Ruben - 2010-10-13 23:40:59

Zamieszczam kolejny fragment swojego thrillera dla młodzieży.
To na razie jedynie luźne kawałki i próbki, ale ucieszy Mnie jeżeli będziecie je szczerze oceniać i jeśli się Wam spodoba ;)



Nie trzeba jej było dwa razy powtarzać. Kiedy prosił ją o coś najprzystojniejszy chłopak w szkole, stawała się potulna jak baranek. Chodziła dosłownie jak zegarek.  Asia, powłócząc nogami, podeszła do stołu chłopaków, kiedy tylko Jacek wykonał ruch ręką. Widząc tyle ciach za jednym razem i wiedząc, że z każdym z nich chętnie spróbowałaby pocałunku, poczuła się skrępowana. Uśmiechnęła się niewinnie i owinęła sobie wokół pasa bluzkę, odsłaniając nagie ramiona i dość kusą koszulkę pod spodem, licząc że w ten sposób zwróci na siebie uwagę, o którą jej chodziło.
- Dlaczego nie byłaś na imprezie, maleńka? – zapytał z wyrzutem Jacek. – Czekaliśmy na ciebie… specjalnie nie zamykałem drzwi.
Siostra Łukasza uśmiechnęła się słabo.
- Nie mogłam naprawdę. Mama mnie nie puściła!
- No wiesz? Nie dało rady uciec? – spytał śpiewnie Johann. – Dla takich chłopaków jak my nie mogłaś się wyrwać?
- Zawiodłaś mnie, maleńka – zacmokał Jacek. – A tak na ciebie liczyłem!
- Naprawdę mi przykro – odparła zgodnie z prawdą. Rzeczywiście było jej przykro. Dla takich chłopaków jak ci z III a gotowa była skoczyć w ogień. – Mam konserwatywną matkę. Na następnej twojej imprezie będę na pewno!
Powiedziała to bez przekonania. Wcale nie była pewna, czy uda jej się wyrwać. Następnym razem planowała uciec i wyrwać się na imprezę potajemnie. Koleżanka poleciła jej już nawet pewne olśniewające i z pewnością również prowokujące kreacje. Nie wiedziała jednak czy Jacek i tym razem ją zaprosi. Żeby tylko Łukasz o niczym się nie dowiedział! Szanowała zdanie brata, ale wiedziała, że nie lubi się on z większością chłopaków z tej klasy.
- No dobrze – orzekł spokojnie Jacek. – Może innym razem. O ile twój brat i starzy cię puszczą.
- Na pewno! – wykrzyknęła automatycznie.
- Trzymamy cię za słowo, malutka – rzekł Johann, sięgając po kolejną garść paluszków i rozgryzając je w zębach. – A my za słowo trzymamy cholernie mocno, nigdy nie puszczając.
Jacek wstał z miejsca i bez uprzedzenia chwycił Asię pod rękę. Ta przyjęła to z szerokim uśmiechem.
- Skoro nie byłaś na mojej kulturalnej imprezce pozwól chociaż postawić sobie colę – zaproponował.
-Dzięki, z przyjemnością – oszołomiona powodzeniem, jakie miała u starszych chłopaków, Asia poczuła że się czerwieni.
- Łaskawa pani – Jacek ukłonił się w staroświeckim, dawnym stylu.
Johann zaczął klaskać a w ślad za nim reszta obecnych w bufecie uczniów. Zapowiadała się romantyczna chwila. Tylko dlatego, że jego kumple wiedzieli, jaki jest jego plan, nie ryknęli śmiechem, od którego zresztą z trudem się powstrzymywali. Trzymając pod ręką Asię, Jacek podszedł do baru i już miał zamówić jej największy puchar lodowy, gdy jego plan został przerwany.
- Aśka, chodź no tutaj! – w bufecie pojawił się Łukasz. Miał skwaszoną minę, trzymał w ręku sportową torbę. Najwyraźniej wracał z dodatkowych zajęć sportowych. Magister Krauss organizował je w założeniu dla osób zafascynowanych sportem, ale chętnych dziwnym trafem nie przybywało.
Łukasz podszedł do baru, mierząc Johanna i Jacka podejrzliwym spojrzeniem.
- Nie widzisz, że jest zajęta? – warknął Johann, podnosząc się do połowy od stołu.
Łukasz spojrzał na niego miażdżącym wzrokiem. Ale nie zareagował na zaczepkę. Wyciągnął rękę do siostry.
- Asia, idziemy! – nakazał. – To nie jest towarzystwo dla nas!
- Ale ja…
- Żadnych ale… Idziemy! Muszę z tobą pogadać!
- Słyszałeś Johanna. Ona wcale nie chce z tobą iść! – powiedział spokojnie Jacek, patrząc mu w oczy. – Prawda, skarbie?
Rzuciła mu słaby uśmiech, ale nie odpowiedziała, nie chcąc urazić brata. Łypała wzrokiem to na niego, to na Borzymowskiego.
Jacek był o dobrych kilka metrów wyższy od Łukasza, a także znacznie lepiej zbudowany, co było teraz dodatkowo widoczne. Łukasz wyglądał przy nim jak mały, żałosny karzeł. Jego spojrzenie było jednak pełne odwagi i nienawiści.
W bufecie raptownie ucichło. Wszystkie oczy były teraz zwrócone w ich stronę. Młodzież, jak zawsze na przerwie, głodna była afery.
- Jest teraz ze mną i jest zajęta – oświadczył Jacek. – Musisz przyjść innym razem!
Mówił to z rozbrajającą pewnością siebie. Johann i siedzący nieopodal Karol podnieśli się i wyraźnie gotowali do awantury.
- Nie sądzę by mogła być tobą zajęta – odparł zimno i spokojnie Łukasz. – Taki typ jak ty może jej tylko zaszkodzić. A jej czas – zmarnować.
- Sama chce ze mną być – Jacek wzruszył ramionami.
- Ale ja i moja, w przeciwieństwie do waszych, przyzwoita rodzina, tego nie chcemy! – odciął się Łukasz i delikatnym gestem wyrwał siostrę z objęć Jacka, odpychając go lekko. – Nie chcemy mieć nic wspólnego ze snobami, dla których liczy się tylko kasa, lans i samochody, z takimi którzy prześladują biedniejszych od siebie, którzy uważają kogoś za gorszego tylko dlatego, że nie żyje w luksusie… A teraz ktoś z was jeszcze morduje ludzi i chce to zrzucić na stypendystów!
Cała sala szkolna bufetowa słuchała go w napięciu i z uwagą. Jackowi nawet nie drgnęła powieka.
- Poszukajcie sobie kogoś waszego pokroju do tych śmiesznych imprezek – poradził Jacek. – Ale od mojej siostry, z daleka!
Odwrócił się i już oboje mieli odejść, gdy Jacek chwycił Asię za ramię.
- Zostań – szepnął. – Nie musisz iść z nim. Nie musisz go słuchać. Zostań z nami!
To nie na żarty rozwścieczyło Łukasza. Odepchnął Jacka i zasłonił Asię własnym ciałem.
- Jak jeszcze raz wyciągniesz brudne łapska po moją siostrę, to ci je obetnę, draniu! – krzyknął.
I bez namysłu uderzył go pięścią w twarz. Jacek wpadł na pobliski stół, ocierając wargę, z której natychmiast trysnęła krew. Asia zakryła sobie ręką usta.
Po całym bufecie potoczył się pomruk, potem sala znów zamarła.
Dysząc ciężko, Łukasz nie spuszczał oka z Borzymowskiego.
Johann ruszył w jego stronę, ale Jacek zatrzymał go.
- Nie, Johann! – wydyszał. – Nie teraz. Wrzuć na luz! Zostawcie go! Zapłaci za to innym razem…
Ignorując to, że większość par oczu patrzy na niego, Łukasz szepnął coś do siostry i oboje ruszyli na górne piętro.
- Jeszcze się z tobą policzę, prostaku! – warknął Jacek.
- Ale się boję! – zakpił Łukasz.
- A powinieneś!
Rzucił im ostatnie nienawistne spojrzenie, po czym zniknął z Weroniką na schodach.
- No, Jacek, ostro ci przyjebał! – powiedział Karol, który siedział wraz Emilią i Moniką przy sąsiednim stoliku. – Dać się uderzyć takiemu frajerowi! Ja bym się wstydził pokazywać w szkole… Musisz się odegrać!
Jacek spojrzał na niego, ocierając twarz chusteczką, którą łaskawie podała mu Monika z ich klasy. Reszta uczniów już odwróciła uwagę i w bufecie na nowo zapanował typowy dla szkolnej przerwy gwar rozmów.
- Odegram, nie bój się – odparł. – I to tak, że temu szmaciarzowi odechce się żyć. Załatwię i jego i tę małą dziwkę.
- Co zamierzasz?
Jacek nadal jak w transie patrzył na schody, na których znikło rodzeństwo. Powieki drżały mu ze złości. Rozgniótł w ręce na mak szklankę z paluszkami przy ich stoliku.
- Zrobię mu dokładnie taki sam chrzest jak Mateuszowi na początku roku – szepnął. – Tylko tym razem dwa razy gorszy. I tym razem NIKT mi nie przeszkodzi. Ta szkoła stanie się jego koszmarem…

daglas89 - 2010-10-14 15:07:03

Ciekawe ale przerwałeś w najmniej spodziewanym momencie gdzie akcja mogła by wciągnąć ludzi którzy to czytają.
Dobre opowiadanie ale to poprzednie było zdecydowanie lepsze takie jest moje zdanie :)

Negro4Laguna - 2010-10-17 16:38:44

Ruben zaciekawił mnie nawet ten fragement twojej powieści, jaki to mam tytuł, nawet b.fajne coś w stylu polskiej wersji "Internatu".

BarthezzLodz - 2010-10-17 17:45:51

Również mi się spodobało i czekam na więcej :P
Znalazłem mały błąd, który zmienia ten fragment w zupełnie nierealny.

Ruben napisał:

Jacek był o dobrych kilka metrów wyższy od Łukasza, a także znacznie lepiej zbudowany, co było teraz dodatkowo widoczne.

Gdyby był wyższy o kilka metrów, to musiałby być jakimś megamutantem :)

myoko - 2010-10-18 00:08:40

Ciekawi mnie to zdanie:

"Asia, powłócząc nogami, podeszła do stołu chłopaków, kiedy tylko Jacek wykonał ruch ręką."

powłócząc?

Ponadto ciekawie zbudowane zdanie...

Ogólnie może dasz jakąś kontynuacje? ;) podoba mi się :)

Ruben - 2010-10-18 22:08:20

Negro4Laguna napisał:

Ruben zaciekawił mnie nawet ten fragement twojej powieści, jaki to mam tytuł, nawet b.fajne coś w stylu polskiej wersji "Internatu".

Słusznie wnioskujesz, bo to jest nawet zamyślone jako coś w rodzaju polskiej wersji "Internatu"  Zobaczymy czy cos z tego wyjdzie ;)
I dzięki za wskazanie Mi drobnych błędów...
Skoro Wam się podoba, wkrótce wrzuce następne fragmenty ;)

myoko - 2010-10-18 23:35:56

Wrzucaj wrzucaj :D

www.mojeakwarium.pun.pl www.zabkowiceslaskie.pun.pl www.trojporozumienie.pun.pl www.raczkaforum.pun.pl www.atk.pun.pl