieką nic im się nie stanie.
-Ah, ten instynkt starszego brata. -Zaśmiała się i poszła w kierunku pokoju Hectora. Miała nadzieję, ze go tam zastanie. Zapukała do drzwi.
-Hej braciszku, jesteś tam?

paulax5 - 2011-01-15 15:25:34

Oranjezicht napisał:

"Ale fajnie, Lucia dotrzymała słowa i przyszła mnie zabrać jak będzie jechać do Thomasa. Wezmę jakieś swoje gry do niego, na pewno się ucieszy." Myśląc o spotkaniu spakował cały plecak różnych gier, żeby miło im się spędzało czas. Kiedy wyszedł przygotowany do drogi, ze swojego pokoju pobiegł wprost do samochodu Lucii i bardzo szczęśliwy usiadł na tylnim siedzeniu. Kiedy już dotarli do domku w lesie od razu pobiegł do pokoju Thomasa i zaczęli się razem bawić. Lucas bardzo dobrze dogadywał się z Thomasem co bardzo cieszyło Lucie, że jej syn mimo, iż tak ciężko chory znalazł sobie kolegę do zabaw. Pomimo iż mineło kilka godzin dla Lucasa ten czas minął jak jeden moment. W drodze powrotnej, z racji tego, że nie chciał znowu mówić o tym tacie, zapytał Lucię o swoje koszmary i po dokładnym opowiedzeniu swojego ostaniego zapytał Lucię czy wierzy, że takie koszmary mogą się spełniać?


-wiesz Lukas ja mysle ze sny naprawde moga sie spelnic jesli ma sie taki dar to czemu nie, a twoje sie spelniaja?
-czasem tak, ale nie mow prosze o tym nikomu bo tata prosil mnie zebym o tym nie mowil
-dobrze spokojnie nikomu nie powiem. A co Ci sie ostatnio śniło?

BarthezzLodz - 2011-01-15 15:25:39

Hector miał dość tego zamartwiania. Postanowił jeszcze raz pójść do pokoju dziewczynek. Tym razem były u siebie. Ich rozmowę słychać było już na korytarzu.
- Oni już tacy są, mama mi dobrze mówiła, że każdy facet to pies, który poleci na pierwszą lepszą sukę z plastikowymi cyckami! Lucas też!  - krzyczała Evelyn.
- Heeej, o co tu chodzi? - zapytał Hector wchodząc do pokoju.
- O nic. - odpowiedziała Paula.
- A właśnie, że o coś, złośliwcze! Hector, Lucas ostatnio zachowuje się okropnie! W ogóle nie spędza z nami czasu. Tylko ciągle chodzi za tą Marią. Mam nadzieję, że się w niej nie zakochał. Ale nie. Ona nie ma chyba silikonowych cycków, prawda? - zapytała
- Oczywiście, że nie, Evelyn... yyy... to znaczy nic mi o tym nie wiadomo. - odpowiedział trochę zdezorientowany Hector.
- Więc dlaczego Lucas wciąż za nią chodzi?
- Evelyn, może on po prostu bardzo polubił Marię. Wiesz, on jest z daleka od mamy, może mu jej trochę brakuje.
- Ja też mieszkam daleko od mamy, a jakoś nie latam za Marią.
- Wiesz, każdy przeżywa to trochę inaczej. Może po prostu porozmawiaj z nim o tym na spokojnie, powiedz, że jest ci przykro, że nie bawi się z tobą, a chodzi...
- ... za Marią, która prawdopodobnie wcale nie ma silikonowego biustu, tak?
- Oj, Evelyn, Evelyn... Może to ja mam z nim porozmawiać?
- Nie, ja już sama to zrobię. - na twarzy Evelyn pojawił się diaboliczny uśmiech.

Yon González - 2011-01-15 15:27:44


Gdy Maria pojechałą z dziewczynami na zakupy, Fermin postanowił w tym czasie również pojechac z Martinem do miasta. Musial zalatwic jedzenie na wieczór oraz kupić obrączki. Po drodze rozmawiali sobie z Martinem:
-Już się nie mogę doczekać. Maria będzie moja juz na zawsze!
- Patrz jak się poukładało. Ty się hajtasz, ja zostanę znów ojcem!
- No ja mam nadzieję, że nie tylko Ty zostaniesz ojcem! Z Maria pracujemy nad potomstwem, może i nam się powiedzie !
Panowie dobrze się bawiąc, zrobili wszystkie potrzebne zakupy,załatwili księdza i złożyli zamówienia na uroczystą kolację. W dobrych humorach powrócili do Inernatu.Martin poszedł odrazu poszukać Rebecki oraz Lukasa by spędzić przed uroczystościa z nimi troche czasu a Fermin poszedł do swojej przyszłej małżonki.

Oranjezicht - 2011-01-15 15:36:51

"Śniły mi się 2 postacie, które się goniły przez większość snu. a potem jedna zrobiła drugiej coś bardzo bardzo złego...a kiedy podniosła głowę to miała takie przerażające białe oczy...naprawdę się wystraszyłem. Mam nadzieję, że to nic nie znaczy...ale i tak się trochę boję... Jeszcze Evelyn już mnie nie lubi i mówiła, że jestem beksą. Ale to ja a nie ona straciła matkę na zawsze, i jeszcze jest kłamczuchą i mówi różne złe rzeczy. Dlaczego ona taka jest Lucia? Przecież nic jej złego nie zrobiłem, i powinna się cieszyć, że jej rodzice znów są razem. Myślałem, że jest moją przyjaciółką? Czy Evelyn nie lubi nikogo dorosłego w Internacie?"

BarthezzLodz - 2011-01-15 15:39:13

Wracając z pokoju dziewczynek, Hector natknął się na Sandrę.
- O, tu jesteś. Wszędzie cię szukałam.
- Przepraszam, ale byłem w pokoju dziewczynek. I miałem poważną rozmowę o silikonowych biustach. - zaśmiał się Hector.

Shiift - 2011-01-15 15:41:56

- Nie przeszkadza ci, że Maria żeni się z Ferminem? - zapytał Marcos
- Nie Fermin jest spoko. I myślę, że w roli mojego trzeciego ojca się sprawdzi. - zażartował Ivan
- A planują mieć dzieci?
- Nie wiem, ale jeśli tak to ja nie będę przebierał pieluch.
- Od tego przecież jest Fermin bo Maria będzie odpoczywać wtedy.- zażartował Marcos
- No pewnie. A zanim jeszcze będą mieć dzieci to jeszcze dużo może się zdarzyć...

Julia25 - 2011-01-15 15:45:37

-Chciałam z Tobą porozmawiać o bardzooo ważnych rzeczach, ale chyba mogę zrobić to wieczorem. Będziesz miał wtedy więcej czasu... -Sandra udałą, ze nad czymś myśli. -Zaparzę kawę, może upiekę jakieś ciasteczko i porozmawiamy, dobrze?
-Nie ma sprawy. -Powiedział Hector. -To do zobaczenia wieczorem?
Sandra pokiwała głową i poszła w stronę schodów, ale nagle odwróciła głowę?
-Rozmawiałeś z dzieciakami o plastikowych cyckach? -Zapytała ze zdumieniem.
-Znasz ich wyobraźnię. Zresztą opowiem ci wieczorem.

Grzechem było siedzenie w taką pogodę w Internacie, więc Sandra postanowiła pójść na spacer and Lagunę. Dawno tam nie była, a lubiła obserwować ptaki latające nad wodą. I te wspomnienia z lat, gdy była dzieckiem....

Sandra siedziała nad Czarną Laguną i pogrążała się w marzeniach. Sporo czasu już minęło, gdy rozstała się z Andresem. Za dużo złego wyrządził jej już w ciągu życia. I nie chciała, by jej dzieci miały takiego ojca. Tak, byłą teraz samotną kobietą.
-Szkoda, ze w Internacie jest tak mało facetów. Chyba zapiszę się na jakiś portal randkowy. -Pomyślała Sandra i uśmiechnęła się.

Nagle cisze przerwał dziwny dźwięk. Sandra poczuła, ze serce podskoczyło jej do gardła. Ktoś ewidentnie był tutaj i skradał się w jej stronę. Kobieta szybko się odwróciła, ale nikogo nie było. Chyba, że ten ktoś zdążył uciec lub się schować.
-Dziwne. Przecież żadne zwierzę, nie wydaje takiego dźwięku. -Pomyślała kobieta ze strachem. Lepiej będzie, jak już wrócę do szkoły.
Wstała i skierowała się w stronę ścieżki. Już miała na nią wejść, gdy jej uwagę przykuł jakiś przedmiot leżący na ziemi, mniej więcej w tym miejscu, gzie usłyszała ten dziwny dźwięk.
-A więc jednak ktoś tu był? -Przeszło jej przez myśl.
Podeszła bliżej i zauważyła małą probówkę, taką jakiej używa się do przetrzymywania krwi w laboratoriach. Podniosła ją i przyjrzała się jej uważnie. Na szkle widoczne były litery tworzące napis OTTOX.
-O nie, tylko nie to. Sandra wiedziała, że to może oznaczać tylko jedno. Jej prześladowcy znów wrócili a pożar, list na schodach i awaria autobusu nie były przypadkiem. Szybko schowała przedmiot do kieszeni i pobiegła do szkoły. Postanowiła nie pokazywać jej Hectorowi. I tak się bardzo o nią martwił. Nie chciała go zamartwiać jeszcze bardziej.

Zziajana wpadła do Internatu, pech że od razu na brata.
-Sandra?! Co się stało?! -Zapytał przerażony.
-Nie, nic... -Powiedziała z trudem łapiąc oddech. -Po prostu... Byłam na spacerze... Nad Laguną... I jak wracałam... Zaczął gonić mnie... Wilk.
Hector ją przytulił.
-Chcesz pójść do kuchni i napić się herbaty?
-Nie, pójdę do pokoju. Muszę odpocząć, nie powinnam biec tak szybko, to źle działa na moje zdrowie. -powiedziała i poszła na górę.
Hector zamyślił się.
-Wilki...? Przecież one żyją nie w tej części lasu i na pewno nie nad Laguną. Sandrze musiało się przytrafić w lesie coś złego. Znam to jej owijanie w bawełnę, nie chce mnie denerwować. Mam nadzieję, że sama mi powie o co chodzi.

daglas89 - 2011-01-15 16:03:17

Yon González napisał:

W dobrych humorach powrócili do Internatu.Martin poszedł od razu  poszukać Rebecki oraz Lukasa by spędzić przed uroczystością z nimi trochę czasu a Fermin poszedł do swojej przyszłej małżonki.

Martin zastał Rebece leżącą w jego pokoju na łóżku.
-Cześć kochanie, nic ci nie jest?
-Cześć kotku. Trochę się w głowie zakręciło więc się położyłam przed chwilą. Nie skończyła tego mówić gdy usłyszeli pukanie do drzwi.


paulax5 napisał:


.........puk...........puk.................
-Rebeca, To ja Lucia
-wchodź
-przyszłam się zapytać jak się czujesz?

Cześć Lucii, właśnie tłumaczyłam Martinowi że trochę zakręciło mi się w głowie więc się położyłam.
-Nic ci nie jest?
-Nie! Przestańcie się tak o mnie martwić, jestem w ciąży to żadna choroba z tym można żyć a mi nic naprawdę nie jest to przez ten upał i emocje ze ślubem Marii. Przepraszam że się na was wkurzyłam ale obchodzicie się ze mną jak z jajkiem a to mnie denerwuje. 
-Kochanie ale my się o ciebie martwimy - stwierdził Martin.
-Do wczoraj nic o tym nie wiedziałeś i się aż tak nie martwiłeś gdy zasłabłam czy wymiotowałam wcześniej nie zwracałeś na to uwagi.
-Teraz jesteś nie sprawiedliwa.
-Jestem, ale i tak cię nadal Kocham :*. Mógł byś pójść do Fermina i powiedzieć mu żeby zostawił Marię w spokoju i żeby ona tu przyszła bo chcemy umówić z nią dalsze plany na temat ślubu.
-Dobra idę i wam nie przeszkadzam. To mówiąc martin pochylił się nad Rebecą i ją pocałował.  Odwróciła się w stronę drugiej kobiety w pokoju i powiedział: Dbaj o tego mojego nerwusa Lucio.
-Będę, nie martw się o nią Martin, zawołaj Marię czekamy na nią....

Larita - 2011-01-15 16:10:58

Maria spedzała troszke czasu z Ferminem, gdy ktos zapukal do pokoju
-Prosze?
-Hey, sorry ze wam przeszkadzam ale Rebeca i Lucia wygonily mnie z pokoju i kazaly isc Ciebie Mario do nich zawolac bo chca juz chyba zaczac przygotowania do slubu- powiedzial zagladajacy do pokoju Martin.
-Ok to ja lece do dziewczyn - dala calusa Ferminowi i wybiegla z pokoju
- To co ostatnie kawalerskie piwko ? - zagadnal do Fermina Martin
- Jestem za :)

Maria pobiegla do Martina pokoju.
- Jestem juz, to co robimy? moze jakos ozdobimy jadalnie na uczte oraz hol i korytarz ?
- Jasne, moze poprosimy dzieciaczki? Beda mialy dobra zabawe a i nam pomoga- zaproponowała Rebeca
-Dobry pomysl, chodzmy po dzieciaki i przemienic ponury interat w osobliwe miejsce!

BarthezzLodz - 2011-01-15 16:14:32

Korzystając z ładnej pogody, Hector postanowił wyjść na spacer. I wtedy zobaczył, że z jednego z okien na piętrze wydobywa się czarny dym.
- TO POŻAR! - wykrzyczał Hector.
Pobiegł szybko do swojego gabinetu i powiedział, wręcz wykrzyczał przez radiowęzeł:
- Uwaga! Wszyscy jak najszybciej mają opuścić internat! W jednym z pokojów na górze znów wybuchł pożar!
Gdy tylko skończył mówić, wyszedł ze swojego gabinetu. Przed wyjściem zobaczył wszystkich mieszkańców Czarnej Laguny. Wszyscy opuścili szkołę, a Hector zadzwonił na 112.
- Hector de la Vega przy telefonie, w Czarnej Lagunie znów wybuchł pożar. Ewakuowałem wszystkich, proszę o szybki przyjazd.
- Zgłoszenie przyjęte. Już wysyłamy wóz strażacki...

Oranjezicht - 2011-01-15 16:19:38

Lucas wciąż był zasmucony tym co mówiła o nim Evelyn. Po zabawie, z Thomasem i całym tym stresie był nieco zmęczony poszedł więc do swojego nowego pokoju i się położył. Po chwili do pokoju wbiegła Paula. "Co się sitało Lucas wszystko w porzadku, nic Ci nie jest?" zapytała dziewczynka. "Nie raczej nic tylko mi smutno, że Evelyn to taka kłamczucha i takie rzeczy rozpowiada o różnych ludziach i o mnie, a przecież wszyscy jesteśmy i byliśmy dla niej dobrzy." "to prawda, ostatnio rozmawiała o tym z Hectorem, który ją wysłuchał od początku do końca" "Ale mam nadzieję, żę nie wziął tego na poważnie??" "Ciężko powiedzieć bo caly czas się uśmiechał i nie wiadomo było czy jej wierzy" "Mam nadzieję, że nie. I mam też nadzieję, że Ty Paula wiesz, że to wszystko nieprawda co Evelyn wygaduje?" "No chyba nie, nie jesteś beksą, każdy wie, że jak mamy nie ma to dzieciom jest źle i wtedy mogą płakac i nikt nie może im tego zabronić" "To cieszę się, że tak myślisz" - odparł Lucas po czym zszedł z łóżka i zaczął bawić się z Paulą. Po niedługim czaqsie oboje uslyszeli ostrzeżenie o pożarze wobec czeo zbiegli szybko na zewnątrz budynku. "Drugi pożar tak szybko..." pomyślał Lucas, a kiedy poczuł dym zaraz zaczął się krztusić i dopiero inhalator zadział łagodząco

daglas89 - 2011-01-15 16:27:11

Larita napisał:

Maria pobiegła do Martina pokoju.
- Jestem już, to co robimy? może jakoś ozdobimy jadalnie na ucztę oraz hol i korytarz ?
- Jasne, może poprosimy dzieciaczki? Będą miały dobra zabawę a i nam pomogą- zaproponowała Rebeca
-Dobry pomysł, chodźmy po dzieciaki i przemienić ponury internat w osobliwe miejsce!

Dziewczyny wyszły z pokoju i poszły poszukać dzieciaków. Rebeca wstąpiła do pokoju Pauli i Evelyn. Została tam tylko Paule i z Lukasem rozmawiających. 
-Cześć dzieciaki, mam do was prośbę.
-Jaką chciały wiedzieć.
-Pomogłybyście nam, Mi, Luci i Mari ozdobić szkołę na uroczystość zaślubin Marii i Fermina ?
-Oczywiście że tak.
-No to zbiórka za 5 minut w jadalni. Widziałyście Evelyn?
-Nie nie widziałam jej od rana. -rzekła Paula.
-Ok. To zejdzie na dół a ja ją  poszukam.  Nie zdążyła tego wszystkiego powiedzieć gdy usłyszała przez radiowęzeł  Głos Hectora: "Uwaga! Wszyscy jak najszybciej mają opuścić internat! W jednym z pokojów na górze znów wybuchł pożar! "
Rebeca odwróciła się i wzięła Paulę i Lukasa za ręce i uciekła z nimi na dwór.

Larita - 2011-01-15 16:33:26

Maria razem z dziewczynami i dzieciakami staly na dworzu.
-Maria a gdzie jest Fermin? - zapytala Lucia
-I Martin?! - dodala przestraszona Rebeca!
-Moze zostali w srodku! Musimy isc po nich! - powiedziala Maria i ruszyla w kierunku Internatu. W tym momencie z internatu wyszli Martin i Fermin, obaj ubrudzeni sadzą.
-Juz wszystko ok, ugasilismy pozar, mozna odwolac straz pozarna.
-Nic wam sie nei stalo? - zapytala zdenerwowana Maria
-Nie nie jestesmy cali ;)
-Dziwny ten poraz byl. Ewidentnie ktos podpalil ten pokoj, tylko dlaczego?- zastanawial sie Martin

Julia25 - 2011-01-15 16:44:59

Sandra po powrocie do pokoju postanowiła się chwilkę zdrzemnąć. Nie wiedziała jak długo spała, ale nagle się obudziła. Poczuła w gardle gryzący dym i usłyszała głos Hectora:
-Uwaga! Wszyscy jak najszybciej mają opuścić internat! W jednym z pokojów na górze znów wybuchł pożar!.
Szybko wybiegła z Internatu. Pożar wybuchł w pokoju obok niej, jedynym opuszczony, w którym nikt nigdy nie mieszał. Pod szkołą zebrali się już wszyscy obecni. Kobieta odetchnęła z ulga widząc, ze jej najbliższym nic nie jest. Paula pobiegła do niej.
-Mamusiu, mamusiu. -Przytuliła się.
-Kochanie, spokojnie. Wujek Hector już zadzwonił po straż pożarną. Zaraz ugaszą ogień.
-Ja się bałam, że tobie się coś stanie.
-Spokojnie, jestem z tobą i nic mi nie jest.
-Dlaczego w szkole znów jest pożar?
-Kochanie, nie mam pojęcia. Pewnie było jakieś spięcie w kablach. Przecież to już jest stara szkoła. -Kobieta starała się uspokoić dziewczynkę.
-Mamo, ja się boję. Mogę dziś spać z tobą?
-Oczywiście kochanie że możesz. -Powiedziała Sandra głaszcząc ją po głowie. -Leć już do Evelyn i Lucasa, czekają na ciebie.
Dziewczynka jeszcze raz uścisnęła Sandrę i pobiegła do przyjaciół.
Z oddali dało się słyszeć dźwięk syren strażackich. Co prawda Fermin z Martinem ugasili pożar, ale bezpieczniej będzie, jeśli fachowcy sprawdzą czy wszystko jest w porządku.
-Mam nadzieję, że będą wiedzieli co wywołało pożar. -Pomyślała Sandra.

Samochód zajechał pod szkołę. Hector wytłumaczył im, ze pożar został już ugaszony, ale wspomniał tez, że dwa dni temu wydarzyło się to samo. Po minie strażaków poznał, ze myślą o tym samym. Podpalenie. Weszli na górę i wrócili po kilkunastu minutach.
-Budynek jest już bezpieczny. -Powiedział jeden z nich. Wszyscy mogą już wrócić do środka.

Samochód zajechał pod szkołę. Hector wytłumaczył im, ze pożar został już ugaszony, ale wspomniał tez, że dwa dni temu wydarzyło się to samo. Po minie strażaków poznał, ze myślą o tym samym. Podpalenie. Weszli na górę i wrócili po kilkunastu minutach.
-Budynek jest już bezpieczny. -Powiedział jeden z nich. Wszyscy mogą już wrócić do środka.

Drugi ze strażaków podszedł do Hectora.
-To nie jest zwykły pożar. -Powiedział cicho. -Sprawdziliśmy też ten drugi pokój. Ogniska zapalne są w tych samych miejscach. Podpalenie na 100%. ale jest coś jeszcze. W drugim pokoju znaleźliśmy kartkę. Była starannie zabezpieczona przed płomieniami. Tak jakby ktoś chciał, by ktoś ten list przeczytał. Powinien pan pójść z tym an policję. -Powiedział wręczając Hectorowi nadpaloną kartkę i odszedł. Ten drżącymi rękami ją otworzył.

„Myśleliście, ze to są żarty? Czy wczorajszy list naprawdę nie dał wam do myślenia? Wiedzcie, ze zabawa się dopiero zaczyna. Będzie gorąco. Hector, jeśli Ty czytasz ten list,,,Masz śliczną rodzinkę i na pewno nie chcesz, by coś im się stało. To tak dla przypomnienia. Mam nadzieję, ze podobało Ci się dzisiejsze domowe ognisko... Następnym razem może być kolejny pokój i oprócz kartki możecie znaleźć też czyjeś ciało.”

Sandra widząc przerażenie na twarzy brata podeszła do niego.
-Coś się stało? -Zapytała zmartwionym głosem. -Co powiedział strażak?
Hector zastanowił się. Nie chciał denerwować siostry tym, co się dzieje w Internacie, ale wiedział, ze nie ma wyboru.
-Wiesz, chodzi o te pożary. To były podpalenia.. Widziałaś może, w którym pokoju wybuchł pożar?
-Tak, w tym opuszczonym, obok mojego. -Powiedziała Sandra. To potwierdziło podejrzenia Hectora. OTTOX znów powrócił i od nowa zaczyna swoją śmiertelną grę.
-Kochanie, musisz mi coś obiecać. -Powiedział poważnie. -Obiecaj mi, ze nie będziesz sama chodzić do lasu i będziesz na siebie uważać. Obiecujesz? Boję się, ze może ci się coś stać.
Kobieta pokiwała głową.
-Wiesz... -Zamyśliła się. Ja też chciałabym ci o czymś powiedzieć. To nie wilk nie gonił. Ktoś był and Laguną gdy ja tam byłam. Zostawił to. -Wyjęła z kieszeni probówkę i podała bratu. Wiedziała, ze nie może tego dłużej ukrywać, tym bardziej, że OTTOX znów dał o sobie znać.
Hector spojrzał z przerażeniem na mały, szklany przedmiot. Już wiedział, czego może się spodziewać. Wszyscy są w niebezpieczeństwie, a jego rodzina w największym.

Oranjezicht - 2011-01-15 16:45:16

"Dobrze, że to tak szybko się skończyło. I jestem dumny z mojego taty, jest naprawdę bardzo odważny. Jak będę duży taki jak on to chciałbym być tak odważny jak on i nie bać się ognia. Ciekawe który dokładnie pokój się spalił..." Lucas podbiegł do taty i uściskał go bardzo bardzo mocno. Po chwili przypomniał sobie, że zanim zaczął się pożar Rebeca mówiła coś o pomocy w organizowaniu wesela Marii. "Muszę iść i zapytać się Rebeki co konkretnie mam robić, mam nadzieję, że nie żadne wycinanki bo to jest babskie zajęcie..." Odwrocił się i zapytał Rebekę: "Powiedz mi jak mogę pomóc? i kiedy ten ślub ma się zacząć? jeszcze na żadnym nigdy nie byłem i nie mogę się doczekać"

daglas89 - 2011-01-15 17:04:00

Oranjezicht napisał:

Po chwili przypomniał sobie, że zanim zaczął się pożar Rebeca mówiła coś o pomocy w organizowaniu wesela Marii. "Muszę iść i zapytać się Rebeki co konkretnie mam robić, mam nadzieję, że nie żadne wycinanki bo to jest babskie zajęcie..." Odwrócił się i zapytał Rebekę: "Powiedz mi jak mogę pomóc? i kiedy ten ślub ma się zacząć? jeszcze na żadnym nigdy nie byłem i nie mogę się doczekać"

Kochanie spokojnie nie wszystko na raz. Ślub ma odbyć się dziś wieczorem ale nie wiem czy po tym pożarze nie będzie przełożony. Nie Lukas nie będziesz nic wycinał chciałyśmy żebyś coś przytrzymał czy przypiął ozdoby na firankach czy innych rzeczach. Wiem że nie byłeś na żadnym ślubie skarbie dlatego będziesz nieść poduszkę z obrączkami przed państwem młodych co ty na to? Naprawdę! Tak tylko się zachowuj porządnie. Oczywiście że będę, idę powiedzieć o tym tacie. Tata o tym wie to był jego pomyśl, biegnij do dziewczynek , później cię znajdę jak będziemy robić wystrój przed ślubem.

Julia25 - 2011-01-15 17:14:50

-Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś od razu? -Zapytał Hector, gdy siostra pokazała mu probówkę.
-Nie chciałam cię martwić. Przecież ty też masz swoje życie, nie możesz cały czas się mną przejmować. Powinieneś zająć się też sobą. -Powiedziała Sandra.
-W tym momencie najważniejsze dla mnie jest wasze bezpieczeństwo. I nic więcej. Straciłem cię na wiele lat. Przez dłuższy czas nie widziałem, ze dzieci, które przyjechały do szkoły są moją rodziną. Nie zamierzam was stracić po raz drugi.
Sandra się uśmiechnęła i przytuliła do brata.
-Ja to wszystko rozumiem, ale naprawdę, powinieneś znaleźć sobie jakąś kobietę. I być szczęśliwym.
-Siostrzyczko, ja jestem szczęśliwy. I w tym momencie nie potrzebuję nic więcej. Może kiedyś... spróbujemy być z Lucią razem. Ale teraz jest jeszcze za wcześnie. Rozumiesz? Po prostu boję się znów wiązać z kobietą... Po nieudanym związku z Elsą. -Dodał cicho.
Sandra pokiwała głową.
-Ale nadal uważam, ze powinieneś z nią szczerze porozmawiać i wszystko jej wytłumaczyć. Na pewno zrozumie. Chyba naprawdę ją to dobiło. Pasujecie do siebie i nie chcę, by Lucia cierpiała.
-Dobrze. -Powiedział Hector z westchnieniem. -Dzisiaj z nią porozmawiam. A teraz chodźmy już do szkoły. Chyba musimy się sami zabrać za kolację, niech nasz bohater dzisiaj sobie odpocznie.
-Powiedział z uśmiechem i razem z Sandrą poszli do szkoły.

Larita - 2011-01-15 17:18:52

Mimo pozaru postanowiono nie przekaldac slubu. Maria, Lucia i Rebeca z pomoca dzieciakow oraz mlodziezy udekorowaly dol internatu.
Nadszedł wieczor. Fermin z ksiedzem i najblizszymi czekał juz na dole na swoja oblubienice. Maria pieknie wystrojona poczekala az Paula z Evelyn zejda po schodach sypiac kwiatki, za nimi ruszyl niosac obraczki Lukas, tuz za nim szly Rebeca i Lucia. Wreszcie nadeszla kolej na Marie. Powoli sunela po schodach po drodze patrzac na swoich najblizszych. Na usmiechniete przyjaciolki ktore jej tqak pomagaly, na synka ktory wspieral ja i zaakceptowal Fermina i na swojego ukochanego ktory zaraz zostanie jej mezem. Uroczystosc przebiegla bez problemow, i po niej wszyscy udali sie na kolacje i tance:) Kazdy chociaz na chwile chcial zapomniec o klopotach i pozarach..

BarthezzLodz - 2011-01-15 17:25:59

Hector udał się wraz z Sandrą do kuchni, aby przygotować sobie jakiś posiłek. Po drodze spotkali Elsę.
- O, Elsa. Właśnie idziemy do kuchni przygotować coś do zjedzenia. Idziesz z nami? - zapytał Hector.
- Mówiąc szczerze, to trochę zgłodniałam, więc z miłą chęcią.
I cała trójka ruszyła w kierunku kuchni. Gdy tylko przekroczyli próg aż zaniemówili. Wszystko w kuchni było poprzewracane. Krzesła walały się po podłodze, jedzenie było porozrzucane.
- Kto mógł zrobić coś takiego? - zapytała Elsa.
- Nie wiem, ale najpierw pożar, teraz to... Coś się tu święci. - powiedziała Sandra.

Oranjezicht - 2011-01-15 17:28:46

Lucas był wniebowzięty mogąc zarówno pomagać w przygotowaniach do ślubu jak i pełnić tak ważną rolę jak niesienie obrączek na samym ślubie. "Za pierwszym razem dali mi aż tak odpowiedzialne zadanie" - cieszył się Lucas. Cały wystrój oraz atmosfera niezmiernie mu się podobały. To były naprawdę szczęśliwe momenty dla wszystkich. Lucas był tak bardzo podekscytowany wydarzeniem, że nawet udało mu się zapomnieć o dręczącym go koszmarze. "Mam nadzieję, że mój tato i Rebeca też będą tacy szczęśliwi jak Maria i Fermin są teraz" Lucas nie mógł się doczekać jak sprobuje weselnego toru, który okazał się być jednym z najlepszych wypieków jakie chłopiec dotąd próbował i koniecznie chciał dokładkę. Tak bardzo mu się podobało, że nie chciał aby te uroczystości kiedykolwiek się skończyły

daglas89 - 2011-01-15 18:08:55

Oranjezicht napisał:

Lucas nie mógł się doczekać jak spróbuje weselnego toru, który okazał się być jednym z najlepszych wypieków jakie chłopiec dotąd próbował i koniecznie chciał dokładkę. Tak bardzo mu się podobało, że nie chciał aby te uroczystości kiedykolwiek się skończyły

Martin z Rebecą spotkali Lucasa gdy brał dokładkę tortu weselnego. Uważaj kotku bo cię brzuch rozboli od tych słodyczy odpowiedziała Rebeca do chłopca.
-Ale on jest taki smaczny.
-Wiem kochanie że jest dobry tylko cię ostrzegam żebyś dużo nie jadł słodyczy bo brzuszek cie będzie bolał.
-Ale ale....
-Dość.- powiedział Martin. Słuchaj się Rebecii.
-Uspokój się Martin , nie psuj dziecku zabawy nie widzisz jak Lucas się ciesz z tego że pomagał w przygotowaniach do ślubu niósł obrączki a teraz jest na prawdziwym ślubie?. Może nie długo będzie na naszym weselu tak się bawił nie pomyślałeś o tym?
-Dobrze już dobrze nie rób mi wymówek w taki dniu. Tak myślałeś nad naszym ślubem ale nie teraz dopiero jak maluszek się urodzi.
-Naprawdę weżniecie ślub chciał wiedzieć Lucas. I Rebeca zostanie moją nową mamą ?
-Tak kochanie, a teraz dokończ Torta i idź się bawić dopóki możesz.
-Okej lecę. Lukas uścisną obojga i poszedł w stronę tańczących osób.


***



Po jakiś czasie Rebeca usiadła do stolika bo się zmęczyła tańcowaniem ze wszystkimi na parkiecie ale obiecała wcześniej Martinowi że będzie na siebie uważał. Po chwili poczuła czyjeś ręce na plecach i cichy głos koło ucha...
-...Zmęczona?
-Ah! To ty, tak jestem trochę zmęczona. Ale ślub udał się znakomicie.
-Tak też tak sądzę. Ferminowi wreszcie udało się  zaciągnąć Marię do ołtarza, a wiesz że jemu marzą się dzieci?
-Naprawdę Martin? Maria też marzy o ich wspólnych dzieciach, ale boi się że jest bezpłodna.
-Przesadza.
-Też tak myślę, a jak myślisz co my będziemy mieli. Chłopca czy dziewczynkę?
- Ja bym chciał mieć dziewczynkę ale co będzie to będzie.
-Kocham cię,
-Ja cię też kocham to mówiąc wziął ukochaną w ramionach i pocałował.
-Ehmm, Przepraszam że wam przeszkadzam gołąbeczki ale czas oczepin i zabieram Rebece z sobą.
-Dobrze już dobrze Mario tylko oddaj mi ją z powrotem - odrzekł Martin


***



Wszystkie panie ustawiły się w kołku koło Marii i czekały aż żuci welon.Welon został rzucony złapała go Rebeca uściskała ona Marię i życzyła jej powodzenia na nowej drodze życia. Nie skończyła tego mówić gdy Maria zemdlała w jej ramionach. POMOCYYYYYYY zaczęła krzyczeć Rebeca, Luciiia chodź tu szybko.....

paulax5 - 2011-01-15 18:49:38


Lucia natychmiast zaczęła udzielac pierwszej pomocy. Kazała przeniść Marie do swojego gabinetu. Fermin od razu zajął sie 'żoną' i zaniósł gdzie kazała Lucia. Gdy tylko byli juz miejscu Lucia probowała do budzić Marie
-Maria? słyszysz mnie? Maria!
-ale...
-Maria spokojnie occknij sie! Juz dobrze Coś cie boli?
-nie ale słabo mi
-spokojnie juz dobrze zmierze ci ciśnienie.
No troszke wysokie musisz odpocząc, zaraz dam ci lek na poprawe ciśnienia
-Lucia, bo ja rano tez sie zle czulam, bylo mi słabo i brzuch mnie bolał czy to ma jakis zwiazek z tym omdleniem?
-niewiem a czemu nic nie powiedziałas ze sie zle czulas?
-myslalam ze to nic takiego i ze mi przejdzie
-moze na wszelki wypadek zrobie ci badania, pobiore krew i zrobie ci USG
-USG?
-no tak na wszelki wypadek skoro boli Cie brzuch to dobrze byloby to sprawdzic czy wszyctko w porzadku
-no dobrze, ale czy to znaczy ze jestem w ciązy?
-tego tez nie wykluczam ale jest wiele innych powodow które mogłyby to spowodowac dlatego chce wszystko sprawdzic
-będzie teaz troche zimne , ok. wiec sprawdzmy co tam się dzieje.
Wieć Maria niewiem czy się cieszysz czy nie ale ewidentnie jestes w ciąży
-w ciąży?
-cos nie tak? Przeciez chyba chcieliscie z Ferminem
-tak, ale chcielismy z tym troche poczekac jeszcze
-poczekaj…
-cos się stało?
-hmm… wiec to będę bliźniaki
-BLIŹNIAKI??

Yon González - 2011-01-15 19:01:08

Podczas wesela Maria zasłabła. Fermin zaniósł żone do gabinetu Luci. Dziewczyny chciały go wygonić ale sie nie dał.
-Zostane przy żonie!
Po chwili w czasie badania do Fermina dotarły tylko dwa słowa. Ciąża oraz bliźniaki. A potem zemdlał...
Po chwili doszedł do siebie, nad nim stałą Lucia, a z łóżka patrzyła zaniepokojona Maria
-Fermin ,nic Ci się nie stało?
- Nie, wszystko ok. Jenny będe ojcem!! - uściskał Marie, potem Lucie i wybiegł z gabinetu, krzyczac ze bedzie ojcem i ściskajac kazdą napotkaną osobę!
Nagle zauważył Ivana. Niepewnie podszedł do niego:
-Twoja mama jest w ciąży..
-Już zdążyłem uslyszec, tak sie wydzierałeś! Gratuluje..tato.
-Ivan to nie wszystko..to beda blizniaki, zaraz, chwila jak mnie nazwales?
-No teraz jesteś moim ojczymem, tatkiem ;) Zaraz zaraz, że co? bliźniaki? Noo to daliście czadu.. - powiedział Ivan a potem przytulil Fermina
-Gratuluje Fermin.

Larita - 2011-01-15 19:13:36

Maria bardzo sie uczcieszyla z wiadomosci o ciazy. Rozmawiali z Ferminem o dzieciach ale nie planowala tak szybko, jednakze cieszy sie bardzo. Fermin skakal po calym internacie z radosci. Rebeca i Lucia siedzialy z Maria w gabinecie, usmiechniete.
-No to bedziemy razem chodzily sobie na spacerki z brzuszkami Rebeca hehe
-A pożniej nasze dzieci beda sie razem bawily
-Dokladnie, ciekawe jakiej plci beda. Mam nadzieje ze to parka.
Po chwili do gabinetu zajrzal Ivan, Lucia z Rebeca po cichu wymknely sie z pokoju.
-Gratuluje mamo
- Cieszysz sie synku ze bedziesz mial rodzenstwo?
- No jasne, bede duzym braciszkiem, tylko uprzedzam, ja pieluch nie bede zmienial!!
-Dobrze Ivan hehe nie bede Cie o to prosila, chyba ze kiedys zmienisz zdanie i sam zechcesz:)
-Nie ma mowy - powiedzial Ivan jednoczesnie sie usmiechajac.Usciskal mocno Marie
-Ide poszukac przyjaciol a ty odpocznij troche.
-Dobrze synku, zawolasz Fermina?
-Jasne. Do zobaczenia mamo:)

BarthezzLodz - 2011-01-15 19:55:55

Hector przypomniał sobie o probówce, którą dostał od Sandry. Taki sam mały, szklany przedmiot z wyrytym napisem OTTOX znalazł w kuchni. Probówka była zakorkowana, a w środku znajdował się jakiś płyn o zółtopomarańczowym zabarwieniu. Szybkim ruchem wsunął ją do kieszeni. Nie chciał, aby probówka została zauważona przez Sandrę. Już i tak ma wystarczająco dużo problemów.
- A probówkę muszę koniecznie zbadać. Najlepiej  sam, bo w internacie nie można nikomu ufać. No, prawie nikomu. - pomyślał Hector.

el matador - 2011-01-15 20:23:52

Gdy Fermin się cieszył z powodu wieści Marii że jest w ciąży  Saul postanowił pogratulować mu i przypomnieć że mają pewne sprawy do zrobienia ..
-Gratulacje Fermin słyszałem że będziesz ojcem no no to dlatego byłeś tak zaspany na niektórych misjach. Zażartował Saul
-Dzięki Saul.
- Słuchaj przyszedłem ci również przypomnieć że mamy misję. Przyjechałem tu na miejsce Camilo głównie z powodu OTTOXU .Musimy odkryć co tutaj się dzieje mam złe przeczucia od dziśaj skończyły się wakacje ... Widziałem że Hector chowa coś do kieszeni wyglądało to nie ciekawie tak jakkby nie chciał żeby ktoś go zobaczył . Może to podejrzane albo mi się wydaje .... Tak czy siak musimy to sprawdzić zawiadom Rebece trzeba sprawdzić Hectora... Powiedział Saul
-Dobra jak chcesz odrzekł Fermin. Troche jakkby zmartwiony cała tą sytuacją że skończyły się dla niego wakacje..
- A ja pójdę się troche rozejrzeć może zobacze coś  jeszcze podejrzanego... powiedział Saul i poszedł w strone kuchni

Julia25 - 2011-01-15 20:36:13

Elsa z Sandra pomogły Hectorowi rozejrzeć się po kuchni, Zawsze co trzy pary oczu to nie jedna. Z góry było słychać radosne odgłosy zabawy, le w tym momencie bezpieczeństwo mieszkańców było najważniejsze. Sandra zbliżyła się do wyłamanych drzwi kuchenny i zauważyła coś dziwnego, jakby ślad zębów, tylko ani ludzkich, ani zwierzęcych...
-Hector, Elsa, chodźcie tu, znalazłam coś dziwnego! -Zawołała kobieta. Gdy się zbliżyli Sandra pokazała im dziwne ślady.
-Co to jest?! -Zapytała zdziwiona Elsa spoglądając na ślady zębów.
Hector zamyślił się, już gdzieś to widział. Dawno, dawno temu. Kiedy był jeszcze w sierocińcu. Zapewne były to ślady zmutowanego wilka. Widział takie w podziemiach, kiedy wybrali się tam z piątka chłopaków, Mścicielami.
-Co tutaj się dzieje?! -Zapytała przerażona Sandra. To wszystko przestaje mi się podobać.
-Mi też. -Powiedziała Elsa. -Idę popytać ludzi, może coś widzieli, słyszeli. Cokolwiek.
Gdy wyszła Hector powiedział do Sandry.
-Nie wydaje ci się to dziwne? To wydarzyło się w trakcie wesela Marii i Fermina, tak jakby ktoś chciał wykorzystać sytuację, by nic nie było słychać. Ten ktoś wiedział, ze dzisiaj będzie impreza.
-Hector, ja się teraz naprawdę boję. Boję się, ze tu wydarzą się jeszcze gorsze rzeczy. Boję się, ze oni... wrócili po mnie.
-Dlatego musisz uważać na siebie i dzieci. Mam oczy na wszystkich, ale oczu nigdy za wiele.
Rozejrzyjmy się jeszcze trochę po kuchni, może coś znajdziemy. I znaleźli, starannie ukrytą karteczkę. Hector wiedział, czego można się po niej spodziewać. Otworzył ją drżącymi rękami.

Wybaczcie, Cerber trochę zgłodniał i pozwoliłem go sobie zaprosić do Waszej kuchni. Widzicie do czego jest zdolny. Jeden zły krok a ktoś może się na niego natknąć i krwawa jatka gotowa.
Pamiętajcie, nie zadzierajcie z OTTOXem. Wiecie, do czego jesteśmy zdolni.

Sandra spojrzała przerażona na brata.
-Więc to prawda, oni wrócili.
-Spokojnie, przy mnie nic ci nie grozi. Musisz być tylko czujna. Chodź, zaprowadzę cię do pokoju. Przyda nam się trochę odpoczynku. Mam nadzieje, ze Maria i Fermin wybaczą nam, ze nie byliśmy na ich ślubie.
-Oj tak, przyda nam się odpoczynek. Tylko co gorsza nie mam już nawet siły powtórzyć materiału z angielskiego. Chyba powinnam się zapisać na jakiś kurs.
-Moja mądra siostrzyczka da sobie redę ;) Gdy doszli do jej pokoju, powiedział jej dobranoc i poszedł do swojego gabinetu. Wyjął z kieszeni probówkę, którą znalazł w kuchni. Obejrzał ją dokładniej. Byłą mała, wypełniona dziwnym płynem. Napis OTTOX pobłyskiwał delikatnie w świetle. Skąd wzięła się ona w kuchni? W szkole byli ludzie OTTOXu, to jest pewne. Tylko kto za tym stoi? Hector nie potrafił sobie odpowiedzieć na te pytania. Mimo ze obiecał sobie nie pokazywać Sandrze tego co znalazł, postanowił do niej pójść. Ona mu pokazała, co znalazła. Powinien być z nią szczery  a ona musi wiedzieć, by być czujną, bo niebezpieczeństwo może być wszędzie. Z nadzieję, ze jeszcze nie śpi, poszedł do jej pokoju i zapukał.
-Sandra? To ja, śpisz już?
-Nie, jeszcze nie, wejdź. Stało się coś? -Zapytała gdy Hector stanął w drzwiach. Co prawda szykowała się już do snu, ale dla brata zawsze miała czas.

BarthezzLodz - 2011-01-15 20:55:46

- Słuchaj. Ja też coś znalazłem. Taką samą probówkę, jak ty. Tylko, że wypełniona dziwnym płynem.
- Gdzie ją znalazłeś? - zapytała.
- W kuchni. Ja myślę, że oni zostawili ją tam nieprzypadkowo.
- Mogę zobaczyć?
Hector wyjął probówkę z kieszeni i wręczył ją Sandrze.
- Masz rację, jest identyczna. Co to za płyn? - zwróciła się w kierunku brata.
- Nie mam pojęcia. Ale jedno jest pewne: należy być z tym bardzo ostrożnym.
- Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Może należałoby to jakoś przebadać?
- Też tak uważam, ale nie wiem, czy zanieść to Lucii. Po pierwsze: między nami nie jest dobrze. Ona mnie nadal unika. Po drugie: naprawdę nie wiem, czy można jej zaufać. A jeżeli ona jest jedną z nich?
- Zgadzam się. Wydaje się  sympatyczną osobą, bardzo ją lubię, ale w internacie każdy jest podejrzany. A nie masz może kogoś znajomego, kto by przebadał tę próbkę?
- Zadzwonię zaraz do mojego dawnego kolegi, jeszcze z czasów liceum.
Hector wyciągnął telefon i wybrał numer.
- Cześć, tu Hector. Mam do ciebie prośbę. Przebadałbyś mi pewną próbkę? Tylko ona może być niebezpieczna.
- Nie ma sprawy. Podeślij mi ją jakoś, a jutro dam ci znać co i jak.
Hector rozłączył się.
- Przebada nam tę próbkę. Muszę mu ją dać. Jutro będę wyniki.
- Ja się chyba już położę. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Ja też jestem bardzo zmęczony. Do zobaczenia jutro. Kocham cię. - mówiąc to, ucałował siostrę w czoło.

Calineczka_j - 2011-01-15 21:14:17

E: Ale Maria pięknie wyglądała na tym ślubie, nie jesteś zazdrosny Lukas?
L: Ale Evelyn czemu ty takie głupoty gadasz?
E: Nie gadam głupot, tak tylko zastanawiam się: czy ty myślisz że Maria ma silikonowe, hmm no wiesz: piersi?? I to dlatego Ci się podoba? Bo ja np. nie mam wcale, ale to dlatego że jestem jeszcze mała ...
L: Evelin, przestań gadać takie głupoty. Lubię Marię, bo jest fajna. I tyle. I wcale nie jestem zazdrosny.
E: To czemu już się z nami nie chcesz bawić? Tylko cały czas za nią biegasz?
L: To Twoja wina. Bo Ty jesteś kłamczucha i mi dokuczasz ...
E: Sam jesteś kłamczuch. I beksa. Widzę jak lubisz Marie i to na pewno dlatego, że ma silikonowe piersi.
L: Przestań tak mówić, bo w ogóle nie będę się już z Tobą bawił, ani rozmawiał.
E: No niech Ci będzie. W takim razie, berek :)

crisfan - 2011-01-15 21:29:17

Dużo się dzisiaj wydarzyło w internacie. Każdy cieszył się szczęściem Marii i Fermina...A może jednak nie każdy...Prawie wszyscy położyli się spać...
Paula wyszła z Evelin do łazienki po tym jak skończyły zabawę w berka. Lucas został sam w pokoju. Przewracał się z boku na bok, nie mógł zasnąć, a przecież dzień był pełen wrażeń i był zmęczony. Jednak coś nie dawało mu spokoju, był niespokojny. Może to przez to co zobaczył w czasie wesela..Lucas zamknął oczy. Drzwi do pokoju leciutko się uchyliły...Chłopczyk myślał, że to dziewczynki wróciły z łazienki. Nagle poczuł, że nie może oddychać..Otworzył oczy, ale nic nie widział..Ktoś dusił go poduszką. Chłopczyk próbował się bronić, kopał ile sił w nogach. W pewnym momencie zebrał wszystkie siły i kopnął napastnika z całej siły. Morderca poczuł silne uderzenie i puścił poduszkę. Lucas się uwolnił, zobaczył nawet kto próbował go udusić, ale ta wiadomość tak go zdenerwowała, że dostał ataku astmy i zaczął się ponownie dusić. Nie mógł złapać powierza...opadł na łóżko..morderca mógł dokończyć to co zaczął. Gdy upewnił się, że chłopiec nie żyje powoli wymknął się z pokoju...

*************
Dziś za sprawą mafii ginie:Lucas
Oranjezicht proszę o nie wypowiadanie się w tym temacie.

Pozostali uczestnicy:
1.Carol
2.
3. Julia
4. Lucia
5. Ivan
6. Marcos
7. Martin
8.Maria
9.Rebeca
10. Hector
11. Jacinta
12.Elsa
13. Saul
14. Sandra
15. Victoria
16.Fermin
17. Paula
18. Amelia
19. Evelin

Mirka - 2011-01-15 21:33:33

Jacinta bardzo się ucieszyła z wiadomości o ślubie Marii i Fermina... Marię traktowała jak córkę i uważała, że Fermin zasługuje na nią, a ona na szczęście przy jego boku. Wiadomość o ciąży Mari, równiez ją ucieszyła.
- Maria, gratuluję Ci z całego serca, wierzę, że podjęłaś właściwą decyzję i będziecie z Ferminem bardzo szczęśliwi...
- Dziękuję, Jacinta. Wiesz, że mimo wszystko wiele dla mnie znaczysz...
- Oczywiście, sama równiez traktuję Cię jak córkę... i jak widać rodzinka mi się powieksza - powiedziała Jacinta ze łzami w oczach.

el matador - 2011-01-15 22:04:21

Gdy Saul wracał z kuchni do swojego pokoju zobaczył uchylone dzwi do pokoju dzieci gdy chciał ję zamknąć zobaczyl Lucasa na łószku  nie ruszał się podszedł bliżej zbadał puls okazało się że chlopak nie żyje . Wybiegł na korytarz i zaczoł krzyczeć  POMOCY POMOCY w nadzieji że ktoś go usłyszy ...

daglas89 - 2011-01-15 22:04:40

Rebeca z Martinem poszli sprawdzić po zabawie czy Lukas już śpi.
Ale usłyszeli krzyki Saula i pobiegli czym prędzej w tamtą stronę. To co tam zastali zmroziło ich. Chłopczyk leżał na łóżku martwy z wytrzeszczonymi oczami a poduszki leżały rozwalone po podłodze.
-Nieeeeee zaczęła krzyczeć Rebeca tylko nie on. Tak się wesoły był dzisiaj cały dzień. Martin nie mógł uwierzyć w to co widzi, stał jak wryty.
Rebeca zaczęła się złe czuć i poszła do Lucii żeby jej dała jakieś tabletki na uspokojenie bo wiedziała że ten stres może się odbić na dziecku. 

Mirka - 2011-01-15 22:15:34

Jacinta szła właśnie do siebie położyć się spać po ciężkim dniu, gdy nagle usłyszała czyjeś krzyki... dobiegały z pokojów dzieci, więc szybko pobiegła w tamtym kierunku... przed pokojem Lucasa zobaczyła Saula trochę przestraszonego
- Co się stało Saul?
- Lucas... - wyjąkał Saul - Lucas nie żyje
- Co ty opowiadasz? Przecież to niemożlwie
Jacinta szybko wyminęła Saula i weszła do pokoju, widok jaki ukazał się jej oczom był przerażający... i nagle zapanowała ciemność, zemdlała...

anapaola - 2011-01-15 22:28:51

Carol i Victoria przechodziły korytarzem gdy naglę staneły jak wryte..
-Vicki to nie możliwe- i ukryła twarz w ramionach koleżanki
-ale, ale kto ? - Vicki
-Carol co się stało, czemu płaczesz- podbiegł Marcos po czym spojrzał na ciało Lucasa
Korytarzem szła Elsa, spojrzała na zmarłego Lucasa po czym ruszyła bez skrupułów dalej.. jak to możliwe że nawet nie zareagowała.
-Hej Marcos widziałeś Elsę?- zapytała Carol wskazując wzrokiem na dyrektorkę
-Carol chodźmy stąd- odparł Marcos..
Carol cały czas rozmyślała nad dziwną reakcją Elsy, czy ona coś wie?

paulax5 - 2011-01-15 22:32:17

daglas89 napisał:

Rebeca zaczęła się złe czuć i poszła do Lucii żeby jej dała jakieś tabletki na uspokojenie bo wiedziała że ten stres może się odbić na dziecku. 

gdy Rebecka weszla do Lucii i opowiedziala wszystko kobieta nie mogła w to uwierzyć. Dała tabletkę i sama równieżja wzięła.
-Jak to się mogło stać?
-mój synek….
-spokojnie Rebecko zaraz powinnas się troszke uspokoic, nie płacz dorwiemy jeszcze tych drani
-to nie możliwe! Nie wyobrażam sobie stracic mojego Thomasa choc smierć Lukasa jest dla mnie równie ciezkim przezyciem tak bardzo go lubiłam i jeszcze tak mi pomagał przy moim synku
Rebecko na pewno jeszcze się wam jakos ulozy, masz Martina i teraz powinnas mu pomoc on tez na pewno bardzo to przezywa musisz być silna
-dziekuje Ci Lucia jestes kochana
-wiesz ze zawsze możesz do mnie wpasc i się wyzalic ale teraz chyba powinnysmy pojsc do Martina i razem z nim być. To co się stało, ta okropna tragedia wszystkich nas załamała musimy się razem trzymac, będzie nam łatwiej przez to przejść.
Obie kobiety udały się do pokoju Lukasa w którym siedział Martin tulący synka, a za nim obaczyły lezaca Jacinte
Lucia natychmiast do niej podbiegła
-Jacinta w porzadku? słyszysz mnie?
-tak tak ja tylko...
-zemdlałas, zaraz bedzie dobrze, choc usiadz tu i spokojnie oddychaj zaraz Ci przyniosę coś na uspokojenie my z Rebecka tez juz wziełysmy
-kto mógł zrobić coś tak okropnego?- pytał zrozpaczony Martin

Villa - 2011-01-15 22:41:27

:(:(:(
Martin stał jak słup soli i płakał jak dziecko.. Jak to możliwe, jak to się stało, mówił do siebie w duchu..
Wciąż nie mógł otrząsnąć się z tego, co zobaczył..
- Przyrzekam, te Hijo de puta zapłacą mi za to!!! Wrzeszczał na cały pokój Martin. Zapłacą, za wszystko!! Nie daruję im tego!!!

Wszyscy stali i patrzyli na biednego Martina, nikt nie śmiał się nawet odezwać, bo nikt nie wiedział, co maiłby powiedzieć.. To była wielka tragedia dla wszystkich, a co dopiero dla jego własnego ojca.

Reszta postanowiła zostawić Martina samego, a mógł pożegnać się z synem..

Martin tuląc syna, powiedział do niego..

- Lucas synu, tak bardzo Cię kochałem.. Mam nadzieję, że będziesz świetnym Aniołem Stróżem i zawsze będziesz nade mną czuwał.. Mówiąc to Martin znowu się popłakał..

I na ZAWSZE pożegnał się z synem..

Mirka - 2011-01-15 22:45:34

Chwilke później Lucia przyniosła Jacincie tabletki na uspokojenie
- Dziękuję... Kto mógł zrobić coś tak potwornego... przeciez to jeszcze dziecko... - Jacinta ledwo mogła zebrac myśli, była w szoku. Rebeca i Lucia postanowiły odprowadzić ja do pokoju
- Chodź Jacinta... musisz się położyć, odpocząć to był dla Ciebie wielki szok - powiedziała Lucia
- Nie, dziękuję, nie mogę się teraz położyć... trzeba się teraz wszystkim zająć, by zaoszczędzić dzieciom i innym tego widoku..
- Jacinta, źle z Tobą... Hector się wszystkim zajmie zaraz go zawołam a Ty musisz się położyć... nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować.
Mimo sprzeciwu udało się dziewczynom odprowadzić Jacintę do pokoju... Lucia dała jej na wszelki wypadek tabletki nasenne i poszła szukać Hectora

el matador - 2011-01-15 22:50:14

Saul nie mógł w to uwierzyć OTTOX morduje teraz ludzi musimy temu zaprzestać poszedł porozmawiać z rozpaczoną Rebecą
-Rebeca jest mi strasznie przykro tym co się stało sam jestem sszokowany kto mógł coś takiego zrobić dziecku ... to tylko OTTOX ... wiem że jesteś załamana ale musimy działać bo może być wiencej ofiar -powiedział zdenerwowany Saul . Widziałaś coś podejrzanego w ostatnim czasie ?? Ja widziałem Hecotra w kuchni  , który chował coś do kieszeni dziwnie to wyglądało musimy to sprawdzić ....

paulax5 - 2011-01-15 23:00:33

Mirka napisał:


Mimo sprzeciwu udało się dziewczynom odprowadzić Jacintę do pokoju... Lucia dała jej na wszelki wypadek tabletki nasenne i poszła szukać Hectora


Lucia poszła wiec szukać Hectora. Zastała go w pokoju Sandry
-Hector ja... cos strasznego sie stało... Lukas...on... on nie żyje- Lucia ledwo wypowiedziala te słowa
-Jak to, co ty mówisz? Lucia jestes pewna? -dopytywała Sandra
-tak wlasnie go znaleźlismy, Jacinta zemdlała i kazała mi prosić Cię Hectorze o pomoc w zajeciu sie małym aby zadne z dzieci tego nie widziało to naprwde okropny widok
-dobrze Lucia juz ide sie tym zajac. A jak Martin sie trzyma?
-no kiepsko, nie jest dobrze trzeba mu pomoc przez to przejsc i wspierac go
-tak, tak juz ide. Sandro prosze przypilnuj zeby Paula i Evelyn tego nie widzialy

Krisztian - 2011-01-15 23:17:28

anapaola napisał:


-Hej Marcos widziałeś Elsę?- zapytała Carol wskazując wzrokiem na dyrektorkę
-Carol chodźmy stąd- odparł Marcos..
Carol cały czas rozmyślała nad dziwną reakcją Elsy, czy ona coś wie?

Marcos zabrał Carol i Vicky do swojego pokoju.
Tam z grobowymi minami siedzieli zasmuceni faktem, że Lucas zginął.

- Dobra... - zaczął Marcos. - Co robimy ? Nie będziemy tak bezczynnie siedzieć.
- Ale co Ty chcesz robić ? - zapytała się Vicky. - Przecież jak się wtrącimy to i jeszcze nas zabiją.
- Ty jak zawsze...poprawna, grzeczna i pełna strachu. - odpowiedziała Carol. - Daj spokój. Nie możemy dać się przestraszyć.
- Właśnie ! A kto może działać w Internacie, jak nie my ? Kto się tym zajmie ? Elsa ?! Nie bądźmy śmieszni. - rzekł Marcos.
- Trzeba znaleźć Ivana! Może on coś wymyśli! - powiedziała Carol.
- Ha...znając jego porywczość to będzie latał po Internacie i się pytał To Ty zabiłeś/zabiłaś Lucasa? - powiedziała ironicznie Vicky.
- Nawet gdybyśmy mieli tak znaleźć sprawcę - zrobimy to. - odparł Marcos.

Wychodząc z pokoju, pod ścianą siedziała zapłakana Paula.
- Paula, biedactwo... - zaczęła Carol.
- Paula....wiem, że Ci ciężko. Straciłaś przyjaciela. Ale on teraz jest na bezludnej wyspie. Opala się, kąpie w błękitnym oceanie, zajada się kokosami. - ze łzami w oczach opowiadał Marcos.
- Tak jak w filmie ? - zapytała Paula.
- Właśnie tak. - Marcos przytulił Paulę.
- Biegnę powiedzieć Evelyn, że Lucas ma się dobrze i zawsze będzie na nas tam czekał. - krzyknęła Paula i pobiegła.

Marcos z dziewczynami szedł korytarzem. Przy stołówce znaleźli Julię z Ivanem, którzy się całowali.
- Ej, ludzie, koniec tych amorów. Trzeba coś działać. - powiedział Marcos.
- Mierda. Już idziemy, idziemy. My to jak zawsze, puta, MacGyverzy... - powiedział Ivan.

W pokoju przyjaciele podzielili się na role gdyż każdy miał inne podejrzenia....i każdy miał za zadanie obserwować inną, wybraną przez siebie osobę, sprawdzając czy ta nie robi nic podejrzanego...
- Zaczynamy taniec ze śmiercią... - rzuciła zasmucona, lecz zdeterminowana Carol.

olkit - 2011-01-15 23:56:54


Elsę na chwilę po prostu zamurowało na widok martwego dziecka. A potem jak w transie odeszła by zostać na chwilę sama. Myśli z wielką szybkością kotłowały jej się w głowie:
- Wiedziałam że to poważna sprawa. A oni woleli się bawić w wesela i inne wygłupy. Kto mógł być tak podły, żeby zabić małego niewinnego chłopca? I właściwie po co? Wiadomo że podejrzenia spadną teraz na mnie. Wszyscy wiedzieli, że Lucas mnie nie znosił a to zaraźliwe uczucie. Może to miał na celu zabójca? Zrzucić na mnie winę a sam pozostać niewykryty? Łatwiej by pewnie osiągnął ten cel zabijając kogo innego... ale może było mu tej osoby żal? Albo sam nią jest? Nawet nie ma sensu udawać że jestem zrozpaczona. Jacy oni wszyscy są, swoją drogą, nierozsądni. Przecież oczywiste że gdybym to ja zabiła małego to odegrałabym wielką rozpacz a tak - mogę co najwyżej wezwać policję, gdy Lucia stwierdzi zgon. I uporządkować jego sprawy, bo Martin pewnie nie będzie w stanie tego zrobić...
I Elsa zabrała się do pracy, odrywając na chwilę swoje myśli od formułowania podejrzeń.

Calineczka_j - 2011-01-16 00:34:35

- Evelyn, wiesz że Lukas tak na prawdę żyje. Tylko jest teraz na bezludnej wyspie, opala się, kąpie i zajada kokosami. Nie smuć się już, powiedziała Paula.
- Ale co Ty mówisz. To nie prawda. On nie żyje i to przeze mnie, bo ja byłam dla niego taka niedobra. I się z niego śmiałam i w ogóle. Pewnie się zdenerwował i nie wziął swojego inhalatora. Paula, to wszystko moja wina, ja sobie tego nigdy nie wybaczę. Nie będę już nic jadła, żadnych cukierków, głupia Evelyn.... Dziewczynka zaczęła płakać tak, że nic i nikt nie był jej w stanie uspokoić.

daglas89 - 2011-01-16 01:23:09

Gdy Rebeca z Lucia odprowadziły Jacinte do jej pokoju, pielęgniarka podała jej leki na senne. Wyszły razem z jej pokoju Lucia skierowała swoje kroki w stronę pokoju Hectora, a Rebeca poszła do Martina.
*Weszła do pokoju w którym spoczywało ciało chłopczyka, Mężczyzna nadal trzymaj swoje dziecko w ramionach.
-Kochanie zostaw już ciało Lukasa w spokoju to mu życia nie zwróci.
-Ale to mój synek.
-Wiem kochanie, wiesz przecież że kochałam Lukasa tak samo jak ty i traktowałam go jak własnego syna chociaż nim nie był.
-Ale ja nie mogę go tak zostawić...
-Nie możesz mu już pomoc, Martin tylko się tym zadręczasz. Zostaw to wszystko policji niech oni się tym zajmą.
-Nie mogę.
-Oczywiście że możesz, zrób to dla mnie. Hector wszystkiego dopilnuje Lucia poszła mu o tym powiedzieć. Wiesz że Hector dobrze się tym zajmie a ty musisz odpocząć.
-Dobrze, niech ci będzie ale robię to ze względu na ciebie.
Rebeca zabrała Martina do jego pokoju i zaczęła go tam uspokajać


***



Martin usiadł w swoim pokoju na łóżku i pochylił głowę miedzy kolana żeby Rebeca nie widziała jego wyrazu twarzy. Kobieta podeszła do niego i uklękła przy jego nogach i przytuliła go do siebie. Wiedziała że żadne słowa nie pomogą ukoić bólu po stracie syna tylko bliskość drugiej osoby i zrozumienie go, że jest teraz zraniony.

paulax5 napisał:

Lucia zaprowadziła Dziewczynki do spania i poszła do Rebecki zapytać jak się czy im przypadkiem coś nie trzeba pomoc
-Rebecka? Martin? Mogę wejść?

-Tak wejdź odpowiedział cichym głosem Rebeca.
-I jak się czujecie?
-Ja jakoś się trzymam ale Martin rozsypał się kompletnie.Mogła byś przynieś dla niego jakieś tabletki uspokajające ?
-Oczywiście że tak, już idę.
Lucia wyszła z pokoju i skierowała się w stronę gabinetu lekarskiego. Akurat otwierała drzwi do pomieszczenia gdy dostała sms-a. Pik, Pik... Wiadomość od Rebecii.
Lucio mogła byś wziąć też tabletki nasenne i podać Martinowi?.
Boje się że może coś zrobić w nocy głupiego jak usnę.
A za bardzo go kocham żeby też go stracić
:(
Lucia spełniła prośbę przyjaciółki i wzięła też z sobą środki nasenne. Wróciła do okoju i podała Martinowi oba lekarstwa.
-Proszę Martin, masz tu tabletki na uspokojenie. Popij wodą.
-dziękuje Lucio - odparł Martin słabym głosem i położył się do łóżka.
-Dziękuje za spełnienie prośby. Idz też odpocząć musisz na siebie uważać.
-Dobrze, wiec idę dobranoc. Pa.
-Pa, Dobranoc.
----- Po dłuższej chwili -------
Rebeca podeszła do łóżka i usiadła koło mężczyzny i zaczęła go głaskać do policzku.
- I jak czujesz się kotku?
-A jak mam się czuć!. Czuje się podle, idź sobie stąd. Mężczyzna odtrącił jej rękę ze swojego policzka
Ta wiadomość dobiła Rebeca ale postanowiła być twarda.
-Dobrze jak chcesz, ale nie zapominaj że ja też kochałam Lukasa! I też cierpię że nie żyje i że go razem utraciliśmy.
-Nie ma żadnego my.
-Jak chcesz, najlepiej skreśl też całe swoje życie. Tylko nie zapominaj że mamy razem dziecko!.
-Idź już powiedziałem.
-Jak sobie pan życzy. Ale zapomnij w taki razie też o mnie i o naszej córce, nie che się znać!!!! To mówiąc kobieta odwróciła się w stronę wyjścia i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
Rebeca chciała pójść do Mari i się jej wyżalić ale postanowiła że nie będzie przyjaciółce przeszkadzać w nocy poślubnej. I tak się o wszystkim dowie rano i poszła do swojego pokoju....

Larita - 2011-01-16 02:44:41

Maria po omdleniu udala sie do pokoju razem z Ferminem. Obydwje byli tak zmeczeni ze szybko usneli. W nocy Maria sie przebudzila i poszla do kuchni po szklanke cieplego mleka. Wchodac do kuchni zobaczyla siedzaca tam Rebeca, usmeichnela sie i podeszla do przyjaciolki.Wtedy zobaczyla plynace z jej oczu lzy.
-Boze skarbie co sie stalo?
-Zabili Lukasa - załkała Rebeca
-Co? jak to? kiedy? To jakies nieporozumienie, to nie mozliwe!!
-A jednak to prawda. Ktos go udusil..rozumiesz? Moje malenstwo!
Maria przytulila Rebece
-Nie załamuj się, musisz teraz bys silna.Kochanie nie placz - po chwili obie kobiety plakaly nad losem Lukasa..
-On byl taki kochany, nikomu krzywdy nie zrobil - wspominala Maria
-I zawsze taki pomocny - dodala Rebeca
-Co za cham mogl to zrobic, bezlitosny i bezduszny!
-Maria, pomsimy go. Musimy pozbyc sie tych zlych ludzi. Niedlugo nasze dzieci sie pojawia na swiecie, trzeba im zapewnic bezpieczenstwo!
-A jak Martin sie 3ma?
-Kiepsko, kazal mi sie wynosic..
-Ohh nie przejmuj sie tym co on mowi, jest zrozpaczony, a wiesz ze w takich momentach najlatwiej wyrzyc sie na kims najblizszym, trzeba dac mu czas na oswojenie sie ze smiercia syna.On nawet nie kontroluje tego co mowi..Dojdzie do siebie za pare dni i bedzie mu przykro ze byl dla ciebie taki. Musisz byc przy nim w tych dniach,jesli karze ci odejsc, pojdz na spacer.Tylko pamietaj mnie zabrac. A potem wrocisz do niego jak ochlonie.
-Wiem, masz racje. Dziekuje Maria - powiedziala Rebeca przytulajac przyjaciolke - wracaj do meza, dzis wasza noc poslubna.
-Ta noc poslubna..heh ktora jaka jedyna cala przespimy;) Ty tez wracaj do lozka, przytul Martina, neich czuje Twoja obecnosc.Dobranoc,
-Dobranoc Maria.

daglas89 - 2011-01-16 09:54:41

Po rozmowie z Marią, Rebece postanowiła dać jeszcze raz szanse Martinowi i poszła do jego pokoju. Gdy wchodziła po pokoju mężczyzna spał, rozebrała się i położyła koło niego. Przytuliła się do niego i pocałowała w policzek. "Mam nadzieje że wszystko się ułoży że nie zrobisz jakieś głupoty kochanie"- z ta myślą Rebeca usnęła u boku ukochanego.

***



Noc minęła w miarę spokojnie. Rebece przebudziła się ramionach mężczyzny. Gdy się odwróciła zobaczyła że Martin też już nie śpi.
-Dzień dobry kochanie - odrzekła Rebece i pocałowała go.
-Cześć, co ty tu robisz ?
-Jak to co?!
-Przecież kazałem ci się wczoraj z ta wynieść i nie wracać!.
Rebeca wyrwała się z jego uścisku i wyskoczyła z łóżka jak chmura gradowa.
-To że Lukas nie żyje, nie oznacza że musisz wszystkich w koło odtrącać i się na nich wyzywać, szczególnie na mnie!!. Kobieta szybko się ubrała to tych słowach i wyszła z pokoju.
Mam nadzieje że Maria ma rację i że ON po jakimś czasie zrozumie że jednak mi też robi krzywdę.
Rebece poszła poszukać Lucii i nią pójść na spacer. A Marię postanowiła zostawić na razie w spokoju. Niech się cieszy z męża i przyszłych dzieci.

Julia25 - 2011-01-16 10:17:48

Gdy Hector wyszedł, Sandra została sama w pokoju. Nie mogła w to uwierzyć, że OTTOX wziął się teraz za małe dzieci. I to za syna jej dawnego przyjaiela. Śmiertelna gra zaczęła się naprawdę i nikt ani nic tego nie zmieni. Sandra wiedziała, że mordercą jest ktoś stąd, ktoś z kim widuje się codziennie, może nawet rozmawia. Lucas był przyjacielem Pauli i Evelyn, czy one są bezpieczne?
Znużona tymi rozmyślaniami zasnęła.

Rano obudził ją huk. Szybko usiadła na łóżku, próbując zlokalizować źródło tego odgłosu. Podeszła ostrożnie do okna i przez nie wyjrzała. Zakapturzona postać ciągnęła coś w stronę lasu. Sandra przetarła oczy ze zdumienia, a gdy spojrzała ponownie, nikogo już tam nie było.
-Cóż, musiało mi się coś przewidzieć. -Pomyślała. Spojrzała na zegarek. Była 7:45. Było za wcześnie, by pytać się Hectora o zawartość probówki, więc postanowiła pójść do Martina i podnieść go jakoś na duchu, pocieszyć. Zapukała do pokoju Martina.
-Martin?
-Rebeka, odejdź stad, mówiłem ze nie chcę cię widzieć!
-Martin, to ja Sandra. Mogę wejść?
Po chwili oczom Sandry ukazał się mężczyzna. Wyglądał okropnie. Widać było jak przeżywa śmierć własnego dziecka.
-Co ty tu robisz? -Zapytał trochę opryskliwie, starając się ukryć swój stan.
-Przyszłam z tobą  porozmawiać. Ale jeśli nie chcesz...
-Myślałam, ze się do mnie nie odzywasz od czasu tej sprawy z Andersem.
-Martin, rozumiem twój ból, ale nie musisz być dla każdego taki złośliwy. Każdy przeżywa to, co się tutaj dzieje.
-Ale nie każdego dziecko kończy rozszarpane przez jakiegoś...potwora! Wilka, psa, cokolwiek to było! A co byś powiedziała, gdyby to były twoje dzieci?...
Sandrze przypomniał się list, który znaleźli z Hectorem zeszłego wieczora w kuchni. A więc tak zginął biedny Lucas. Ci ludzie nie żartowali.
-Przepraszam. -Powiedział po chwili. Ja po prostu nie potrafię się pozbierać. W jednej chwili biegał po Internacie wesoły, a w drugiej...
-Martin, posłuchaj. Wiem, że musisz czuć się okropnie, ale nie możesz tego pokazywać. Ci ludzie wykorzystają każda chwilę słabości, by znów zaatakować. Musimy odkryć kto to jest i dopilnować, by wyprowadzono go z Internatu w kajdankach.
Martin pokiwał głową.
-A wiesz co jest najgorsze? Że dziś znów ktoś zginie. Te dranie zostawiły list! Wiesz co? Idź już. Chcę zostać sam.
Sandra pokiwała głową.
-Ale zawsze jak będziesz chciał porozmawiać to możesz. Nie ważne co było dawniej. Teraz ważna jest teraźniejszość. -po tych słowach wyszła.
-A więc oni znów zostawili list. Jak widać to ich metoda kontaktu z nami. -Pomyślała. -Nie, muszę pójść do Hectora. Może już ma te wyniki. Może to da nam jakąś wskazówkę.
Kobieta skierowała się do pokoju brata.

paulax5 - 2011-01-16 10:53:00

daglas89 napisał:

Rebece poszła poszukać Lucii i nią pójść na spacer. A Marię postanowiła zostawić na razie w spokoju. Niech się cieszy z męża i przyszłych dzieci.


Lucia leżala jeszcze w łózku i rozmawiala przez telefon z synkiem kiedy usłyszała pukanie
......puk.......puk......
-Lucia, moge wejść?
-poczekaj sekundkę skarbie  Tak oczywiście w chodź
Kiedy Rebecka weszła do środka była zrozpaczona i załamana
Przepraszam Cie syneczku ja przyjade nie długo do Ciebie a narazie musze koniczyc
Lucia skonczyla rozmowe przez telefon, podeszła do przyjaciólki i mocna ja przytuliła
-Nie płacz, napewno jakos sie ułoży zobaczysz!
-tylko ze Martin całkiem sie załamał i odtrąca mnie teraz niewiem co robic. Dlatego przyszłam myślałam ze moze pojdziemy na spacer nad lagune i porozmawiamy na świeżym powietrzu, masz ochote?
-jasne, to usiadź i poczekaj chwilke bo musze sie ubrac.
Kobieta poszła do łazienki i założyła cos na siebie i razem z Rebecka skierowały sie w strone wyjścia
              ...........Chwile poźniej nad laguna...................
-Lucia, ja naprwde niewiem co mam robić boje sie ze mnie całkiem zostawi a teraz przecież dziecko w drodze, nawet niewiem czy Martin dalej chce tego dziecka jest całkiem przybity
-stracił dziecko... Lukas to...
-ale ja tez go stracilam
-wiem wiem Rebecko ale widzac Martin kochał Lukasa nad zycie a teraz jego swiat legł w gruzach. Nie jest mu łatwo sie pozbierac. Wiesz jak ktoś jest zły to wyżywa sie na najbliższych ale ty nie mozesz sie poddawac, nie mozesz go tak zostawic bo On tym bardziej sobie nie poradzi
-kiedy on nie chce bym przy nim była, wyrzuca mnie z pokoju
-moze ja z nim sprobuje porozmawiac, co?
-niewiem czy to cos da, moze jeszcze bardziej byc na mnie zły ze cie do niego wysłalam
-ale on nie musi o tym wiedziec, poza tym to ja ci zapropponowałam a nie ty mnie!
-moze i masz racje moze mu jest potrzebna taka rozmowa z kims innym
-napewno, jak tylko wrocimy to pojde do jego pokoju i porozmawiam z nim.
-to co wracamy pomalutku?
-może ja Cie odprowadze bo ja obiecalam Thomasowi ze do niego przyjde nie chce żeby się pozniej gniewal na mnie
-jasne to idz
-nie będę tam długo, obiecuje ze zaraz potem pojde do Martina. Jakbys chciala jeszcze porozmawiac albo nie mogła sobie poradzic to przyjdz dam Ci jakos tablete
Lucia odprowadzila Rebecke do Internatu i pojechała do synka. Spedzila tam troszke czasu i wrociła.
……….puk……….puk……..
Nie czekajac na odpowiedz Lucia weszla do pokoju Martina. Zobaczyla go na łózku calkiem przybitego
-Martin, chciałam z toba porozmawiac
-Idz z tad! Nie chce z nikim rozmawiac! Cos cie się wszyscy uwzieli!
-Martin proszę nie możesz teraz odtrącac Rebecki ona Cie potrzebuje. Ona jest w CIAŻY!! PAMIETASZ? Musisz jej pomoc to dla niej tez jest ciazka sytuacja
-Wyjdz i zostaw mnie samego!
-dobrze już ide ale proszę Cie pomysl taz o Rebece! Musicie razme przez to przejsc
Mowiac to Lucia otworzyla drzwi i chwile pozniej już jej nie było w pokoju Martina

anapaola - 2011-01-16 12:00:17

W pokoju przyjaciele podzielili się na role gdyż każdy miał inne podejrzenia....i każdy miał za zadanie obserwować inną, wybraną przez siebie osobę, sprawdzając czy ta nie robi nic podejrzanego...
- Zaczynamy taniec ze śmiercią... - rzuciła zasmucona, lecz zdeterminowana Carol.




Carol przypadło obserwowanie Elsy, już po wczorajszym zdarzeniu coś nie podobało się Carolinie w zachowaniu dyrektorki. Jak co rano Carol odbyła toaletę, śniadanie.. przy stole cała piątka mówiła o całym planie.
-Nie wiem czemu ale po wczorajszej reakcji Elsy coraz bardziej uważam że ona za tym stoi, nikt tak nie reaguje na śmierć, chyba że nasz kochany ottox dla którego jest to nie mała atrakcja- zagaiła Carolina jednocześnie spoglądając na stolik nauczycielski..
-Masz nie lada wyzwanie, nie tak łatwo uda Ci się oskarżyć dyrektorkę- zarzucił Ivan bawiąc się widelcem
-A niby Ty masz łatwiej? ciekawe co wspólnego masz z Lucią?- wybuchła Viki, wszyscy obecni spojrzeli na piątkę uczniów.
-Co to za krzyki proszę o ciszę- wstała Elsa podchodząc do stoliku uczniów
-Jakiś problem Victoria?- staneła z założonymi rękoma patrząc na Viki
-nie Elsa wszystko wprządku.. - Elsa wróciła do śniadania
-czy wy już pogłupieliście, nie możemy tutaj rozmawiać o takich rzeczach, podejrzany jest każdy- pokiwał Marcos głową
-proponuje poczekać w bibliotece na koniec śniadania i wtedy zacząć nasze śledztwo- powiedziała Carol wstając.. Marcos Carol i Victoria  ruszyli  do biblioteki, tylko Ivan i Julia znaleźli sobie bardziej przytulniejszy kącik..
***
Pora śniadaniowa się skończyła, Elsa jak zwyklę spędzała czas w biurze kontrolując wydatki szkoły, Carol w tym czasie postanowiła poszukać czegoś w jej pokoju. Uchyliła lekko drzwi, spoglądając czy nikogo nie ma... rozejrzała się po pokoju, na biurku leżała papeteria i metalowa zapalniczka, Carol usłyszała kroki czym prędzej ukryła się pod łóżkiem..
-nie nie nie, na pewno nikt nie podejrzewa, trzymam się narazie Twojej wersji, wezmę tylko jeszcze pieniądze...- Elsa zabierając jakąś kopertę opuściła pokój ...

Mój głos: Elsa [ ponieważ za bardzo chce przekonać wszystki że jest zwykłym mieszkańcem ]

Yon González - 2011-01-16 12:25:16


Fermin dowiedział sie od Marii o smutnych wydarzeniach z poprzedniego wieczoru. Postanowił wyciagnąć Martina z dołka. Poszedł do jego pokoju. Wszedł bez pukania. Martin odrazu zaczął na niego krzyczeć ze ma się wynosić
-Jasne, wyniosę się ale tylko z Toba. Zbieraj dupsko. No już wstawaj z wyrka - to mówiąc Fermin wywalil z łóżka Martina, rzucił w niego dresami i koszulką - No na co czekasz, ubieraj się. Mnie sie tak łatwo nie pozbędziesz.
Martin nie mając wyjścia ubrał się. Fermin wypchnąl go z pokoju.
- Dokąd idziemy? - dopytywał Martin
-Przejść się. Może dobrze Ci to zrobi.
Udali sie na spacer do lasu.
-Słuchaj, w co Ty grasz, nie chce iść na jakiś pieprzony spacer, zabili mi dziecko!
-Wiem o tym dobrze, nie musisz na mnie krzyczeć. Myślisz, że my to wszystko robimy, żeby sprawić Tobie jakąś wiekszą krzywdę? weź sie ocknij! Musisz wyjść z tego dołka! Zamiast się użalać nad sobą jak jakaś ciota, ogarnij się! Musimy znaleść mordercę Lukasa! Myslisz, że jak bedziesz ciagle leżał w łózku to on sam do Ciebie przyjdzie ? To pozwól, że Cie poinformuję, że nie! My probujemy szukać jakiś poszlak kto za tym stoi a Ty w tym czasie użalasz sie nad sobą, i tylko krzywdzisz Rebece, która kocha Ciebie i kochała Lukasa. Myslisz, że ona nie rozpacza? To wiedz, że ciagle chodzi zapłakana, ale nie wyrzywa się na innych jak Ty, tylko stara się dowiedziec kto zabił Twojego syna! Mimo ze jest w ciąży i powinna leżec! Tak samo Maria! Kazałem jej odpoczywac w łóżku, myslisz ze posluchała? Poleciala szukać Rebecki! Przeszukały cały pokoj Lukasa, żeby coś znaleść.
-Co? Znalazły coś??!
-Oo widzę, że naglę się zainteresowałes?
-Przepraszam, za to jak się zachowywałem. Wiedziałem, że nie powinienem się wyrzywać na Rebece, ale tak najłatwiej, na kimś najbliższyb bo jest pod ręką..
-Przeprosić to musisz Rebeke!
-Zrobie to jak tylko wrócimy, a teraz powiedz, znalazły coś?
-Tak, znalazły. Ale nie w pokoju małego, tylko na jego ciele. Mial połamane palce u prawej stopy. Walczył przed śmiercią. Czyli ktoś kto go zabił bedzie miał problemy z nogą, z chodzeniem. Chyba, że będzie to ukrywał, dlatego musimy obserwować wszystkich. To jak, jesteś z nami czy dalej się będziesz użalał nad soba ?
-Jestem z wami!
Po powrocie do internatu Martin poszedł poszukać Rebeki.
-Skarbie możemy porozmawiać?
Rebecka z rezerwa w głosie się zgodziła " O co mu chodzi? Znów chce na mnie krzyczeć?"-zastanawiałą się kobieta.
-Rebecka, muszę Cię przeprosić za moje zachowanie. Zachowywałem się jak skończony palant. Chciałaś mi pomóc a ja potraktowałem Cie okropnie. Jesteś kobietą z która chce spędzić swoje życie, jak mogłem tak postepować, prosze wybacz mi..
-Wybaczam Ci, przecież wiesz, że Cie kocham, i zawsze, mimo wszystko będę wspierała!
-Dziekuje kochanie! (tutaj następuje seria uścisków i całusów) Musimy znaleść morderce mojego syna! Dopóki to nie nastąpi nikt nie jest bezpieczny!
-Znajdziemy go Martin, znajdziemy! Nie jesteśmy sami. Mamy przyjaciół którzy nam pomogą!
To powiedziawszy ruszyli na poszukiwania Marii i Fermina oraz Lucii.Zastali ich wszystkich w pokoju Fermina i Marii.
-Chciałbym jeszcze raz przeprosić was wszystkich, za moje zachowanie, wybaczcie mi prosze.
Maria podeszla do Martina i go uściskała - Wiesz ze jesteśmy z Toba, a nie przeciwko Tobie. Możesz na nas liczyć.
W piątke zaczeli zastanawiać się kto mógł zabić małe dziecko. Kto jest tak bezduszny. W internacie jest chyba tylko jedna osoba, która nie przepada za dziećmi..dyrektorka..
Tylko trzeba będzie znaleść na to dowody.
-No to zabieramy siędo roboty! I nie zapomniejcie obserwować zachowań innych! I uważajcie na siebie! - przestrzegł wszystkich Fermin.- Dziewczyny, nie łaźcie same, tylko w towarzystwie!!

olkit - 2011-01-16 13:21:01


Elsa obeszła cały internat odwiedzając wszystkie znane od dzieciństwa miejsca. Później spakowała wszystkie te ukochane rzeczy, których by jej brakowało i zamówiła kuriera. Mimo niedzieli przyjechał i powiózł przesyłkę do jej dawnych prawdziwych przyjaciół. Część pieniędzy przelała na konto swojego chłopaka, który był oczywiście wtajemniczony w całą sprawę, resztę na wszelki wypadek (nikomu nie można ufać) na konto ciotki, która umarła zeszłej zimy a bank zapomniał zlikwidować rachunek.
- Już tu nie wrócę... po głosowaniu zabierze mnie policja, przesiedzę parę dni w areszcie, sąd mnie oczywiście uniewinni a potem pojadę prosto na Karaiby zostawiając ten internat na pastwę Ottoxu. Przyślę im kartkę z pozdrowieniami z plaży... Teraz jeszcze tylko trochę muszę się pozachowywać podejrzanie. Podsłuch założony przez Noireta zdradził że powinnam trochę utykać. No dobrze, na obiedzie rozpowiem że odnowiła mi się kontuzja kolana...

Krisztian - 2011-01-16 14:23:13

anapaola napisał:


-nie nie nie, na pewno nikt nie podejrzewa, trzymam się narazie Twojej wersji, wezmę tylko jeszcze pieniądze...- Elsa zabierając jakąś kopertę opuściła pokój ...

Carol słysząc całą tą sytuację pobiegła do Marcosa powiedzieć mu o wszystkim.
Marcos wraz z Vicky siedzieli i rozmawiali o potencjalnych mafiozach.
- Słuchaj, może to.... - zaczęła Vicky, na co wbiegła do pokoju Carol.
- Ej, słuchajcie - to Elsa ! - krzyknęła Carol.
Marcos wstał, wyjrzał za drzwi, zamknął je i odpowiedział: - Trochę ciszej, bo jeśli to prawda.... w ogóle skąd Ty to wiesz ?
- Byłam w gabinecie Elsy. Rozmawiała przez telefon. Zabrała jakieś pieniądze za usunięcie Lucasa z Internatu. - mówiła roztrzęsiona Carol.
Vicky przytulając Carol powiedziała: - Ty głupia jesteś ?! Jeśli to ona jest w Ottoxie, a Ty u niej siedziałaś...co by było jakby Ciebie zauważyła ?! - zapytała przerażona Vicky.
- Ale mnie nie widziała. Zresztą teraz to mało istotne. - odpowiedziała Carol.
- Mierda. A gdzie Ivan i Julia ?! Znowu sobie gruchają jak takie rzeczy się dzieją.... - zaczął Marcos. - Dobra Carol, jesteś pewna, że to Elsa ? - zapytał Marcos.
- Tak, tak mi się wydaje. Wiem co słyszałam. - odparła Carol.
- Dobrze....ja Ci ufam. Postąpię tak jak Ty. Musimy się razem trzymać. - odpowiedział Marcos.

Głos na: Elsa (...bo głosuje tak moja miłość i mamy podejrzenia)

BarthezzLodz - 2011-01-16 14:49:15

Hector obudził się tego dnia dość wcześnie. Nieprzespana noc spowodowana była rozmyślaniem o zbrodni, Lucii i tajemniczej probówce, a raczej jej zawartości. Około godziny ósmej Hector usłyszał dzwonek swojego telefonu komórkowego. Odebrał.
- Cześć Hector. Nie mam dobrych wiadomości. Nie wiem co dokładnie znajduje się w tej probówce. Są tam jakieś nieznane substancje, ale jedno jest pewne. Nie działa to dobrze na organizmy żywe. Może inaczej: to zabija. Nie od razu, ale wystarczy jakieś dwanaście godzin, a człowiek jest martwy.
Hector zaniemówił z wrażenia.
- Jesteś tam jeszcze?
- Jestem, przepraszam, ale ta wiadomość mnie zszokowała. Ktoś ewidentnie chce nas wykończyć. Jak rozprzestrzenia się to... to coś?
- To jest jakiś rodzaj wirusa, na którego nie znamy żadnego antidotum. A rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Wystarczy, że zarażą jedną osobę, a wkrótce wszyscy zostaną... wszyscy umrą. Wystarczy jakikolwiek kontakt z tą cieczą...
- Jezus Maria... Dziękuję ci bardzo.
- Nie ma sprawy, trzymaj się dzielnie.
Hector rozłączył się. Niedługo potem rozległo się pukanie, które wyrwało Hectora z rozmyślań.
- Hector, jesteś tam? - usłyszał głos Sandry.
- Tak, jestem, wejdź proszę.
- Wiesz już może co było w tej probówce?
- Tak... To jest śmiertelny wirus. Wystarczy dwanaście godzin i... i człowiek umiera.
- To straszne, wiesz może kto za tym stoi?
- Mam swoje podejrzenia, ale jeszcze wstrzymam się trochę.

olkit - 2011-01-16 15:18:43


- Prawda, jeszcze głosowanie. Dla mnie zawsze najbardziej podejrzany jest ten, kto znajduje zwłoki. Nie wiadomo gdzie był przez cały dzień, z kim się kontaktował, nagle się pojawił i od razu bierze się do oskarżeń...
Zatem głos na: SAUL

paulax5 - 2011-01-16 15:42:08

Yon González napisał:


Mamy przyjaciół którzy nam pomogą!
To powiedziawszy ruszyli na poszukiwania Marii i Fermina oraz Lucii.Zastali ich wszystkich w pokoju Fermina i Marii.
-Chciałbym jeszcze raz przeprosić was wszystkich, za moje zachowanie, wybaczcie mi prosze.
Maria podeszla do Martina i go uściskała - Wiesz ze jesteśmy z Toba, a nie przeciwko Tobie. Możesz na nas liczyć.
W piątke zaczeli zastanawiać się kto mógł zabić małe dziecko. Kto jest tak bezduszny. W internacie jest chyba tylko jedna osoba, która nie przepada za dziećmi..dyrektorka..
Tylko trzeba będzie znaleść na to dowody.
-No to zabieramy siędo roboty! I nie zapomniejcie obserwować zachowań innych! I uważajcie na siebie! - przestrzegł wszystkich Fermin.- Dziewczyny, nie łaźcie same, tylko w towarzystwie!!


-Czekajcie! Coś mi sie przypomniało- krzykneła Lucia
-Co? -zapytali z zaciekawieniem wszyscy pozostali
Wtedy Lucia zaczeła opowiadac co mowił jej Lukas:

Oranjezicht napisał:

"Śniły mi się 2 postacie, które się goniły przez większość snu. a potem jedna zrobiła drugiej coś bardzo bardzo złego...a kiedy podniosła głowę to miała takie przerażające białe oczy...naprawdę się wystraszyłem. Mam nadzieję, że to nic nie znaczy...ale i tak się trochę boję...

paulax5 napisał:


A co do snów to jezeli one sie naprawde sprawdzaja to musisz sie postarac cos wiecej zobaczyc jakos twarz wiesz, bylo by dobrze sie czegos wiecej zebysmy mogli temu zapobiec, dobrze? Jakbys znow mial ten sen i widzial cos wiecej to prosze przyjdz mi powiedz a ja postaram sie ci pomoc zapobiec temu co ma sie zdazyc


I po tym wczoraj wieczorem Lukas położył sie wczesniej i przybiegł do mnie i opowiadał jeszcze ze śniło mu sie to znów i ze to była postać mężczyzny bo miała krutkie włosy i głos faceta ale nie widział dokładnie twarzy osoby ktora byla goniona, ale...
-czyli ze co?... to znaczy ze jedna z 3 osob jest mezczyzna tak? -pytal Martin
-tak tylko ciekawe kto za wiele to nam to nie pomorze bo tu jest duzo facetow-wtracil Fermin
-w sumie zaweza to troszke krag poszukiwanych -dodała Maria
-tak, niewiele ale zawsze cos
-tylko ktory to?- ciekawila sie Rebecka
-niewiem ale nawet jesli sie pozbedziemy wlasciwej osoby to i tak zostanie jeszcze 2 osoby, ktorymi moze byc kazdy
-Hector raczej nie...
-Marcos?
-nie raczej tez nie, wiec...
-czy myslicie o tej samej osobie co ja?- pytała Rebecka
-chyba tak! -przytakneła Lucia
-ale jak my to sprawdzimy? Przeciez dobrze bylo by upewnic sie czy to napewno wlasciwa osoba za nim sie jej pozbedziemy
-masz racje Fermin- dodal Martin. przeciez musimy mieć jakies dowody zeby wezwac policje
-tak tylko jak cos znalezc? -ciekawila sie Maria

Larita - 2011-01-16 15:49:33

-czy myslicie o tej samej osobie co ja?- pytała Rebecka
-chyba tak! -przytakneła Lucia
-ale jak my to sprawdzimy? Przeciez dobrze bylo by upewnic sie czy to napewno wlasciwa osoba za nim sie jej pozbedziemy
-masz racje Fermin- dodal Martin. przeciez musimy mieć jakies dowody zeby wezwac policje
-tak tylko jak cos znalezc? -ciekawila sie Maria


Fermin, Rebeca wy macie z nim najwiekszy kontakt, musicie sie do niego bardziej zblizyc i wybadac czy to on, czy nie..a ja jak bede rano srzatala u niego to przy okazji przeszukam pokoj.

daglas89 - 2011-01-16 16:12:11

Larita napisał:

-czy myślicie o tej samej osobie co ja?- pytała Rebecka
-chyba tak! -przytaknęła Lucia
-ale jak my to sprawdzimy? Przecież dobrze było by upewnić się czy to na pewno właściwa osoba za nim się jej pozbędziemy
-masz racje Fermin- dodal Martin. przecież musimy mieć jakieś dowody żeby wezwać policje
-tak tylko jak coś znaleźć? -ciekawiła się Maria


Fermin, Rebeca wy macie z nim największy kontakt, musicie się do niego bardziej zbliżyć i wybadać czy to on, czy nie..a ja jak będę rano sprzątała u niego to przy okazji przeszukam pokój.

Dobra on i tak nas wczoraj szukał bo miała nam coś do przekazania wiec, możemy iść teraz do niego co ty na to Fermin ?
-Dobra nie ma sprawy im szybciej to załatwimy tym będziemy pewniejsi czy to on.
-No to idziemy. A wy moi drodzy uważajcie na siebie.
I Rebeca z Ferminem wyszła z pokoju i poszli odszukać Saula.

Calineczka_j - 2011-01-16 16:12:53

- Evelyn nie wygłupiaj się musisz coś jeść. Nie zjadłaś wczoraj kolacji, dzisiaj śniadania, a teraz nie jesz obiadu, tak nie można - powiedziała Paula
- Nie, już nigdy nic nie zjem. To dla Lukasa.
- Ale jak Ty chcesz pomóc w ten sposób Lukasowi, to nic nie da, a tylko sobie zrobisz krzywdę.
- Nic sobie nie zrobię, nie będę jadła i już. Lukas już nic nigdy nie zje, to i ja nie zjem, krzyknęła Evelyn, wstała od stołu i poszła do swojego pokoju.
Paula zjadła grzecznie obiad i poszła szukać Evelyn. Muszę jej przemówić do rozsądku, przecież tak nie można. Paula weszła do pokoju i znalazła Evelyn nieprzytomną leżącą koło łóżka. Evelyn, Evelyn co Ci jest? RATUNKU - Paula wybiegła z pokoju szukać pomocy.

BarthezzLodz - 2011-01-16 16:30:30

Hector usłyszał krzyki Pauli. Szybko wyszedł z pokoju i pobiegł na dół, do dziewczynek. Natknął się na Paulę, która opowiadała, że Evelyn nie żyje, że leży nieruchoma koło swojego łóżka. Weszli do pokoju, Hector od razu podszedł do dziewczynki. Spodziewał się najgorszego, myślał, że Evelyn miała jakąś styczność z wirusem, który znajdował się wczoraj w kuchni. Na szczęście wyczuł tętno, więc wiedział, że dziewczynka żyje.
- Paula, Evelyn prawdopodobnie zasłabła. Przynieś szklankę wody. I zawołaj Lucię.
Chwilę potem w pokoju zjawiła się Lucia, która podała jakiś lek Evelyn. Ta dość szybko odzyskała przytomność. Paula od razu powiedziała, że to pewnie przez to, że jej przyjaciółka nie je nic od wczoraj.
- Czy to prawda? - zapytał Hector Evelyn.
- Tak, bo ja robię to dla Lucasa. - odpowiedziała mu.
- Słuchaj słonko, w ten sposób mu nie pomożesz. Musisz coś zjeść. Mam u siebie w pokoju takie pyszne czekoladowe babeczki. Wiem, że je lubisz. Pójdziesz ze mną?

Calineczka_j - 2011-01-16 16:34:12

Nie. Bo Hector, ja byłam ostatnio niedobra dla Lukasa. A teraz on nie żyje i jest mi tak strasznie smutno, ja go tak bardzo lubiłam. A on już nie zje nigdy takiej dobrej babeczki, to ja też nie będę jadła.

Julia25 - 2011-01-16 16:36:29

Sandra udała się do kuchni cały czas rozmyślając o tym, co powiedział jej Hector. Śmiertelny wirus, który w krótkim czasie może zabić każdego w jego otoczeniu. Komu może zależeć na tym, by zniszczyć ludzkość? W kuchni spotkała Saula, szukającego czegoś w szafce.
-O,cześć Saul. -Zawołała Sandra.
-Witaj Sandro. Nie widziałaś może...kawy? -Zapytał unikając wzroku kobiety.
Sandra się zaśmiała.
-Za mało jeszcze mieszkasz w Internacie by się nauczyć gdzie co jest. Kawa jest w górnej szafce na lewo od tej.
-Dzięki. -Powiedział Saul. Zrobił sobie kawę i utykając usiadł przy stoliku.
-Coś ci się stało w nogę? -Zapytała Sandra. -Może powinieneś pójść do Lucii.
-Nie. To tylko... Potknąłem się o konar w lesie. Ale dziękuję za troskę. -To powiedziawszy dopił kawę i wyszedł z kuchni.
Nagle Sandrę coś tknęło. Szafka w której szukał kawy. W tej samej szafce Hector znalazł wczoraj tę próbówkę. Czy to przypadek?
-To nie możliwe. Saul przyszedł do szkoły jako zastępca Camillo. -Pomyślała Sandra. -Fakt faktem, jest dziwny, rzadko z kimś rozmawia, często znika ze szkoły, ale pewnie ma swoje powody. Chociaż chyba mogę się podpytać Marcosa jak sprawdza się jako nauczyciel łaciny.
Sandra wyszła na dziedziniec. Był ładny dzień i miała ochotę pójść na spacer, le po wczorajszej przygodzie i obietnicy danej bratu nie chciała się zapuszczać nad Lagunę.
Gdy tak oddychała świeżym powietrzem, usłyszała że ktoś otwiera bramę i jakaś postać idzie w stronę lasu.
-Pal licho obietnice. -Pomyślała Sandra. -Jeśli dowiem się kto to jest, może to pomoże nam odkryć kto stoi za tymi wszystkimi sprawami.

Kobieta powoli wymknęła się przez bramę. Idąc za tym kimś starała się zachować dystans i być ostrożną. Jeden zły ruch a wszystko mogło pójść na marne. Ledwo co widziała migającą za krzakami pelerynę.
-Nigdy nie widziałam w Internacie kogoś w takiej pelerynie. -Pomyślała Sandra. Ale zaraz przypomniała jej się postać, którą widziała rano przez okno.
Po chwili postać zatrzymała się przed jakimś głazem. Sandra cichutko schowała się za drzewem i obserwowała. Postać dotknęła boku skały i nagle ku zdziwieniu Sandry ukazało się wejście do jakiejś jaskini a postać w nim zniknęła. Sandra odczekała kilka minut i wyszła z ukrycia, zbliżając się do głazu. Wyglądał zupełnie normalnie. Gdyby nie to, ze skrywał jakąś tajemnicę. Kobieta zawahała się przez chwilkę, po czym dotknęła ten sam bok skały. Głaz odsunął się prawie bezszelestnie i ukazały się schody prowadzące z głąb ciemnej czeluści. Z sercem na ramieniu postawiła zejść na dół. Z każdy stopniem bała się coraz bardziej, ale nie chciała wracać. Gdy stanęła an równej powierzchni ledwo mogła dostrzec kontury. Jedynie z daleka dobiegało lekkie światełko. Powoli ruszyła w jego stronę starając się patrzeć pod nogi.
-Co tam może być? -Zastanawiała się.
Gdy doszła do szczeliny przez którą wydobywało się światło zawahała się. Mogła tam wejść i być może stracić życie, ale mogła też wrócić do Internatu i opowiedzieć o wszystkim Hectorowi. Ale wiedziała, ze każda minuta jest cenna. Powoli otworzyła drzwi. Były ciężkie i wilgotne. To co za nimi zobaczyła, zatkało jej dech w piersiach. Wyglądało jak laboratorium. Pełno w nim było malutkich zbiorniczków z czymś, co przypominało... ludzkie organy! Jednak nie miała okazji im się przyjrzeć, gdyż usłyszała dochodzący z daleka stukot butów.

Szybko wybiegła z laboratorium. Niestety, przeciwnik zdarzył ją już zobaczyć.
-Stój! -Krzyknął.
Sandra ani myślała się go słuchać i biegła ile sił do wyjścia. Obejrzała się do tyłu. Ten toś nadal ją gonił, dodatkowo z psem. Gdy już widziała schody, włączył się alarm i wejście zaczęło się zamykać. Ledwo co przecisnęła się przez otwór i pobiegła w las. Nie wiedziała, czy nadal ja gonili, nie miała odwagi by się zatrzymać i posłuchać. Nagle...
Sandra upadła potykając się o wystający konar drzewa. Krzaki podrapały jej twarz i ręce. Merde! Tylko nie teraz. -Wyszeptała.
Usłyszała szczekanie psa i strzały. Ostatkami sił podniosła się i zaczęła biec w stronę bramy Internatu.

Przebiegła przez nią i wpadła do kuchni. Jakie szczęście że nikogo w niej nie było. Gdyby ktoś ją teraz zobaczył, przeraził by się nie na żarty. Była blada, podrapana i cała roztrzęsiona. Opadła na stojące krzesło. Nagle usłyszała kroki i ktoś wszedł do kuchni. Była to Lucia, która wyszła po szklankę soku dla Evelyn, do ciasteczek Hectora.
-Sandra! -Krzyknęła. -Co ci się stało?!
Kobieta nie odpowiedziała. Lucia podeszła do niej.
-Boże, jesteś cała podrapana! Kto ci to zrobił, powiedz.
-W lesie... Ktoś tam jest... Gonił mnie... A ja się przewróciłam. -Powiedziała niewyraźnie, ciągle próbując złapać powietrze.
-Chodź ze mną do gabinetu, opatrzę cię i obmyję rany. Niektóre są naprawdę bardzo głębokie. Jeszcze może się zrobić jakieś zakażenie. Możesz wstać?
Sandra pokiwała głową i przy pomocy i Lucii wyszła z kuchni.Gdy doszły do gabinetu Lucii, Sandra bezsilnie opadła na łóżko. Lekarka opatrzyła jej rany i podała środki uspokajające.
-i jak, lepiej już się czujesz?
Sandra pokiwała głową.
-Tak, ale bolą mnie te wszystkie zadrapania.
-Mogę ci podać środki przeciwbólowe, ale to za chwilkę. Musimy poczekać aż unormuje ci się tętno. -To powiedziawszy siadła obok łóżka, gdzie leżała Sandra.

BarthezzLodz - 2011-01-16 16:37:35

- Ale Evelyn, Lucas znajduje się już w Niebie... jest mu tam bardzo dobrze, jest wśród innych dobrych ludzi, ze swoją ukochaną mamusią, która na pewno będzie o niego dbać i z pewnością nieraz przygotuje dla niego pyszne babeczki. Poza tym Lucas zapewne już się nie ciebie nie gniewa i byłoby mu przykro, że głodujesz. Pójdziemy do mnie? Weźmiemy ze sobą Paulę.

Nata_PL - 2011-01-16 16:50:11

Vicki musiała obserwować Amelia, nic trudnego. Tak na razie jej się wydawało.
,,zapytam Paule czy się jakoś dziwnie zachowywała i tyle..,, pomyślała ;)

Calineczka_j - 2011-01-16 16:51:35

No dobrze, w takim razie skoro tak mówisz to skuszę się na te babeczki. Chodź Paula, zjemy coś dobrego, a potem chyba się na chwilę położę, bo jestem taaaaaka zmęczona.

BarthezzLodz - 2011-01-16 17:02:32

Hector zabrał Paulę i Evelyn do swojego pokoju, a sam po chwili udał się do gabinetu Lucii, aby porozmawiać o dziewczynce. Drzwi od gabinetu były otwarte. Wszedł do środka. Jego oczom ukazał się potworny widok. Na łóżku leżała jego siostra, cała podrapana. Miała zakrwawione ubranie. Aż zaniemówił z wrażenia. Gdy tylko odzyskał głos poprosił Lucię, aby zostawiła ich samych. Nie zaprotestowała. Gdy wyszła Sandra zaczęła się tłumaczyć.
- Wiem, że jesteś na mnie zły, ale zauważyłam coś bardzo podejrzanego i musiałam śledzić pewną osobę. Niestety oni zdali sobie sprawę, że ich śledziłam, ale na szczęście udało mi się ostatecznie uciec.
- Gdzie byłaś? I kogo śledziłaś?
- Nie widziałam dokładnie, ale był to chyba jakiś mężczyzna w takiej dziwnej pelerynie. A poszłam do lasu, chciałam przespacerować się nad lagunę i porozmyślać o ostatnich wydarzeniach.
- Przecież obiecałaś mi, że nie wyjdziesz z internatu beze mnie. - powiedział z wyrzutem Hector.
- Wiem, ale nie mogłam już sobie poradzić. Poza tym nie mogłam zmarnować takiej szansy. Przeczuwam, że osoba, którą śledziłam, jest jedną z nich. Z OTTOX'u. Powiem ci coś jeszcze. Tam, w lesie, jest ukryte jakieś tajemnicze przejście. Trzeba przesunąć głaz. Tam są schody w dół. Jakby do podziemi.
- Sandra, obiecaj mi, że już nigdy więcej tam nie pójdziesz. To jest bardzo niebezpieczne. Oni mogli zrobić ci krzywdę. Za chwilę wrócę, muszę iść do mojego gabinetu.

Hector poszedł do siebie, ale Evelyn i Pauli już tam nie było. Cały dzień rozmyślał na tym, kto stoi za morderstwem Lucasa. Jedno jest pewne.  Osoba ta nie działa w pojedynkę, ma dwóch wspólników. Ktoś z nich musiał także spowodować ten bałagan w kuchni. I podrzucić probówkę ze śmiercionośną zawartością. To już nie są żarty. To jest gra. Gra w śmiertelną wyliczankę.
Bardzo prawdopodobne jest to, że za tym wszystkim stoi osoba, która bardzo często opuszcza internat. Tą osobą jest Saul. Poza tym, to właśnie on „odnalazł” Lucasa. Czy to nie wydaje się dziwne? Probówka została odnaleziona w kuchni, a wkrótce potem Saul „pojawił się” w internacie. Nie, to nie może być zbieg okoliczności.
Mój głos: Saul.


Julia25 - 2011-01-16 17:13:40

Gdy Hector wyszedł, wróciła Lucia. Sandra nic nie mówiła, a i ona nie chciała pytać. Widać było, ze brat bardzo przejął się jej stanem. Zmierzyła jej ciśnienie,a  gdy się okazało, że jest prawie unormowane, podała jej jakieś środki przeciwbólowe.
-Sandra? -Zapytała po chwili. -Mówiłaś, że ktoś cię gonił w lesie, prawda? Ale po co tam poszłaś?
Kobieta zastanowiła się ile może powiedzieć.
-Zobaczyłam jak ktoś ukradkiem wychodzi z Internatu i idzie do lasu. Wydawało mi się, ze tą samą postać widziałam rano przez okno. Chciałam zobaczyć kto to jest. Niestety, nie miałam szczęścia, bo ten ktoś zobaczył mnie. Tylko najpierw wszedł do jakiejś jaskini.
Lucia zamyśliła się a Sandra powoli się podniosła.
Mogę już pójść do swojego pokoju? Z chęcią bym się położyła.
-Oczywiście. Odprowadzę cię. Jakbyś się gorzej poczuła, przyjdź do mnie to ci jeszcze coś dam. Jutro pokaż się, bo niezbyt podoba mi się jedno z twoich zadrapań. Miejmy nadzieję, ze nie doszło do zakażenia.
Gdy Sandra zniknęła za drzwiami, Lucia poszła do Rebeki. Musiała jej opowiedzieć o tym, czego dowiedziała się od Sandry.

Mój głos: Saul

Yon González - 2011-01-16 17:20:50

Fermin chcial pogadać z Saulem, żeby sprobować wyciagnąć z niego jakieś przydatne informacje. Nie mogł go znaleść, ale zamiast tego przyłapał Else szperającą w pokoju Ivana i Marcosa " Czego ona tam szuka!"

Moj glos na Else

Calineczka_j - 2011-01-16 17:22:53

Evelyn przespała całe popołudnie. Ostatnia noc ją wykończyła, po śmierci Lukasa w ogóle nie mogła zasnąć. Za to teraz spało jej się bardzo dobrze. Najadła się i padła ze zmęczenia. Śnił jej się Lukas: "Nie ufaj nikomu. Nic nie jest takie jakim się wydaje. Pamiętaj. Licz tylko na siebie" - tylko tyle powiedział, po czym jakieś dwie dziwne postaci zaczęły ciągnąć go w stronę ciemności. Były to dwie kobiety, lecz za nimi stała jeszcze jedna postać, która tylko kiwała głową. Evelyn nie do końca była przekonana, ale chyba był to Saul... Postać stała jednak z boku, więc Evelyn nie wiedziała, czy on kierował tymi kobietami, czy tylko kiwał głową do Evelyn, aby coś zrobiła.
Dziewczynka obudziła się i nie wiedziała co ma robić. Czy ten sen coś znaczył, czy to tylko jej wybujała fantazja. Muszę się jakoś tego dowiedzieć.

Mój głos: Saul

daglas89 - 2011-01-16 18:07:16

Julia25 napisał:

Gdy Sandra zniknęła za drzwiami, Lucia poszła do Rebeki. Musiała jej opowiedzieć o tym, czego dowiedziała się od Sandry.

Puk Puk
-To ja Lucia mogę wejść.
-Wchodź, Siadaj coś się stało?
-Tak mam ci trochę do opowiedzenia.
-No to mów o co chodzi.
-Znalazłam Sandrę w kuchni cała  podrapana! Wzięłam ją do gabinety żeby ją opatrzyć a gdy się spytałam co się jej stało, to odpowiedziała że ktoś ja gonił w Lesie.
-Nie wydaje ci się to dziwne?
-Tak wydaje i to bardzo ale to nie wszystko. "Zobaczyła jak ktoś ukradkiem wychodzi z Internatu i idzie do lasu. Wydawało jej  się, ze tą samą postać która widziała rano przez okno. Chciała zobaczyć kto to jest. Niestety, nie miała szczęścia, bo ten ktoś zobaczył ją. Tylko najpierw ta osoba weszła do jakiejś jaskini."
-Coraz dziwnie się tu robi pierw śmierć Lukasa teraz to musimy jakoś to zbadać.
-Wiem a byliście u Saula z Ferminem ?
-Nie nie mogliśmy go znaleźć może to on był tą zakapturzoną postacią co o tym myślisz ?
-Nie wiem, mam mętlik w głowie, a tak w ogóle jak się czujesz Rebeco ?
-W miarę dobrze, tylko cały czas jestem śpiąca.
-To nie będę ci przeszkadzać i już pójdę.
-Nie przeszkadzasz mi zostać, Martin poszedł gdzieś z Ferminem a ja czuje się samotna ostatnio. Tak zawsze był Lukas przyszedł chwile pogadał, wszędzie było go pełno a teraz nic już takie nie będzie.
-Wiem jak się czujesz. Więc jednak się pogodziłaś z Martinem?
-Tak, dzięki twojej i Fermina interwencji wreszcie oprzytomniał. Chociaż po tym jak mnie potraktował nie mam do niego już takiego zaufania jak wcześniej. A właśnie jak już rozmawiamy na temat facetów to jak układa ci się z Hectorem?

Mój głos: Saul [Wydaje się ostatnio strasznie dziwny, i w dodatku znalazł martwego Lukasa]

Shiift - 2011-01-16 18:23:11

Cała piątka szła do pokoju chłopaków i po drodze rozmawiała:
- Ivan kogo podejrzewasz? - zapytała Julia
- Na razie nkogo nie podejrzewam, ale wiem gdzie możemy znaleść jakieś tropy.
- Gdzie? - zapytała Vici
- W tych pokojach co się paliło musi coś być.
- Napewno! Przecież Hector mówił,  że to podpalenie  - powiedział Marcos
- To dzisiaj w nocy przeszukamy te pokoje. Dobra? - zapytała Carol
Wszyscy kiwneli głową i weszli do pokoju w którym zobaczyli Else przeszukującą pokój.
- Elsa co tu robisz? - zapytał Marcos

Mój głos: Elsa (Przeszukiwała mój pokój)

paulax5 - 2011-01-16 18:23:48

daglas89 napisał:


-Tak, dzięki twojej i Fermina interwencji wreszcie oprzytomniał. Chociaż po tym jak mnie potraktował nie mam do niego już takiego zaufania jak wcześniej. A właśnie jak już rozmawiamy na temat facetów to jak układa ci się z Hectorem?


-z Hectorem? To juz chyba przeszłość!
-przeszłość? jak to? Byliscie razem tacy szcześliwi!
-tak, ale Hector narazie nie chce sie angażować w żaden zwiazek, chce sie skupic na Sandrze i dzieciach
Rozumiem go to bardzo dobrze ze chce sie poswiacic dla dobra swojej najblizszej rodziny to znaczy ze nie mysli tylko o sobie. wiesz Kocham go i to bardzo ale nie moge myslec tylko o sobie jesli on tak naprawde nie chce ze mna byc. Moze kiedys nam sie uda. Narazie jestesmy przyjaciólmi.

el matador - 2011-01-16 19:28:35

Hector Albo Elsa pomyślał Saul. Więc tak widziałem Hectora jak coś chował do kieszeni i Elsa , która wgl nie przejeła się śmiercią Lukasa nooo tak...

MÓJ GŁOS ELSA ( Tak znałazłem ciało i to jest dowód że jestem mordercą ^^ Ty się nie przejełaś smiercią Lukasa )

olkit - 2011-01-16 19:46:51

Shiift napisał:


Wszyscy kiwneli głową i weszli do pokoju w którym zobaczyli Else przeszukującą pokój.
- Elsa co tu robisz? - zapytał Marcos


Elsa badawczo spojrzała na nich obu.
- List zniknął z sejfu, sądziłam że to Wasza sprawka. Czy nie powinniście być teraz gdzie indziej?

Nata_PL - 2011-01-16 20:01:48

Mój głos : ELSA ( ustaliła to nasza fantastyczna piątka) ;D

Larita - 2011-01-16 20:24:31

Maria słabo sie czula, wiec postanowila polezec troszke w lozku i odpoczac. Jako ze miala dosc rozmyslan o tym co sie ostatnio dzieje w internacie, siegnela po ksiazke (tak Elsa- Maria umie czytac i to bardzo dobrze i bardzo to lubi). Wciagnela sie w lekture i przestala zwracac uwage na otoczenie, gdy nagle z ksiazki wypadla jakas zlozona kartka. Maria rozlozyla ja i zobaczyla jakies bazgroly "Ojj chyba pisalo to jakies dziecko i to w pospiechu, sprobujmy to rozczytac"
Maria podeszla do okna, gdzie bylo lepsze swiatlo i zaczela czytac:
"Maria,teraz trwa twoje wesele,jakis czac temu bylo mi troche duszno i wyszedlem na dwor pooddychac swiezym powietrzem, i widzialem jak Saul rozmawia z kims przez telefon, udalo mi sie podluchac troche. Mowil do kogos ze 'nie, spokojnie, nie podejrzewaja ze to ja maczam palce w tych podpaleniach, jestem przeciez niewinnym staruszkiem ha ha ha'. Potem ucieklem odrazu do srodka, chyba mnie nie widzial. Nie chce Ci dzisiaj psuc zabawy ani tacie i Rebece, dlatego pisze liscik, bo moge do rana o tym zapomniec, wiesz jaki jestem rozstargniony.Daj popalic Saulowi za te zniszczenia!. Twoj maly ulubieniec, Lukas"
Maria gdy to przeczytala poczula jak po twarzy plyna jej lzy. "O Boże.Saul pewnie musial go widziec! Przestraszyl sie i go zabil!Dlaczego on nie powiedzial tego od razu! Moze by nie zginal!"

Maria wybiegla z pokoju szukajac Fermina. Znalazla go rozmawiajacego z Rebeca.
-Chdzcie szybko do pokoju! Musze wam cos pokazac!!
Gdy weszli do pokoju, Maria dobrze zamknela drzwi, wlczyla radio na wszelki wypadek podsluchu.
-Zobaczcie co znalazlam! To list od Lukasa! Musial mi go podrzucic w czasie wesela, nie chcial psuc nam zabawy i przez to ze milczal zginal! nie zostawiajmy tak tego!!
-Czyli mamy wreszcie dowod, ze to Saul jest zly.. - powiedzial Fermin - a ja podejrzewalem ze to Elsa. Trzeba powiedziec o tym reszcie! Trzeba wydac go policji!!

Glos: Saul
Uzasadnienie - Sandra widziala go jak kulal, dodatkowo szperal w kuchni w miejscu gdzie Hector znalazl podejrzana probowke i co najwazniejsze Lukas slyszal jego podejrzana rozmowe.

Krisztian - 2011-01-16 20:27:10

olkit napisał:


Elsa badawczo spojrzała na nich obu.
- List zniknął z sejfu, sądziłam że to Wasza sprawka. Czy nie powinniście być teraz gdzie indziej?

- List ? Ciekawa wymówka. - powiedział Ivan.
- I co, znalazłaś list ? - zapytał Marcos.
- Nie, niczego nie znalazłam, lecz kto wie co by było gdybym szukała dalej. - odpowiedziała.
- Weź nie chrzań Elsa. I to gdzie jesteśmy to chyba raczej nie Twoja sprawa. - odpowiedział Ivan.

- Dobra, mogłabyś wyjść ? Chcemy się przebrać. - Marcos pokazał palcem na drzwi.
Elsa wyszła z pokoju.

- A to puta. - odrzekł Ivan.
- No to teraz chyba jesteśmy na 100% przekonani co do Elsy... - odparł Marcos.

Yon González - 2011-01-16 20:31:13

Larita napisał:



Maria wybiegla z pokoju szukajac Fermina. Znalazla go rozmawiajacego z Rebeca.
-Chdzcie szybko do pokoju! Musze wam cos pokazac!!
Gdy weszli do pokoju, Maria dobrze zamknela drzwi, wlczyla radio na wszelki wypadek podsluchu.
-Zobaczcie co znalazlam! To list od Lukasa! Musial mi go podrzucic w czasie wesela, nie chcial psuc nam zabawy i przez to ze milczal zginal! nie zostawiajmy tak tego!!
-Czyli mamy wreszcie dowod, ze to Saul jest zly.. - powiedzial Fermin - a ja podejrzewalem ze to Elsa. Trzeba powiedziec o tym reszcie! Trzeba wydac go policji!!

Zmiana glosu na Saul ponieważ moja żonka znalazła dowód na to, że winny podpaleń jest Saul i najprawdopodobniej to on zabił Lukasa, którego ciało dodatkowo znalazł.

Villa - 2011-01-16 20:31:41

Martin z Ferminem spacerowali przed Internatem.
- Fermin, chciałem Ci podziękować. Gdyby nie ty, na pewno nie pogodziłbym się z Rebecą, osobą, którą kocham nad życie..
- Stary, daj spokój. Zrobiłem to, bo jesteś moim kumplem, i wiem jak pasujecie do siebie z Rebecę i jak bardzo się kochacie. Nie mogliśmy z Marią dopuścić do tego, żebyście przestali się do siebie odzywać..
- Kurczę, a ja nawet nie zapytałem, co u was, jak wam się układa?
- No co ty daj spokój, w takiej sytuacji to zrozumiałe. A układa nam się świetnie, Maria jest w ciąży, bliźniaki :D
- No to gratuluję. Ja będę miał córkę.. Mówiąc to Martinowi zaczął łamać się głos.. A Lucas tak pragnął mieć młodsze rodzeństwo.. A o siostrze marzył.. Martin nie wytrzymał.. Łzy same napłynęły mu do oczu.. Ale obiecuję sobie znajdę Hijo de puta, który zabił mojego syna. A wtedy pomszczę jego śmierć.. Obiecuję..
- btw Martin, mamy pewne podejrzenia, co do osoby, która mogła to zrobić..
- Wiesz, i teraz mi o tym mówisz!
- Spokojnie, też się dopiero, co dowiedziałem..
- Mów, kto to jest..
- Myślimy, że to Elsa..
- Nie daruję jej tego.. Ta puta! zapłaci za to!! przysięgam. Martinem targały straszne emocje.. Złość wzięła górę..
- Martin uspokój się do cholery! Załatwimy to, ale po cichu, w końcu nie może się domyślić, bo zrobi coś nieprzewidywalnego, a tego nie chcemy..
Kiedy emocje opadły Martin stwierdził, że Fermin ma rację..

Postanowili wrócić do Internatu i zacząć działać..

Martin wiedział jeszcze, że musi przeprosić Rebecę, ale tak na serio serio, to muszą być wyjątkowe przeprosiny, w końcu potraktował Rebecę bardzo źle, a ona tak go kocha i spodziewa się jego dziecka..

Po jakimś czasie:
- Martin, Martin!
- Fermin, co tak krzyczysz? Przecież cię słyszę!
- Coś jest nie tak, Maria znalazła dowody przeciwko Saulowi..
- Ale jak to?
Fermin wszystko opowiedział Martinowi, jednak Martin, nadal nie był przekonany, jak Elsa, mogła tak zareagować na śmierć jego syna..

Mój głos: Elsa (zimna i wyrachowana kobieta, jak mogła być taka obojętna kiedy mój syn umierał..)

paulax5 - 2011-01-16 20:31:51

Lucia wyszla od Rebecki i pomyslala ze pojdzie zobaczyc jak czuje sie Sandra.
Nagle zobaczyla Saula przeszukujacego pokoj Elsy
-co on robi? Czemu wszysy przeszukuja jej gabinet?  I czemu w ogole sie uwzieli na niewinna kobiete?-pomyslala Lucia
-No nic ide do Sandry
Odwrocila sie i skierowala do pokoju Sandry



MOJ GŁOS: SAUL

misteria7 - 2011-01-16 20:39:16

// mam z forum pewne problemy, dodam że bardzo dziwne, więc napisze w przybliżeniu jeszcze raz wypowiedź jaka najpierw się zwielokrotniła a potem zniknęła :/

Amelia bała się rozmowy z Ferminem i nie chciała zawracać mu zbytnio głowy. Postanowiła mieć na oku naszą wspaniałą piątkę. Wiedziała, ze zawsze są blisko prawdy, że potrafią znaleźć niebezpieczny trop. Idą korytarzem zauważyła jak do pokoju Elsy wślizguje się Carol. Musiała mieć jakiś powód. Pewnie coś podejrzewają. Faktycznie Elsa może być w to zamieszana. Dziwnie się zachowuje.

mój głos to Elsa . Wzięła ze sobą pierwszy list, nikt nie zdążył mu się dokładniej przyjrzeć. Poza tym dziwnie się zachowuje

Yon González - 2011-01-16 20:40:54

Fermin postanowil poszukać Martina i pokazać mu list od Lukasa.
-Martin, poczekaj chwilkę, musisz to przeczytać! Maria znalazła go w książce przed chwilą! Lukas musiał go wczoraj w czasie wesela schować! To Saul jest tym złym!

el matador - 2011-01-16 21:01:08

Co że niby ja ?? Zdenerwowany Saul nie mógł uwierzyć że wieksza połowa podejrzewała właśnie go no cóż jeżeli mnie podejrzewali musieli mieć jakiś powód chcę tylko zobaczyć ich miny gdy się okaże że nie jestem mordercą.

olkit - 2011-01-16 21:02:56


Elsa zauważyła że jej misterny plan wyjścia z internatu jako chwilowa oskarżona się nie powiódł, więc po prostu wsiadła do taksówki i wyjechała na swoje Karaiby zostawiając innym czekanie na powolną śmierć z ręki ottoxu:)

Larita - 2011-01-16 21:08:51

olkit napisał:


Elsa zauważyła że jej misterny plan wyjścia z internatu jako chwilowa oskarżona się nie powiódł, więc po prostu wsiadła do taksówki i wyjechała na swoje Karaiby zostawiając innym czekanie na powolną śmierć z ręki ottoxu:)

Maria stała z Ferminem przed Internatem i machała za odjezdzającą taksówką
-Noo nigdy jej nie lubiłam, zawsze wtrącała sie do moich spraw
-A teraz już jej nie będzie, wiec zapomnijmy o niej - szepnął jej do ucha Fermin, chwycił za rękę i zabrał do środka.

crisfan - 2011-01-16 21:20:36

Głosowanie mieszkańców:  (osoby podkreślone oddały głos na siebie)
1.Carol->Elsa
2.
3. Julia
4. Lucia->Saul
5. Ivan->Elsa
6. Marcos->Elsa
7. Martin->Elsa
8.Maria->Saul
9.Rebeca->Saul
10. Hector->Saul
11. Jacinta
12.Elsa->Saul
13. Saul->Elsa
14. Sandra->Saul
15. Victoria->Elsa
16.Fermin->Saul
17.
18. Amelia->Elsa
19. Evelin->Saul         

Elsa: 8 głosów
Saul: 8 głosów
Jacinta: 1 głos
Julia: 1 głos


*************
Wwieczór był ciepły. Pogoda zachęcała do wieczornej wędrówki nad lagunę. Może wybiorę się na krótki spacer-pomyślał Martin-łatwiej mi będzie zasnąć i choć na chwilę zapomnieć o ostatnich wydarzeniach. W wakacje człowiek powinien wypoczywać z dala od internatu, a nie być świadkiem tak potwornych wydarzeń jak zabójstwo małego chłopca.
To wszystko było jak z koszmaru, z którego niestety nie można się obudzić. Zabójstwo Lucasa wstrząsnęło wszystkimi.
-Kto mógł być tak okrutny i zabić niewinne dziecko? Jak w ogóle można zabić kogokolwiek? Co kieruje takim człowiekiem?- zastanawiał się Martin jednocześnie zakładając bluzę i wymykając się cichutko z internatu- I jeszcze te wszystkie podejrzenia. Już nikomu nie mogę ufać. Z drugiej jednak strony przecież znam tych ludzi nie od dziś. Czy naprawdę ktoś z nich mógł być do tego zdolny?
Szedł powoli, wiatr lekko muskał jego twarz.  Był już prawie nad laguną gdy nagle usłyszał szelest liści.
-Co to było?- przestraszył się Martin-To pewnie jakieś zwierzę. 
Rozejrzał się dookoła, ale ponieważ było ciemno nie mógł nic zobaczyć. Mimo wszystko postanowił wrócić do internatu. Ostrożności nigdy za wiele.
-Ten spacer chyba nie wyszedł mi na dobre. Zamiast mnie uspokoić, sprawił, że więcej pytań kłębi się w mojej głowie.
Gdy wracał miał wrażenie, że ktoś za nim idzie.
-Chyba mam jakąś paranoję, przecież tu nikogo nie ma. Muszę się wziąć w garść.
Otworzył drzwi do internatu, a za sobą usłyszał kroki obrócił się i zobaczył….
-Wiedzę, że nie tylko ja jestem miłośnikiem nocnych spacerów- uśmiechnął się. Na twarzy tej osoby nie zobaczył żadnych emocji, tylko zimne spojrzenie. –To pewnie ze zmęczenia pomyślał.
Odwracając się poczuł silne uderzenie w głowę. Opadł na ziemię, a wokół niego pełno było krwi. Morderca dla pewności uderzył go raz jeszcze i jak gdyby nigdy nic wszedł do internatu. Ponieważ się spieszył drzwi otwarte, a ciało Martina na zewnątrz….

*************
Za sprawą głosowania mieszkańców z gry nikt nie odpada.
Zamordowany przez mafie:Martin
Z gry przed chwilą zrezygnowała: olkit- Elsa (zwykły mieszkaniec)
Za nie przestrzeganie regulaminu z gry usuwam: liberi- Julie(zwykły mieszkaniec)

*************
Przypominam niektórym uczestnikom, że to tylko gra, a niektóre komentarze są zbędne. Macie się dobrze bawić, a nie psuć atmosferę gry. Wyluzujcie :) Mam nadzieję, że więcej nikt nie zrezygnuje z gry.

Aktualna lista uczestników:
1.Carol
2.
3. 
4. Lucia
5. Ivan
6. Marcos
7.
8.Maria
9.Rebeca
10. Hector
11. Jacinta
12.
13. Saul
14. Sandra
15. Victoria
16.Fermin
17.
18. Amelia
19. Evelin

crisfan - 2011-01-16 21:36:36

Głosowanie mieszkańców:  (osoby podkreślone oddały głos na siebie)
1.Carol->Elsa
2.
3. Julia
4. Lucia->Saul
5. Ivan->Elsa
6. Marcos->Elsa
7. Martin->Elsa
8.Maria->Saul
9.Rebeca->Saul
10. Hector->Saul
11. Jacinta
12.Elsa->Saul
13. Saul->Elsa
14. Sandra->Saul
15. Victoria->Elsa
16.Fermin->Saul
17.
18. Amelia->Elsa
19. Evelin->Saul         

Elsa: 7 głosów
Saul: 8 głosów
Jacinta: 1 głos
Julia: 1 głos

*************
Napięcie udzielało się wszystkim. Mieszkańcy chcieli jak najszybciej znaleźć winnego śmierci Lucasa. Za wszelką cenę chcieli schwytać mordercę. Wzajemne oskarżenia sprawiły, że nikt już nikomu nie mógł ufać. Długo trwała debata nad tym kogo jest mordercą. Gdy podjęli decyzję zadzwonili na policję.  Około godziny czekali na przyjazd funkcjonariuszy prawa.  Policja wysłuchała oskarżeń mieszkańców i  założyła podejrzanemu kajdanki. Saul nawet się nie bronił, był smutny, że oskarżono go o zbrodnię, której nie popełnił. Szkoda mu było mieszkańców, którymi ktoś sprytnie manipulował. Wiedział, że morderstwa się nie skończą, a morderca nadal pozostaje na wolności. Nie przypuszczał nawet, że w momencie gdy jego wyprowadza policja, ktoś już wybierał następną ofiarę i planował kolejną zbrodnię…

Wwieczór był ciepły. Pogoda zachęcała do wieczornej wędrówki nad lagunę. Może wybiorę się na krótki spacer-pomyślał Martin-łatwiej mi będzie zasnąć i choć na chwilę zapomnieć o ostatnich wydarzeniach. W wakacje człowiek powinien wypoczywać z dala od internatu, a nie być świadkiem tak potwornych wydarzeń jak zabójstwo małego chłopca.
To wszystko było jak z koszmaru, z którego niestety nie można się obudzić. Zabójstwo Lucasa wstrząsnęło wszystkimi.
-Kto mógł być tak okrutny i zabić niewinne dziecko? Jak w ogóle można zabić kogokolwiek? Co kieruje takim człowiekiem?- zastanawiał się Martin jednocześnie zakładając bluzę i wymykając się cichutko z internatu- I jeszcze te wszystkie podejrzenia. Już nikomu nie mogę ufać. Z drugiej jednak strony przecież znam tych ludzi nie od dziś. Czy naprawdę ktoś z nich mógł być do tego zdolny?
Szedł powoli, wiatr lekko muskał jego twarz.  Był już prawie nad laguną gdy nagle usłyszał szelest liści.
-Co to było?- przestraszył się Martin-To pewnie jakieś zwierzę.
Rozejrzał się dookoła, ale ponieważ było ciemno nie mógł nic zobaczyć. Mimo wszystko postanowił wrócić do internatu. Ostrożności nigdy za wiele.
-Ten spacer chyba nie wyszedł mi na dobre. Zamiast mnie uspokoić, sprawił, że więcej pytań kłębi się w mojej głowie.
Gdy wracał miał wrażenie, że ktoś za nim idzie.
-Chyba mam jakąś paranoję, przecież tu nikogo nie ma. Muszę się wziąć w garść.
Otworzył drzwi do internatu, a za sobą usłyszał kroki obrócił się i zobaczył….
-Wiedzę, że nie tylko ja jestem miłośnikiem nocnych spacerów- uśmiechnął się. Na twarzy tej osoby nie zobaczył żadnych emocji, tylko zimne spojrzenie. –To pewnie ze zmęczenia pomyślał.
Odwracając się poczuł silne uderzenie w głowę. Opadł na ziemię, a wokół niego pełno było krwi. Morderca dla pewności uderzył go raz jeszcze i jak gdyby nigdy nic wszedł do internatu. Ponieważ się spieszył drzwi otwarte, a ciało Martina na zewnątrz….

*************
Za sprawą głosowania mieszkańców z gry odpada : Saul(zwykły mieszkaniec).
Zamordowany przez mafie:Martin
Z gry przed chwilą zrezygnowała: olkit- Elsa (zwykły mieszkaniec)
Za nie przestrzeganie regulaminu z gry usuwam: liberi- Julie(zwykły mieszkaniec)
*************
Przypominam niektórym uczestnikom, że to tylko gra, a niektóre komentarze są zbędne. Macie się dobrze bawić, a nie psuć atmosferę gry. Wyluzujcie Mam nadzieję, że więcej nikt nie zrezygnuje z gry.

Aktualna lista uczestników:
1.Carol
2.
3.
4. Lucia
5. Ivan
6. Marcos
7.
8.Maria
9.Rebeca
10. Hector
11. Jacinta
12.
13.
14. Sandra
15. Victoria
16.Fermin
17.
18. Amelia
19. Evelin

Larita - 2011-01-16 22:05:31

Maria z Ferminem wrocili do internatu, poszli do swojego pokoju i Fermin zauwazyl ze brakuje mu telefonu.
-Moze zgubilem go na dworzu, poczekaj zaraz wroce.
-To juz pojdziemy razem, moze sie przejdziemy na jakis romantyczny spacer? taka ladna pogoda:)

Maria z Ferminem wychodzac z Internatu natkneli sie na przeszkode, Ferin prawie wywrocil sie o cos. Zdziwiony co moze tam lezec i dlaczego swiatlo przed internatem jest zgaszone, wlaczyl swiatlo i zamarl w szoku. Przed wejsciem leżał Martin w kałuży krwi! Maria zaczela glosno wolac pomocy. Po chwili wszyscy zlecieli sie zobaczyc co sie dzieje! Lucia podbiegla do Martina sprawdzic czy zyje..niestety..
Maria podbiegla do Rebecki ktora gdy tylko zobaczyla cialo zaczela przerazliwie krzyczec
-Nie nie nie pierw Lukas teraz Martin, to nie moze byc prawda, prosze powiedz ze to nie Martin!!
-Kochanie uspokoj sie, chodz pojdziemy do kuchni i tam usiadziemy i porozmawiamy. No chodz, nie mozesz sie denerwowac.pamietaj o dziecku!!Musisz byc teraz silna.
Maria odchodzac spojrzala za siebie. Z jej oczu płynęły lzy ale wiedziala ze musi sie jakos 3mac ze wzgledu na przyjaciolke..

Mirka - 2011-01-16 23:47:12

Ten dzień był dla Jacinty jakby snem... wszyscy wokół wszystkich podejrzewali, więc sama postanowiła wydać polecenia pracownikom po czym zamknęła się w pokoju by w spokoju przemyśleć ostanie wydarzenia. Na samo wspomnienie Lucasa w jego łóżeczku Jacincie płynęły łzy, ale wiedziała, że teraz najważniejsze jest by znaleźć mordercę i uratować resztę mieszkańców, wiedziała też, że na Lucasie się nie skończy... Słyszała, że niektórzy podejrzewają Elsę i Saula, ale to jakoś nie pasowało jej do całości... gdzies w zakamarkach pamięci miała przed sobą inny obraz, który był zbyt zamazany by wiedzieć co to, ale uczucie z nim związane przerażało ją...
- Nie, musze przestać o tym myśleć... musze się skoncentrowac na teraźniejszości nie na przeszłości...
Późnym wieczorem Jacinta widziała, jak policja zabiera Saula, dowiedziała się też, że Elsa uciekła:
- Po niej można się było tego spodziewać... ale skoro nie ona to kto ?
Chcąc odpocząć, wzięła tabletki pozostawione przez Lucię poprzedniego dnia "Musze się wyspać, jutro wstanie nowy dzień, wtedy zastanowimy się wszyscy razem, ale musimy być ostrożni... tylko, komu zaufać?' i z tą myślą zasnęła.

misteria7 - 2011-01-17 01:26:32

Amelię zaczęło drażnić to że nastolatki siedziały u chłopaków w pokoju i długo nie wychodziły. Nie wiedziała co kombinują. Postanowiła zejść do kuchni i coś przekąsić. Liczyła też na odrobinę towarzystwa. Mimo wielu podejrzeń do kolegów potrzebowała towarzystwa. Czuła się samotna. Nie miała z kim porozmawiać. W kuchni nikogo nie zastała. Robiło się już późno. Wracając do pokoju spotkała Jacintę. Widać coś ją martwiło.
-Hej Jacinta, coś się stało? Wyglądasz na zakłopotaną
-O..Amelia, to Ty... nie wiesz?. Stały się straszne rzeczy, ale nie mam siły ani zdrowia Ci o tym opowiadać. Biedny Martin. Ach ta Elsa. Koszmar w tym Internacie.
-Co się stało z Elsą i Martinem?
Jacinta zignorowała Amelię i udała się w kierunku swojego pokoju.

Amelią targały różne myśli...czyżby zamordowano Elsę i Martina? Najpierw dzieci a teraz dorośli? Czy Martin nie wytrzymał napięcia? Przechodziła obok drzwi wejściowych. Zobaczyła Fermina który poszedł rozmawiać z policją. "ale skąd tu policja? i kto tam leży na podłodze? o nie, znowu ciało...ale kto..". Podeszła ostrożnie i zamarła na widok Martina w kałuży krwi. Słyszała jak Fermin mówił o wyjeździe Elsy. czyżby uciekła przed policją?". Podeszła do rozmawiającej pary..
-Matko, do czego tu doszło?
-Widzisz Amelia.. Twoi starszy znajomi znów urządzili sobie polowanie - odparł Fermin. Nie złapano jeszcze winnego.
-A co z Elsą? pyta dalej zaintrygowana.
-Widzisz, dziewczyna uciekła. nie wiadomo właściwie dlaczego. Idź do pokoju, ja tu wszystko załatwię

Amelia poszła do pokoju. Nie chciała drażnić Fermina. Chociaż nie bardzo chciała go zostawiać samego z policją i zwłokami. Mógłby coś ukrywać. Wzięła prysznic i poszła spać.

paulax5 - 2011-01-17 01:54:15

daglas89 napisał:


Dlaczego mnie to wszystko spotyka, DLACZEGO!!!!!!
Po jakiś czasie zaczęli zaglądać do niej przyjaciele ale Rebeca nie wiedziała co się wokół niej dzieje i kto do niej mówi i kto to jest, po prostu pogrążyła się w swoim własnym świecie marzeń.


Po stwierdzeniu zgonu Lucia natychmiast poszła do Rebecki.
-kochanie wiem ze ci ciezko, ale masz mnie a poza tym nie dlugo bedziesz miala tez dziecko i musisz sie teraz na nim skupic musisz byc silna dla niej, dla twojej malej coreczki. Chodz teraz ze mna do mojego gabinetu dam ci cos na uspokojenie i poczujesz sie lepiej
Rebecka nie bardzo wiedziala co sie wokół niej dzieje nie reagowala na nikogo, dlatego tez nawet nie protestowala jak Lucia wziela ja do siebie. W gabinecie dla jej leki i troszke ja uspokoila
-Lepiej sie juz czujesz? Rebecko?
-tak, ale Martin, moj kochany Martin...jak oni mogli mi to zrobic?
-spokojnie, juz dobrze
-nie, Lucia nie jest dobrze stracilam synka i Martina i boje sie ze jeszcze moge kogos starcic
-nie mysl teraz o tym bardzo cie prosze, musisz odpoczac zewzgledu na dziecko. Choc pojdziemy teraz do mojego pokoju i polozymy sie spac nie zostawie cie teraz samej w takim stanie

Krisztian - 2011-01-17 05:51:33

Marcos wraz z Ivanem przybiegli do pokoju dziewczyn.
- Słyszałyście ? - zaczął Marcos. - Elsa wyjechała z Internatu, a Martina zabiła mafia. - powiedział zdenerwowany.- - Julii też nie ma. - powiedziała zaskoczona Vicky.
- Jak to nie ma Julii ? - krzyknął Ivan. - Jeszcze wczoraj się nieźle...bawiliśmy. Na pewno jest w Internacie, tylko gdzieś siedzi. Może ukryła się, bo bała się mafii...
- ...albo ją porwali. - dołożyła swoje Carol.

Do pokoju wbiegły Paula i Evelyn.
- Marcos, Marcos, a wiesz, że Julia wyjechała razem z Elsą z Internatu ? - zapytała Paula.
Ivan osunął się po ścianie na podłogę. Vicky podbiegła do niego, aby go ocucić. Po kilku chwilach Ivan doszedł do siebie.
- Jak to wyjechała ? Skąd to wiecie dziewczynki ? - zapytała Carol.
- Słyszałyśmy jak mówiła o tym Jacinta do Hectora. - odpowiedziała Evelyn.
- No właśnie, i w ogóle Jacinta powiedziała, że Julia uciekła bo jej mama, okazało się, że żyje, i że jak nie wyjedzie z Internatu to ona zginie. Takkk. - odparła Paula.
- Dobra Paula, dzięki za te cenne informacje. Spieprzajcie stąd! - krzyknął Ivan.
- Ivan, spokojnie. - powiedział Marcos. - Paula, jesteś wspaniała, idź teraz z Evelyn przed Internat i nazrywajcie kwiatków dla Lucasa, tak jak to robicie co dzień. - powiedział Marcos, po czym ucałował Paulę. Dziewczynki wybiegły z pokoju, a reszta wróciła do rozmowy....

- Mierda. Julii nie ma, Elsa wyjechała... Martin zginął. Swoją drogę nieźle spudłowałaś Carol. Podejrzewałaś niewinną osobę. - powiedziała Vicky.
- Ja, ja....jeśli kiedykolwiek jeszcze spotkam Elsę, przeproszę ją za to. Ja byłam prawie pewna. - odrzekła Carol.
- Jak widać "prawie pewność" nie wystarcza do tego, aby kogoś podejrzewać. - powiedział Marcos. - Musimy się trzymać razem. Nie dajmy się zwariować. Walczmy o naszą przyjaźń...nie dajmy się rozdzielić. - dodał.
- Na zawsze będziemy razem. - odparł Ivan.
Wszyscy spletli swoje ręce w jeden supeł (?) i przyrzekli sobie walczyć o dobro.

BarthezzLodz - 2011-01-17 09:38:47

Kolejna zbrodnia. Kolejny fałszywy trop. Kolejna nieprzespana noc. Hector nie mógł pozbierać się po śmierci Lucasa, a tu jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość, że mafia zamordowała kolejnego mieszkańca - Martina. Jego przyjaciółka, Elsa, wyjechała sobie jak gdyby nigdy nic. Chociaż po części jest w stanie ją zrozumieć. Nic jej tutaj nie trzymało. Nie miała tu rodziny, a i on sam nie był dla niej ostatnio miły. I jeszcze te bezpodstawne oskarżenia. Musiała poczuć się źle. Przykro mu też było, że jego główny podejrzany okazał się niewinny. Trzeba teraz wrócić do punku wyjścia. Jeżeli nie Saul, to kto? OTTOX zabił Martina i Lucasa, a więc osoby bliskie Rebece. Kto może za tym stać? Może ktoś z jej najbliższych przyjaciół? A może ona sama? Nie. Rebeca kochała przecież Martina. Lucasa zresztą też. A może właśnie dlatego to oni zostali wybrani na ofiary? Żeby odwrócić od siebie uwagę...

Dość rozmyślania. Trzeba się przestać myśleć o tym wszystkim. Hector zdecydował, że pójdzie pobiegać. Przebrał się w dres i skierował się w stronę wyjścia z internatu. Wychodząc ze szkoły, zauważył przez okno dziwną, zakapturzoną postać. Wyglądała dokładnie tak, jak opisywała ją Sandra. Hector początkowo zawahał się, jednak jak wczoraj jego siostra, tak dzisiaj i on postanowił śledzić tajemniczą osobę. Miał tylko nadzieję, że on nie zostanie na tym przyłapany...

Szybkim krokiem, zachowując bezpieczną odległość, podążał za podejrzanym. Wtem Hector usłyszał dzwonek telefonu komórkowego. Chwilę potem tajemnicza postać odebrała. Usłyszał strzępki rozmów: „dziś kolejna”, „pod kontrolą”, „nie martw się”, „po obiedzie”. Zastygł w bezruchu. Czyżby dziś miało zostać dokonane kolejne morderstwo? I co, u licha, ma stać się po obiedzie... Rozmyślania Hectora przerwało silne uderzenie w tył głowy. Stracił przytomność...

Ocknął się jakąś godzinę później. Znajdował się w ciemnym i dusznym pomieszczeniu. Poczuł niemiłosierny ból w klatce piersiowej. Z trudem oddychał. Po omacku udało mu się odszukać drzwi. Nacisnął klamkę,  a te otworzyły się niemal bezszelestnie. Znalazł się w kuchni. Z przyzwyczajenia włożył ręce do kieszeni. Jego telefonu komórkowego tam nie było. Znalazł jednak coś innego. Kartkę. Nie był to zwyczajny list. Ktoś zadał sobie wiele trudu, aby go wykonać. Litery powycinane z gazet układały się w następującą wiadomość:
Kochające się rodzeństwo zaczyna węszyć. Jeszcze raz wetkniecie nosy w nie swoje sprawy, a zostaniecie zabici. Będziecie cierpieć. Jeden niewłaściwy ruch. Jeden. Lepiej pilnuj swojej siostry, jeśli nadal chcesz się z nią widywać.
Hector nie mógł się uspokoić. Ktoś im grozi. Ktoś z OTTOX'u. Czyżby wpadli na jakiś dobry trop? Zaczął rozmyślać o dzisiejszych wydarzeniach:
- Z lasu do kuchni musi prowadzić jakiś tajemniczy korytarz. Może te schody, o których mówiła mi Sandra są wejściem do tego korytarza?
Do kuchni weszła Sandra.
- Cześć braciszku. Wszędzie cię szukałam. Gdzie się podziewałeś?
Hector nie był pewien, co powiedzieć siostrze. Z jeden strony - nie chciał jej martwić, ale z drugiej - obiecali sobie, że będą mówić prawdę.

Opowiedział całą historię...

Julia25 - 2011-01-17 10:33:32

-Boże, Hector... -Wyszeptała Sandra i przytuliła się do brata. Nie wiedziała co więcej powiedzieć. Przecież jej brat mógł zginać, tak jak ona mogła wczoraj. Komuś się nie podoba, że odkryli ważny trop i pragną ich uciszyć. Ale kto to może być? -Przecież mogłam cię stracić... -Kobiecie łzy pociekły z oczu.
-Kochanie, ale udało mi się uciec... -Po czym jęknął.
-Co ci jest?! -Zapytała przerażona Sandra.
-Nie, nic... Po prostu trochę mnie bolą żebra i głowa, tam gdzie oberwałem.
-Chodź, zaprowadzę cię do Lucii, i tak miałam się stawić na obejrzenie ran. Mam nadzieję, że nic poważnego ci się nie stało.
Kobieta pomogła Hectorowi wstać i poszli do gabinetu Lucii. Szczęście, ze kobieta była w środku.
-Hej Lucia. -Powiedziała Sandra. -Przyszłam na kontrolę. I z Hectorem... -Dodała po chwili. -Miał pewną... Nie przyjemną przygodę.
Lucia obejrzała Hectora dokładnie.
-Wydaje mi się, że wszystko jest w porządku. Ból jaki odczuwasz w klatce piersiowej może być spowodowany tym, że ktoś cię przycisnął do ziemi, ale jeśli będzie się utrzymywał dłużej niż tydzień powinieneś zgłosić się do szpitala na prześwietlenie. Po uderzeniu w głowę możesz mieć lekkie wstrząśnienie mózgu, ale naprawdę niegroźne. Powinieneś dzisiaj odpocząć.
Po czym zajęła się Sandrą.
-Z tobą kochana wszystko w porządku. Przypilnuj Hectora, by dzisiaj odpoczął. To mu dobrze zrobi. Gdyby się coś działo, zawołaj mnie.
Sandra podziękowała za wszystko i zaprowadziła Hectora do jego pokoju. Brat starał się jakoś rozładować nerwową atmosferę.
-Ślicznie wyglądasz z ta podrapaną buźką. -Powiedział lekko się uśmiechając.
Kobieta spojrzała na niego.
-Wiesz, że to nie jest temat do żartów.A najgorsze jest to, ze nawet nie mamy pojęcia kto za tym stoi. Podejrzewane osoby okazywały się niewinne. A teraz ONI wiedzą, że wpadliśmy na ich trop. I do tego te ich listy...A co jak zrobią coś Pauli lub Macosowi?
-Nie pozwolę na to... -Odezwał się cicho Hector. -Nie pozwolę, by te dranie skrzywdziły kogokolwiek z naszej rodziny.
Sandra spojrzała na niego po czym powiedziała.
-Zostanę dzisiaj z tobą, bo boję się, że możesz zrobić coś głupiego. Musimy wszystko dokładnie przemyśleć. Co wiemy do tej pory?
-Widziałaś zakapturzoną postać wymykająca się do lasu i wchodzącą do jakiejś jaskini. Ja widziałem podobną postać, ale ktoś mnie zważył w trakcie śledzenia i oberwałem w głowę.
Sandra zastanowiła się.
-Ktoś mnie śledził jak byłam nad Laguną i zgubił próbówkę OTTOXu. Dwa pożary, dwa zabójstwa, tajemnicze listy...
-Bałagań w kuchni, ślady dziwnych zębów i ta próbówka wypełniona wirusem. -Dodał Hector. -I jak na razie żadnych punktów zaczepienia.
Sandra spojrzała na niego.
-Zdrzemnij się, później nad tym wszystkim pomyślimy. Ja będę tu cały czas, gdybyś czegoś potrzebował. -Sandra usadowiła się wygodnie w fotelu i przykryła kocem.
-Jesteś kochana powiedział Hector i zamknął oczy.

Sandra spojrzała czule na brata. Tak niewiele brakowało by zginął, by i ona zginęła. A kto wtedy by się zajął dziećmi? Nie, nie mogą siedzieć bezczynnie. Muszą dojść do tego, kto za tym wszystkim stoi.

BarthezzLodz - 2011-01-17 11:48:55

Hector, po rozmowie z Sandrą, położył się i zamknął oczy. Jednak nie mógł zasnąć. Zbyt wiele spraw nie dawało mu spokoju. Kto mógł stać za tym wszystkim?
- Sandra, śpisz? - zapytał cicho.
- Nie, mówiąc szczerze to nie dam rady usnąć. Cały czas myślę o tym, kto mógł zabić  najpierw Lucasa, potem jego ojca... Kto będzie następny?
- Trzeba się jeszcze nad tym zastanowić. Nie możemy ciągle o tym myśleć. Chodźmy coś zjeść.
- Też trochę zgłodniałam, a chyba przegapiliśmy już śniadanie.

Rodzeństwo udało się do kuchni. Hector wziął dla siebie croissanta z nadzieniem czekoladowym, który uchował się od zjedzenia podczas śniadania. Sandra wolała drożdżówkę z serem. Wzięli ze sobą także po kubku gorącego kakao, które musieli sobie samodzielnie zrobić i wrócili z powrotem do pokoju Hectora.

Hector otworzył drzwi i ujrzał na środku dywanu zakrwawiony nóż. Obok leżała kartka.
„BĘDZIESZ NASTĘPNY. Zapomnij o wszystkim. Nie mów nikomu więcej o tym, co wydarzyło się wczoraj i dziś. Inaczej pożałujesz tego najpierw ty, a potem twoja siostra. Chyba nie chcesz jej znowu stracić?”

Sandra opadła na fotel. Hector nie wiedział co robić. Pobiegł szybko do gabinetu Lucii. Ta znajdowała się u siebie.
- Lepiej się czujesz? - zapytała.
- Lucia, błagam cię, chodź szybko do mojego pokoju. Sandra zasłabła. Nie wiem, co robić.
Lucia nie pytała o nic więcej. Pobiegli w stronę pokoju Hectora.

Sandra została dość szybko ocucona przez Lucię. Przebadała ją kolejny raz w ciągu ostatnich kilku dni.
- Kochana, masz bardzo wysokie tętno i to najprawdopodobniej było przyczyną omdlenia. Zdenerwowałaś się jakoś? - zapytała.
- Tak... to znaczy nie. - Sandra szybko przypomniała sobie o groźbie zostawionej na kartce. W końcu jej też ona dotyczyła. - Myślę, że to może być z przemęczenia. Całą noc dziś nie mogłam spać. I nic jeszcze nie zdążyłam zjeść. Tak mi się wydaje.
- To też mogło być powodem twojego omdlenia. Radzę ci dużo wypoczywać i unikać sytuacji stresogennych. Gdyby coś się działo, zawsze możecie na mnie liczyć. - powiedziała Lucia i wyszła z pokoju...

paulax5 - 2011-01-17 11:59:46


Lucia po tym jak opatrzyla rany Hectorowi i Sandrze miala pojsc do Rebecki, juz wychodzila z gabinetu gdy nagle wparowal do niego Hector krzyczac pomocy bo Sandra zemdlala. Lucia niczym burza wraz z Hectorem pobiegla do kuchni, pomogla Sandrze i wtedy udalala sie do Rebecki
-Rebecko, jak sie czujesz?
-a jak mam sie czuc!
-nie mozesz sie tak zadreczac to nic nie da
-zabili mi Lukasa i Martina, nierozumiesz tego!
-rozumiem, rozumiem dlatego koniecznie musimy znalezc tych hijo de puta! WSTAWAJ!
-czemu? nierozumiesz ze ja nie mam na nic ochoty ani sily! Nigdzie mnie nie wycioagniesz!
-wiem ze ci ciezko naprawde ale lezenie tutaj, w lozku ci nie pomoze nie znajdziesz w taki sposob zabojcow WSTAWAJ idziemy
-ale gdzie? gdzie mnie ciagniesz
-najpierw do lazienki ogarnij sie troche i idziemy
-dokad?
-znalez zabojcow!
-przeciez niewiemy kto to i jak chcesz to niby zrobic
-niewiem Rebecko ale wiem jedno siedzeniem tu w tym pokoju ich nie znajdziesz, zacznijmy wiec od pokoju Martina moze tam cos znajdziemy
Rebecka wstala, ogarnela sie i razem poszly do przeszukac pokuj. Gdy tylko weszly do srodka Rebece przypomnialao sie ze MArtin nigdy nie pozwalal jej zagladac do jednej z szuflad
-Lucia ja mysle ze w tamtej szufladzie moze cos byc
-skad to wiesz?
-bo Martin nigdy nie pozwolil mi tam zajrzec
Rebecka podeszla do komody i pomalutku otworzyla szuflade
-Co to jest Lucia?
-to... to wyglada mi na jakis lek
-ale skad to sie tu wzielo?
-niewiem daj lepiej bedzie jak to zbadam
Lucia podeszla do przyjaciółki wziela lek
-Rebecka widzialas to? Tu jest jakis list i to z twoim imieniem
Kobieta podeszla, wziela list i zaczela otwierazc koperte.....

Julia25 - 2011-01-17 12:39:01

Hector kucnął przy fotelu, na którym siedziała Sandra.
-Przestraszyłaś mnie. -Powiedział czule.
-Hector, ten nóż i tak krew... Czyja ona jest? Dlaczego TO jest w twoim pokoju? Oni nas śledzą, prawda?
-Kochanie, spokojnie. -Powiedział Hector. -Lucia kazała ci unikać stresu. Wiem, ze to trudne, ale spróbuj się uspokoić.
-Hector! Jak ja mam się uspokoić, jak jacyś wariaci polują na mieszkańców Internatu. Zabili dziecko, jego ojca a mojego przyjaciela! My za dużo wiemy  i możemy być następni... -Sandra urwała łapiąc się za serce.
Hector pomógł jej wstać i zaprowadził do łózka.
-Lepiej się połóż, bo mi tu jeszcze zawału dostaniesz.
Sandra nie protestowała. Była bardzo słaba. Najpierw wczorajsza przygoda, dzisiaj wypadek Hectora a teraz ten list, nóż i groźba.
-Powinnaś się przespać. -Powiedział Hector. -Dobrze ci to zrobi. Ja czuję się już lepiej, więc będę czuwał. Dla odmiany.
Sandra uśmiechnęła się blado.
-Co my byśmy bez siebie zrobili. Mógłbyś... Znaleźć Paulę i Marcosa i sprawdzić czy z nimi wszystko w porządku? Boję się o dzieci... -Po czym urwała, by znów złapać dech w piersiach. -Gdyby coś mi się stało... wiedz, ze bardzo was kochałam.... I zajmij się nimi...
-Siostrzyczko, nawet tak nie myśl. Przeżyjemy wszyscy i wyjedziemy z tego cholernego Internatu. Już idę ich poszukać. A ty już nic nie mów, prześpij się. Zaraz do ciebie wrócę. -To powiedziawszy Hector wyszedł z pokoju. Bał się o życie i zdrowie siostry. Wiedział, ze nie powinien jej zostawiać teraz samej, ale  też wiedział, ze powinien zrobić to, o co prosi. Chyba by sobie tego nie darował, gdyby któremuś z jego siostrzeńców coś się stało. Z nadzieją skierował się do pokoi uczniów, że znajdzie tam Paulę i Marcosa i nie będzie musiał biegać po całym Internacie.

BarthezzLodz - 2011-01-17 13:04:11

Hector, na prośbę siostry, poszedł szukać Marcosa i Pauli. Najpierw poszedł do pokoju dziewczynek, ale, jak się spodziewał, Pauli tam nie było. Znalazł tylko Evelyn, która siedziała przy biurku i coś zawzięcie rysowała.
- Evelyn, nie widziałaś Pauli?
- Nie...
- Co ty taka mało rozmowna jesteś? Co tam rys... - Hector podszedł do dziewczynki i zobaczył na jej obrazku czarną postać, ubraną w pelerynę. Podobną do tej, która widział dziś rano. - Co to za rysunek?
- To jest jakaś osoba, która codziennie zostawia nam słodycze, ale nigdy nie pokazuje swojej twarzy.
- A poznałaś może jej głos? - zapytał z nadzieją.
- Nie, ona do nas nie mówi. Zawsze jak się budzimy na oknie leżą już słodycze, a ta postać odchodzi, odwrócona do nas plecami. Paula myśli, że to jej tato...
- Evelyn, obiecaj mi, że nie weźmiecie nic więcej od tego człowieka. Nie wiadomo czy on nie chce was skrzywdzić. Te słodycze mogą mieć coś w środku. Mogą zrobić, że będzie cię bolał brzuszek albo dostaniesz biegunki...
- Biegunki? Nie, tylko nie to. Ja nienawidzę biegunki. A podobno jak się za często chodzi się to toalety, to sedes może wessać cię do środka. A ja nie chcę być wessana przez sedes...
Hector, mimo złego nastroju, zaśmiał się.
- Kto naopowiadał ci takich głupot? - zapytał.
- Ivan. Mówił, że kiedyś o mało co nie wessało go do środka. Ale, na szczęście, udało mu się wydostać.
- Oj Evelyn, Evelyn. Nie możesz wierzyć we wszystko, co mówi Ivan. On robił sobie z ciebie żarty.
Dodał po chwili:
- Ja już muszę iść, idę poszukać Pauli. Nie wiesz gdzie może być?
- Nie wieeeem. Zobacz może u Marcosa w pokoju.
- Dziękuję ci, Evelyn. I pamiętaj, nie bierzcie nic od tego człowieka...
- Doooooobra.

Chwilę potem Hector udał się w kierunku pokoju Marcosa. Drzwi były otwarte. W pokoju oczywiście nikogo nie było.
- No cóż, wrócę do Sandry. Później poszukamy Pauli i Marcosa. - pomyślał Hector i poszedł w kierunku swojego pokoju. Postanowił opowiedzieć siostrze, że tajemnicza postać w pelerynie zbliża się także do Pauli i Evelyn.

Calineczka_j - 2011-01-17 13:33:27

Kiedy Hector wyszedł z pokoju, Evelyn została sama. Hector zepsuł jej cały światopogląd. "Jak sedes nie wsysa to ja już nie wiem. I może co: Czarnej Damy też nie ma? - jak Ivan mnie oszukał to ja mu dam popalić, zrobię mu jakiś psikus, tylko muszę jeszcze wymyślić jaki dokładnie" ;) - Evelyn pogrążyła się w myślach.

Kiedy snuła genialny plan odegrania się na Ivanie za jego oszustwa, przypomniała sobie wczorajszy sen:
Tak czułam że Saul będzie niewinny. On tylko kiwał głową, chcąc powiedzieć Evelyn że nie wszystko jest takim jakie wygląda. Słowa Lucasa jednak coś znaczyły. To nie był tylko zwykły sen. A dwie postaci ciągnące go w stronę ciemności. Dwie kobiety. Tylko które, Evelyn nie była pewna, ale jedną z nich prawie rozpoznała. To była Maria - a więc to ona zabiła niewinnego Lukasa?? Czyżby to ona, jeśli tak to nie daruję jej tego, czułam że się ostatnio wokół niego za bardzo kręci.

Mój głos: Maria (bo tak się śniło Evelyn, poza tym "udawała" przyjaźń z Lukasem, a to były tylko pozory)

Mirka - 2011-01-17 13:47:17

Jacinta z każdym dniem czuła się gorzej, ale zdawała sobie sprawę, że dla wielu osób jest podporą w tym cięzkim okresie postanowiła więc wziąść się w garść i pomóc w znalezieniu morderców. Na początek postanowiła porozmawiać z Hectorem ufała mu i Sandrze też w końu wiele lat wczesniej pomogła im i teraz są dla siebie jak rodzina...
- Witaj Hector, mogę na chwilkę?
- Jasne Jacinta, wejdź. Cos się stało?
- Nie, przyszłam tylko porozmawiać, cała ta sytuacja strasznie mnie męczy i nie daje spokoju jesteście z Sandrą jedynymi osobami, którym ufam...
- Rozumiemy... - powiedział Hector i się zamyślił...
- O czym myślisz?
- O niczym ważnym, nie przejmuj się. Widzisz, nie mogę znaleźć Marcosa i Pauli i troszkę się martwię...
- Hmm, jak tu szłam to wydawało mi się , że Marcos z przyjaciółmi siedzą w biliotece... myślę, że ucieczka Juli niezbyt im sie spodobała,  a Paulę widziałam z rana jak zrywały z Evelyn kwiatki dla Lucasa wokół internatu...
- Możliwe, ale teraz Evelyn maluje u siebie w pokoju, a Pauli z nią nie ma... no nic może podczas obiadu ich jakoś złapię ;) Powiesz mi co o tym wszystkim sadzisz?
- o czym ? O śmierci Martina i Lucasa?
- Tak
- Naprawdę nie wiem, wydaje mi się to bardzo dziwne, zwłaszcza że pierwsza ofiarą był mały chłopiec i te pożary... Jednego możemy być pewni... Ottox nie żartuje.
- Jacinta - wtrąciła Sandra - czy masz jakies podejrzenia?
- Sandro, dziecko drogie przez ostatnia dobę o niczym innym nie myślałam... sam fakt, że jestem zmuszona podejrzewać wszystkich sprawia mi wiele bólu, ale w tej sytuacji mam pewne podejrzenia, jednakże muszę jeszcze sprawdzić kilka rzeczy...
Jacintę bardzo zastanawiało napięcie jakie panowało w pokoju Hectora... coś jak strach czy przerażenie jakie odczytywała z ich spojrzeń, a może to tylko moje zmęczenie daje się we znaki pomyślała Jacinta.
- Hector, chcę byś wiedział, że Ci ufam...
Zmieszanie Hectora na te słowa dało Jacincie pewność, że coś się dzieje, że jest coś o czym Hector i Sandra wiedzą, ale nie chcą lub boją się powiedzieć... "Może z czasem...", pomyślała Jacinta. POżegnała się i postanowiła dać rodzeństwu odpocząć przed obiadem.
Wychodząc od Hectora przypomniała sobie, że czas ustawić kucharza do pionu inaczej nie będzie obiadu...
- O maria, wiesz może gdzie się podziewa Twój Romeo?
- Nie wiem Jacinta cały dzień gdzieś lata, ale zaraz do niego zadzwonię i powiem mu...
- Powiedz mu, że jeśli chce tu jeszcze pracować po wakacjach to niech się zabiera do roboty, bo jak nie to będziecie mieli małżeństwo na odległośc - powiedziała Jacinta z uśmiechem... dobrze wiedziała, że Maria potrafi poradzić sobie z Ferminem iże nigdy nie pozwoli ich rodzielić, wiedziała też, że Maria nie może opuścić Internatu ze względu na dzieci... zaraz dzieci... coś mi się pzypomniało, słyszałam, że podobno Maria nie może miec dzieci... a teraz jest w ciąży i to na dodatek bliźniacy... "projecto Gemini"...

Mój głos na : Marię

Krisztian - 2011-01-17 15:00:52

Marcos wraz z Paulą i resztą przyjaciół udali się za bramy Internatu, do położonego w lesie placu zabaw.
Tam Paula bawiła się, huśtała, skakała, kręciła... a Marcos wraz z przyjaciółmi na spokojnie mogli omówić zbrodnie i wyjazdy osób Internatu.
- Jaka ona szczęśliwa jest. Dawno jej takiej nie wiedziałem. - powiedział Marcos zerkając na Paulę.
- Kochanie, musimy przychodzić tutaj częściej. - powiedziała uśmiechnięta Carol.
- Tak, tylko to niebezpieczne. - powiedziała Vicky.
- Właśnie, a na dodatek zabójcą może być każdy... - dodał Ivan.
- Dobra, dobra. Co robimy? - pytała Carol.
- Zacznijmy przeszukiwać pokoje nauczycieli w Internacie. Na pewno, w którymś coś znajdziemy. - zaproponował Ivan.
- Dobry pomysł. Podczas śniadań i w trakcie lekcji będziemy działać. - odpowiedział Marcos.

Nagle Paula zatrzymała huśtawkę i krzyknęła do Marcosa: - Marcos, Marcos, tam ktoś jest. Patrzył się na nas.
Wszyscy odwrócili się za siebie. Widzieli tylko cień biegnącej w oddali osoby.
- Kto to był Paula? Kto? - zapytał Marcos.
- Nie wiem....on miał kaptur na głowie i był cały na czarno ubrany. Jak w te święto...halloween. - odpowiedziała.
- Mierda! - krzyknął Ivan i pobiegł za tym człowiekiem.
- Ivan, czekaj. - krzyknęła Vicky. Lecz Ivan się nie zatrzymał.
Po 5 minutach Ivan wrócił.
- Uciekł mi, jakby zapadł się pod ziemię. Biegł, biegł...i nagle zniknął. - opowiadał Ivan.
- Paula, chodź do mnie. Idziemy stąd. Tutaj jest niebezpiecznie. - krzyknął Marcos.
- Nawet tutaj jesteśmy obserwowani.... - powiedziała zasmucona Carol.
- Paula, obiecaj mi, że nikomu nie powiesz co tutaj się wydarzyło. - zaczął Marcos.
- Obiecuję, obiecuję. - odparła Paula.
Carol uśmiechnęła się do Pauli, złapała ją za rączkę razem z Marcosem i wszyscy powrócili do Internatu.

paulax5 - 2011-01-17 15:26:15

daglas89 napisał:


Wiec jednak Martin miał podejrzenia i może coś odkrył tego dnia gdy zginął.  -Co o tym myślisz Lucio ?


-ja juz naprawde niewiem ale z tego listu wynika ze jedna osoba z mafii jest jakies dziecko albo natolatek, wiec tutaj naprawde pozory moga mylec. Ciekawa tylko jestem skad Martin sie tego dowiedział
-niewiem ale musial kogos obserwowac i pewnie zobaczyl cos czego nie powinien a jak wracal zeby o tym opowiedziec to pewnie wtedy go zabili ze nic nie zdradzil
-a teraz cos mi sie przypomnialo
-co takiego?
-pamietasz jak opowiadalam ci wczoraj o tym ze Sandra zaczela kogos sledzic i dzis hector zrobil to samo tez kogos sledzil i prawie go zabili
-Lucia a moze Sandra i Hector wiedza cos wiecej na temat tych zbrodni?
-niewiem Rebecko ale moze faktycznie sie czegos dowiedzieli
-to moze warto bylo by ich o to spytac wkoncu razem musimy sie pozbyc OTTOXU moze zacznijmy współpracować?
-niewiem sama juz niewiem
-moze porozmawiasz z Sandra?
-moge pojsc i sie cos podpytac i tak musze do niej isc zmienic opatrunki

Powiedziawszy to Lucia poszła porozmawiać z Sandra
-Sandra? Jestes? Moge wejsc? to ja Lucia
-jasne wchodz
-chcialam sie zapytac jak sie czujesz?
-juz dobrze coraz lepiej
-to dobrze zaraz zmienie ci opatrunki, a tak w ogole to przyszlam tez z Toba porozmawiac na temat tych zbrodni, wczoraj mowilas mi ze cie ktos gonił bo go śledziłaś dzies Hector był poobijany, wiec moze dowiedzieliscie sie czegos co? Jesli mamy pozbyć sie wszystkich ludzi OTTOXU musimy współpracować poniewaz nie mamy szans inaczej tego zrobić

Nata_PL - 2011-01-17 15:57:18

Vicki nie mogła się uspokoić po wczorajszym zajściu. Czy to była przypadkowa osoba, czy ktoś ich śledził?? Vicki myślała o tym. Była noc. Carol już zasnęła. VIcki po cichu wstała z łóżka i poszła do kuchni napić się mleka. Już chciała wychodzić z kuchni, gdy zauważyła, że ktoś zamyka drzwi na klucz.....
Walenia pięściami w drzwi nie dawało efektu, więc szybko wyszła przez drzwi prowadzące na zawnątrz.
- Choler!! CO się dzieje w tym pie***** internacie!!??, MIerda, ale zimno.- mówiła Vicki do siebie.
-Musimy jak najszyciej sprawdzić pokoje nauczycieli.
Po tych słowach Vicki weszła do Internatu i pobiegła opowiedzieć wszystko Carol.

Shiift - 2011-01-17 16:16:23

Podczas śniadania 4 detektywów rozmawiała o mafii:
- Kogo podejrzewacie? - zapytał Ivan
- Ja podejrzewam Amelie. A tak wogóle to dzisiaj w nocy coś zauważyłam.
Vici opowiada o wczorajszym zajściu (patrz post powyżej).
- Po śniadaniu sprawdzimy pokoje nauczylieli. - powiedział Marcos
- I spalone pokoje - powiedziała Carol
- Dobra, to ja z Marcosem sprawdzimy spalone pokoje, a wy przeszukacie pokoje nauczycieli. Dobra?
- Dobra - powieziała Vici
Po śniadani Marcos i Ivan przeszukiwali pierwszy spalony pokój. Szukali, ale znaleźli tylko popalone dokumeny.
- Ivan patrz coś jest za tapetą! - powiedział Marcos
Oderwali tapete i zobaczyli grube metalowe drzwi. Ivan zaczął szarpać za drzwi ale to nic nie dało. Drzwi były pospawane na około.
- Ivan choć teraz nie otworzymy tych drzwi. - powiedział Marcos
- Masz racje. Chodzmy zapytać dziewczyny co znalazły i powiedzieć im o drzwiach.

Mój Głos: Amelia (Vici ją podejrzewa)

misteria7 - 2011-01-17 16:27:54

-jaka to była długa noc, cóż to był za koszmar!. Mówiła do siebie Amelia budząc się w swoim pokoju. Nie była głodna, nie miała apetytu. Zaczęła źle się czuć sama w pokoju. Wyszła przejść się po Internacie myśląc nad ostatnimi wydarzeniami. Zauważyła jak Marcos z Paulą i przyjaciółmi wchodzą do Internatu. Nie widziała jednak wśród nich Juli.
-Marcos, co się dzieje, gdzie jest Julia?-zaczepiła ostrożnie Marcosa odciągając go na stronę.
-nie wiesz? Julia uciekła razem z Elsą. Może to i dobrze. Przynajmniej ejst bezpieczna. A Ty co? Nie masz wieści od swoich koleżków?
- daj mi spokój Marcos. Dorze wiesz, że nie pracuję dla nich. Nie mogę sobie też wyobrazić że ktokolwiek z Was mógłby stać po ich stronie. Zwłaszcza jak już zostaliście raz wystawieni.
Marcosa wołał już Ivan, więc zostawił Amelię na korytarzu samą. "Co może łączyć Lucasa, Martina i ucieczka Elsy i Julii? Julia pewnie ze strachu wykorzystała okazję która nadarzyła jej się dzięki Elsie. Elsy z kolei nie lubiła bardzo Maria. To widzieli wszyscy. Maria wiedziała dobrze, że Lucas nie przepadał za Elsą. To może Maria jest z Ottoxu? I wykorzystała świetne sytuację. Kto by podejrzewał że świeżo upieczona panna młoda w trakcie swojej nocy poślubnej zakradnie się i udusi bezbronnego chłopca?. Przecież każdy by podejrzewał Elsę, która nie do końca była zrównoważona emocjonalnie. No, ale gdzie tu Martin? Czyżby Maria poczuła wyrzuty sumienia i postanowiła ukrócić cierpienia ojca? Teraz Fermin ją pewnie kryje. Bądź co bądź razem spędzili noc poślubną i wieczór w którym zginął Martin."

mój głos: Maria

anapaola - 2011-01-17 16:47:42

Carol razem z Victorią przeszukiwały pokój Marii, niestety nic w nim nie znalazły. Postanowiły dołączyć do chłopaków..
-macie coś-szepneła Carol wchodząc do spalonego pokoju..
oczom dziewczyn ukazały się wielkie metalowe drzwi
-co to ma być- podeszła Viki dotykając i stukając w drzwi
-były ukryte pod tapetą, musi coś za nini być ważnego.. -parsknął Ivan
-ważnego nie bo kto tak licho by ukrył drzwi?- odparła Carol
Nagle drzwi zaczęły sie powoli otwierać czwórka ukryła się za starymi obrazami, do pokoju zajrzała Rebeca
rozejrzała się po czym podeszła do metalowych drzwi i wyjeła nerwowo komórke
-tak, ktoś tu był, musimy się dowiedzieć kto- odparła stanowczo, po czym powoli opuściła pokój
Ivan Marcos Carol i Viki spojrzeli na siebie..
-czyżby ottox sam pchał się w nasze ręce??- odparł Marcos
Mój głos: Rebeca

Nata_PL - 2011-01-17 16:55:30

Vicki jak i reszta nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli.
- Słuchajcie to ma sens!!- wybuchła Vicki.
- Jak ona tylko zrobi coś Pauli, to ją dorwe - warknął Marcos.
- A ja ci w tym pomogę - dodał Ivan.
- Vicki, myślę o tym samym co ty ;) - dokończyła Carol.
-No więc ..... - Vicki zaczęła wraz z Carol wygłaszać swoją teorie.
- Zobaczcie, najpierw śmierć Lucasa, potem Martin i nagły wyjazd Elsy.
- No i co?! Ja nadal nic nie rozumiem. - stwierdził Ivan.
- Ivan, Marcos Rebecka wcale nie jest w ciąży! - wykrzyczała Vicki
- to tylko przykrywka, aby jej nie wykryli. - ciągneła Carol- usuwa one osoby, które mogłyby ją pierwsze wykryć.
- A kto pierwszy mógł to zrobić?- zapytała Vicki
- MARTIN I LUCAS!! - Wykrzyczeli razem Marcos i Ivan
To ma sens ..... ;D

-

Krisztian - 2011-01-17 17:17:37

Marcos słuchał co mówią przyjaciele, lecz nie chciał wierzyć w to, że Rebeca jest zła.
- A może ona tylko odkryła to miejsce i teraz pilnuje, aby nikt tam się nie dostał, narażając wszystkich na niebezpieczeństwo? - zapytał Marcos.
- Nie bądź naiwny. Wierzysz w takie rzeczy? - zapytała Carol.
- A czemu by nie? Tutaj już nic mnie nie zdziwi. - odpowiedział Marcos.
- To jest w sumie logiczne. - dodała od siebie Vicky.
- Mierda, mierda, mierda. Ja sądzę, że to ona. I nie znajduję innego wytłumaczenia. - krzyknął Ivan.
- Dobra, wyjdźmy stąd zanim ktoś nas zauważy. - powiedział Marcos.

Idąc korytarzem Marcos zauważył Amelię. Przyjaciele poszli dalej, a on się zatrzymał obok niej i rzekł: - Amelia, przepraszam Cię za to co wcześniej powiedziałem. Po prostu jestem trochę zdenerwowany całą tą sytuacją.
- Marcos, to nie jest wytłumaczenie. Nie możesz mnie tak traktować. - powiedziała.
- Wiem, przepraszam. Wybaczysz mi? - zapytał się Marcos.
- No oczywiście, że tak. Mam inne wyjście? - uśmiechnęła się Amelia.
- No to się cieszę. A teraz jak pozwolisz to wrócę do przyjaciół. - powiedział.
- Jasne, leć.
Marcos wrócił do znajomych.
- Jak tam romansik na boku? - zapytała Carol.
- Dałabyś spokój, co? On tylko ją przepraszał. - powiedziała Vicky.
- Kochanie, co Ty gadasz. Tylko Ciebie kocham. Nie ma żadnych romansów na boku. - odpowiedział Marcos.
- Wiem, żarcik taki. - wybuchła śmiechem Carol.
Marcos ją pocałował.
- Dobra, gołąbki, wracać na ziemię. - powiedział Ivan. - Co teraz? Idziemy z tym co widzieliśmy do kogoś?
- Pogięło Cię? - zapytała Vicky. - Możemy liczyć tylko na siebie. - dodała.
- Dokładnie tak...

Calineczka_j - 2011-01-17 17:28:44

Evelyn nie wiedziała co ma teraz robić, przecież nikt mi nie uwierzy - myślała. Po pierwsze przecież sny są nierzeczywiste, a po drugie przecież to nie może być Maria, ona jest taka dobra, zawsze dawała mi takie słodkie bułeczki i teraz będzie miała dzidziusia, dwa dzidziusie. Ale ten sen!! Może jednak ktoś mi uwierzy, powiem Hectorowi. On jest tutaj najmądrzejszy. Evelyn poszła do Hectora, powiedziała mu o swoim śnie, swoich podejrzeniach i obawach. Hector i co ty o tym wszystkim myślisz?

BarthezzLodz - 2011-01-17 19:08:18

Do Hectora przyszła Evelyn.
- Hector, czy sny mogą się spełniać?
- A dlaczego pytasz?
- Bo śniło mi się, że to Maria stoi za tymi wszystkimi zbrodniami.
- To są dosyć poważne oskarżenia. Czasem to, co nam się śni się sprawdza, czasem bywa też tak, że nasze sny są całkowitą przeciwnością wydarzeń. Mogą być naszymi pragnieniami, ale także i obawami. Nie można jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy sny się spełniają.
Evelyn wyraźnie posmutniała.
- Szkoda. - odrzekła po chwili. - Więc nie mogę być pewna tego, że Maria jest z OTTOX'u.
- Nikt nie może być tego pewien, słonko. To może być każdy z nas...

daglas89 - 2011-01-17 19:32:40

Rebeca  zastanawiała  się cały dzień czy Martin w liście nie miał racji i czy nie lepiej  było by wyjechać z tego całego piekła i nie narażać swojej córeczki na to że się nie urodzi a ja mogą zabić.  Wiedziała że niektóre osoby ja podejrzewają ale wiedziała że się mylą. Nie wiedział jak im to przekazać. Niby ja miałam zabić własnego przyszywanego syna, a szczególnie miłość mojego życia Martina ? Chyba wszyscy poszaleli ale nie chciała się już w to mieszać.  Postanowiła że wyjedzie, poszła się zwierzyć jedynej osobie której ufała  najbardziej czyli Lucii

***



Puk, Puk.
-Lucia mogę wejść ? Mam do ciebie sprawę.
-Oczywiście wchodź. O co chodzi?
-Wiesz co postanowiłam wyjechać z tego piekła do puki żyje.
-Coooo? I chcesz zostawić mnie samą?!
-Oczywiście że nie, dlatego przyszła m się ciebie spytać czy ty i Thomas wyjedziecie z nami?
-Ale dokąd chcesz jechać?
-Nie wiem jak najdalej od tego Internatu, chce żyć i chce urodzić moją córeczkę.
-Wiesz co to jest dobry pomysł ja też mam dla kogo żyć i pojadę z Tobą.
-Naprawdę ?
-Tak.
-dziękuje, to idę się spakować i jedziemy . Udawajmy że jedziemy do Thomasa ok. ?
-Okej.
-Za 10 min przy samochodzie.
-dobra.

Rebeca poszła do swojego pokoju wzięła tylko najpotrzebniejsze rzeczy kilka pamiątek po Martinie i Lukasie i poszła w stronę wyjścia.  Resztę moich rzeczy Lukasa i Martina odbierze firma kurierska
Dziewczyny spotkały się przy samochodach każda, wsiadła do swojego samochodu i pojechały do domku w lesie. Gdy przyjechały na miejsce Lucia otworzyła drzwi odciskiem linii papilarnych.
Zastały tam pielęgniarkę.
-I jak on się czuje? spytała Rebeca .
-Dobrze, właśnie się wybudza.
-To dobrze, a jednak to zadziałało a myślałam  ze już go naprawdę straciłam dziękuje ci Lucio.
-Wiesz że to był lek w fazie eksperymentu i widocznie mały dobrze na niego zareagował.
-Tak, widać Lukas ma dobry układ odpornościowy i zwalczył te toksyny. – odpowiedziła Pielegniarka
-dziękuje że pani się nim zajęła. Mogę go zobaczyć ?
Tak, już panią prowadzę do niego.  I zaprowadziła  do pokoju w którym leżał chłopczyk .
-Rebeca podeszła do łózka i usiadła na brzegu. Jak się czujesz kotku?
-Dobrze, jestem trochę osłabiony ale żyje. Co z tatą?
-Ktoś go wczoraj zamordował i tatuś widział prawdo podobnie swojego napastnika.
-Nieee,
-Spokojnie kochanie, jesteś osłabiony to tej tabletce co wstrzymała ci akcje serca. Reszta ludzi myśli ze zostałeś uduszony. Odpoczywaj, wieczorem wyjeżdżamy stąd Ja, Ty, Thomas i Lucia.
-Naprawdę ?
-Tak. Prześpij się jeszcze trochę . Kocham cie i pocałowała go w czoło.
Rebeca wróciła do Lucii to co wyjeżdżamy wieczorem ?
Tak, wszystko przygotowane.  I co zostawiłaś ten List ?
-Tak, O to co napisałam Mylicie się do mnie Jestem zwykłym mieszkańce, tak samo Lucia. Powodzenia w typowaniu. A Ottox- owi życzę miłego zabijania dalej niewinnych ludzi.


***


Nastał wieczór Rebeca z Lukasem,  Lucia i Thomas wsiedli do auta i pojechali w świat.



Mój głos na: Amelie [bo uważam że dużo ukrywa]

paulax5 - 2011-01-17 19:40:19

Lucia wraz z przyjaciółka i dziecmi jechały jak najdalej a gdy juz nie wiedziały co dalej zaczely sie zastanawiac dokąd w zasadzie chca jechac
-co wy chlopcy na Francje? -spytala Lucia
-SUUUUPER -rownoczesnie krzyknąl LUkas z Thomasem
-wiesz Rebecko ja dzwonilam do Noireta  mysle ze to najlepsze rozwiazanie Jack ma tam znajomośći wiec pomoze nam wszystko załatwić. Po zatym on ma piekny duzy dom i miejsce dla nas wszystkich, mysle ze nareszcie wszystko moze sie udac
-masz racje Lucia zaczniemy teraz wszystko od poczatku
Szczesliwie dojechali na miejsce gdzie czekal na nich Jack
-wszystko juz przygotowalem, urzadzilem nawet pokój dla Twojej coreczki Rebecko
Chlopcy wniebowzieci polecieli sie razem pobawic a Lucia z Rebecka i Jackiem jeszcze dlugo rozmawiali na temat dalszego zycia i planow co do niego.
Po 3 miesiacach na swiat przyszla piekna coreczka Rebecki Oliwia ...






W trakcie pisania postu miałam pewne problemy z komputeram wiec niestety nie udalo sie go dokonczyc i nie zdazylam zaglosowac.

Larita - 2011-01-17 19:56:57

Maria starała się wesprzeć przyjaciółke po dramatycznych przeżyciach. Niestety z Rebeca trudno było konwersować, dlatego Maria postanowiła wybrać się na cmentarz na grób Lukasa by spokojnie pomyśleć. Na grobie leżały świeże kwiatki "Pewnie Evelyn z Paula przyniosły"
Stanęła nad grobem i z jej oczu popłyneły łzy. "Dlaczego Ciebie zabili, zawsze było ciebie pełno, wiecznie zadający jakieś pytania, ale wprowadzałeś taką radość w nasze życie..będzie mi Ciebie brakować, mały blondasku"
Wracając do internatu Maria postanowiła wejść od strony kuchni, aby sięna nikogo nie natknąć. "Nie mam ochoty teraz z nikim rozmawiać.."
Niestety w kuchni była Jacinta i Amelia. Maria schowała się do spiżarki, aby jej nie zobaczyly. Miala nadzieje, że zaraz sobie pójdą. Chcąc nie chcąc, usłyszała ich rozmowe na temat pozbycia się kolejnej osoby, która zbyt blisko weszy.
-"Nie mogą dotrzeć do nas! Nie mogą nas podejrzewać"

"Cooo??! Jacinta i Amelia sa z Ottoxu? Nie mogę w to uwierzyć. Jacinta jest dla mnie jak matka! Może Amelia ja szantażuje! Musze o tym powiedziec Ferminowi, Rebece i Luci! " Pomysłała Maria i wyruszyła na poszukiwania przyjaciół "Może jak mnie ni ebyło również coś odkryli!! "

Glos na Amelie


ps. Male sprostowanie - Maria nigdy nie powiedziała, że jest w ciąży. Jedynie Rebeca napisala ze Maria boi się ze jest bezpłodna, ponieważ od dłuższego czasu starali się z Ferminem o dziecko a im sie nie udawało, ale nie ze jest potwierdzone, że jest bezpłodna.

Nata_PL - 2011-01-17 20:01:48

Mój głos : Rebecka ( na razie wiele rzeczy na to wskazuje)

Julia25 - 2011-01-17 20:06:20

Sandra zawahała się przez chwilkę.
-Wiesz Lucia, niewiele wiemy. Mogę ci tylko powiedzieć na razie, że oboje z Hectorem widzieliśmy zakapturzoną postać, która weszła do jakiejś jaskini. Myślę, ze jak chcesz to powinnaś to sprawdzić. Myślę że przez to jesteśmy tacy poturbowani.
Lucia spojrzała na kobietę.
-I tak wiele mi pomogłaś. Musimy sprawdzić tę jaskinię. Jeśli jest tak jak mówisz, ona musi być kluczem do całej sprawy. Trzymaj się kochana. -To powiedziawszy Lucia wyszła z pokoju. Musiała sprawdzić to miejsce.


Mój głos: Maria

Ponieważ:
1. Była w śnie Evelyn
2. Próbówka była w kuchni
.

BarthezzLodz - 2011-01-17 20:16:06

Hector poszedł do pokoju Sandry.
- Jadłaś już obiad? - zapytał.
- Nie, nie miałam kiedy...
Znów przegapili wspólny obiad. W końcu tyle się dziś wydarzyło. Poszli do kuchni. Hector przypomniał sobie, że skradziono mu telefon. Postanowił pożyczyć komórkę Sandry i wybrał swój numer. Jakież zdziwienie ukazało się na jego twarzy, gdy usłyszał znajomy dzwonek tu, w kuchni. Zatem za tym wszystkim może stać tylko jedna osoba.
Mój głos: Maria.

Yon González - 2011-01-17 20:37:25

Maria odnalazłą Fermina, który własnie rozmawiał z Lucia
-Musze wam powiedzieć co usłyszalam (tutaj nastepuje streszczenie usłyszanej rozmowy i padają imiona osob)
- Myslisz, że to one mają coś wspólnego z tym? - zapytała Lucia
-Jacinta to nie sądzę, ale Amelia swego czasu z nimi współpracowała. Zastanawiałem się dlaczego tutaj jeszcze jest, skoro jej brat po to popełnił samobójstwo by ja uwolnić od ciężaru opiekowania się nim, i współpracowania z ottoxem. Może cały czas z nimi współpracuje nie dlatego, że ją zmuszali, ale dlatego, że chciałą.

Glosuje na Amelie

misteria7 - 2011-01-17 20:41:25

Amelia spotkała na korytarzu Jacintę.
-Proszę Cię Jacinta, muszę z kimś porozmawiać. Ufam Ci, byłaś zawsze troskliwa dla wszystkich.
-dobrze moje dziecko, chodź ze mną do kuchni.
Kobiety udały się do kuchni. Miały nadzieję na odrobinę prywatności.
-słucham Cię Amelia, o co chodzi.
-widzisz, pracowałam kiedyś dla Ottoxu...wbrew sobie, ale nie wszyscy mi wierzą. Czuję te krzywe spojrzenia na sobie. A ja nie mam nic wspólnego z tymi zbrodniami! Nie wiem już co mam robić.
-Amelia..uspokój się. Wierzę, ze Hector to rozwiąże. Udalo mu się odnaleźć Sandrę po tylu latach. Teraz są razem i tworzą świetny duet. na pewno coś poradzą. My możemy jedynie przewidywać i nie dopuścić do tego by te potwory pozbyły się kolejnej osoby.
-Masz rację Jacinta,
"Nie mogą dotrzeć do nas! Nie mogą nas podejrzewać" że chcemy im zaszkodzić. Będziemy udawać, że nas to nie rusza i jesteśmy zastraszone.
Amelia z Jacintą rozmawiały dalej o swoich obawach i wspominały stare czasy jak życie w Internacie przebiegało względnie normalnie.

Krisztian - 2011-01-17 20:49:29

Moi przyjaciele się nie udzielili, więc tylko głosuję.
Głos na: Maria
(ponieważ jak na razie to ją podejrzewam)

crisfan - 2011-01-17 21:00:47

Przed chwilą kolejny uczestnik zrezygnował z gry:Fermin- Yon González(zwykły mieszkaniec).

Nie będe komentować tego co wyprawiacie. Powiem Wam tylko, że wcale się nie dziwię Pablowi, że nie chciał prowadzić III edycji. Ja powoli też zaczynam żałować, że się tego podjełam.....

Głosowanie mieszkańców:  (osoby podkreślone oddały głos na siebie)
1.Carol->Rebeca
2.
3.
4. Lucia
5. Ivan->Amelia
6. Marcos->Maria
7.
8.Maria->Amelia
9.Rebeca-> Amelia
10. Hector->Maria
11. Jacinta->Maria
12.
13.
14. Sandra->Maria
15. Victoria->Rebeca
16.Fermin->Amelia
17.
18. Amelia->Maria
19. Evelin->  Maria     

Amelia:4 głosy
Maria: 6 głosów
Rebeca: 2 głosy
Lucia: 1 głos


W wczorajszy wieczór znowu nie był taki jakby sobie tego życzyli mieszkańcy internatu. Jeśli ktoś myślał, że morderstw się skończą to bardzo się mylił. Wszyscy byli tak przygnębieni i zmartwieni ostatnimi wydarzeniami, że nie potrafili już odróżnić prawdy od kłamstwa.
Maria była w swoim pokoju. Myślała nad tym co się ostatnio wydarzyło. Wiedziała, że większość podejrzewa ją o dokonanie tych zbrodni. Łzy pociekły jej po policzkach.
Ludzie, których uważałam za przyjaciół zdradzili mnie-płakała- nie  potrafię im udowodnić swojej niewinności, nie mam na to siły ani ochoty. Nie zamierzam siedzieć bezczynnie i czekać aż mnie  zlinczują albo zabiją.
Spakowała do małego plecaka kilka najpotrzebniejszych rzeczy i postanowiła uciec jak najdalej tego piekła. Za nim wyszła napisała krótki list do mieszkańców:
„ Internat był dla mnie jak drugi dom, myślałam, że mam tu przyjaciół na których zawsze mogę liczyć i że razem jakoś przetrwamy. Myliłam się…Wasze podejrzenia sprawiły mi wielki ból. Wyjeżdżam z internatu i nigdy już tu nie wrócę. Chciałabym abyście wiedzieli, że byłam niewinna i tak jak wami wstrząsnęły mną te zbrodnie.”
Gdy skończyła pisać zeszła jeszcze do kuchni po coś do jedzenia. Wyszła z internatu wyjściem przez kuchnie . Nie wiedziała dokąd ma iść i co będzie dalej, wiedziała natomiast, że chce być jak najdalej internatu i ludzi którzy w nim zostali…

*************
W kuchni palio się światło. Ktoś siedział przy stole…Chwila samotności dobrze mi zrobi-pomyślał- nie dam się tak łatwo zabić. Muszę chronić moich bliskich. Nie pozwolę, aby ci dranie skrzywdzili tych na których mi tak bardzo zależy.
Starał się znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Coś od czego można by było zacząć. Przypominał sobie ostatnie wydarzenia najpierw pożar w opuszczonym pokoju potem dziwny list znaleziony na schodach…kolejny pożar…resztę pamiętał jak przez mglę…wszystko działo się za szybko…śmierć Lucasa, Martina…oskarżenie Saula, który był niewinny…ktoś sprytnie to wszystko ukartował.
Nagle elementy układanki zaczęły do siebie pasować…
-Jestem pewien, że to może być jakiś trop. Muszę jak najszybciej to sprawdzić. Nie mogę pozwolić, aby znowu oskarżenia padły na niewinnego mieszkańca.
Po woli wyszedł z kuchni i udał się korytarzem w stronę jednego z pokoi. Zapukał. Nikt mu nie odpowiedział.
-Mam dziś szczęście, nikogo nie ma mogę spokojnie się rozejrzeć.-pomyślał Marcos
Wszedł do pokoju i zaczął przeszukiwać szafki. Jedna rzecz przykuła jego uwagę. Już miał ją zabrać, gdy drzwi do pokoju się otwarły. Marcos nie miał czasu żeby się schować, zastygł w przerażeniu bez ruchu
-Co robisz w moim pokoju? Czemu przeszukujesz moje rzeczy?
-Ja tylko…-plątał się Marcos -chciałem z tobą porozmawiać. Nie było cię więc skorzystałem z okazji żeby przeszukać twój pokój. Przepraszam, ale ostatnie wydarzenia sprawiły, że nie ufam już nikomu.
-Rozumiem, wybacz ale nie mam ochoty na rozmowę. Możemy wrócić do tego jutro? Jedyne o czym marzę to sen.
-Oczywiście wyśpij się i jutro porozmawiamy-odparł Marcos chowając do kieszeni znalezisko. Wyszedł z pokoju.
Marcos był już blisko schodów, gdy usłyszał:
-Oddaj to co zabrałeś.
-O czym ty mówisz? Nie mam nic twojego!
Odwrócił się aby zejść po schodach. Morderca wiedział, że musi działać. Zauważył, że coś wystaje z kieszeni Marcosa. Jednym szybkim ruchem wyjął dowód swojej winy, a drugim zepchnął ___ ze schodów. Marcos stracił równowagę i spadł uderzając głową w drewniane stopnie schodów.  Morderca nie miał czasu sprawdzać, czy żyje, było jednak pełno krwi wokoło więc miał tylko nadzieję, że nie spartolił swojej roboty. 
-Lepiej, żeby nikt mnie tu nie widział, Marcos spadając narobił hałasu zaraz ktoś przyjdzie sprawdzić co się stało. Morderca spojrzał ostatni raz na swoją martwą ofiarę i niczym duch ulotnił się niezauważony z miejsca zbrodni…

*************
Za sprawą głosowania mieszkańców z gry odpada: -Mariazwykły mieszkaniec.
Zamordowany przez mafie:Marcos
Z gry bez podania przyczyny rezygnują: Rebeca- daglas89  i Lucia- paulax5- również zwykłe mieszkanki


Aktualna lista uczestników:
1.Carol
2.
3. 
4. 
5. Ivan
6.
7.
8.
9.
10. Hector
11. Jacinta
12.
13.
14. Sandra
15. Victoria
16.Fermin
17.
18. Amelia
19. Evelin

Yon González - 2011-01-17 21:20:18

Fermin przeczytał list Marii, poszedl poszukac Rebecki i Luci by z nimi o tym porozmawiać. Ich pokoje były puste.
-One też wyjechały?? czy żadna nie pomysłala żeby mnei zabrac ze soba?!!

Jakis czas pozniej

Dziewczyny wyszły z domku Luci. Przy autach stał Fermin
-A wy dokąd beze mnie ? Lukas? Ty żyjesz?! Jedziemy szukać Marii, sama gdzieś się błąka! Ale się ucieszy jak nas zobaczy, i dotego Lukasa!

Wszyscy wsiedli do aut, i odjechali szukając Marii..

anapaola - 2011-01-17 21:32:00

Cały Internat obudziły krzyki Evelyn
-Caro Carol wstawaj coś się stało- szturchała gwałtownie przyjaciółkę Victoria, ta natychmiast się podniosła
-co się dzieje-Carol przetarła oczy i spojrzała na Viki która narzuciła na siebie szlafrok
-chodźmy !! - krzykneła
Obie wyszły z pokoju, ujrzały Hectora Irene i Amelię która uspokajała Evelin
Obie podbiegły do schodów
Dziewczyny zamarły, na dole leżał Marcos, Victoria zrobiła trzy kroki w tył z przerażenia
-MARCOS!!!!!! - Carol spojrzała przerażona na swojego ukochanego, patrzyła z niedowierzaniem, próbowała przytrzymać się poręczy lecz nie zdążyła i opadła na ziemię tracąc przytomność...

misteria7 - 2011-01-17 21:48:40

Amelia opuściła kuchnię po tym jak wszedł do niej Hector i Sandra. Pomyślala, ze może chcą porozmawiać, nie koniecznie w jej towarzystwie. Jacinta też już miała dosyć siedzenia w kuchni. Wyszła odetchnąć świeżym powietrzem. Amelia idąc na górę usłyszała krzyk Evelyn. Natychmiast do niej pobiegła a za nią rodzeństwo ESPI. Zastali Evekyn w zupełnym szoku. Nic dziwnego.... u dole schodów leżał nieżywy Marcos. brakowało do 'szczęścia' żeby zobaczyła to jeszcze Carol. Serce się kraja. Amelia poczuła wyrzuty sumienia za wszystkie złe rzeczy jakie swego czasu wyrządziła Marcosowi. Kochała go. Nagle z kłębu żalu i tęsknoty wyrwał ją zrozpaczony głos Hectora..
-Amelia, zabierz stąd natychmiast Evelyn. Dość już zobaczyła!
Amelia oprzytomniała i utuliła dziewczynkę biorąc ją na ręce i szepcząc jej do ucha delikatne słowa na uspokojenie. Wtedy podbiegła do nich Carol.."biedna dziewczyna" pomyślała Amelia. I odeszła z Evelyn swojej sali lekyjnej tłumiąc w sobie płacz..

crisfan - 2011-01-17 23:11:00

Ogłoszenie!!!!
Zgodnie z wolą zbawiciela do gry wraca: Martin (Villa)

Aktualna lista postaci:
1.Carol
2.
3. 
4. 
5. Ivan
6.
7. Martin
8.
9.
10. Hector
11. Jacinta
12.
13.
14. Sandra
15. Victoria
16.
17.
18. Amelia
19. Evelin

Calineczka_j - 2011-01-17 23:54:58

To niemożliwe, już tyle niewinnych osób zginęło, dlaczego? Kto jest tak okrutny? Przecież ludzie to nie komary, nie można ich zabijać tak o, po prostu. Evelyn myliła się co do Marii, którą podejrzewała i było jej z tego powodu bardzo smutno, ale przecież jestem tylko dzieckiem, a dzieci często nie mają racji i się mylą. Zatem musiała to być inna kobieta. Tylko która? Teraz nie mogę zrzucać podejrzenia na niewinną osobę, muszę się dokładnie zastanowić, ale najpierw obejrzę sobie bajkę. Evelyn włączyła telewizor i to, co zobaczyła wprawiło ją w totalne przerażenie.
Wiadomości z ostatniej chwili:
"Tragiczny wypadek VANA na autostradzie we Francji: siedem osób zginęło na miejscu, w tym dwójka dzieci. Miejscowa policja zidentyfikowała zwłoki: sześciu obywateli hiszpańskich (Maria, Fermin, Rebeka, Lucia, Thomas, Lucas) i jeden Francuz: Jacque Noiret. Ofiary nie miały najmniejszych szans na przeżycie, po tym jak samochód z niewyjaśnionych dotąd przyczyn uderzył w bandę z prędkością 200km/h. Prawdopodobnie wypadek spowodował pijany kierowca (Fermin), lecz informacja ta nie została jeszcze potwierdzona. Łączymy się w bólu z rodziną i bliskimi ofiar."

To niemożliwe, krzyknęła Evelyn. Przecież oni uciekli, aby wieść nowe, lepsze życie. Amelia, Amelia chodź zobacz co się stało.
- Amelia nie wierzyła własnym oczom i uszom. Taka katastrofa. Zwłaszcza teraz kiedy Martin wrócił, "zresztą sama nie wiem jak to możliwe, przecież dokładnie widziałam jego ciało" (pomyślała Amelia, ale to już nie miało żadnego znaczenia. Ważne że żyje, że jest z nami. Ale jak ja mu teraz powiem, że Jego narzeczona, nienarodzone dziecko i zmartwychwstały Lukas też nie żyję. Z jednej strony takie szczęście (Martin jednak żyje), z drugiej taka tragedia.
- Amelia, Amelia, myślisz że to przeznaczenie, czy sprawiedliwość losu? Oni uciekli i zostawili nas tu samych, na pastwę Ottoxu, o nas nawet nie pomyśleli. A teraz nie żyją. Może tak jest po prostu sprawiedliwiej, poza tym przeznaczenia nie da się oszukać - dopytywała się Evelyn.
- Evelyn nie mów głupstw, powiedziała Amelia. To żadna sprawiedliwość, nigdy nie jest sprawiedliwie kiedy niewinne osoby giną. To jest po prostu straszna złośliwość losu.
- Masz rację, pomodlę się za nich do Bozi, niech ich przyjmie do Swojego Królestwa.
- Tak, Evelyn pomódl się - powiedziała Amelia, ale pomyślała: Nic to już niestety nie da, zostawiła Evelyn samą, poszła do swojego pokoju i wybuchnęła płaczem.


P.S Zarzucono mi, że nie zastosowałam się do fabuły, bo Lucia w swoim ostatnim poście wyprzedziła akcję o trzy miesiące, kiedy to szczęśliwie dotarli na miejsce, a jakiś czas potem Rebeka urodziła dziecko. Niestety to był tylko piękny sen. Lucii się to wszystko tylko śniło. Tak na prawdę jadąc do upragnionej Francji, po drodze (zupełnie przypadkowo) spotkali Jacque'a, Marię i Fermina, razem wsiedli do Vana, a dalszą część już znacie :) Teraz będzie zgodnie z fabułą.

Villa - 2011-01-18 00:29:23

- Nie! Nie! Nie!

Martin nagle obudził się zlany potem i zobaczył, że jest u siebie w pokoju.
Bardzo go to zdziwiło. Nie pamiętał, co się stało ani jakim cudem nagle się tu znalazł..
Czuł się bardzo, ale to bardzo zmęczony.. Nie widział nawet czy jest dzień czy noc..
Zerknął na telefon by sprawdzić, która godzina i zobaczył nieodczytaną wiadomość.

Nadawca: Rebeca

Hola!
Kochanie, mamy się dobrze i wkrótce się spotkamy ;)
Kocham Cię Rebeca..

Martin ucieszył się, gdy zobaczył wiadomość od ukochanej.
Postanowił jej odpisać. Gdy zaczął pisać wiadomość nagle zakręciło mu się w głowie, przed oczyma zrobiło mu się czarno.. Osunął się na łóżko i zasnął..

misteria7 - 2011-01-18 01:37:48

"Ja śnię..to jest jeden wielki koszmar z którego się w końcu obudzę. Zazdroszczę Evelyn jej dziecięcej wyobraźni do której zawsze można uciec." Myślała zapłakana Amelia. "A Martin? Nie wiem jakim cudem, ale cieszę się że do nas wrócił. Tylko... jak on się dowie co się przydarzyło we Francji.. to będzie najmocniejszy cios.. No nic, chyba lepiej mu to powiedzieć niż żeby się przypadkowo dowiedział". Z tym przekonaniem Amelia ruszyła do pokoju Martina licząc na to, że go tam zastanie..
-'puk, puk' Martin, jesteś tam? Mogę wejść?
Nie słysząc odpowiedzi i tak postanowiła wejść do środka. Zobaczyła nieprzytomnego Martina leżącego w łóżku w mało naturalnej pozycji.
-Martin, nic Ci nie jest? Zbudź się.. Powiedz coś!
Próbowała ocucić kolegę.
Martin powoli otwierając oczy..
-Uh, nie wiem co się stało.. Amelia to Ty? Wszystko w porządku, tylko zakręciło mi się w głowie..
-Oh jakie szczęście :) nie wiem jak udało Ci się przetrwać, ale w końcu jakiś dobry znak od kilku dni.
-Gdzie Rebeka? Jest tu może też gdzieś mój syn?
-Mmm..Rebeka.. -Amelia zamyślając się zawiesiła głos..
..nie wiem jak Ci to powiedzieć. Zdarzył się wypadek.
Martin przerywając jej wypowiedź.
-nic jej nie jest? powiedz...gdzie oni są? co się dzieje?
- Widzisz, Rebeka i Lucia uratowały Lucasa i chcąc ocalić swoje życie, wraz z Thomasem, Marią i Ferminem postanowili uciec z Internatu. Noiret im pomagał. Mówili w wiadomościach, że na autostradzie we Francji mieli śmiertelny w skutkach wypadek.
-jak to z Lucasem?
-nie wiem, też byłam zdziwiona..
-Straciłem ich? na zawsze?
-Przykro mi...
Amelia chciała przytulić Martina, ale ten w chwilach rozpaczy bywał wybuchowy i ją wygonił z pokoju, więc wróciła do siebie próbując wykrzesać w sobie chociaż odrobinę optymizmu po powrocie Martina..

BarthezzLodz - 2011-01-18 11:20:19

Kolejna trudna noc. Może jeszcze trudniejsze niż wcześniejsze. Po pierwsze: śmierć Marcosa, jego siostrzeńca, po drugie: w internacie znów pojawił się Martin, a po trzecie: śmiertelny wypadek samochodowy Lucii, Marii, Rebecci, Fermina, Noireta (skąd on się tam wziął?), Thomasa i Lucasa (który podobno wcześniej zmarł!). Hectorowi zdawało się, że śni...
- Przecież to niemożliwe. - pomyślał trzeźwo. - Martin przecież został sprzątnięty przez Mafię, podobnie jak Lucas, który rzekomo zginął w wypadku samochodowym... No cóż, widocznie w internacie wszystko jest możliwe. Trzeba wiedzieć jednak, że ucieczka nic nie daje. Utrudnia tylko odnalezienie morderców. Ucieczka jest jakby dobrowolnym oddaniem się w ich ręce...
Postanowił udać się do Sandry, a wraz z nią do Martina. Może on coś wie.

Zapukał do pokoju siostry i otworzył drzwi. Sandra siedziała w fotelu cicho łkając.
- Mój syn, mój syn. Jego tutaj nie ma... Oni go sprzątnęli!
- Też mi jest bardzo przykro...
- Co ty możesz wiedzieć?! To nie było twoje dziecko! - krzyknęła z wyrzutem.
- Sandra, naprawdę wiem, co znaczy stracić bliską osobę. Taką jak ty. Przecież przez wiele lat myślałem, że ty nie żyjesz...
- Przepraszam Hector, ale jestem strasznie zdenerwowana.
- Rozumiem. Słyszałaś, że Martin znów jest w internacie?
- Co?! Przecież... przecież... mafia go zabiła...
- Ale jest w internacie. Może pójdziemy z nim porozmawiać? Pewnie coś wie...

Sandra z Hectorem poszli do pokoju Martina. Zapukali, lecz nikt się nie odezwał. Hector nacisnął klamkę. Drzwi otworzyły się. Na łóżku leżał Martin. Wyglądał strasznie. Zmęczona twarz, podkrążone oczy...
- Czego chcecie? - zapytał.
- Miło cię znów widzieć. - powiedziała Sandra. - Jak się czujesz?
- A jak mam się czuć?! Wszystkie bliskie mi osoby zginęły... Lucas, Rebeca. Nie żyją. Zginęli w wypadku samochodowym.
- Tak, słyszeliśmy o tym... To straszne. - odparł Hector. - Ale my też straciliśmy kogoś bliskiego. Mój siostrzeniec... Marcos... mafia go zabiła.
- Trzeba pozbyć się tych skur******* raz, a dobrze.
- Masz rację, Martin. Muszę pomścić śmierć syna. Tego nie mogę im darować. Domyślasz się kto mógłby należeć do mafii?
- Zapewne dwie kobiety i jeden mężczyzna, który odwala brudną robotę.
Hector z Sandrą wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Krąg podejrzanych zawęża się. W mafii (zdaniem Hectora) mogą być: Ivan, Amelia, Jacinta, Carol i Victoria. Wśród nich może być detektyw i zbawiciel. Kto jest kim? Jak zagłosować, żeby nie wyrzucić kolejnego zwykłego mieszkańca lub co gorsza - detektywa czy zbawiciela?

Mirka - 2011-01-18 13:44:04

Jacinta cieszyła, się z wieści, że Maria i Fermin uciekli z tego piekła... ona sama nie miała dokąd uciec, zresztą po co, jest już za stara na "nowy początek" Postanowiła więc zrobić wszystko by dopaść morderców, choćby to miała być ostatnia rzecz jaką zrobi... W drodze do kuchni spotkała zapłakaną Amelię
- Amelia, co się stało?
- Zabili Marcosa... Ci dranie zabili mojego ukochanego
- Nie, nie to nie możliwe... biedny Hector, biedna Sandra, przecież dopiero co się odnaleźli
- Jacinta, to nie wszystko...
- Jak to nie... na miłość boską Amelia wyduś wreszcie to z siebie... - Jacinta była coraz bardziej przerażona....
- Niedawno w wiadomościach podawali, że we Francji był wypadek samochodowy, którym podróżowali Rebeca, Lucia, Maria Fermin... (Noiret, tomas, Lucas) Jacinta co Ci jest?
Jacinta nie słyszała nic więcej, złapała się za serce i osunęła na ścianę... Ameli udało się zanieść ja do pokoju i położyć do łóżka w szafce nocnej znalazła leki na serce i podała chorej....
Po jakimś czasie Jacinta odzyskała przytomność...
- Moja rodzina... Amelia powiedz, że to nie prawda, że oni żyją... moje dzieci... - załkała Jacinta - jestem pewna, że to nie był zwykły wypadek, ręce ottoxu sięgają daleko... ale dlaczego... dlaczego
- Jacinta uspokój się... przyniosę Ci coś na uspokojenie...
- Nie, dziękuję. Nie chce być otumaniona lekami... musze mysleć trzeźwo.... zabiję tych drani własnymi rękami za to, co zrobili mojej rodzinie... przysięgam
Amelia postanowiła zostawić Jacintę w spokoju... nigdy w czesniej nie widziała jej w takim stanie...

misteria7 - 2011-01-18 13:57:26

Wychodząc z pokoju Jacinty Amelia pomyślała, że potrzebuje ona obecności teraz kogoś bliskiego. A kto był jej bliższy jak nie Hector? Spotkała go jak wychodził z pokoju Martina...
-Hector..
-Nie teraz Amelia.
-Hector proszę, to ważne...chodzi o Jacintę..
-Jacinta? nic jej nie jest?
-Ona bardzo źle to wszystko znosi...proszę, pójdź do niej. Myślę że potrzebuje Twojego wsparcia.
Hector zostawiając Martina w opiekuńczych rękach Sandry udał się na górę porozmawiać z Jacintą. Amelia poszła do biblioteki coś poczytać. Może uda jej się odetchnąć na trochę albo może wpadnie na pewien trop.

BarthezzLodz - 2011-01-18 14:35:10

Hector, na prośbę Amelii, poszedł porozmawiać z Jacintą. Zapukał do jej pokoju. Nikt się nie odezwał.
- Jacinta, wiem, że tam jesteś...
Cisza.
- Jacinta, odezwij się, proszę. - powtórzył Hector.
- Nie ma mnie. Odejdź proszę. - odpowiedziała Jacinta.
Hector nie dawał za wygraną. Nacisnął klamkę, a następnie powoli uchylił drzwi.
- Mogę wejść? - zapytał.
- Jeżeli naprawdę musisz... Nie jestem w nastroju do rozmów.
Hector wszedł i usiadł naprzeciwko Jacinty.
- Nami wszystkimi wstrząsnęła ta tragedia, uwierz mi... - zaczął łagodnie.
- Co mnie to obchodzi? - odburknęła. - To byli nieliczni ludzie, którzy byli dla mnie bardzo bliscy. Prawie jak moje dzieci...
- Jacinta, zawsze  masz jeszcze mnie. I Sandrę. My cię potrzebujemy. Jesteś dla nas jak matka, której nigdy nie mieliśmy. Rozumiesz to?
Jacinta zaczęła płakać.
- Dziękuję wam za wszystko. Dzięki wam mam dla kogo żyć.
Hector też rozpłakał się.

Mirka - 2011-01-18 14:54:54

  - Hector, już wcześniej zauważyłam, że coś przedemną ukrywasz, ale wolałam poczekać aż sam mi o tym powiesz... teraz jednak, gdy sytuacja tak bardzo się pogarsza i widac, że Mafia nie żartuje nie mamy czasu... chcę Cię prosić byś pomógł mi odnaleźć tych morderców...powiedz mi co wiesz... może razem do czegos dojdziemy...
Hector jednak milczał...
- Jacinta... muszę to przemyśleć...
- Nie ufasz mi...
- Ależ ufam, tylko nie chcę by stała Ci się krzywda... Mafia zabija ludzi, którzy coś wiedzą...
- ale Ty jeszcze żyjesz
- Ciekawe jak długo jeszcze... nie wiem co planuje dla mnie ottox, ale chcę byś Ty była bezpieczna
- Nie gadaj jestem już dużą dziewczynką i jedyne co mnie teraz interesuje to dorwanie tych drani nieważne jakim kosztem...
- Jacinta obiecuję, że to przemyślę, i wrócę do Ciebie...
- Hector...
- Tak
- mimo wszystko obiecaj mi, że będziesz na siebie uważał i że dorwiesz tych drani
- Oczywiście, obiecuję... to nie może pójść im płazem...

Calineczka_j - 2011-01-18 15:00:58

- Jacinta, Jacinta, dlaczego jesteś taka smutna? Nie martw się, nie płacz, oni teraz wszyscy są u Bozi, w niebie, na pewno jest im tam dobrze (mówiąc to Evelyn pomyślała że może jednak nie wszyscy, ale wolała to zachować dla siebie - Lukas na pewno jest w niebie), piją sobie herbatkę, śmieją się i sobie żartują. Poza tym nie smuć się, masz przecież mnie. Możesz być moją babcią, chcesz?
- Babcia? No pewnie słonko, jak chcesz to będę Twoją babcią - roześmiała się Jacinta.
- No to jako dobra babcia, może ukochana wnuczka dostanie jakieś słodkie babeczki.
- Babczeki, no nie, coś tu czuję manipulację, Ty mnie chyba wykorzystujesz :))))
- Ależ nie, ja to robię z dobroci serca, dla Pauli, ona jest taka smutna po stracie Marcosa - odpowiedziała Evelyn
- Myślę kochanie, że babeczki jej nie wystarczą, ale masz rację. Idź teraz ją pocieszyć, pobaw się z nią, zrób wszystko żeby nie myślała o tej tragedii. Biedny, młody chłopak - powiedziała Jacinta
- Dobrze, Evelyn zabrała babeczki i poszła do pokoju zanieść je Pauli

Shiift - 2011-01-18 15:02:20

Ivan z dziewczynami siedzieli w pokoju.
- Dość tego! Zabije tych drani! Bezkarnie zabijają, a do tego ci którzy stąd uciekli też nie żyją.- wykrzykną Ivan
- Napewno zabił ich OTTOX, żeby nikt się nie dowiedział. - powiedziała Vici
- Musimy się trzymać razem! Jedyną osobą której możemy ufać to Martin. - powiedziała Carol
- Masz racje. I mam nawet pomysł! Zawołajcie wszystkich do biblioteki spotkamy się tam za 10 minut.
- Dobra. - powiedziały dziewczyny

Po 10 minutach:
- Wszyscy są? - zapytał Ivan
- Brakuje Martina, jast zbyt przybity - Powiedziała Sandra
- To nic, dajmy mu czas, opowiemu mu wszystko później.
- Ale co? Po co nas tu zebrałeś? - zapytał Hector
- Chodzi o OTTOX. Musimy zacząć myśleć inaczej, musimy zacząć myśleć jak mafia. Dosyć oskarżania innych bo ktoś znalazł probówkę albo zachowuje się dziwnie. Teraz musimy myśleć jak mafia jeśli chcemy przeżyć. Wiemy, że w mafii są 3 osoby. Te osoby muszą mieć na nas wpływ. Te osoby głosowały jako pierwsze na wyeliminowane osoby, zaczynały je oskarżać albo podsuwały nam inne osoby, żebyśmy na nich głosowali i żeby oni byli bezpieczni, więc musimy przypomnieć sobie wszystko od dnia kiedy nie przyjechał po nas autobus, musimy sobie przypomnieć co kto muwił. A co najważniejsze nie możemy działać w małych grupkach. Musimy być razem!
- Ale pamiętaj, że tu wśród nas są osoby z mafii. - powiedziała Amelia
- Wiem, i szłyszeli wszystko co przed chwilą powiedziałem. I niech wiedzą, że się nie poddamy i znajdziemy ich!
- Ale i tak będą nam przeszkadzać i nami manipulować - powiedziała Carol
- Wiem więc dlatego wymienimy wszyscy swoje spostrzeżenia i każdy będzie miał szanse się obronić.  A potem wyeliminujemy kogoś mając nadzieje, że dobrze trafiliśmy. I co wy na to?

Calineczka_j - 2011-01-18 15:07:47

Jeśli moje zdanie też się liczy, to ja, ja ..... ja nie wiem, powiedziała prawie płacząc Evelyn. Wcześniej podejrzewałam Saula, potem Marię, potem Rebeką, a oni wszyscy okazali się niewinni. Ja już nie chcę więcej zrzucać na nikogo swojego podejrzenia, bo teraz po prostu nie wiem.

misteria7 - 2011-01-18 15:12:27

-Ivan, ja się boję. Jak powiemy co kto widział lub słyszał to mafia zauważy kto jest blisko prawdy i tego kogoś usunie..

BarthezzLodz - 2011-01-18 15:15:23

- Myślę, że ujawnianie swoich podejrzeń nie jest dobrym pomysłem. Pamiętajmy, że wśród nas są ludzie z OTTOX'u. To może być każdy z nas - ja, Jacinta, Ivan czy nawet Evelyn. Do nikogo nie możemy mieć stuprocentowego zaufania. A głośnie ujawnianie swoich podejrzanych może odwrócić się przeciwko nam. Jeżeli okażą się słuszne, mafia może chcieć nas sprzątnąć, a nie o to tu chodzi, prawda?

misteria7 - 2011-01-18 15:20:11

-Hector, co proponujesz zrobić w takim razie? Masz jakiś pomysł?

Shiift - 2011-01-18 15:21:34

- Możę macie racje, ale zanim zagłosujecie dobrze się zastanówcie!

Mirka - 2011-01-18 16:28:26

Mój Głos: Evelyn uzasadnienie: Niestety ciągle nie wiem na kogo głosować, nie będzie mnie już dzisiaj, więc skoro głosuję jako pierwsza to postanowiłam zagłosować na osobą, która wydaje mi sie najmniej podejrzana... mam równiez nadzieję, że nie zaszkodzę swoim głosem

Shiift - 2011-01-18 16:58:52

Mój głos: Amelia (nie wiem kto jest z ottox'u, ale była w ottox'ie i może nadal jest)

Calineczka_j - 2011-01-18 17:21:47

Evelyn już nikogo nie podejrzewała. OTTOX niestety strasznie dobrze się maskuje, a wszyscy wydają jej się tacy dobrzy i niewinni. Zrobię zatem wyliczankę, pomyślała:
Raz, dwa, trzy, w mafii jesteś Ty.
Wiem, że to nie Ja, zatem ta opcja odpada.
Kochające się rodzeństwo: Hector, Sandra?
Nieee, zbytnie jak na nich okrucieństwo.
Martin jest dobry, to wiem ja,
Czyżby Amelia była ta zła.
Została Victoria, Carol i Ivan - zabiliby przyjaciela Marcosa?
Czasem tak bywa...
Jacinta, co rządzi wszystkimi?
Chyba trop fałszywy.
Raz, dwa, trzy:
IVAN wypadasz Ty.

Mój głos: Ivan
(bo tak wypadło w wyliczance)

misteria7 - 2011-01-18 18:14:04

Hector wzzruszył ramionami. Każdy na każdego krzywo się spojrzał z podejrzeniem. Amelia miała dosyć tej atmosfery. Niby każdy był dobry i można by pomyśleć że z Ottoxem nie mają nic wspólnego. Ale dobrze wiedziała że Ottox dba o pozory i może ich wspólnikiem okazać się ktoś po kim najmniej się tego można spodziewać. Jednak nie wiedziała jaką podjąć decyzję. Marcos wierzył, że już nie współpracuje z tymi draniami. Martwiło ją to ze jednak nie wszyscy mają otwarty umysł i potrafią zmienić swoje uprzedzenia.

Villa - 2011-01-18 20:01:16

Gdy wszyscy zastanawiali się, kto jest z Ottox'u, kto to wszystko zrobił, Martin ciągle siedział u siebie i rozmyślał. Nawet zaczął się do siebie usmiechać, że jest tak świetnym graczem, aktorem, jakkolwiek można by nazwać, to jak pogrywała z ludźmi z Internatu :D Nikt nie wiedział tego, co wie Martin, i nikt się tego nie dowie, bo to wie tylko on.

Martin wstał z łóżka wziął telefon i zaczął do kogoś dzwonić.

- Halo? Słucham?
- Kochanie, to ty? To ja Martin.
- O jak dobrze, że dzwonisz. Co u ciebie?
- Wszystko w porządku, wszyscy myślą tak jak chcieliście. Noiret świetnie to wymyślił.. A jak mój syn?
- Również w porządku dzielnie to wszystko znosi ;)
- Bardzo się cieszę, w takim razie do usłyszenia. Kocham cię.
- Ja ciebie też.

Martin skończył rozmowę i postanowił w końcu powrócić do świata żywych :D

Postanowił pobiegać nad Laguną :D

Nata_PL - 2011-01-18 20:23:42

Mój głos : Amelia ( ten sam powód co Ivan)

BarthezzLodz - 2011-01-18 20:30:21

Hector długo zastanawiał się nad tym, kto mógł dokonać takich strasznych czynów. Postanowił uporządkować sobie wszystko. Kto został 'uciszony' przez OTTOX? Lucas, Martin i Marcos. Sami mężczyźni. Czyżby osoba odpowiedzialna za to wszystko miała jakiś uraz do wszystkich facetów? Kto został skrzywdzony przez jakiegoś mężczyznę? Hectorowi przyszła do głowy tylko jedna osoba. To Amelia! Marcos odrzucił jej miłość, wybrał Carol. Czyżby więc zabiłaby go w ramach odwetu? Bardzo możliwe. Dlaczego zatem zginęli Lucas i Martin? Lucas z pewnością zbyt wiele wiedział. Poza tym te jego prorocze sny. Coś w tym musi być.
- Z tego co wiem, to we śnie Lucasa pojawiły się dwie kobiety. Amelia jest jedną z nich. - pomyślał Hector.
Mój głos: Amelia.

anapaola - 2011-01-18 20:34:26

Mój głos: Amelia [ ponieważ Ivan i Viki tak twierdzą, a dopiero wróciłam i muszę zagłosować ]

Julia25 - 2011-01-18 20:35:24

Sandra wróciła do pokoju. Nie miała ochoty na jakiekolwiek rozmowy. Straciła ukochanego syna i nawet nie miała już siły by dalej walczyć o sprawiedliwość. Podeszła do okna i spojrzała w dół. Nie, nie mogła tego zrobić, miała jeszcze małą córeczkę, którą kochała ponad życie. Musi pomścić śmierć syna. Ale jak na razie żadne elementy układanki nie pasowały do siebie. Co mieli do tej pory? Kilka zabójstw, dwa pożary, listy z pogróżkami i te próbówki. Ciągle nie wiedziała kto ją śledził w lesie. Wiedziała, ze odpowiedzią na wszystkie pytania jest to dziwne pomieszczenie w podziemiach. Wiedziała, ze obiecała Hectorowi nie zapuszczać się tam więcej, ale nie miała wyjścia. Zabrała swój telefon i latarkę i cicho wyszła z pokoju. Ostatnie wydarzenia spowiły Internat ponura atmosferą, więc ludzie unikali siebie nawzajem. Sandra wyszła ze szkoły i skierowała się w stronę lasu.

Kobieta miała trudności z odnalezieniem ukrytego wejścia, gdyż na dworze było już ciemno. Gęsta mgła dodatkowo utrudniała widoczność. Po pół godziny udało się jej odnaleźć to miejsce. Już miała wejść do środka, gdy usłyszała że ktoś przesuwa kamień od wewnątrz. Szybko się schowała za najbliższe drzewo. Postać była w czarnej kurtce z kapturem, ale Sandra z daleka dostrzegła długie blond włosy.
-Przecież to Amelia. -Pomyślała przerażona Sandra.
Amelia rozglądała się nerwowo na boki, po czym ruszyła w stronę Laguny.
Sandra postanowiła ją śledzić. Wiedziała, ze to jest nieodpowiedzialne, ale nie miała innego wyjścia. Nagle usłyszała krzyk Amelii i głos jakiegoś chłopaka...Ivana!
-Pooomocy! zostaw mnie, zgłupiałeś?
-Mierde! Mówiłem Ci, byś przestała węszyć. Jeszcze raz i żle to się dla ciebie skończy.
-A ty to co?
-Nie twój interes. Trzymaj się z daleka.

Sandra usłyszała głuchy trzask i odgłos upadku na ziemię. nie chciała wiedzieć, co tam się stało. Pobiegła szybko w stronę internatu. Gdy dopadła drzwi kuchennych, otworzyła je szybko i opadła na krzesło. Nie mogła w to uwierzyć. Ivan ma coś wspólnego z tą sprawą? A może to Amelia? A może oboje? Już sama nie wiedziała co o tym sądzić. Próbowała to sobie wszystko poukładać, ale nie była w stanie myśleć trzeźwo. Szybki bieg nie wpłynął dobrze na jej zdrowie. Ostatkiem sił dowlekła się na górę i położyła na łóżku. Ręką wyczuła na pościeli jakąś ciecz. Podniosła dłoń, która była cała we krwi. W biegu musiała sobie rozciąć rękę o jakąś gałąź.. Zdążyła jeszcze tylko wyjąć telefon i wybrać numer Hectora, po czym zemdlała.

Mój głos: Ivan (Why? Główny powód to taki, ze zorganizował głosowanie. Chciał wiedzieć, na kogo głosują inni mieszkańcy.)

misteria7 - 2011-01-18 20:38:37

Amelia wiedziała,  że jest śledzona. Domyślała się przez kogo. Vicky. Możliwe, ze ją śledziła i chciała ją wrobić w morderstwa. Wiedziała że w śmierć Marcosa nie może jej wplątać ponieważ była wtedy w kuchni z Jacintą, Hectorem i Sandrą. No ale cóż począć..ludzie bywają zaślepieni.

ZMIANA GŁOSU :Ivan. Vicky była w nim zakochana jednak gdzieś w głebi serca. I wykonywała tylko polecenia Ivana.

BarthezzLodz - 2011-01-18 20:40:31

Hector długo zastanawiał się kto może stać za tymi wszystkimi morderstwami... Dostrzegł pewną prawidłowość. Wśród zabitych przez mafię nie było osób bliskich Ivanowi. Był co prawda Marcos, jeden z jego przyjaciół, ale być może w sercu Ivana pozostała pewna nienawiść. Nienawiść za to, że odbił mu Carol. I to by pasowało. Bo kogo jeszcze sprzątnął OTTOX? Lucasa i Martina. Nie były to osoby, które cokolwiek znaczyły dla Ivana.
ZMIANA GŁOSU: Ivan.

Villa - 2011-01-18 20:44:41

Martin biegał nad Laguną, gdy nagle zauważył uciekającą Amelię, wybiegała z podziemi.

- Dziwne pomyślał Martin. Amelia i podziemie?

Postanowił to sprawdzić i pobiegł za nią.

Nagle dobiegł do miejsca, które znal..

Zaraz, zaraz, nagle sobie wszystko przypominał..

To tam przez jakiś czas był przetrzymywany..

- O nie! To Amelia. Jak ona mogła.

Mój głos: Amelia

BarthezzLodz - 2011-01-18 20:53:18

PONOWNA ZMIANA GŁOSU: AMELIA
Wytłumaczenie w pierwszym poście z głosem.

crisfan - 2011-01-18 21:20:32

Głosowanie mieszkańców:  (osoby podkreślone oddały głos na siebie)
1.Carol->Amelia
5. Ivan-> Amelia
7. Martin-> Amelia
10. Hector-> Amelia (uznaje głos, ale ostatni raz po czasie )
11. Jacinta-> Evelin
14. Sandra-> Ivan
15. Victoria-> Amelia
18. Amelia-> Ivan
19. Evelin-> Ivan     
Amelia: 5 głosy
Ivan: 3 głosy
Evelin:1 głos

*************
Amelia siedziała w swoim pokoju. Pakowała się. Do jej pokoju nagle weszli policjanci.
-Masz prawo zachować milczenie…-policjant recytował Ameli jej prawa.
Mieszkańcy parzyli jak policja wyprowadza Amelię z pokoju w kajdankach. Amelia nie okazywała żadnych emocji do końca pozostała wierna mafii i swoim przekonaniom.
-I tak wam się nie uda nas pokonać.  To jeszcze nie koniec.
I policja wyprowadziła Amelię z internatu.

*************
-M Uszę pobyć  chwilę sama.
Otworzyła jedną z sal lekcyjnych i weszła do środka. Usiadła w jednej z ostatnich ławek.  Chciała zapomnieć o wszystkich tragicznych wydarzeniach.  Miała ochotę spakować się i uciec gdzieś daleko stad. Tak jak Maria i Fermin ….zaraz przecież oni nie żyją zginęli w wypadku…szkoda bo tworzyli piękną parę…ale… może oni wcale nie zginęli, tylko mafia chce, żebyśmy tak myśleli, aby nikt więcej nie uciekł z internatu. Świetnie nami manipulują, oskarżyliśmy kilka niewinnych osób….może wiadomość o ich śmierci to kłamstwo. Muszę to jakoś sprawdzić.  Może dzięki temu uda mi się znaleźć trop, który naprowadzi mnie na ślad mordercy.  Oj ale jestem głupia, przecież mój dobry znajomy jest pracuje w telewizji jako dziennikarz, na pewno będzie wiedział coś więcej o tym wypadku.
Sandra  wyszła szybko z klasy, udając się w kierunku swojego pokoju. Gdy dotarła do pokoju zaczęła szukać notesu z telefonami.  Znalazła notes oraz numer telefonu. Postanowiła nie czekać dłużej i zadzwoniła. Po kilku sygnałach dziennikarz odebrał
-Cześć mówi Sandra
-Cześć, nareszcie się odezwałaś. Już myślałem że o mnie zapomniałaś. W czym mogę pomóc?
-Przepraszam utknęłam w wakacje w internacie, nasz autobus nie przyjechał. Mam do ciebie sprawę, słyszałam wczoraj o tym strasznym wypadku, pomyślałam, że może ty będziesz znał więcej szczegółów dotyczących tej tragedii.
-Wiedziałem, że nie dzwonisz żeby się zapytać jak się mam. Hmmm…już wiem o który wypadek ci chodzi. To jakaś podejrzana sprawa. Ciała w aucie były strasznie zmasakrowane, policja chciała zrobić sekcje zwłok, ale ktoś podał się za osobę, która ich znała i bez niczego zidentyfikował ciała. Mało tego policja ustaliła, że to nie był zwykły wypadek tylko morderstwo. Przewody hamulcowe w Vanie były uszkodzone.
-To faktycznie jakaś podejrzana sprawa. A kto zidentyfikował ciała?
-Tego niestety nie wiem, ale pojawił się zaraz po wypadku, policja jeszcze nie zdążyła zabezpieczyć miejsca wypadku.
-Czyli w tym vanie mógł być ktokolwiek, a nie te osoby o których była mowa?
-Dokładnie. A czemu Cię to tak bardzo interesuje? A jeszcze jedno nie chcieliśmy publikować materiału o tym wypadku, ale osoba, która zidentyfikowała ciała wręcz nalegała aby materiał o wypadku ukazał się w telewizji.
-Dziękuję za informacje. To tylko czysta ciekawość. Muszę kończyć. Pa
-Pa, zadzwoń jeszcze kiedyś.
Sandra się ucieszyła, czyli moi przyjaciele wcale nie musieli zginąć, może są szczęśliwi z dala od tego piekła. Muszę o tym komuś powiedzieć tylko komu zaufać?  Może z zewnątrz uda im się jakoś nam pomóc. Muszę większą wagę przykładać to śledztwa. Dowody winny mogą być preparowane i podrzucane. Sandra nie wiedziała, że, kiedy ona siedziała na łóżku w łazience czaił się morderca, który słyszał całą rozmowę z dziennikarzem. Morderca wiedział, że musi działać nikt nie może się dowiedzieć, że ten wypadek to farsa. Zawaliliśmy sprawę pozwalając im uciec, sprawy zaczynają się komplikować. Nie mogę pozwolić aby ktoś jeszcze uciekł. Z zewnątrz może nam bardzo zaszkodzić. Sandra  może być niewygodnym świadkiem, za dużo węszy. Musi zginąć inaczej może pokrzyżować nam plany.
Mafioso otworzył cichutko drzwi do łazienki wyciągnął nóż z kieszeni. Sandra  usłyszawszy drobny szelest odwróciła się, zdążyła tylko zobaczyć twarz mordercy, który jednym ruchem zadał śmiertelny cios nożem. Aby ofiara szybciej się wykrwawiła morderca wyjął nóż z rany wytarł go i wychodząc zabrał ze sobą.

*************
Za sprawą głosowania mieszkańców z gry odpada: -Amelia-mafia
Za sprawą mafii: Sandra.


Aktualna lista uczestników:
1.Carol
2.
3. 
4. 
5. Ivan
6.
7. Martin
8.
9.
10. Hector
11. Jacinta
12.
13.
14.
15. Victoria
16.
17.
18.
19. Evelin

Villa - 2011-01-18 22:55:23

Martin zmęczony bieganiem postanowił wrócić do Internatu.

Gdy był już bardzo blisko, w okół Internatu zacząć panować chaos.

Martinowi się to nie spodobało, wiedział, że coś się święci..

crisfan - 2011-01-18 23:01:55

Zgodnie z wolą zbawiciela do gry wraca Lucas(Oranjezicht)

Aktualna lista postaci:
1.Carol
2.Lucas
3. 
4. 
5. Ivan
6.
7. Martin
8.
9.
10. Hector
11. Jacinta
12.
13.
14.
15. Victoria
16.
17.
18.
19. Evelin

Oranjezicht - 2011-01-18 23:27:50

Ostatnio tyle niesamowitych i strasznych rzeczy zarazem się wydarzyło, że Lucas wiedział, że będzie je pamiętał do końca swojego życia. Najpierw słuszne jak się okazało obawy Lucii i Rebeki o jego życie i tabletki które zatrzymały akcję serca "Strasznie się bałem, że się już nigdy nie obudzę po tych tabletkach, na szczęście Lucia wiedziała co robi i tak jak mówiła obudziłem się po 48 godzinach w domku Thomasa gdzie czekałem aż Lucia i Rebeca przygotują się i Thomasa do wyjazdu." Po drodze do Francji, na który Lucas się bardzo cieszył gdyż nigdy tam nie był, zabrali ze sobą Marie i Fermina. Pan Noiret miał przygotować wszystko na miejscu. Wkrótce po przyjeździe w okolice Marsylii spotkali się z Panem Noiretem i wszyscy wspólnie poszli na lody i długi spacer po plaży, to były jedne z najszczęśiwszych chwil w życiu Lucasa. Następnego dnia skontaktowała się z nami francuska policja, ponieważ w hiszpańskich stacjah radiowcyh pojawiły się niepotwierdzone informacje o rzekomym wypadku samochodowym, ktorym mieli zginąć obywatele hiszpańscy i jeden francuski. Po zbadaniu sprawy okazało się, że byli to nielegalni imigranci z podrobionymi paszportami.

"Nie mogę zostawić tam mojego taty, najpierw mówiono mi, że coś mu się stało, teraz wiem, że wszystko z nim dobrze. Muszę do niego wrócić" - myślał Lucas. Po długich rozmowach ze wszystkimi - Maria, Lucia, Rebeca, panem Noiretem i Ferminem udało mi śe ich przekonać przy pomocy Marii głównie, że dziecko i rodzic nie mogą być rozdzieleni, Maria w końcu tyle lat była osobno od swojego syna. W związku z tym, że pielęgniarka Thomasa musiała wracać do Hiszpanii, gdyż znaleziono na miejscu nową Lucas poleciał razem z nią. Ona też odwiozła wynajętym autem Lucasa z powrotem do Internatu. Zaraz po zajechaniu pod bramę Lucas wysiadł z auta i biegł krzycząc "tato, tato wrociłem i już Cię nie zostawię!" po czym jak btylko znalazł Martina rzucił mu się na szyję. Cieszył się, że jest już razem ze swoim tatą, z którym tyle przeszedł i że nic mu nie jest. "Chciałbym go przekonać, żeby pojechał ze mną do Francji i był bezpieczny, ale to mi się nie uda, on będzie chciał znaleść zabojców, a ja nie odstąpie go już na krok"

Calineczka_j - 2011-01-18 23:50:16

Lukas, Ty żyjesz!!!! Jak ja się cieszę, to jest chyba najszczęśliwszy dzień w moim życiu!! Paula, Paula zobacz Lukas, krzyczała Evelyn. Nie wierzę własnym oczom. Już dwa razy Cię straciłam i nie dopuszczę do tego, aby stracić Cię po raz kolejny. Evelyn dosłownie rzuciła się na Lukasa i ... pocałowała go prosto w usta.
- Fuuu, krzyknął Lukas. Mała wariatka, pomyślał, ale i tak uśmiechnął się do Evelyn i przytulił przyjaciółkę.
- Opowiadaj, co się stało, jak to możliwe, gdzie, kiedy, dlaczego, Evelyn miała tyyyyle pytań,
- Lukas opowiedział Evelyn wszystko, każdy drobiazg, ze wszystkimi szczegółami. No i będę teraz tęsknił za Thomasem i resztą. Ale tutaj mam tatę, Ciebie, Paulę, wolę być z Wami i złapać tych morderców.
- Jak się cieszę, że ten wypadek to była bujda. Jak dobrze, że znowu możemy być razem, bawić się i, i .... w ogóle :)

BarthezzLodz - 2011-01-19 09:00:08

Hector, zmęczony po całym dniu, poszedł do łazienki.
- Gorąca kąpiel dobrze mi zrobi -  pomyślał. Wziął czysty ręcznik i żel pod prysznic i udał się do wspólnej toalety na piętrze.

Uchylił drzwi. Nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. W kałuży krwi leżała Sandra. Jego najukochańsza siostra, którą dopiero co odnalazł. Serce zaczęło mu bić coraz mocnej, jakby chciało wyskoczyć z piesi.
- To niemożliwe. - wyszeptał.
Sprawdził jeszcze puls, choć tak naprawdę był już pewien, że Sandra nie żyje. Chwilę później osunął się na ziemię.

Hector ocknął się jakąś godzinę później. Nadal znajdował się w łazience, jednak teraz ktoś przy nim był. To Martin.
- Hector, słyszysz mnie? - zapytał.
Mężczyzna tylko pokiwał smutno głową. Nie miał ochoty, aby się odezwać. Znów ją stracił.
- Hector, obiecuję ci, że dorwiemy tych drani. Jesteśmy już na tropie. Wczoraj zdecydowaliśmy, żeby oddać w ręce policji Amelię. Nasze podejrzenia okazały się słuszne. Amelia była w OTTOX'ie.
Hector dalej milczał.
- Hector, ja naprawdę rozumiem, co znaczy stracić bliską osobę.
- Gówno rozumiesz! Kogo niby straciłeś?! Twojego syna, który jak gdyby nigdy nic wyjechał z internatu? Ty zresztą też stchórzyłeś!
Martin rozumiał Hectora. W pewnym sensie miał rację. Śmierć Lucasa była tylko przykrywką, o której on doskonale wiedział.
- Przepraszam cię, Martin, ale ja już dłużej tak nie mogę. Sandra to była osoba, którą najbardziej kochałem, której najbardziej potrzebowałem. A ona potrzebowała mnie. Obiecałem jej ją chronić. I co zrobiłem? Gówno. Oni ją zabili! Rozumiesz to?! - Hector krzyczał.
- Rozumiem, też jest mi z tego powodu bardzo przykro. To była moja przyjaciółka. Myślę, że teraz powinieneś trochę odpocząć. I uspokoić się. Przyniosę dla ciebie jakieś leki. Zanieś je do twojego pokoju?
- Nie, pójdę do pokoju Sandry. Muszę uporządkować jej rzeczy.

Udał się do jej pokoju. Zaczął przeglądać szufladę biurka. Znalazł tam zdjęcia, na których byli razem z Sandrą, Marcosem i Paulą. Były także pamiątki rodzinne. I kartka, którą Sandra dostała od Hectora jeszcze, gdy byli w sierocińcu. Zaczął płakać... Na dnie szuflady znajdowała się śnieżnobiała koperta. Wyjął ją ostrożnie. Na kopercie widniał napis „Hector”. Wyjął jej zawartość. To był list. Do niego.


Kochany Hectorze,
Gdy czytasz ten list, to prawdopodobnie nie ma mnie już z Wami... Mafia mnie już wykończyła. W tym liście pragnę podziękować Ci za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. I za to, że po prostu byłeś.
Jesteś dla mnie, podobnie jak moje dzieci, osobą, którą najbardziej kochałam w moim życiu. Dzięki Tobie moje życie nabrało barw. Dzięki Tobie zrozumiałam co znaczy prawdziwie kochać. Teraz nie ma mnie już z Tobą. Wiedz jednak, że tu, gdzie teraz jestem, patrzę na Ciebie i będę nad Tobą czuwać. Nigdy Cię nie zapomnę... Choć moje słowa tego nie wyrażą pragnę jeszcze raz podziękować Ci za to, że mnie odnalazłeś. Za to, że w moim życiu mogło zaświecić słońce, a jego promienie mogły dosięgnąć nas i Twoich siostrzeńców - Paulę i Marcosa.
Wierzę, że jeszcze kiedyś spotkamy się w Niebie. Jeszcze raz dziękuję Ci za wszystko.
Kocham Cię,
Sandra.



Hector znów zaczął płakać. Nie mógł sobie z tym wszystkim poradzić. Skierował się w kierunku okna, otworzył je. Postanowił skoczyć. W jego głowie szybko przewinęło się całe życie. Głównie te najpiękniejsze wspomnienia - te związane z Sandrą, ale także Jacintą (która była dla niego jak matka) i Lucią (którą tak naprawdę kochał). Jego lewa noga znajdowała się już poza pomieszczeniem. Usłyszał krzyk. To był Martin.

Mirka - 2011-01-19 10:35:29

No dobra, koniec tej maskarady - pomyślała Jacinta. - Czas wziąść się do roboty... Kto jest najbardziej podejrzaną osobą... hmm 
   Carol - chyba nie... czy ona byłaby zdolna zabić swego ukochanego... wątpię, Nie ma silniejszego uczucia niż miłość...
   Hector - nawet nie mogłabym go podejrzewać... to mój syn, nigdy niepozwoliłby by Sandrze lub Marcosowi stała się krzywda, prędzej sam popełniłby samobójstwo niż by kazał ich zabić...
   Vicky - od początku podejrzewała Amelię, więc chyba nie, choć kto wie, może....
   Evelyn - to mały aniołek, wątpię, by była zdolna do tak potwornych rzeczy...
   Ivan - Jest wybuchowy, to fakt i dziwnie się ostatnio zachowuje...
   Martin... hmm
                 Raz dziesięciu żołnierzyków pyszny obiad zajadało.
                    Nagle jeden się zakrztusił - i dziewięciu pozostało.
                                           (...)
                    A ten jeden, ten ostatni, tak się przejął dolą srogą,
                    Że aż z żalu się powiesił i nie było już nikogo.


Dlaczego przypomniała mi się ta rymowanka, zastanawiała się Jacinta... Postanowiła iść do Hectora spytać się co sądzi o tej rymowance i całej sprawie z Martinem. Jeśli zaś chodzi o Lucasa, Jacinta była zdania, że nie powinien wracać w internacie jest bardzo niebezpiecznie, a to jeszcze dziecko, jeśli raz udało mu się uniknąć piekła...hmm, w zasadzie dwa razy... Lepiej o tym nie myśleć...
Idąc w stronę pokoju Hectora, nagle usłyszała krzyk Martina dobiegający z pokoju Sandry, szybko tam pobiegła...

Oranjezicht - 2011-01-19 11:33:21

Lucas czuł się dosyć nieswojo w Internacie, kiedyś czuł się tutaj jak u siebie w domu jednak nie po tych wszystkich ostatnich wydarzeniach. Chciałby być z poworotem we Francji, bawić się z Thomasem i chodzić po plaży ze wszystkimi których tak kocha, łącznie ze swoim tatą. Pan Noiret zaczął nawet mnie i Thomasa uczyć francuskiego ponieważ mamy tam zacząć chodzić do dużo bezpieczniejszej szkoły. Ale póki co muszę być przy swoim tacie. Amelia okazała się jedną z zabójców, to było straszne przecież ona była moją, Evelyn i Pauli nauczycielką, na co dzień mogła nam coś robić. "Ciekawe kto jest za to wszystko jeszcze odpowiedzialny? Wydawało mi się, że znam tych wszystkich ludzi...ale okazuje się, że nie...ale w końcu jestem małym chłopcem i łatwo dorośli mogą mnie przecież oszukać" - zastanawiał się Lucas

Villa - 2011-01-19 12:54:35

BarthezzLodz napisał:

Jego lewa noga znajdowała się już poza pomieszczeniem. Usłyszał krzyk. To był Martin.

- Nieee!!! Hector!!! Nie rób tego!!!
Martin podbiegł do okna ile sil w nogach, złapał Hectora, po czym oboje upadli na ziemię.
- Boże Hector. ale mnie przestraszyłeś! Nigdy więcej tak nie rób! Rozumiesz!
- Ja już nie mam po co żyć! Nie mam dla kogo żyć! Hector krzyczał płacząc.
- Przestań tak mówić! A Jacinta, Paula?! Masz dla kogo żyć i musisz żyć! Te dranie muszą zapłacić nam za wszystko!
- Ale, ale oni zabili mi siostrę! Ja już nie ma siły! To wszystko mnie przerasta!

- O Boże! Hector! Coś ty chciał zrobić?!
W tym momencie do pokoju weszła Jacinta i była przerażona, tym, co zobaczyła..
- Ty chyba.. O Boże Hector! Jak mógłbyś nam coś takiego zrobić!

Martin postanowił zostawić ich samych..

Mirka - 2011-01-19 13:49:03

Villa napisał:

- O Boże! Hector! Coś ty chciał zrobić?!
W tym momencie do pokoju weszła Jacinta i była przerażona, tym, co zobaczyła..
- Ty chyba.. O Boże Hector! Jak mógłbyś nam coś takiego zrobić!

Martin postanowił zostawić ich samych..[/color]

-  Hector nie wierzę, że chciałes się zabić... rozumiem Twój ból po stracie Sandry, ale na Boga czemu nie pomyślałeś o Pauli i o mnie
- Wybacz mi Jacinta... to był impuls... tyle lat myślałem, że ona nie żyje, a potem wreszcie się odnaleźliśmy i teraz znowu los mi ją odebrał...
- To nie los Hector, to ten przeklęty Ottox... musimy pomścić śmierć naszych bliskich...
- Masz rację, nie możemy spocząć dopóki ONI jeszcze gdzies tu są i ciągle planują inne morderstwa...
- Hector porozmawiajmy szczerze... masz jakies podejrzenia? Co w ogóle sądzisz o tej całej sprawie z Martinem... mnie od wczoraj prześladuje taka rymowanka z dzieciństwa (i tu następuje cytowanie rymowanki -  mój poprzedni post) i mam takie wrażenie, że ma ona z tym coś wspólnego, ale nie mogę sobie tego uzmysłowić... pomyślałam, że Ty będziesz wiedział...

Nata_PL - 2011-01-19 14:55:54

Vicki pobiegła do swojego pokoju. Reszta juz tam była.
- Co się tutaj dzieje??!!
- Vicki, uspokój się, Amelia była z mafii - tłumaczyła jej Carol.
- A policja przyjechała w sprawie Sandry. - powiedział Ivan.
- Słuchajcie, widziałam jak Amelia rozmawiała z Jacintą, trzeba ją sprawdzić. Siedzi tutaj w internacie bardzo długo, kto wie, może to ona jest mafii.
- Dobra, potem to sprawdzimy.

Calineczka_j - 2011-01-19 15:05:43

Evelyn nie wiedziała jak ma się teraz zachowywać. Czuła się bardzo źle, tak dziwnie. Widziała, że Lukas jest smutny (w końcu jeszcze niedawno opalał się na plaży i był na super wakacjach, a teraz musiał wrócić do zamkniętego Internatu i szukać mordercy), do tego zapłakana Paula (która niedawno straciła Marcosa, potem mamę, a teraz prawie wujka). Evelyn rozumiała Paulę, już nie miała siły jej pocieszać, nic jej nie cieszyło, "Musi minąć trochę czasu, mam nadzieję że jej przejdzie, bo już nie mogę patrzeć jak ciągle płacze, myślała". Za to kompletnie nie rozumiała Lukasa - przecież jest teraz z tatą, ze mną i Paulą. Kiedyś byliśmy mu najbliźsi, a teraz - ciągle chodzi smutny. Co ja mam robić? Jak mogę im pomóc, przecież jestem tylko dzieckiem, sama nie dam rady wszystkich pocieszać. Tutaj potrzeba jakiegoś magicznego zaklęcia. Hmm... tylko, że ja nie znam żadnego. Ale zaraz ... Jacinta wygląda trochę jak czarownica, chodzi ubrana na czarno i ostatnio widziałam jak głaskała kota - zupełnie jak w bajce. Ona na pewno zna jakieś zaklęcia.
- Evelyn pobiegła do Jacinty. Jacinta, a Ty na pewno znasz jakieś magiczne zaklęcie, takie żeby Lukas i Paula nie byli smutni. Takie, żeby wszyscy byli szczęśliwi?

Mirka - 2011-01-19 15:22:25

- Evelin, mój skarbie - powiedziała Jacinta - myślę, że nam wszystkim przydałoby się takie magiczne zaklęcie... niestety nikt tak naprawdę go nie zna.
Evelin pełna nadziei, nagle posmutniała...
- Nie smuć się Evelyn... myślę, że w rzeczywistości nie potrzebne jest zaklęcie... bo każdy ma w sobie tę odrobinę magi, która pomaga w trudnych chwilach...
- Naprawdę, a gdzie? - dopytywała się ciekawie Evelyn
- W sercu, oczywiście, bo widzisz... gdy jesteśmy smutni, to w takich sytuacjach często pomagają nam przyjaciele. To oni podnoszą nas na duchu, dlatego, że nas kochają, prawda?
- Tak. Ale Jacinta co ja mam w takim razie zrobić?
- Być przy swoich przyjaciołach, pocieszać, okazywac zrozumienie i przedewszystkim kochać... bo miłość leczy wszystkie rany...
- Dziękuję Jacinta... to ja lecę do Pauli i Lucasa...
Ah te dzieci... czego to oni nie wymyślą - pomyślała Jacinta - jednak mimo wszystko, najmłodsi takimi pytaniami nieświadomie mogą kogoś "uleczyć"... Po raz pierwszy od wielu dni Jacinta odprężyła się i uśmiechnęła... właśnie tego było nam potrzeba... miłości i zaufania... ;)

Calineczka_j - 2011-01-19 15:48:19

Evelyn wzięła sobie radę Jacinty prosto do serca i postanowiła kochać Lukasa i być przy nim.
Lucas, chodź do lasu, poszukamy czterolistnych koniczynek, które przyniosą nam szczęście - będziemy je nosić zawsze przy sobie i nic nam się nie stanie. Lukas uśmiechnął się i poszedł za Evelyn. Kto pierwszy znajdzie...
- Dobra, to Ty szukasz tam a ja tu, powiedziała Evelyn.
- Haha, oszukujesz masz więcej trawy, a ja chodnika, każdy szuka gdzie chce.
- No dobra
Po 15 minutach szukania Evelyn się trochę znudziło, bez sensu - tu w ogóle nie ma koniczyn. Dziewczynka już chciała zrezygnować, kiedy Lukas krzyknął MAM. W tym samym czasie podeszła do nich Carolina:
- Co Wy tu robicie, krzyknęła. Nie wiecie, że tu jest niebezpiecznie. Wracajcie natychmiast do środka i tak już za bardzo się oddaliliście od Internatu. Natychmiast.
- Lukas i Evelyn spojrzeli się na siebie i odpowiedzieli chórem DOBRZE.
Carolina przekonana, że dzieci wrócą do środka, uśmiechnęła się tylko i zaczęła iść w stronę lasu.
- Lukas, czemu ona tak na nas nakrzyczała. Idziemy za nią. Tylko cicho...

BarthezzLodz - 2011-01-19 15:54:28

Hector pozbierał się trochę po śmierci swojej ukochanej siostry. Bardzo pomogła mu pokrzepiająca rozmowa z  Jacintą i Martinem. To prawda. Ma dla kogo żyć. W internacie nadal jest jego siostrzenica - Paula, którą musi się opiekować. Poza tym musi także odkryć, kto stoi za tymi wszystkimi morderstwami. Obiecał sobie, że musi pomścić śmierć siostry, choćby było to ostatnią rzeczą, którą zrobi na tym świecie.
Na pytanie Jacinty o jej podejrzenia odpowiedział wymijająco. Po wydarzeniach ostatniej nocy jeszcze się nad tym nie zastanawiał. Miał, co prawda, trzy typy, ale nie był pewien żadnego z nich. Nie chciał bezpodstawnie oskarżać któregoś z niewinnych mieszkańców. Już wystarczy, że przyczynił się do odejścia Saula i Marii. Oboje byli niewinni. Miał też jeden trafny strzał - wczoraj wyeliminował Amelię, ale mógł to być tylko przypadek. Nie chciał ryzykować...
Kolejny raz postanowił pójść do pokoju Sandry, aby ostatecznie uporządkować wszystkie jej rzeczy. Zajrzał teraz do dolnej szuflady. Znajdował się tam dość gruby zeszyt w czarnej okładce ze skóry. Otworzył go. Na górze strony było napisane „Kochany pamiętniku!
Hector aż przetarł oczy ze zdziwienia. Może to, co Sandra pisała w swoim pamiętniku, pomoże mu jakoś odnaleźć morderców?

Mirka - 2011-01-19 16:06:52

- Jacinta... przypomniałem sobie coś - powiedział Hector - pamiętasz tę książk, którą Ci podarowałem dwa lata temu... kryminał Agathy Christie - "I nie było już nikogo"
- Tak, pamiętam, ale co to ma wspólnego z naszą poprzednią rozmową?
- Czytałaś ją? To tam była ta rymowanka...
- Faktycznie... dawno już jej nie czytałam... pamiętam jednak, że mordercą był sędzia, który po kilku zabójstwach upozorował własną śmierć, by móc zabijać dalej bez podejrzeń... Dziękuję Hector, że mi o tym przypomniałeś...
No, dobra... książka książką, ale co to ma wspólnego z wydarzeniami, które teraz się dzieją - myślała Jacinta, chyba oszalałam.... Tu mordują ludzi, a ja myślę, o jakiejś głupiej ksią... Nagle Jacinta zdała sobie sprawę z tego co podpowiadała jej podświadomość... jednak wolała o tym teraz nie myśleć... będzie jeszcze czas - powiedziała do siebie i poszła pomóc w przygotowaniu obiadu...

Oranjezicht - 2011-01-19 16:38:58

"Evelyn to chyba nie jest najmądrzejsze co robimy, żeby ją tak śledzić...ale chcę z drugiej strony pomóc mojemu tacie złapać morderców i zakończyć ten horror i wyjechać raze z nim do Francji i bawić się w morzu i w piasku"- powiedział Lucas. "Lucas skup się lepiej na tym, żeby cicho chodzić bo jak nie to wpadniesz na drzewo narobisz sobie guza i dużo hałasu". Chlopieć i dziewczynka starali się iść za Vicky jednak ta chwilowa dekoncentracja i wymiana zdań sprawiła, że Carol zniknęła w ciemniejszej części lasu tak, że nigdzie nie było jej widać. "Gdzie ona się podziała? Myślisz, że zabrał ją dobry czarodziej?" "Nie wiem Lucas ale lepiej wracajmy do Internatu zaczynam bać się tych ciemności tam wszystko omówimy jeszcze raz". Lucas i Evelyn udali się razem do Internatu w ich głowach wciąż jednak tkwiło pytanie - Gdzie podziała się Carol?

Mirka - 2011-01-19 17:03:16

Mój głos: Victoria uzasadnienie: od początku głosowała na Amelię... moim zdaniem to była zmyłka, żeby odsunąć od siebie podejrzenia

anapaola - 2011-01-19 17:07:07

Carolina po śmierci Marcosa zamknęła się w sobie, ciężko było jej rozmawiać na ten tamat. Od rana nie wychodziła z pokoju. Wspominając ich ostatnią rocznicę nad Laguną, i to jak wiele obiecał jej wtedy Marcos, teraz została sama. Carol postanowiła napić się mięty, na korytarzu spotkała Paule, na jej widok odrazu posmutniała.
-Paulita jak się masz- podeszła do dziewczynki klękając przy niej i głaszcząc ją po blond warkoczach.
-Tęsknię za mamą i Marcosem- odpowiedziała po dłuższej chwili Paula
-Carolina Ty też za nim tęsknisz?- dodała Paula
-Nawet nie wiesz jak bardzo, ale teraz opiekują się nim dobre wróżki pamiętasz?? te co widziałaś w lesie, teraz one pilnują Twojej mamy i Marcosa- powiedziała Carol której w sercu coraz bardziej robiło się przykro wspominając imię ukochanego
-on tam będzie bezpieczny, tam mu się nic nie stanie, i będzie na nas czekał na Ciebie Hectora i mnie i wszyscy będziemy kiedyś razem i nic nas już nie rozdzieli- Carol przytuliła Paule, poczył wstała
-Masz ochotę na pierniczki , wasze ulubione, Twoje i Marcosa- spojrzała Carolina na dziewczynkę która bez zawahania ruszyła w stronę kuchni.

Mój głos:

BarthezzLodz - 2011-01-19 18:29:40

Hector zaczął przeglądać pamiętnik.
Sandra pisała w nim o wszystkim – swoich przeżyciach, uczuciach, ale także obawach. Wzruszały go opisy dotyczące jego i Pauli i Marcosa. Sandra była bardzo szczęśliwa, że w końcu są razem. Postanowił zobaczyć, co kobieta pisała w ciągu ostatnich kilku dni. Może są tam jakieś wzmianki o mordercach? Otworzył pamiętnik na wpisie sprzed dwóch dni.

Kochany pamiętniku!
Bardzo trudno jest mi okłamywać Hectora. Mimo że obiecałam mu, że nie będę dalej śledzić osób, które podejrzewam o przynależność do mafii, dalej to robię. Jest mi z tym bardzo ciężko, ale nie mogę sobie pozwolić, aby moi bliscy zginęli.
Ostatnio znów widziałam czarną postać, która szła do lasu – w to samo miejsce, do którego dotarł Hector, a wcześniej ja. Przyjrzałam się jej dokładnie. Los mi sprzyjał, bo wiatr „zdjął” kaptur z jej głowy. Była to kobieta. Miała długie jasne włosy.


To musiała być Amelia! – wykrzyknął sam do siebie Hector. – Dlatego moja siostra zginęła. Przerzucił kartkę na wpis z następnego dnia.

Nadal nie powiedziałam Hectorowi prawdy. Nie chcę go dłużej okłamywać, ale boję się, że gdy wtajemniczę go w to, czego się dowiedziałam, oni go zabiją. Jedno jest pewne – Amelia należy do mafii. Dziś dowiedziałam się, kto jeszcze. Kolejna kobieta! Znów widziałam ją tylko z tyłu, ale szła do tego głazu. Była w szkolnym mundurku. To musiała być Carol albo Victoria.

Hector z nadzieją zajrzał na następną stronę. Była pusta. A więc za tymi zabójstwami stoi także jedna z uczennic! Hector nie mógł w to uwierzyć.

Nata_PL - 2011-01-19 19:16:18

Mój głos : Jacinta ( od dawna przebywa w Internacie, poza tym dużo czasu spędzała z Amelią, za dużo .. )

Calineczka_j - 2011-01-19 19:41:54

- Lucas, gdzie nasza koniczynka?, zapytała Evelyn.
- Ooops, chyba musiałem ją zgubić jak śledziliśmy Carol.
- Właśnie Carol, co ona tam robiła, czemu była dla nas taka niemiła. Przecież nikt nam nie mówił że nie możemy wychodzić na dwór. Są przecież wakacje. Są dwa wyjścia: albo jest z mafii i poszła im zdać relacje, pamiętasz: miała w ręku jakieś dziwne pudełko i notatki; albo cały czas nie może pogodzić się ze śmiercią Marcosa i postanowiła poprowadzić śledztwo na własną rękę. Która opcja, myśl Evelyn, myśl ...

Mój głos: Carolina
(bo widzieliśmy ją z Lukasem w lesie i podejrzewam, że szła się spotkać ze swoimi przyjaciółmi z OTTOXu)

BarthezzLodz - 2011-01-19 19:45:45

Hector zastanawiał się, która z dziewczyn może być morderczynią. Zaczął od Victorii... Czy ona mogłaby stać za tymi zbrodniami? Hectorowi zawsze wydawało się, że jest to normalna, spokojna dziewczyna, która w internacie jest tylko dzięki stypendium. A kim były ofiary mafii? Sandra, Marcos, Lucas i Martin, którym na szczęście udało się przeżyć. Czy znaczyły coś one dla którejś z podejrzanych? Dla Vicky jedynie Marcos - należał do jej paczki. Podobnie rzecz ma się, jeżeli chodzi o Carol. Marcos był jej chłopakiem. Czy jednak byłaby w stanie go zabić? Pewnie tak. Z zazdrości - w końcu Marcos spotykał się także z Amelią. Na pozór spokojna, kochająca się para. Czy to nie dobry pomysł, aby odsunąć od siebie podejrzenia? Hector był coraz bardziej pewny tego, że za tym wszystkim stoi Carolina.

Mój głos: Carolina.

Shiift - 2011-01-19 19:56:37

Ivan leżał na swoim łużku i rozmyślał:
Jakby tu znaleść kolejnego mordercę? Wiem kolejna osoba musi mieć coś wspólnego z Amelią.
- Carol - Amelia ukradła jej chłopaka.
- Vici - Podejrzewała Amelie
- Lucas i Evelin - Amelia ich uczyła
- Martin - Amelia uczyła jego syna
- Jacinta - spiskowała z Amelią
- Hector - On nie ma nic wspólnego z Amelią
Wszyscy Oprócz Hectora mają coś wspólnego z Amelią, więc jego wspólna rzecz z Amelią to OTTOX.

Mój Głos: Hector (Nie ma nic wspólnego z Amelią)

anapaola - 2011-01-19 20:19:54

Mój głos: Hector [ ponieważ śmieszne są jego przypuszczenia ]

Oranjezicht - 2011-01-19 20:27:52

Lucasowi nie dawał spokoju fakt, że Carolina tak na Evelyn i niego naskoczyła kiedy byli na spacerze w lesie. I jeszcze to, że Carolina tak niespodziewanie zniknęła jak próbowali ją śledzić. Był to tylko chwilowy moment nieuwagii a ona już zniknęła. "Czyżby znała jakieś tajemne przejście w lesie? Czy to przejście pomagało w zabijaniu niewinnych ludzi? Czy to Carol zabiła Marcosa? W końcu Amelia była naszą najbliższą nauczycielką a okazała się być bezwzględną morderczynią. Boję się, że nie ma innego rozwiązania." - te myśli nie dawały Lucasowi spokoju

Mój głos Carolina

Villa - 2011-01-19 20:30:15

Martin postanowił sprawdzić jak czuj się Hector. Wiedział, że Hector bardzo przeżył śmierć Sandry i widział jak był przybity. Udał się do pokoju. Jednak nikogo nie było.
Postanowił wejść i zostawić mu wiadomość. Wziął kartkę ze stolika i już miał pisać, gdy nagle w łazience Hectora zobaczył dziwne czarne ubranie..

Nie podobało mu się to, wszedł więc do łazienki i zobaczył czarną pelerynę.

- Boże! To ta sama peleryna! Ale.. Jak on mógł.. Zabić własną siostrę! A to Hijo de puta!

Martin nie miał żadnych złudzeń. To był Hector..

Mój głos: Hector

Nata_PL - 2011-01-19 20:32:11

Vicki poszła do pokoju Amelii. Był on zamknięty, ale Vicki czuła pustkę i chciała ostatni raz go zobaczyć. Wiedziała, że za niedługo wszystko się skończy. Otworzyła drzwi, pokój był pusty. Brakowało tam zgniłego banana w szufladzie xD ( :)) żarcik ;] Vicki usiadła na łóżku i rozmyślała kto jest w mafii. Nie było tam żadnej rzeczy.....
Kto ma rację? I moje przypuszczenia są słuszne, ale Ivana i Carol też... A co jeśli oni są w mafii??
Wiem jedno, pomimo tego co się stanie chce być najbliżej moich przyjaciół.
Zmiana głosu : Hector

Mirka - 2011-01-19 20:32:38

Zmiana głosu: HECTOR

BarthezzLodz - 2011-01-19 20:40:09

Hector przejrzał jeszcze raz pamiętnik Sandry. Uwagę przykuła wyróżniająca się kartka.

Hectorze,
to, co pisałam ostatniego dnia było kłamstwem. Musiałam to zrobić, aby notes nie dostał się w niepowołane ręce. Osobą, którą śledziłam był Ivan.


Na tym wpis się kończył. Hector był kompletnie skołowany, ale wierzył siostrze.
Zmiana głosu: Ivan.

Calineczka_j - 2011-01-19 20:41:00

Zmiana głosu: Ivan (Bo wierzę Hectorowi, a skoro on tak mówi to tak musi być)

Oranjezicht - 2011-01-19 20:45:48

Zmiana głosu: Ivan (Po wyjeździe swojej mamy stał się dzinie cichy i milczący, wygląda też jakby był zazdrosny o koleżanki Marcosa, w szczególności Carol, dlatego go zabił)

Villa - 2011-01-19 20:48:21

Martin nie mógł po raz kolejny uwierzyć, w to co usłyszał, a jednak to nie Hector, on to po prostu wszystko znalazł i przetrzymywał u siebie. Po prostu chcial dowieść kto jest winny, a dzięki pamiętnikowi siostry, to może się udać.

- Ivan! Jak on mógł! Własnego przyjaciela! To nie do pomyślenia.
- A jednak to on.

Zmiana głosu: Ivan (bo tak Sandra miała napisane w pamiętniku)

anapaola - 2011-01-19 20:49:51

Zmiana głosu na: Ivan [ ponieważ jego wypowiedzi skupiają sie tylko na ocenianiu innych]

crisfan - 2011-01-19 21:29:24

Głosowanie mieszkańców:  (osoby podkreślone oddały głos na siebie)
1.Carol-> Ivan
2. Lucas->Ivan
5. Ivan-> Hektor
7. Martin->Ivan
10.Hector-> Ivan
11.Jacinta-> Hektor
15.Victoria->Hektor
19.Evelin-> Ivan 
Ivan: 5 głosy
Hektor: 3 głosy

*************
I van był w swoim pokoju. Myślał o mamie o Julii chciał być teraz z nimi. One zawsze go wspierały. Jak to mogło się stać, że podejrzenia o zabójstwa padły na mnie przecież jestem niewinny!! Jak oni w ogóle mogą mnie podejrzewać. Jeszcze kilka takich ślepych trafień i mafia wygra. Jak oni mogli pomyśleć, że zabiłem Macrosa był moim najlepszym przyjacielem.
Do pokoju weszła policja. Mamy kilka spraw do wyjaśnienia zabieramy pana na komendę-powiedział policjant.
-Z chęcią z wami pojadę, nie mam nic do ukrycia, jestem niewinny.

*************
Hektor spacerował sam po korytarzu. Cieszył się, że chociaż siostrzenica jest blisko niego. Tęsknił za Lucią. Jego ukochana była tak daleko stąd. Cieszył się, że przynajmniej jest bezpieczna.  Hektor wiedział, że musi dorwać mafiosów, aby pomścić śmierć Sandry i Marcosa.
–Muszą zgnić za kratkami. Nie mogą nam się wymknąć jesteśmy już coraz bliżej…-pomyślał Hektor.
Nagle zaczęło mu się robić słabo…kręciło mu się w głowie…co się ze mną dzieje myślał…Widział wszystko jak przez mgłę.  Zdołał jednak dostrzec zarysy jakieś postaci, która zbliżała się do niego…Nie umiał rozpoznać kto nią mógł być. Ktoś zawlekł go do opuszczonego pokoju i zamknął za sobą drzwi.
- Drogi Hektorze tak bardzo przeżywałeś śmierć siostry, że OTTOX postanowił ci zorganizować spotkanie z nią. Spotkacie się na cmentarzu oczywiście-zaśmiał się morderca.
Hektor znał doskonale ten głos…należał do….zakręciło mu się w głowie…ból był nie do zniesienia…
-Naciesz się ostatnimi chwilami życia. Zostało ci jakieś 5 min.
Hektor nie wiedział co się z nim dzieje. Nie mógł oddychać…Stracił przytomność…Gdy się ocknął ból był jeszcze gorszy, jakby rozrywało go od środka. Zaczął przypominać sobie szczęśliwe chwile spędzone z rodziną…wspominał zabawy z Paula, rozmowy z Sandrą nawet drobne sprzeczki z Marcosem…Hektor zamknął oczy i już ich nie otworzył…Morderca wyszedł z pokoju zostawiając drzwi otwarte.
-W końcu ktoś go znajdzie..i znowu będzie trzeba udawać rozpacz…bycie mordercą wcale nie oznacza samych przyjemności.

*************
Za sprawą głosowania mieszkańców z gry odpada: -Ivan –zwykły mieszkaniec
Za sprawą mafii:Hektor.


Aktualna lista uczestników:
1.Carol
2. Lucas
3. 
4. 
5.
6.
7. Martin
8.
9.
10.
11. Jacinta
12.
13.
14.
15. Victoria
16.
17.
18.
19. Evelin

anapaola - 2011-01-20 00:10:20

Jestem z Ottoxu koniec gry macie to co chcieliście wygrali ZM :)

Chciałam na wstępie podziękować wszystkim uczciwym graczą, którzy grali fair play, i czerpali z gry przyjemność
jak ja. Po doświadczeniach z 2 edycji, zostały wprowadzone nowe zasady,nie zapowiadało się na powtórkę z 2 edycji
ale niestety, po co grać uczciwie jak można grać nie fair? Jest mi przykro zwłaszcza Ciebie Daglas89 bo jako osoba
opracowująca regulamin przede wszystkim powinnaś go przestrzegać a sama go złamałaś.

"b) Zakaz kontaktowania się na forum czy na gg."
Tak samo używania Chatbox

I tak już ułatwieniem dla ZM był zbawiciel oraz detektyw, ale niestety to nie wszystkim wystarczyło

Napisałaś do mnie wiadomość PW, wiedziałam że coś jest nie tak,
owszem i tu musiałam skłamać że jestem zwykłym mieszkańcem by przekonać się że znów w grze
zostają łamane przepisy. Moje przeczucia okazały się słuszne, zaraz dowiedziałam się kto jest detektywem, i prośby o zmianę
głosów. Jest mi naprawdę przykro! nauczką dla wszystkich powinna być edycja 2 w której sytuacjia pojawiła się po raz pierwszy
i zepsuła grę.

Nie będę nikogo pouczała ani upominała, ale widocznie chęć wygrania jest tak wielka że jak to mówią " po trupach do celu " .


....

Dziękuję wam Marcos Amelia i Jacinta bo naprawde bardzo fajnie mi się z wami grało i myślę że wam również bo jakoś mam dziwne
przeczucie że jako jedyni z niewielu nie kierowaliście się chęcią zwycięstwa i dobrze się bawiliście.

To tyle ode mnie, linczujcie mnie teraz ale gdybym tego nie powiedziała czuła bym sie tak samo winna jak wy wszyscy.

Anapaola

Calineczka_j - 2011-01-20 00:43:21

Carolino, rozumiem Twoje zdenerwowanie - sama byłam ostatnio w prawie podobnej sytuacji, ale nie musiałaś tak kończyć gry, bo my wcale nie wiedzieliśmy że jesteś z OTTOXU. Bardziej podejrzewaliśmy Victorię, o tym że Jacinta jest dowiedzieliśmy się dzisiaj po sprawdzeniu detektywa.

Nie ma się co łudzić, że zwykli mieszkańcy nie będą się komunikować, to jest po prostu nierealne. Ten zapisek z regulaminu można w ogóle wyrzucić. Gdyby mieszkańcy, którzy wiadomo już że są "pewni" (po sprawdzeniu detektywa) się nie komunikowali to nie mieliby żadnych szans. Ważne, żeby nikt nie oszukiwał, a teraz przecież Ciebie i pozostałych członków mafii nikt nie oszukał. Zresztą sama mówisz, że komunikowałaś się z Marcosem, czyli też w pewnym sensie złamałaś regulamin. Jak ja zakończyłam II edycję to tylko i wyłącznie przez SCREENY (oszustwo), a nie przez rozmowy o których też wiedziałam od dawna (jeszcze kiedy Hector żył i kazali mi na niego głosować). Ale jako mafia nie mieliśmy o to pretensji, bo wiedzieliśmy że temu się po prostu zapobiec nie da).

Poza tym jest napisane w regulaminie, że detektyw może powiedzieć innym użytkownikom kim jest, ale lepiej tego nie robić, bo każdy może być w mafii, więc mógłby zaraz zginąć. Zatem detektyw kontaktował się ze sprawdzonymi osobami - czyli zgodnie z regulaminem. Tak jak mafia kontaktuje się ze sobą, żeby wspólnie ustalić strategię, tak nie widzę nic złego w tym, że "oczyszczeni" mieszkańcy też się komunikują w celu ustalenia swojej strategii. Inaczej poszczególni mieszkańcy sami w pojedynkę nie mieliby zbyt dużych szans z mafią. Ludzie tak czują i dlatego tak postępują, a nie robią tego przeciwko nikomu imiennie.

Przykro mi, że znowu gra skończyła się w raczej niemiły sposób, ale na prawdę nie musisz się złościć o to, że sprawdzone osoby rozmawiają, bo tak będzie zawsze i zapewne już w każdej edycji. Mimo wszystko mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś. Ta edycja we wszystkich wzbudziła duże emocji. Szkoda, że częściej negatywnych niż pozytywnych. Mam nadzieję że się nie zraziłaś i kiedyś w przyszłości wszyscy jeszcze zagramy, w miłej i przyjaznej atmosferze, tak jakbyśmy wszyscy tego chcieli.

Krisztian - 2011-01-20 00:47:32

Calineczka_j napisał:

Zresztą sama mówisz, że komunikowałaś się z Marcosem, czyli też w pewnym sensie złamałaś regulamin.

Hola, hola, hola.
Muszę stanąć w obronie mojej Carol. :D

ANI RAZU Carol nie kontaktowała się ze mną w sprawie gry - przez WSZYSTKIE 3 edycje. :)

misteria7 - 2011-01-20 00:58:22

Nie chcę się rozpisywać, ani nikogo zaczepiać. Zauważyłam tylko że w takim razie regulamin sam sobie przeczy, jeśli chodzi o kontakt między graczami. Inna rzecz, skąd wiecie że mieszkańcy grając tak jak w regulaminie stoi nie mieliby żadnych szans? Próbowaliście kiedyś? Osobiście włączyłam się w tą grę bo ją bardzo lubię w rozbudowanej wersji w realu. Gdzie nie ma właściwie jak oszukiwać. Liczy się intuicja i dobra zabawa połączona z adrenaliną przez całą grę a nie tylko gdy jest głosowanie :). Jednym z kilku innych powodów była nadzieja że do trzech razy sztuka..i jak w poprzednich edycjach różne historie miały miejsce i był przypominany regulamin zwłaszcza o tym nie kontaktowaniu się między sobą to przy tej edycji ludzie się zepną w sobie i każdy będzie zadowolony :)

Prawie na jednym oddechu ;)
Dziękuję:)

Julia25 - 2011-01-20 07:28:16

Dooobra, regulamin swoją drogą a inne rzeczy swoją drogę. Po wczorajszym głosowaniu zostało 2 mafiozów i 4 mieszkańców. Czy nie można było dokończyć tej gry jak należy, chociaż by stworzyć pozory? Nie wiem jak było w I edycji, czy się ktoś z kimś kontaktował, ale gra jakoś wytrwała do końca.

Najbardziej mnie dziwi to, że na początku jest miło i przyjaźnie a później dopiero zaczynają się zgrzyty. Czemu nie mogłoby być miło do samego końca? Ja osobiście mam nadzieję na IV edycje i że zakończymy ją tak jak I ;)

Słówko co do zmiany głosów, uważam że powinno to być dozwolone tylko w szczególnych przypadkach i by każda osoba miała tylko jedną szansę by tego dokonać. Wykorzystasz? Dalej musisz już grać normalnie.

Kontakty na gg, a jak ich uniknąć? Ale pragnę zauważyć, że nigdy nie wiesz z kim tak na prawdę rozmawiasz. Ktoś kogo uważasz za zm, może być z mafii. Wtedy tak naprawdę swoje przypuszczenia przekazujesz mafii i oni to wykorzystają ;D A jak otrzymujesz na PW prośbę o zmianę głosu, wcale nie musisz tego robić. Przecież każdy ma swój rozum, tworzy swoją fabułę (by pasowała do całej) i ma swoje własne typy. Zawsze możesz powiedzieć nie.

misteria7, Twoje zdanko o jednym oddechu ;D Przypomniały mi się zajęcia z emisji głosu i mówienie tekstu na jednym wydechu XD

paulax5 - 2011-01-20 09:01:19

Ja mimo wszystko dziękuję za miłą grę wwszystkim tym którzy grali oczuciwie!
Musiam zrezygnowac z gry poniewaz dowiedzialam sie o oszustwie, które bardzo mnie zdenerwowało i uraziło (nie chodzi mi o kontakt miedzy uczestnikami bo to było do przywidzenia, zreszta po tym jak odeszła rozmawiałam z tymi osoabami i byly to osby zauafane).

Jezeli chodzi o kontakt to mafia nie powinna miec o to pretensji to mieszkancow, jesli chca i ufaja sobie to ok inaczej ciezko by im bylo wygrac, a jak ktos nie chce nic wiedziec i sie kontaktowac to nie musi odpisywac pw lub odpisac ze niechce wiedziec i nie ufa (w tej edycji sama miałam taka sytuacje, napisała do mnie jedna osoba z gry mowiac kto jest detektywem, ze mnie sprawdzil itp.- mimo iz nie byl to sam detektyw i odpisałam ze nie ufam i nie chce sie kontaktowac wiec MOZNA wcale nie trzeba ulegac i robic jak ktos karze) zrezszta ta osoba wie o kim mowie i co jej napisałam ;)Decyzja zalezy wylacznie od nas samych.

Czesc osob zazucilo mi i Sylwi ze odeszlysmy bo mieszkancy glosowali na Larite- Maria otoz chce to wyjasnic TO ZE KTOS ODPADŁ NIE JEST DLA MNIE ZADNYM POWODEM DO REZYGANCJI!! A co do oszustawo to Aga- Mg ma to wyjaśnić gdyz poinformowałam ja o tym gdy tylko sie dowiedziałam jednak nie chciała wam psuc zabawy i konczyc gry dlatego postanowiła zrobic to po grze.

Jeszcze jedna wazna sprawa. DZIEKUJE CI Aguś za wspaniałe, OBIEKTYWNE i bardzo uczciwe prowadzenie gry do samego konca ;) Naprawde świetny z Ciebie MG i mam nadzieję ze niezraziła Cie ta sprawa z oszustwem.

POZDRAWIAM wszystkich uczetnikow i dzeikuje za wspolna gre, mam nadzieje ze jeszcze kiedys razme zagramy

Paulina

BarthezzLodz - 2011-01-20 09:26:22

Ja też muszę się tutaj wypowiedzieć, bo wydaje mi się, że mogę postawić się na miejscu dwóch stron i ocenić tę sytuację, ponieważ w poprzedniej edycji tej gry byłem w mafii. Największe kontrowersje wzbudza punkt o kontaktowaniu się poza grą. Jak już poprzednicy napisali - tego nie da się uniknąć, mieszkańcy muszą współpracować, aby udało im się pokonać mafię. I to jestem w stanie zrozumieć. Proszę zauważyć, bo poprzednim razem też to zrozumiałem, mimo iż byłem w mafii i mieszkańcy kontaktowali się, żeby mnie wyrzucić. Nie mam im tego za złe, bo tak naprawdę pisząc do kogoś nie mamy stuprocentowej pewności o jego niewinności - możemy zatem pisać do członka mafii (i tak było w poprzedniej edycji) i ułatwiać mu wykonanie jego zadania podrzucając informację o tym, że ktoś jest na przykład detektywem.
Mógłbym teraz zapytać i poprosić o szczerą odpowiedź: Kto w tej edycji nie kontaktował się z innym mieszkańcem? Mogę śmiało zaryzykować, że nie będzie wielu takich osób. Jeżeli będzie chociaż jedna.
Jednak to, że tego typu zachowanie jest akceptowane przez większość biorących udział w grze, nie zmienia faktu, iż jest to zachowanie sprzeczne z regulaminem gry. Dlatego w tym miejscu mogę przeprosić, ale zarazem złożyć wniosek o zmianę regulaminu i wykreślenie z niego punktu dotyczącego wzajemnego kontaktowania się.
Nie wiem jak wygląda tego typu gra w realu, bo nigdy nie brałem w czymś takim udziału, ale również i tam kontakt między graczami jest nieunikniony. Trudno mi uwierzyć, że poszczególni zwykli mieszkańcy nie spiskują ze sobą...
I na tym chciałbym zakończyć. I jeżeli, jako mafia lub zwykli mieszkańcy, czujecie się urażeni niestosowaniem się do regulaminu (zauważmy także punkt o zakazie pisania o grze w ChatBoxie), to mogę jedynie w swoim imieniu jeszcze raz przeprosić.
Pozdrawiam,
BarthezzLodz.

misteria7 - 2011-01-20 11:32:40

I tak waśnie powstaje nasz nowy słownik języka polskiego....bo od wielu lat wszyscy używają nie poprawnych zwrotów to uznajmy je za poprawne. Pójście na łatwiznę.
W tej grze sie liczy pomysł, taktyka i siła perswazji m.in.
Proponuję te nasze dyskusje i wypowiedzi przenieść do wątku z komentarzami do gry :)

crisfan - 2011-01-20 13:32:27

Dodałam kilka slow ode mnie.

anapaola - 2011-01-20 14:04:29

Ja zauważyłam że przez kontaktowanie się ZM nikt nie zwraca juz uwagi na fabułę gry na to co piszą inni, w ten sposób nawet osoba którą podejrzewają nie ma już szans by się wybronić. Grało mi się przez 3 edycje fajnie, i zagram w 4. Mam nadzieje ze już nie jako mafia bo zdecydowanie nie nadaję sie do tej roli, i codzienne musy odrzucania innych tez nie nalezy do przyjemności. Później czytałam w wątku oskarżenia zwłaszcza ruszyło mnie słowa Julia25 to jest gra i niestety rolą mafii jest eliminowanie nie wazne czy on pisze posty na całą stronę czy też na 2 słowa.

Jest mi głupio ze zepsułam wam gre, ale naprawde ze szczerym sumieniem najfajniej było w 1 edycji, w których naprawde był dreszczyk emocji i Marcos który okazał sie być w mafii był dla mnie dużym zaskoczeniem, dlaczego? bo nie podejrzewałam, i kierowałam się wypowiedziami użytkowników.

Ja również przepraszam ale może to nas czegoś nauczy.

daglas89 - 2011-01-20 14:19:38

anapaola napisał:

Jest mi głupio ze zepsułam wam gre, ale naprawde ze szczerym sumieniem najfajniej było w 1 edycji, w których naprawde był dreszczyk emocji i Marcos który okazał sie być w mafii był dla mnie dużym zaskoczeniem, dlaczego? bo nie podejrzewałam, i kierowałam się wypowiedziami użytkowników.

Masz racje w I edycji było najfajniej był ten dreszczyk emocji, ale jak by nie patrzeć to każdy do końca nie wiedział o co chodzi. A teraz wszyscy wiedzą.

Kto by pomyślał że kochające się rodzeństwo Paula i Marcos będą w Ottoxie :P

www.jazdabardziejbokiem.pun.pl www.branchclosed.pun.pl www.shamanking.pun.pl www.pjwstk.pun.pl www.narutoprzygoda.pun.pl